Re: Hans Zimmer
: wt mar 09, 2021 08:52 am
Z przyjemnością wezmę na siebie ten ciężar
muzyka filmowa i nie tylko...
https://forum.filmmusic.pl/
Z przyjemnością wezmę na siebie ten ciężar
Przede wszystkim te słowa pokazują, że Hans Zimmer jest bardzo świadomy jaką opinię ma RCP. I jest przez to też przewrażliwiony na punkcie Junkiego. OK, trochę jak rodzic, który nie widzi, albo nie chce widzieć wad, czy złego zachowania swojego dziecka. Ale to, że czuję się zobowiązany, aby ich/go bronić, gdyż ktoś coś w internecie o nich napisze, to już jest trochę przesada. I tu rzeczywiście wygląda to jak rodzic broniących swoich dzieci. Tylko, że tutaj chodzi o dorosłych ludzi.dougan pisze: ↑pn mar 08, 2021 18:09 pmHZ:James Southall
, I really feel sorry for making you the target of my wrath. It was - as all these things are - uncalled for ...no excuse, and even this next explanation is not meant to be read to distract from my bad choice of words: But I am truly sick and tired about the way people perceive my friend JunkieXL. Or Lorne Balfe. They have truly their own voices, paid their dues and I think deserve respect and informed understanding of how and why they are writing what they are writing. In other words - they are originals with sensitive souls and their muse is easily extinguished by the power of words - not all that different from the feeling you seem to have come away with after my outburst. Especially in (and I can not go into the true background here) how JXL was treated in the first “Justice League” iteration. But surely even you must have gotten a whiff of that bad odor...That - and after that chap Thomas Something-or-other called him and me hacks... (I did like the “Satan” thing, though... ) an explosion was bound to happen.
But either me, Rcp - which is consistently attacked and misunderstood and I believe helped in someways forge the way for some truly great composers like Harry Gregson-Williams, John Powell, Ben Wallfisch, Lorne Balfe, Heitor Pereira, Henry Jackman, etc.etc, etc... are constantly criticized for either our style or our lack of style and old fashioned academic knowledge. Without any single critic (except probably Daniel Schweiger) actually having inside knowledge of what, how, and why we do what we do...And I mean it: I’m happy to answer any question in person over a good glass of wine...
I’ve done literally hundreds of press junkets in London - geographically close to you - but never known for you to turn up and actually be part of the conversation. (Maybe I have a flawed memory here. Pressjunkets are dehumanizing meat-grinders. You don’t remember a thing when they are over...) So, even in the good reviews, I always felt there was an element missing of a deep understanding of the true “why” of the choices being made. I truly believe a critic’s job is to dig beyond the surface, to find the cultural connections to the zeitgeist and the motives driving the work being discussed. Otherwise it’s just an opinion piece - no different from the opinions formed by any listener.
Daniel is wrong when he says that no critic wrote a good score. I believe Michael Nyman was the music critic for “The Times” and was challenged to put his pen where his mouth is...and he is a damn good writer.
So, James, what’s it going to be? Silence forever or a chance at dialogue?
Tutaj nie podoba mi się, że Powella wrzucił do tego worka, gdyż jego to akurat mało kto krytykuje i wręcz przeciwnie, przez osoby, które jadą po RCP to on jest właśnie uwielbiany. Nie podoba mi się też zwrot "old fashioned", gdyż w pewnym sensie to trochę tak jakby uważał dawną muzykę filmową za staroświecką. I w sumie to pasuje do tego długaśnego wywiadu/chatu Junkiego z fanami DC, który wrzucałem gdzie indziej, gdzie Junkie też coś mówił, że dawniej muzyka filmowa miała jeden styl pisania jak John Williams, Alan Silvestri, James Horner i jeszcze tam paru wymienił, a potem pojawił się Hans i pokazał, że można inaczej. I tu przypomniało mi się jak podczas FMFu, kiedy gościem był Hans Zimmer i kiedy podczas panelu z nim, Hans opowiadał, że jak się pojawił w Hollywood to podejście do muzyki filmowe było bardzo hermetyczna. I wtedy, do dziś pamiętam dostałem mocne uderzenie łokciami z lewej i prawej strony. Gdyż siedziałem chyba z Markiem, Wojtkiem, czy kimś innym, w każdym razie, dobrymi znajomymi z redakcji i forum. I kiedy Hans to powiedział, wręcz synchronicznie klepnęli mnie w bok i też wręcz jednocześnie z przekąsem szepnęli i do lewego i prawego ucha: "I Hans tak to zmienił, że teraz wszystko brzmi w Hollywood jak on".But either me, Rcp - which is consistently attacked and misunderstood and I believe helped in someways forge the way for some truly great composers like Harry Gregson-Williams, John Powell, Ben Wallfisch, Lorne Balfe, Heitor Pereira, Henry Jackman, etc.etc, etc... are constantly criticized for either our style or our lack of style and old fashioned academic knowledge.
But either me, Rcp - which is consistently attacked and misunderstood and I believe helped in someways forge the way for some truly great composers like Harry Gregson-Williams, John Powell, Ben Wallfisch, Lorne Balfe, Heitor Pereira, Henry Jackman, etc.etc, etc... are constantly criticized for either our style or our lack of style and old fashioned academic knowledge. Without any single critic (except probably Daniel Schweiger) actually having inside knowledge of what, how, and why we do what we do...And I mean it: I’m happy to answer any question in person over a good glass of wine...[/quote]
To są dla mnie właściwie najważniejsze rzeczy. Ja bardzo bym chciał to usłyszeć. Ja bym bardzo chciał, aby np. Hans wytłumaczył dlaczego u Powella w Smoku brzmienie jest takie dobre, a u Junkiego nie. Tylko wątpię, że do takiego dialogu dojdzie i na koniec sam będę szczery, że gdybym ja miał możliwość przeprowadzić wywiad, rozmowę z Hansem, to pewnie tych kwestii bym nie poruszył, gdyż jako wielki fan, przyjechałbym na takie spotkanie cysterną wazeliny i bardziej bym się głowił, gdzie ją zaparkować?...So, James, what’s it going to be? Silence forever or a chance at dialogue?
Dziękuję za uwagę.
Albo bym napisał, że niejaki Adolf H. kiedyś jeszcze więcej ludzi poruszał swoimi mowami, niż Junkie koncertami, więc niech się tak Hans nie ekscytuje liczbami.Wawrzyniec pisze: ↑wt mar 09, 2021 14:30 pmTym bardziej, że ja nie wykluczam, że Hans też nie strzelił sobie jakiegoś kielicha, tym bardziej jak wyskoczył z argumentem, że "Junkie XL" grał przed milionową publicznością. Co prawda Paweł mi na privie tłumaczył, co niby Hans mógł mieć na myśli, ale dla mnie to dalej jest debilny argument i aż szkoda, że zabrakło tam Kopra, gdyż znając jego, to odpisałby Hansowi coś w stylu:
"Britney Spears i Justin Bieber też grają przed milionową publicznością, ale to nie znaczy, że powinni teraz komponować do filmów ".
To jestem w stanie tak odczytać, tylko dalej uważam stwierdzenie "old fashioned" za niefortunne i gdyby może dał "traditional" to lepiej by to brzmiało. Tym bardziej, że ten styl i RCP to już prawie 20 lat funkcjonuje z tym stylem, a więc też w kwestiach czasowych nie nazywałbym go już "nowoczesnym", czy "współczesnym". I zabrzmiało to trochę jakby w ogóle wiedzę muzyczną i wykształcenie muzyczne uważał za "staroświeckie" . Co by się trochę gryzło z tym, że jego ukochany kompozytor Ennio Morricone, często z dumą wspominał, że ukończył Conservatorio di Musica Santa Cecilia i dlatego nikt nie ma go pouczać, gdyż ma najlepszą edukację.Paweł Stroiński pisze: ↑wt mar 09, 2021 17:34 pmHAns zrobił mały błąd interpunkcyjny, ergo logiczny (to z siebie wynika):
zdanie o braku akademickiego wykształcenia yadda yadda dotyczy jego i RCP. To o nazwiskach jest wtrąceniem. Czegoś tu interpunkcyjnie zabrakło. Chodzi o to, że (niezależnie od ich wykształcenia wcześniejszego) ich wypuściło RCP.
I Adam.Paweł Stroiński pisze: ↑wt mar 09, 2021 17:34 pmRozmawiałem z Southallem na temat usuniętych recek. One zostaną przywrócone i to chyba bez zmian (może Tomb Raidera tylko zmieni, bo sam żałuje tego, co tam walnął). Na razie chodzi o to, że ludzie z Twitterów to dawali a akurat chciałby tego uniknąć.
Dlatego mówię, ciesz się, że Hans nie zna polskiego, gdyż to forum jest zbiorowiskiem niesamowitych inwektyw i wycieczek personalnych. Hans Zimmer - Turbodynamomen, "Oby przy Incepcji ten orzeszek pomiędzy Hansa uszami zwany mózgiem, zrobił coś dobrego, gdyż inaczej rzeczywiście się skończył" itd.
W sumie tak, Ty byś jeszcze mocniej dowalił i ja akurat o takiej alegorii bym nie pomyślał. Ale lata na forum i dyskusji z Tobą i Markiem nauczyły mnie, że jak się za argument podaje liczby, czy kontekst popularności, to już się jest na straconej pozycji.
Dobrze, ze to wyjasniles. Az tak bardzo sie tym nie interesuje, bo muzycznie wiekszosc z nich mi nie podchodzi, poza Powellem, Williamsami i moze Jablonskym za kilka jest wczesnych albumow. Jackmana i Balfa rozpoznaje. Reszta i tutaj dla mnie jest ten problem w metodologii Hansa, po prostu mi sie zlewa. Mierni ale wierni. I to nie jest zlosliwosc ani atak personalny - po prostu system w jakim funkcjonuja (dodatkowi wspolkompozytorzy i inni asystenci) pozwala im na zbudowanie lepszego swojego obrazu niz to wynika z ich wlasnych umiejetnosci, pomyslowosci. I taki Junkie jest tego mega przykladem. Co niestety dla siebie, ale nie umniejsza to prawdziwosci wypowiedzi, Southall oddal w swojej recenzji do Deadpoola.Paweł Stroiński pisze: ↑wt mar 09, 2021 17:34 pmHAns zrobił mały błąd interpunkcyjny, ergo logiczny (to z siebie wynika):
zdanie o braku akademickiego wykształcenia yadda yadda dotyczy jego i RCP. To o nazwiskach jest wtrąceniem. Czegoś tu interpunkcyjnie zabrakło. Chodzi o to, że (niezależnie od ich wykształcenia wcześniejszego) ich wypuściło RCP.
Poza Badeltem (i być może Jeffem Roną, choć Rona złego słowa o HAnsie nigdy nie powiedział, jakoś nie mają się w znajomych na FB) nikt nie "zerwał więzi" z Hansem, ale jak zaczęło odnosić własne sukcesy, po prostu poszli na swoje, powtarzając skądinąd jego model pracy z asystentami (np. David Buckley to przez jakiś czas był główny asystent HGW, zaraz po Stephenie Bartonie). Ale wciąż się przyjaźnią, a nawet Hans czasami coś tam gdzieś komuś doradzi przy którymś score. Kompozytorzy jednak, którzy odnieśli samodzielny sukces i zrobili kariery, ale już nie pracują w RCP jak najbardziej relacje z Hansem podtrzymują. Na pewno tak jest z Jablonskym, Gregsonem-Williamsem i Johnem Powellem. Jackman już nawet produkuje score'y swoich "podlotków" (Dominic Lewis, Matthew Margeson, z czego tego drugiego staram się w miarę śledzić, bo za Kingsmany z Heńkiem J. i za Eddie the Eagle na uwagę sobie zasłużył), ale formalnie chyba wciąż jest w RCP. No i Benjamin Wallfisch, który co prawda dostał się do LA dzięki jednemu score'owi (The Escapist czy jakoś tak) samodzielnemu, ale kontakt z Hansem (byłem przy tym, jak o tym rozmawiali zresztą) mu na pewno dużo dał i to nie tylko additionale w 12 Years a Slave i BvS i Blade Runnera. Tyle co do niejasności tutaj, dla mnie to jest akurat dość klarowne.
Z tego co pamietam i takie tez teraz wrazenie odnosze, to sam Hans ma chyba to "klasyczna" swiadomosc muzyczna. Z jego wypowiedzi mozna nawet wyciagnac wniosek, ze mu to nawet troche imponuje i moze tego zazdrosci, ale tez zawsze podkresla, ze to co on robi to jest taka nowa jakosc. Co do tego co on prywatnie mysli, to przynajmniej w swoich publicznych wypowiedziach zawsze mowi, jacy to sa wspaniali przyjaciele ci jego pracownicy i jak sie z nimi zajebiscie pracuje i jacy sa zdolni ale nie przypominam sobie jakiejs jego wprost wypowiedzi na temat jak dobrymi kompozytorami sa. Wrazenie ma sie jakby mimo wszystko w momencie jak pracuja dla niego to sa po prostu trybikami tej wielkiej machiny jaka stworzyl.Wawrzyniec pisze: ↑wt mar 09, 2021 18:04 pmTo jestem w stanie tak odczytać, tylko dalej uważam stwierdzenie "old fashioned" za niefortunne i gdyby może dał "traditional" to lepiej by to brzmiało. Tym bardziej, że ten styl i RCP to już prawie 20 lat funkcjonuje z tym stylem, a więc też w kwestiach czasowych nie nazywałbym go już "nowoczesnym", czy "współczesnym". I zabrzmiało to trochę jakby w ogóle wiedzę muzyczną i wykształcenie muzyczne uważał za "staroświeckie" . Co by się trochę gryzło z tym, że jego ukochany kompozytor Ennio Morricone, często z dumą wspominał, że ukończył Conservatorio di Musica Santa Cecilia i dlatego nikt nie ma go pouczać, gdyż ma najlepszą edukację.Paweł Stroiński pisze: ↑wt mar 09, 2021 17:34 pmHAns zrobił mały błąd interpunkcyjny, ergo logiczny (to z siebie wynika):
zdanie o braku akademickiego wykształcenia yadda yadda dotyczy jego i RCP. To o nazwiskach jest wtrąceniem. Czegoś tu interpunkcyjnie zabrakło. Chodzi o to, że (niezależnie od ich wykształcenia wcześniejszego) ich wypuściło RCP.
Przy czym właśnie, przecież Hans, nie jest ani głupi, ani tym bardziej głuchy i też patrząc na inspiracje Morricone, Barrym, Herrmannem, to jednak zna takę tę "old fashioned" muzykę filmową. I mnie po prostu tak intryguje, czy on prywatnie uważa Junkiego za dobrego kompozytora? Gdyż wnioskuję, że mogą się przyjaźnić i Junkie raczej sprawia wrażenie sympatycznego typa, z którym można byłoby pogadać i popalić coś tradycyjnego z Holandii. Ale znowu na ile tu Hansowa "ojcowska-rcpowka" miłość gra tu rolę, że nie słyszy jak to brzmi, czy też nie chce słyszeć?
Po czymś takim naprawdę uważam, że Hans powinien wziąć wolne na jakiś czas...Conversely, a lot of orchestral composers are lost when you sit them down in front of a computer. All music is created by musical instruments reflecting the technology of their time and a composer must master their language. I’d call those that are ignorant of the tools available to them in a modern film-score hacks and the luddites that opine an old narrow view of what ‘proper’ film music is just narrow minded fools that need to widen their gaze or they will never have the pleasure of experiencing the new...
Skąd Ty bierzesz te cytaty? To wszystkie u Mikaela? I rozumiem, że ten tutaj powyżej to z tego feralnego wieczoru? Gdyż w sumie widziałem to, ale nie wiek skąd to jest? Czy to były dłuższe przeprosiny:dougan pisze: ↑wt mar 09, 2021 18:46 pmConversely, a lot of orchestral composers are lost when you sit them down in front of a computer. All music is created by musical instruments reflecting the technology of their time and a composer must master their language. I’d call those that are ignorant of the tools available to them in a modern film-score hacks and the luddites that opine an old narrow view of what ‘proper’ film music is just narrow minded fools that need to widen their gaze or they will never have the pleasure of experiencing the new...
"...And who criticizes the critic? Does any composer ever speak out? Where is accusing JXL of sounding amateurish (and admitting to how insulting that sounds) be seen as not deeply hurtful to my friend Tom Holkenborg?
At the end of the day, I don't want Mr. Southall to lose his passion for reviewing our work. But he must understand that to use composers it's not just a job, but we put our whole heart and soul into it. And sometimes we needs to tread a little lightly - me included.
So, James, please do what I have to do on a daily basis: rise above the slings and arrows thrown at you. ...and realize that there is power in your words that get under our skin - a skin that's never quite tough enough."