Hans Zimmer
Re: Hans Zimmer
Ja dostałem tę kartę z kodem (przy zakupie programu) i ściągnąłem sobie ten opening medley. To jest jeden 8,5-minutowy utwór w formacie AIFF (85,5 MB). Natomiast na itunesie nic nie wyhaczyłem...
Re: Hans Zimmer
Czyli pocinają z tymi "reklamami". Po pierwszej połowie najbardziej zapamiętałem ścianę dźwięku, o której wszyscy wspominają, gwałt na "Crimson Tide" i generalnie rożne udziwnienia względem londyńskiego debiutu przez które momentami mam wrażenie, że słucham jakiegoś przeglądu coverów .
Re: Hans Zimmer
A Ty gdzie na koncercie byłeś/jesteś? Krk?
PS. Mam nadzieję, że te koncerty nagrywają i wydadzą jakiegoś Blu-raya na koniec
PS. Mam nadzieję, że te koncerty nagrywają i wydadzą jakiegoś Blu-raya na koniec
Re: Hans Zimmer
Acha. Właśnie wypełzłem z Areny. Batman kompletnie zakryty bębnami, miejscami nie wiedziałem co oni grają, W Człowieku ze stali w drugą stronę - pani za bębnami machała sobie rekami trochę niepotrzebnie bo te wszystkie skrzypaczki i gitarzyści na przędzie postanowili zagłuszyć najważniejszy instrument swoją kakofonią i piskiem. Na plusik Cienka czerwona linia i Interstellar z drugiej części, Piraci, szczególnie środkowy ich segment byli ok, do Króla Lwa mam sentyment szczególny, więc ręki na niego nie podniosę. O, i Kod da Vinci też był przyjemny.
Muszę to przetrawić, ale nie sądziłem, że tak diametralnie inne odczucia będę miał względem podobnego (przynajmniej na papierze) koncertu. Najwidoczniej sala na 10 x mniejszą ilość ludzi, więcej pokory, a mniej gwiazdorzenia i nie kombinowanie jak tu podłączyć na siłę do każdego utworu ten tabun ludzi który za sobą wiozą wystarczyły, żebym 1,5 roku temu widział ten projekt w jasnych barwach.
A po dzisiejszej imprezie taka myśl mi wlazła do głowy, że ta trasa robi dla muzyki filmowej i mówi o niej ludziom tyle samo dobrego co i złego, z jednej strony wzbudza nostalgię i wpycha się pod strzechy mainstreamu jako wydarzenie masowe, biesiada muzyczna, z drugiej przedstawia trochę zafałszowany i miejscami niesprawiedliwy jej obraz.
Jutro pewnie mi przejdzie, ale teraz jestem w podłym nastroju, sorry.
(PS: jest wątek edukacyjny, wracając mijałem jakąś parę, dziewczyna raczyła zauważyć, że mimo, że nie znała części kompozycji, to jakoś dziwnie dużo z nich było do siebie podobnych ).
Muszę to przetrawić, ale nie sądziłem, że tak diametralnie inne odczucia będę miał względem podobnego (przynajmniej na papierze) koncertu. Najwidoczniej sala na 10 x mniejszą ilość ludzi, więcej pokory, a mniej gwiazdorzenia i nie kombinowanie jak tu podłączyć na siłę do każdego utworu ten tabun ludzi który za sobą wiozą wystarczyły, żebym 1,5 roku temu widział ten projekt w jasnych barwach.
A po dzisiejszej imprezie taka myśl mi wlazła do głowy, że ta trasa robi dla muzyki filmowej i mówi o niej ludziom tyle samo dobrego co i złego, z jednej strony wzbudza nostalgię i wpycha się pod strzechy mainstreamu jako wydarzenie masowe, biesiada muzyczna, z drugiej przedstawia trochę zafałszowany i miejscami niesprawiedliwy jej obraz.
Jutro pewnie mi przejdzie, ale teraz jestem w podłym nastroju, sorry.
(PS: jest wątek edukacyjny, wracając mijałem jakąś parę, dziewczyna raczyła zauważyć, że mimo, że nie znała części kompozycji, to jakoś dziwnie dużo z nich było do siebie podobnych ).
- WhiteHussar
- Nominowany do Emmy
- Posty: 1504
- Rejestracja: sob mar 02, 2013 23:31 pm
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer
No to ja mam podobne odczucia. Tak na świeżo : średnio zadowolony
Choć muzyki z Piratów średnio lubię to tu wypadał bardzo dobrze. Także plus za Cienka Czerwona Linie, Koda DaVinci, Interstellar i świetny Rain Man
ale:
od połowy koncertu miałem wrażenie, że jest to jakiś koncert rockowy a ta muzyka filmowa to taki dodatek.
Batman tak okropnie przybity tym łubudubu, że w pewnym momencie nie wiedziałem co leci .
MoS, Electro theme, i Anioły i Demony to samo ...
Ale największy zawód to Król Lew. Lebo M bardzo fajny, ale ta druga babeczka po co? Końcówka ratowała Lwa i tylko w tym jednym momencie ,przeszły mnie dreszcze po całym ciele.
Gość obok mnie gadal do laski, że Zimmer kompletnie nie pasuje do Króla Lwa i powiem, że przez pryzmat tego co na koncercie pokazano jest w tym trochę prawdy.
Choć muzyki z Piratów średnio lubię to tu wypadał bardzo dobrze. Także plus za Cienka Czerwona Linie, Koda DaVinci, Interstellar i świetny Rain Man
ale:
od połowy koncertu miałem wrażenie, że jest to jakiś koncert rockowy a ta muzyka filmowa to taki dodatek.
Batman tak okropnie przybity tym łubudubu, że w pewnym momencie nie wiedziałem co leci .
MoS, Electro theme, i Anioły i Demony to samo ...
Ale największy zawód to Król Lew. Lebo M bardzo fajny, ale ta druga babeczka po co? Końcówka ratowała Lwa i tylko w tym jednym momencie ,przeszły mnie dreszcze po całym ciele.
Gość obok mnie gadal do laski, że Zimmer kompletnie nie pasuje do Króla Lwa i powiem, że przez pryzmat tego co na koncercie pokazano jest w tym trochę prawdy.
Ostatnio zmieniony śr maja 04, 2016 11:18 am przez WhiteHussar, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Hans Zimmer
Z Batmana było po trochu z każdego filmu czy też walną suitą np z takiego TDK i finito?
"Te diabelskie autobusy nigdy nie zjawiają się wtedy, kiedy potrzeba, chyba że jadą w przeciwnym kierunku." - Raymond Chandler
Re: Hans Zimmer
Mimo paru wad, koncert był świetny Tak jak pisałem wcześniej, nastawiłem się na to co mówiły relacje oraz opinie i rockowy "posmak" był w sumie udanym pomysłem. Trzy zgrzyty:
1) heavy-metalowa gitara w Crimson Tide - zarżnęła majestat Roll Tide... Cisek podsyłał mi audio z koncertu z Londynu swego czasu i tam brzmiało to zdecydowanie "łagodniej"
2) Electro. Hard-rockowa orgia, chaos, zagłuszone totalnie popisami Hansa z Baronem i bodajże z tym Eizingerem. Nie mam jakiejś emocjonalnej więzi z tym scorem, ale to mógł być jeden z highlightów wieczoru w aranżacji bliższej oryginałowi
3) Batmanowa suita (największe rozczarowanie ) - przyłączam się do krytyki poprzedników. Zaorane przez perkusyjno-gitarową ścianę dźwięku. Z trudem można było wyłapać tematy, melodykę muzyki akcji a nawet Deshi Basara... Z trudem to w ogóle przypominało muzykę z Mrocznych rycerzy, tak dalece odeszło wydaje mi się od oryginału.
Pomniejsze trzy wady to kiepskie wizualizacje (oprócz czerwonej linii - super), na co zwracał uwagę Babuch, w sumie chyba niepotrzebne, Aurora, która zupełnie nic nie wniosła do koncertu (tym bardziej, że Hans połowę utworu przegadał...). I zbędne przemowy/historyjki, które wydłużały koncert a także były wysoce niekonsekwentne, bo zapowiadał jakiś utwór, a dajmy na to potem dwa następne po nim już nie, co pewnie dla osób, które nie znają się na jego twórczości było niezrozumiałe.
OK, ale całość to była po prostu bardzo dobra rozrywka Nie jestem miłośnikiem Piratów czy Sherlocków, a muzyka ta wypadła ciekawiej niż w wersjach płytowych. Highlighty: Lebo M, perksuja Hindusa w Aniołach i demonach (czad!), Tina Guo szalejąca na swojej wiolonczeli w Piratach, każda solówka Richarda Harveya, Journey to the Line z wejściem gitary w finale (super), Interstellar (końcówka!), Chevaliers de Sangreal, naturalnie stare-jare klasyki jak Daisy, Rain Man, True Romance. Co do pań skrzypaczek, to fakt w momentach ich ekspresyjna robota była zbędna, ale miały też swoje momenty, gdzie można było je spokojnie usłyszeć (zaskakująco akurat w...Batmanach
Szkoda jedynie nie wykorzystania Lebo M, bo gość ma naturalną zdolność porywania widowni, natomiast Hans wziął go na tournee na parę minut Lwa oraz chwilkę Aurory. Szkoda.
A i jeszcze słówko o sławetnym programie za 80 zł. "Naganiacze" chodzili przed i w przerwie po hali nawołując do kupna - zainteresowanie jak widziałem było zerowe. Nie dziwię się, bo jak widziałem to wykonanie mocno średnie. 20 zł bym dał max
1) heavy-metalowa gitara w Crimson Tide - zarżnęła majestat Roll Tide... Cisek podsyłał mi audio z koncertu z Londynu swego czasu i tam brzmiało to zdecydowanie "łagodniej"
2) Electro. Hard-rockowa orgia, chaos, zagłuszone totalnie popisami Hansa z Baronem i bodajże z tym Eizingerem. Nie mam jakiejś emocjonalnej więzi z tym scorem, ale to mógł być jeden z highlightów wieczoru w aranżacji bliższej oryginałowi
3) Batmanowa suita (największe rozczarowanie ) - przyłączam się do krytyki poprzedników. Zaorane przez perkusyjno-gitarową ścianę dźwięku. Z trudem można było wyłapać tematy, melodykę muzyki akcji a nawet Deshi Basara... Z trudem to w ogóle przypominało muzykę z Mrocznych rycerzy, tak dalece odeszło wydaje mi się od oryginału.
Pomniejsze trzy wady to kiepskie wizualizacje (oprócz czerwonej linii - super), na co zwracał uwagę Babuch, w sumie chyba niepotrzebne, Aurora, która zupełnie nic nie wniosła do koncertu (tym bardziej, że Hans połowę utworu przegadał...). I zbędne przemowy/historyjki, które wydłużały koncert a także były wysoce niekonsekwentne, bo zapowiadał jakiś utwór, a dajmy na to potem dwa następne po nim już nie, co pewnie dla osób, które nie znają się na jego twórczości było niezrozumiałe.
OK, ale całość to była po prostu bardzo dobra rozrywka Nie jestem miłośnikiem Piratów czy Sherlocków, a muzyka ta wypadła ciekawiej niż w wersjach płytowych. Highlighty: Lebo M, perksuja Hindusa w Aniołach i demonach (czad!), Tina Guo szalejąca na swojej wiolonczeli w Piratach, każda solówka Richarda Harveya, Journey to the Line z wejściem gitary w finale (super), Interstellar (końcówka!), Chevaliers de Sangreal, naturalnie stare-jare klasyki jak Daisy, Rain Man, True Romance. Co do pań skrzypaczek, to fakt w momentach ich ekspresyjna robota była zbędna, ale miały też swoje momenty, gdzie można było je spokojnie usłyszeć (zaskakująco akurat w...Batmanach
Szkoda jedynie nie wykorzystania Lebo M, bo gość ma naturalną zdolność porywania widowni, natomiast Hans wziął go na tournee na parę minut Lwa oraz chwilkę Aurory. Szkoda.
Na mój słuch były połączone suity z TDK i TDKR. Plus być może gdzieś tam Molossus był "zagrzebany" w tym "potwornym" elektroniczno-hard-rockowym bigosieFunky pisze:Z Batmana było po trochu z każdego filmu czy też walną suitą np z takiego TDK i finito?
A i jeszcze słówko o sławetnym programie za 80 zł. "Naganiacze" chodzili przed i w przerwie po hali nawołując do kupna - zainteresowanie jak widziałem było zerowe. Nie dziwię się, bo jak widziałem to wykonanie mocno średnie. 20 zł bym dał max
- galljaronim
- John Powell
- Posty: 1148
- Rejestracja: czw sty 14, 2010 21:23 pm
- Lokalizacja: Kęty
Re: Hans Zimmer
Adam, Ty szczęściarzu!!!!!!!!! Ale kto wydeptał, ten ma. Ja pewnie też bym się bujnął w poniedziałek do Kraka, ale niestety nie dysponowałem czasem.Adam pisze:Pogadaliśmy ok. 2, 3 min - o pierdołach okołokoncertowych i wrażeniach ze zwiedzania, a na mój tekst, że mam ok. 3/4 jego dyskografii na półce, zapytał czemu nie wziąłem ze sobą wszystkiego, bo by mi podpisał chętnie wszystkie, a nie tylko te kilka Mój pech, że wziąłem tylko niektóre, ale więcej mi nie weszło do marynarki Cóż, mój fail, zatem może kiedyś na wtedy trzecim spotkaniu będzie reszta
Wczoraj po koncercie po scenie przechadzał się Nick Glennie Smith. Miałem m.in. okładkę z Twierdzy i Człowieka w żelaznej masce. Pomimo barierek, gość był na wyciągnięcie ręki, więc wystarczyło krzyknąć. Niestety ochrona zaczęła w tempie ekspresowym dodatkowo rozwijać taśmę odgradzającą, tak też darowałem sobie. Nie ma się co łudzić...na tego typu imprezach nie ma co liczyć na jakiekolwiek autografy. Choć na przykład od Barona spokojnie mogłem dostać...w pewnym momencie stanął obok mnie przy sklepikowej ladzie. Na otarcie łez, tuż po koncercie, kiedy arena zrobiła się trochę pusta, wpadłem na Jana A.P. Kaczmarka, więc można było na spokojnie zamienić kilka zdań. Co ciekawe pytając go o wrażenia, najbardziej podobało mu się finałowe łubu dubu
Adam, jak będziesz miał możliwość, to rzuć proszę te podpisane okładki na forum.
Re: Hans Zimmer
to zwykłe podpisy Hansa, były już tu wrzucane jego podpisy, więc nie ma po co wrzucać Wrzucę tylko wieczorem Króla Lwa Legacy Collection z dedykacją od Lebo M i Hansa, bo podpisu Lebo M tu nie było jeszcze.
#FUCKVINYL
- galljaronim
- John Powell
- Posty: 1148
- Rejestracja: czw sty 14, 2010 21:23 pm
- Lokalizacja: Kęty
Re: Hans Zimmer
Ok. A na jakich okładkach Hansu dał Ci autograf (oczywiście poza Królem Lwem)?Adam pisze:to zwykłe podpisy Hansa, były już tu wrzucane jego podpisy, więc nie ma po co wrzucać Wrzucę tylko wieczorem Króla Lwa Legacy Collection z dedykacją od Lebo M i Hansa, bo podpisu Lebo M tu nie było jeszcze.
Ostatnio zmieniony śr maja 04, 2016 11:30 am przez galljaronim, łącznie zmieniany 1 raz.
- WhiteHussar
- Nominowany do Emmy
- Posty: 1504
- Rejestracja: sob mar 02, 2013 23:31 pm
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer
kurcze, ale farciarz! Jakbym mieszkał w KrK to chodziłbym całe 2 dni po rynkuAdam pisze: Wrzucę tylko wieczorem Króla Lwa Legacy Collection z dedykacją od Lebo M i Hansa, bo podpisu Lebo M tu nie było jeszcze.
Ostatnio zmieniony śr maja 04, 2016 11:41 am przez WhiteHussar, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Hans Zimmer
na wszystkich które mi się zmieściły do kieszeni - Twierdza, POTC3, Interstellar, Incepcja, Gladiator, Król Lew. a 2 lata temu podisał mi Dark Knighta 2CD z dedykacją.
serio wystarczyło pochodzić godzinę, po pracy pojechałem, pół zespołu chodziło po rynku, robili foty rynku i wrzucali na profile, i trudno było ich nie zauważyć gdy taki Satnam z siwą brodą do jajec szedł sobie a obok niego Tina mająca metr 30 w kapeluszu i Baron w dredach do którego podlatywały fanki Lebo chodził sam i non stop jarał szlugi i robił foty. Napisałem mu wieczorem że dzięki za spotkanie i autograf a na 2 dzień o dziwo dostałem odpowiedź "You're welcome "
serio wystarczyło pochodzić godzinę, po pracy pojechałem, pół zespołu chodziło po rynku, robili foty rynku i wrzucali na profile, i trudno było ich nie zauważyć gdy taki Satnam z siwą brodą do jajec szedł sobie a obok niego Tina mająca metr 30 w kapeluszu i Baron w dredach do którego podlatywały fanki Lebo chodził sam i non stop jarał szlugi i robił foty. Napisałem mu wieczorem że dzięki za spotkanie i autograf a na 2 dzień o dziwo dostałem odpowiedź "You're welcome "
#FUCKVINYL
Re: Hans Zimmer
Moje opinie po koncercie - w zasadzie większość już została powiedziana.
Podtrzymuję, teraz już zdecydowanie, że to nie był najlepszy koncert mojego życia - i Wawrzyniec, teraz to już mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, grubo przesadziłeś Był to bardzo dobry koncert, aż mocno bardzo dobry (dla fanów jak ja).
Minusy:
1) bez pomysłu podzielona kolejność utworów - 1 połowa koncertu większość spokojne rzeczy, a 2 połowa heavymetal i hard rock, z jedną tylko Interstellar na chwilę oddechu. Przesyt po prostu. Mógł przerzucić na 2 połowę chocby Anioły czy Davinci...
2) zarżnięcie Crimson Tide - tak, sorry, jestem konserwatywny, ale Bacha się nie przerabia, ta gitara elektryczna pasowała tam jak ja na modela...
3) brak telebimu który by pokazywał solistów na solówach
4) źle ustawiony dźwiek w Batmanie - o tym już było i się podpisuje. Do listy dodam jeszcze, że - tam gdzie siedziałem - na Królu Lwie baaardzo cicho w tle był flecik/piszczałka, a powinien być na pierwszym bo grał This Land zamiast orkiestry.
5) brak fragmentu "Las Vegas" w Rain Manie, co dziwi tym bardziej, że Hans sam postanowił że ta trasa będzie rockowa, a nie orkiestrowa. Tam by się tak mogli pobawić perkusiści z basistką i elektrycznymi! Ehhh
Plusy:
1) nagłośnienie - Hans zawsze dba o dźwiek, ale tutaj po prostu był kosmos (poza tymi 2 elementami). Miałem miejsce tuż przy płycie w 1 rzędzie, ale nie płytę, a nagłośnienie mnie zszkowało czystością, głębią i tym że wszystko można było słyszeć wyraźnie oddzielone. (poza tymi 2 elementami o których wspomniałem)
2) genialne światła no ale to robił świetlik m.in Pink Floyd i U2. A to co zrobili przy Electro to się nalezy Oscar.
3) setlista - zero zapychaczy, poza Aurorą ale tą minutę (bo tyle trwa bez gadania Hansa) można przymknąć oko. szkoda że nie zagrał Twierdzy - całe intro bardzo by pasowało do rockowej formy koncertu. Chciałbym, usłyszeć też Tennesee z Pearl Harbor - to jest krótkie, fajnie by w 2 połowie koncertu dało oddech między napieprzanką. Oraz "Car Building". W zasadzie niczego mi więcej już nie brakowało. To co wybrał i zagrał było miodem na me fanbojskie serce.
4) wykonania - Gladiator, Interstellar, Incepcja (Baron się poduczył grać przez 2 lata ), Kod Da Vinci, Król Lew, Piraci - no poprostu rozwalało mózg jak to było dobrze ułożone i zaprojektowane i wykonane. na Gladiatorze i Kodzie się prawie poryczałem.
Poza podium dygresja - nie wiem o co chodzi z naszym narodem, ale dlaczego im dłużej żyje i chodze na przerózne koncerty w róznych gatunkach, to kurwa zawsze Polacy się nie nauczą, że tego typu koncertów NIE MA bez bisów i bydło wychodzi i się tłucze ledwo prowadzący powie do mikrofonu ostatnie zdanie. A potem nagle na gwałt jest wracanie z powrotem na miejsca.. To jest tak żałosne i głupie, jakby ludzie nie mieli w ogóle mózgów. Chodzą na te koncerty, wiedzą że bisy SĄ ZAWSZE a mimo tego wciąż i wciąż wyłażą przed nimi masowo wracając potem biegiem....
Podtrzymuję, teraz już zdecydowanie, że to nie był najlepszy koncert mojego życia - i Wawrzyniec, teraz to już mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, grubo przesadziłeś Był to bardzo dobry koncert, aż mocno bardzo dobry (dla fanów jak ja).
Minusy:
1) bez pomysłu podzielona kolejność utworów - 1 połowa koncertu większość spokojne rzeczy, a 2 połowa heavymetal i hard rock, z jedną tylko Interstellar na chwilę oddechu. Przesyt po prostu. Mógł przerzucić na 2 połowę chocby Anioły czy Davinci...
2) zarżnięcie Crimson Tide - tak, sorry, jestem konserwatywny, ale Bacha się nie przerabia, ta gitara elektryczna pasowała tam jak ja na modela...
3) brak telebimu który by pokazywał solistów na solówach
4) źle ustawiony dźwiek w Batmanie - o tym już było i się podpisuje. Do listy dodam jeszcze, że - tam gdzie siedziałem - na Królu Lwie baaardzo cicho w tle był flecik/piszczałka, a powinien być na pierwszym bo grał This Land zamiast orkiestry.
5) brak fragmentu "Las Vegas" w Rain Manie, co dziwi tym bardziej, że Hans sam postanowił że ta trasa będzie rockowa, a nie orkiestrowa. Tam by się tak mogli pobawić perkusiści z basistką i elektrycznymi! Ehhh
Plusy:
1) nagłośnienie - Hans zawsze dba o dźwiek, ale tutaj po prostu był kosmos (poza tymi 2 elementami). Miałem miejsce tuż przy płycie w 1 rzędzie, ale nie płytę, a nagłośnienie mnie zszkowało czystością, głębią i tym że wszystko można było słyszeć wyraźnie oddzielone. (poza tymi 2 elementami o których wspomniałem)
2) genialne światła no ale to robił świetlik m.in Pink Floyd i U2. A to co zrobili przy Electro to się nalezy Oscar.
3) setlista - zero zapychaczy, poza Aurorą ale tą minutę (bo tyle trwa bez gadania Hansa) można przymknąć oko. szkoda że nie zagrał Twierdzy - całe intro bardzo by pasowało do rockowej formy koncertu. Chciałbym, usłyszeć też Tennesee z Pearl Harbor - to jest krótkie, fajnie by w 2 połowie koncertu dało oddech między napieprzanką. Oraz "Car Building". W zasadzie niczego mi więcej już nie brakowało. To co wybrał i zagrał było miodem na me fanbojskie serce.
4) wykonania - Gladiator, Interstellar, Incepcja (Baron się poduczył grać przez 2 lata ), Kod Da Vinci, Król Lew, Piraci - no poprostu rozwalało mózg jak to było dobrze ułożone i zaprojektowane i wykonane. na Gladiatorze i Kodzie się prawie poryczałem.
Poza podium dygresja - nie wiem o co chodzi z naszym narodem, ale dlaczego im dłużej żyje i chodze na przerózne koncerty w róznych gatunkach, to kurwa zawsze Polacy się nie nauczą, że tego typu koncertów NIE MA bez bisów i bydło wychodzi i się tłucze ledwo prowadzący powie do mikrofonu ostatnie zdanie. A potem nagle na gwałt jest wracanie z powrotem na miejsca.. To jest tak żałosne i głupie, jakby ludzie nie mieli w ogóle mózgów. Chodzą na te koncerty, wiedzą że bisy SĄ ZAWSZE a mimo tego wciąż i wciąż wyłażą przed nimi masowo wracając potem biegiem....
#FUCKVINYL
- WhiteHussar
- Nominowany do Emmy
- Posty: 1504
- Rejestracja: sob mar 02, 2013 23:31 pm
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer
Oo, czyli byłem niedoinformowany ( koncert bardziej rockowy ). W takim razie zwracam honor Hansowi a tym samym zwiększam ocenę na plus co do koncertuAdam pisze:brak fragmentu "Las Vegas" w Rain Manie, co dziwi tym bardziej, że Hans sam postanowił że ta trasa będzie rockowa,
Co do braku "Las Vegas" w Rain Manie, także jestem zawiedziony.
Król Lew zasługuję na coś lepszego, niż to co pokazali na koncercie!!! Ja miałem wrażenie, że grane było "King of Pride Rock" a tylko początek był trochę podobny do "This Land". O Batmanie nie ma co gadać...Adam pisze:4) źle ustawiony dźwiek w Batmanie - o tym już było i się podpisuje. Do listy dodam jeszcze, że - tam gdzie siedziałem - na Królu Lwie baaardzo cicho w tle był flecik/piszczałka, a powinien być na pierwszym bo grał This Land zamiast orkiestry.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer
O Rhythm of the Pridelands nie słyszałeś? Kosztem score, Hans wybrał piosenkową wersję tematu ojca (tego dramatycznego) z tego albumu (Lea Halalela). Dzięki temu mógł bardziej "wystawić" Lebo.