Hans Zimmer

Tutaj dyskutujemy w wątkach ogólnych o poszczególnych kompozytorach.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10200
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Hans Zimmer

#3976 Post autor: Ghostek » wt mar 09, 2021 08:52 am

Mystery pisze:
pn mar 08, 2021 18:22 pm
No to teraz każdy recenzent dwa razy się zastanowi, zanim zjedzie kolejnego gniota Balfe lub Junkiego, albowiem nadzieje się na gniew Hansa. Także teraz przed Justice League Toma ogromne wyzwanie, bo może albo zbawić Rcp, albo jeszcze bardziej pogrążyć Hansa :wink:
Z przyjemnością wezmę na siebie ten ciężar ;)
Obrazek

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33785
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Hans Zimmer

#3977 Post autor: Wawrzyniec » wt mar 09, 2021 14:30 pm

Proszę jakiegoś Junkiego powstała afera o rozmawiarach XL. :P

Co do pierwszej reakcji Hansa Zimmera, to raczej nie ma co pisać, gdyż nie powinna ona nastąpić. Ale w sumie wszyscy jesteśmy ludźmi, lockdown daje nam w kość i kto pierwszy nie napisał czegoś głupiego w social media, niech pierwszy rzuci klawiaturą. Tym bardziej, że ja nie wykluczam, że Hans też nie strzelił sobie jakiegoś kielicha, tym bardziej jak wyskoczył z argumentem, że "Junkie XL" grał przed milionową publicznością. Co prawda Paweł mi na privie tłumaczył, co niby Hans mógł mieć na myśli, ale dla mnie to dalej jest debilny argument i aż szkoda, że zabrakło tam Kopra, gdyż znając jego, to odpisałby Hansowi coś w stylu:
"Britney Spears i Justin Bieber też grają przed milionową publicznością, ale to nie znaczy, że powinni teraz komponować do filmów :P ". Ja uważam Hansa Zimmera za inteligentną osobę, a ten argument jest tak głupi, że powątpiewam, że pisząc go był w pełni świadomy co pisze. Dlatego też nie chcę się nawet rozdrabniać nad tym co wtedy było pisane, gdyż według mnie zdecydowanie ciekawsze są przemyślenia spokojnego i myślącego Hansa i to na nich bym się skupił.
dougan pisze:
pn mar 08, 2021 18:09 pm
HZ:
James Southall
, I really feel sorry for making you the target of my wrath. It was - as all these things are - uncalled for ...no excuse, and even this next explanation is not meant to be read to distract from my bad choice of words: But I am truly sick and tired about the way people perceive my friend JunkieXL. Or Lorne Balfe. They have truly their own voices, paid their dues and I think deserve respect and informed understanding of how and why they are writing what they are writing. In other words - they are originals with sensitive souls and their muse is easily extinguished by the power of words - not all that different from the feeling you seem to have come away with after my outburst. Especially in (and I can not go into the true background here) how JXL was treated in the first “Justice League” iteration. But surely even you must have gotten a whiff of that bad odor...That - and after that chap Thomas Something-or-other called him and me hacks... (I did like the “Satan” thing, though... 🙂 ) an explosion was bound to happen.
But either me, Rcp - which is consistently attacked and misunderstood and I believe helped in someways forge the way for some truly great composers like Harry Gregson-Williams, John Powell, Ben Wallfisch, Lorne Balfe, Heitor Pereira, Henry Jackman, etc.etc, etc... are constantly criticized for either our style or our lack of style and old fashioned academic knowledge. Without any single critic (except probably Daniel Schweiger) actually having inside knowledge of what, how, and why we do what we do...And I mean it: I’m happy to answer any question in person over a good glass of wine...
I’ve done literally hundreds of press junkets in London - geographically close to you - but never known for you to turn up and actually be part of the conversation. (Maybe I have a flawed memory here. Pressjunkets are dehumanizing meat-grinders. You don’t remember a thing when they are over...) So, even in the good reviews, I always felt there was an element missing of a deep understanding of the true “why” of the choices being made. I truly believe a critic’s job is to dig beyond the surface, to find the cultural connections to the zeitgeist and the motives driving the work being discussed. Otherwise it’s just an opinion piece - no different from the opinions formed by any listener.
Daniel is wrong when he says that no critic wrote a good score. I believe Michael Nyman was the music critic for “The Times” and was challenged to put his pen where his mouth is...and he is a damn good writer.
So, James, what’s it going to be? Silence forever or a chance at dialogue?
Przede wszystkim te słowa pokazują, że Hans Zimmer jest bardzo świadomy jaką opinię ma RCP. I jest przez to też przewrażliwiony na punkcie Junkiego. OK, trochę jak rodzic, który nie widzi, albo nie chce widzieć wad, czy złego zachowania swojego dziecka. Ale to, że czuję się zobowiązany, aby ich/go bronić, gdyż ktoś coś w internecie o nich napisze, to już jest trochę przesada. I tu rzeczywiście wygląda to jak rodzic broniących swoich dzieci. Tylko, że tutaj chodzi o dorosłych ludzi.
Oczywiście można to też rozpatrywać i to piszę jak najbardziej serio i jako coś pozytywnego, że Hans po prostu broni swojego przyjaciela, co niby dobrze o nim świadczy. Albo w ogóle że Hans to traktuje jako personalny atak, że skoro on wypromował Junkiego, to Ci atakującego jego, też po części atakuję go.

Ale nie siedzę w Hansie, a więc to są tylko domysłu. Ale wróćmy do ciekawszych elementów tego postu powyżej, a szczególnie tego:
But either me, Rcp - which is consistently attacked and misunderstood and I believe helped in someways forge the way for some truly great composers like Harry Gregson-Williams, John Powell, Ben Wallfisch, Lorne Balfe, Heitor Pereira, Henry Jackman, etc.etc, etc... are constantly criticized for either our style or our lack of style and old fashioned academic knowledge.
Tutaj nie podoba mi się, że Powella wrzucił do tego worka, gdyż jego to akurat mało kto krytykuje i wręcz przeciwnie, przez osoby, które jadą po RCP to on jest właśnie uwielbiany. Nie podoba mi się też zwrot "old fashioned", gdyż w pewnym sensie to trochę tak jakby uważał dawną muzykę filmową za staroświecką. I w sumie to pasuje do tego długaśnego wywiadu/chatu Junkiego z fanami DC, który wrzucałem gdzie indziej, gdzie Junkie też coś mówił, że dawniej muzyka filmowa miała jeden styl pisania jak John Williams, Alan Silvestri, James Horner i jeszcze tam paru wymienił, a potem pojawił się Hans i pokazał, że można inaczej. I tu przypomniało mi się jak podczas FMFu, kiedy gościem był Hans Zimmer i kiedy podczas panelu z nim, Hans opowiadał, że jak się pojawił w Hollywood to podejście do muzyki filmowe było bardzo hermetyczna. I wtedy, do dziś pamiętam dostałem mocne uderzenie łokciami z lewej i prawej strony. Gdyż siedziałem chyba z Markiem, Wojtkiem, czy kimś innym, w każdym razie, dobrymi znajomymi z redakcji i forum. I kiedy Hans to powiedział, wręcz synchronicznie klepnęli mnie w bok i też wręcz jednocześnie z przekąsem szepnęli i do lewego i prawego ucha: "I Hans tak to zmienił, że teraz wszystko brzmi w Hollywood jak on". :P

Mam też jeden problem, gdyż Hans Zimmer się tutaj trochę sam zaprzecza. Z jednej strony pisze on bardzo o krytykach, że trzeba też bardziej zrozumieć szerszy kontekst powstania pewnej pracy, czemu coś brzmi tak jak brzmi. I oczywiście to jest rzecz, którą ja też powtarzam, temp-track, życzenia producentów, mały budżet, krótki czas itd. Wiadomo to wszystko można zrozumieć, tylko jeżeli Hans też zarzuca, że często te osoby krytykujące nie mają odpowiedniej wiedzy, nie mają pojęcia o czym piszą, to czemu się tym przejmuje? Ja, jak i wiele tych osób, wiemy gówno o muzyce filmowej. Nie mamy wykształcenia, doświadczenia, nie mamy wiedzy od kuchni. Nie twierdzę, że mam dobry słuch i może ten mix Junkiego, gdzie mi to brzmi jak plastik, to jest nowoczesne podejście, a np. to John Williams się nie zna, gdyż u niego orkiestra brzmi jak orkiestra i słyszę pojedyncze instrumenty, a więc to może z moim słuchem jest źle, albo po prostu John Williams powinien się uczyć od Junkiego jak się robić powinno. Dlatego w skrócie, skory my jesteśmy jakimiś no-name'ami, którzy gówno wiedzą to i nasze opinie są gówno warte. A więc dlaczego się przejmować gównem, od gównianych osób, co gówno wiedzą? ... gówno.
I w sumie dobrze, że Hans nie umie i polskiego i nikt mu nie przetłumaczył tego co tutaj na forum i na stronie FilmMusic.pl się pisze o RCP. A już szczególnie co Marek, Koper, a już w ogóle Adam tu wypisywał, gdyż wtedy to byłby dopiero u nas wjazd na chatę. :mrgreen:
Tym bardziej, że Junkie & Friends nie są aż takimi ofiarami, na których ich Hans kreuje. To, że jedna strona gównowiedzących ich atakuje, nie znaczy, że nie mają fanów, ba wręcz przeciwnie. Wśród fanów Zacka Snydera Junkie XL, jest traktowany jak Jesus XL, a Danny Elfman jako Antychryst. W sumie tutaj Hans mógłby zabrać głos odnośnie pełnych hejtów ataków. Junkie XL dostaje mnóstwo angaży do wielkich filmów, o których taki Joe Kraemer mógłby pomarzyć i naprawdę wejdźmy na YouTube'a, różne strony filmowe, różnych geeków, to tam naprawdę Junkie jest objawieniem muzyki filmowej dla którego Max Steiner, Bernard Herrmann, Alfred Newman, Jerry Goldsmith, Elmer Bernstein, Ennio Morricone, John Barry, James Horner, Basil Poleodouris już szykują mu na przyszłość miejsce w niebie, aby móc go całować po stopach.

Co do Southalla, to że teraz zamyka stronę i usuwa nieprzychylne recenzje to najgorsze wyjście i dla mnie to pochodzi po "cancel culture". I tutaj jednak z Hansem mają wiele wspólnego, gdyż w swoim zachowaniu w sumie mogliby spokojnie wspólnie studiować... gender studies. Hans, który chce "safe space" dla Junkiego i Southall usuwający treści, gdyż mogą kogoś obrazić. Dobrze, że już trochę lat mają, gdyż jeszcze by włosy ufarbowali na fioletowo w głupiej fryzurze ogolonej na jednej stronie, a zaczesanej długo, na drugą i zamiast kompozytor muzyki filmowej i krytyk muzyki filmowej, staliby się "aktywistami muzyki filmowej".
But either me, Rcp - which is consistently attacked and misunderstood and I believe helped in someways forge the way for some truly great composers like Harry Gregson-Williams, John Powell, Ben Wallfisch, Lorne Balfe, Heitor Pereira, Henry Jackman, etc.etc, etc... are constantly criticized for either our style or our lack of style and old fashioned academic knowledge. Without any single critic (except probably Daniel Schweiger) actually having inside knowledge of what, how, and why we do what we do...And I mean it: I’m happy to answer any question in person over a good glass of wine...[/quote]
So, James, what’s it going to be? Silence forever or a chance at dialogue?
To są dla mnie właściwie najważniejsze rzeczy. Ja bardzo bym chciał to usłyszeć. Ja bym bardzo chciał, aby np. Hans wytłumaczył dlaczego u Powella w Smoku brzmienie jest takie dobre, a u Junkiego nie. Tylko wątpię, że do takiego dialogu dojdzie i na koniec sam będę szczery, że gdybym ja miał możliwość przeprowadzić wywiad, rozmowę z Hansem, to pewnie tych kwestii bym nie poruszył, gdyż jako wielki fan, przyjechałbym na takie spotkanie cysterną wazeliny i bardziej bym się głowił, gdzie ją zaparkować?...

Dziękuję za uwagę.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
MichalP
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1036
Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie

Re: Hans Zimmer

#3978 Post autor: MichalP » wt mar 09, 2021 16:01 pm

No tym "old fashion academic knowledge" to sie Zimmer podlozyl. Pokazal swoje ignoranctwo. Bo jezeli wrzuca wszystkich klasycznie wytrenowanych kompozytorow filmowki do jednego worka to pokazuje albo jego brak obeznania albo jego zadufanie w tym co on sam robi i jego koledzy. Druga rzecz to wymienienie tych kilku nazwisk to w zasadzie tez strzal w stope - bo na tyle lat dzialalnosci zdolac wypromowac/znalezc doslownie kilku, ktorzy byli sie w stanie wybic - cos nie styka w tej jego metodologi pracy w zespole. (wiem, ze bylo ich duzo wiecej, ale tez z jakis dziwnych przyczyn, wielu z nich zerwalo wiezi z Hansem, albo nie mialo wystarczajaco czegos tam, zeby dalej ten Hansowy sen podtrzymywac).

A ja jako konsument i sluchacz nie musze miec wiedzy o tym, co sie jak robi i dlaczego, zeby wyrobic sobie opinie, jezeli koncowy produkt jest bardziej niz mierny. I ten Hansowy styl, albo jego brak - jak sam to ujal - rozplenil sie wszedzie i pozbawil szansy wielu kompozytorow, ktorzy udowodnili, ze maja talent, ale nie majac takiego poplecznika jak Hans zostali wyeliminowani przez jego promocyjna maszynke. I on smie oczekiwac ode mnie, ze ja sie teraz pochyle nad takim Junkie i sprobuje cos pozytywnego wymyslec na temat jego "tworczosci".

A na koniec. moja frustracja robi sie coraz wieksza bo jak z czasem sie dowiaduje, to np co bardziej ciekawsze kawalki podpisane jego nazwiskiem z dawnych lat w cale nie byly jego. Znowu, mam w nosie jego styl i podejscie. Chodzi o czysta uczciwosc w stosunku do sluchacza - zdeczka jest to dla mnie rozczarowujace.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26132
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Hans Zimmer

#3979 Post autor: Koper » wt mar 09, 2021 16:14 pm

Wawrzyniec pisze:
wt mar 09, 2021 14:30 pm
Tym bardziej, że ja nie wykluczam, że Hans też nie strzelił sobie jakiegoś kielicha, tym bardziej jak wyskoczył z argumentem, że "Junkie XL" grał przed milionową publicznością. Co prawda Paweł mi na privie tłumaczył, co niby Hans mógł mieć na myśli, ale dla mnie to dalej jest debilny argument i aż szkoda, że zabrakło tam Kopra, gdyż znając jego, to odpisałby Hansowi coś w stylu:
"Britney Spears i Justin Bieber też grają przed milionową publicznością, ale to nie znaczy, że powinni teraz komponować do filmów :P ".
Albo bym napisał, że niejaki Adolf H. kiedyś jeszcze więcej ludzi poruszał swoimi mowami, niż Junkie koncertami, więc niech się tak Hans nie ekscytuje liczbami. ;)
O, jeszcze mi się zrymowało. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Hans Zimmer

#3980 Post autor: Paweł Stroiński » wt mar 09, 2021 17:34 pm

HAns zrobił mały błąd interpunkcyjny, ergo logiczny (to z siebie wynika):

zdanie o braku akademickiego wykształcenia yadda yadda dotyczy jego i RCP. To o nazwiskach jest wtrąceniem. Czegoś tu interpunkcyjnie zabrakło. Chodzi o to, że (niezależnie od ich wykształcenia wcześniejszego) ich wypuściło RCP.

Poza Badeltem (i być może Jeffem Roną, choć Rona złego słowa o HAnsie nigdy nie powiedział, jakoś nie mają się w znajomych na FB) nikt nie "zerwał więzi" z Hansem, ale jak zaczęło odnosić własne sukcesy, po prostu poszli na swoje, powtarzając skądinąd jego model pracy z asystentami (np. David Buckley to przez jakiś czas był główny asystent HGW, zaraz po Stephenie Bartonie). Ale wciąż się przyjaźnią, a nawet Hans czasami coś tam gdzieś komuś doradzi przy którymś score. Kompozytorzy jednak, którzy odnieśli samodzielny sukces i zrobili kariery, ale już nie pracują w RCP jak najbardziej relacje z Hansem podtrzymują. Na pewno tak jest z Jablonskym, Gregsonem-Williamsem i Johnem Powellem. Jackman już nawet produkuje score'y swoich "podlotków" (Dominic Lewis, Matthew Margeson, z czego tego drugiego staram się w miarę śledzić, bo za Kingsmany z Heńkiem J. i za Eddie the Eagle na uwagę sobie zasłużył), ale formalnie chyba wciąż jest w RCP. No i Benjamin Wallfisch, który co prawda dostał się do LA dzięki jednemu score'owi (The Escapist czy jakoś tak) samodzielnemu, ale kontakt z Hansem (byłem przy tym, jak o tym rozmawiali zresztą) mu na pewno dużo dał i to nie tylko additionale w 12 Years a Slave i BvS i Blade Runnera. Tyle co do niejasności tutaj, dla mnie to jest akurat dość klarowne.

To że Hans popłynął w tej wypowiedzi do Southalla i to, że dokładnie powtórzył moje podejrzenia dlaczego stało się, co się stało (co oczywiście nie jest linią obrony, ale ustawia pewien kontekst i co mogło pogorszyć bardzo Hansowi dzień), to jest rzecz oczywista. Ataku na Jamesa nie da się bronić. Bo nawet nie o jakiś błąd w recce się rozchodzi.

Rozmawiałem z Southallem na temat usuniętych recek. One zostaną przywrócone i to chyba bez zmian (może Tomb Raidera tylko zmieni, bo sam żałuje tego, co tam walnął). Na razie chodzi o to, że ludzie z Twitterów to dawali a akurat chciałby tego uniknąć.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58190
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Hans Zimmer

#3981 Post autor: Adam » wt mar 09, 2021 17:39 pm

Ironią jest to że akurat Southall miał recki zawsze zawyżone i bez personalnych wycieczek - Clammenssen patrzy na tą aferkę koperkową i je popcorn :D
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 23205
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Hans Zimmer

#3982 Post autor: Mystery » wt mar 09, 2021 17:55 pm

A ostatnio nawet wziął się za RCP, na 14 recek z ubiegłego roku, 8 dotyczy chłopców Hansa i dał tylko dwie jedynki :wink:

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33785
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Hans Zimmer

#3983 Post autor: Wawrzyniec » wt mar 09, 2021 18:04 pm

Paweł Stroiński pisze:
wt mar 09, 2021 17:34 pm
HAns zrobił mały błąd interpunkcyjny, ergo logiczny (to z siebie wynika):

zdanie o braku akademickiego wykształcenia yadda yadda dotyczy jego i RCP. To o nazwiskach jest wtrąceniem. Czegoś tu interpunkcyjnie zabrakło. Chodzi o to, że (niezależnie od ich wykształcenia wcześniejszego) ich wypuściło RCP.
To jestem w stanie tak odczytać, tylko dalej uważam stwierdzenie "old fashioned" za niefortunne i gdyby może dał "traditional" to lepiej by to brzmiało. Tym bardziej, że ten styl i RCP to już prawie 20 lat funkcjonuje z tym stylem, a więc też w kwestiach czasowych nie nazywałbym go już "nowoczesnym", czy "współczesnym". I zabrzmiało to trochę jakby w ogóle wiedzę muzyczną i wykształcenie muzyczne uważał za "staroświeckie" . Co by się trochę gryzło z tym, że jego ukochany kompozytor Ennio Morricone, często z dumą wspominał, że ukończył Conservatorio di Musica Santa Cecilia i dlatego nikt nie ma go pouczać, gdyż ma najlepszą edukację. :)

Przy czym właśnie, przecież Hans, nie jest ani głupi, ani tym bardziej głuchy i też patrząc na inspiracje Morricone, Barrym, Herrmannem, to jednak zna takę tę "old fashioned" muzykę filmową. I mnie po prostu tak intryguje, czy on prywatnie uważa Junkiego za dobrego kompozytora? Gdyż wnioskuję, że mogą się przyjaźnić i Junkie raczej sprawia wrażenie sympatycznego typa, z którym można byłoby pogadać i popalić coś tradycyjnego z Holandii. ;) Ale znowu na ile tu Hansowa "ojcowska-rcpowka" miłość gra tu rolę, że nie słyszy jak to brzmi, czy też nie chce słyszeć? :?

A z tym, że osoby z RCP/Media Ventures opuszczają to miejsce to akurat nie wynika, że nie mogą wytrzymać z Hansem, tylko taka jest tego raczej idea. Zaczyna się tam, a potem jak się już usamodzielna to zakłada się własne studia. Powell, HGW, Jablonsky, Djawadi, Jackman, a nawet już Junkie XL mają swoje studia i sami pracują. To jest normalna kolej rzeczy. Hans jest Matką/Ojcem Kwoką i kiedy pisklęta dorosną i umieją latać to wyfruwają z gniazda w Santa Monica. :)
A to, że ta lista nie jest tak imponująca o niczym nie świadczy, gdyż wbrew temu, ale aż tyle tych tam kompozytorów to też nie było. I Hans akurat wymienił prawie wszystkich.
Paweł Stroiński pisze:
wt mar 09, 2021 17:34 pm
Rozmawiałem z Southallem na temat usuniętych recek. One zostaną przywrócone i to chyba bez zmian (może Tomb Raidera tylko zmieni, bo sam żałuje tego, co tam walnął). Na razie chodzi o to, że ludzie z Twitterów to dawali a akurat chciałby tego uniknąć.
I Adam. :P
Adam pisze:
wt mar 09, 2021 17:39 pm
Ironią jest to że akurat Southall miał recki zawsze zawyżone i bez personalnych wycieczek - Clammenssen patrzy na tą aferkę koperkową i je popcorn :D
Dlatego mówię, ciesz się, że Hans nie zna polskiego, gdyż to forum jest zbiorowiskiem niesamowitych inwektyw i wycieczek personalnych. Hans Zimmer - Turbodynamomen, "Oby przy Incepcji ten orzeszek pomiędzy Hansa uszami zwany mózgiem, zrobił coś dobrego, gdyż inaczej rzeczywiście się skończył" itd. :P
Koper pisze:
wt mar 09, 2021 16:14 pm
Albo bym napisał, że niejaki Adolf H. kiedyś jeszcze więcej ludzi poruszał swoimi mowami, niż Junkie koncertami, więc niech się tak Hans nie ekscytuje liczbami. ;)
O, jeszcze mi się zrymowało. :P
W sumie tak, Ty byś jeszcze mocniej dowalił i ja akurat o takiej alegorii bym nie pomyślał. Ale lata na forum i dyskusji z Tobą i Markiem nauczyły mnie, że jak się za argument podaje liczby, czy kontekst popularności, to już się jest na straconej pozycji. :P :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
MichalP
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1036
Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie

Re: Hans Zimmer

#3984 Post autor: MichalP » wt mar 09, 2021 18:16 pm

Paweł Stroiński pisze:
wt mar 09, 2021 17:34 pm
HAns zrobił mały błąd interpunkcyjny, ergo logiczny (to z siebie wynika):

zdanie o braku akademickiego wykształcenia yadda yadda dotyczy jego i RCP. To o nazwiskach jest wtrąceniem. Czegoś tu interpunkcyjnie zabrakło. Chodzi o to, że (niezależnie od ich wykształcenia wcześniejszego) ich wypuściło RCP.

Poza Badeltem (i być może Jeffem Roną, choć Rona złego słowa o HAnsie nigdy nie powiedział, jakoś nie mają się w znajomych na FB) nikt nie "zerwał więzi" z Hansem, ale jak zaczęło odnosić własne sukcesy, po prostu poszli na swoje, powtarzając skądinąd jego model pracy z asystentami (np. David Buckley to przez jakiś czas był główny asystent HGW, zaraz po Stephenie Bartonie). Ale wciąż się przyjaźnią, a nawet Hans czasami coś tam gdzieś komuś doradzi przy którymś score. Kompozytorzy jednak, którzy odnieśli samodzielny sukces i zrobili kariery, ale już nie pracują w RCP jak najbardziej relacje z Hansem podtrzymują. Na pewno tak jest z Jablonskym, Gregsonem-Williamsem i Johnem Powellem. Jackman już nawet produkuje score'y swoich "podlotków" (Dominic Lewis, Matthew Margeson, z czego tego drugiego staram się w miarę śledzić, bo za Kingsmany z Heńkiem J. i za Eddie the Eagle na uwagę sobie zasłużył), ale formalnie chyba wciąż jest w RCP. No i Benjamin Wallfisch, który co prawda dostał się do LA dzięki jednemu score'owi (The Escapist czy jakoś tak) samodzielnemu, ale kontakt z Hansem (byłem przy tym, jak o tym rozmawiali zresztą) mu na pewno dużo dał i to nie tylko additionale w 12 Years a Slave i BvS i Blade Runnera. Tyle co do niejasności tutaj, dla mnie to jest akurat dość klarowne.
Dobrze, ze to wyjasniles. Az tak bardzo sie tym nie interesuje, bo muzycznie wiekszosc z nich mi nie podchodzi, poza Powellem, Williamsami i moze Jablonskym za kilka jest wczesnych albumow. Jackmana i Balfa rozpoznaje. Reszta i tutaj dla mnie jest ten problem w metodologii Hansa, po prostu mi sie zlewa. Mierni ale wierni. I to nie jest zlosliwosc ani atak personalny - po prostu system w jakim funkcjonuja (dodatkowi wspolkompozytorzy i inni asystenci) pozwala im na zbudowanie lepszego swojego obrazu niz to wynika z ich wlasnych umiejetnosci, pomyslowosci. I taki Junkie jest tego mega przykladem. Co niestety dla siebie, ale nie umniejsza to prawdziwosci wypowiedzi, Southall oddal w swojej recenzji do Deadpoola.

Awatar użytkownika
MichalP
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1036
Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie

Re: Hans Zimmer

#3985 Post autor: MichalP » wt mar 09, 2021 18:26 pm

Wawrzyniec pisze:
wt mar 09, 2021 18:04 pm
Paweł Stroiński pisze:
wt mar 09, 2021 17:34 pm
HAns zrobił mały błąd interpunkcyjny, ergo logiczny (to z siebie wynika):

zdanie o braku akademickiego wykształcenia yadda yadda dotyczy jego i RCP. To o nazwiskach jest wtrąceniem. Czegoś tu interpunkcyjnie zabrakło. Chodzi o to, że (niezależnie od ich wykształcenia wcześniejszego) ich wypuściło RCP.
To jestem w stanie tak odczytać, tylko dalej uważam stwierdzenie "old fashioned" za niefortunne i gdyby może dał "traditional" to lepiej by to brzmiało. Tym bardziej, że ten styl i RCP to już prawie 20 lat funkcjonuje z tym stylem, a więc też w kwestiach czasowych nie nazywałbym go już "nowoczesnym", czy "współczesnym". I zabrzmiało to trochę jakby w ogóle wiedzę muzyczną i wykształcenie muzyczne uważał za "staroświeckie" . Co by się trochę gryzło z tym, że jego ukochany kompozytor Ennio Morricone, często z dumą wspominał, że ukończył Conservatorio di Musica Santa Cecilia i dlatego nikt nie ma go pouczać, gdyż ma najlepszą edukację. :)

Przy czym właśnie, przecież Hans, nie jest ani głupi, ani tym bardziej głuchy i też patrząc na inspiracje Morricone, Barrym, Herrmannem, to jednak zna takę tę "old fashioned" muzykę filmową. I mnie po prostu tak intryguje, czy on prywatnie uważa Junkiego za dobrego kompozytora? Gdyż wnioskuję, że mogą się przyjaźnić i Junkie raczej sprawia wrażenie sympatycznego typa, z którym można byłoby pogadać i popalić coś tradycyjnego z Holandii. ;) Ale znowu na ile tu Hansowa "ojcowska-rcpowka" miłość gra tu rolę, że nie słyszy jak to brzmi, czy też nie chce słyszeć? :?
Z tego co pamietam i takie tez teraz wrazenie odnosze, to sam Hans ma chyba to "klasyczna" swiadomosc muzyczna. Z jego wypowiedzi mozna nawet wyciagnac wniosek, ze mu to nawet troche imponuje i moze tego zazdrosci, ale tez zawsze podkresla, ze to co on robi to jest taka nowa jakosc. Co do tego co on prywatnie mysli, to przynajmniej w swoich publicznych wypowiedziach zawsze mowi, jacy to sa wspaniali przyjaciele ci jego pracownicy i jak sie z nimi zajebiscie pracuje i jacy sa zdolni ale nie przypominam sobie jakiejs jego wprost wypowiedzi na temat jak dobrymi kompozytorami sa. Wrazenie ma sie jakby mimo wszystko w momencie jak pracuja dla niego to sa po prostu trybikami tej wielkiej machiny jaka stworzyl.

Awatar użytkownika
dougan
Ghostwriter znanego twórcy
Posty: 941
Rejestracja: pt paź 14, 2016 15:31 pm

Re: Hans Zimmer

#3986 Post autor: dougan » wt mar 09, 2021 18:46 pm

Conversely, a lot of orchestral composers are lost when you sit them down in front of a computer. All music is created by musical instruments reflecting the technology of their time and a composer must master their language. I’d call those that are ignorant of the tools available to them in a modern film-score hacks and the luddites that opine an old narrow view of what ‘proper’ film music is just narrow minded fools that need to widen their gaze or they will never have the pleasure of experiencing the new...
Po czymś takim naprawdę uważam, że Hans powinien wziąć wolne na jakiś czas... :D
"No Don Davis = No Matrix. Simple as that."
~ Jon Burlingame

It’s not a character-driven movie and there’s no humor, there’s no love, there’s no soul.
- Rutger Hauer o Blade Runnerze 2049

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33785
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Hans Zimmer

#3987 Post autor: Wawrzyniec » wt mar 09, 2021 18:53 pm

dougan pisze:
wt mar 09, 2021 18:46 pm
Conversely, a lot of orchestral composers are lost when you sit them down in front of a computer. All music is created by musical instruments reflecting the technology of their time and a composer must master their language. I’d call those that are ignorant of the tools available to them in a modern film-score hacks and the luddites that opine an old narrow view of what ‘proper’ film music is just narrow minded fools that need to widen their gaze or they will never have the pleasure of experiencing the new...
Skąd Ty bierzesz te cytaty? To wszystkie u Mikaela? I rozumiem, że ten tutaj powyżej to z tego feralnego wieczoru? Gdyż w sumie widziałem to, ale nie wiek skąd to jest? Czy to były dłuższe przeprosiny:
"...And who criticizes the critic? Does any composer ever speak out? Where is accusing JXL of sounding amateurish (and admitting to how insulting that sounds) be seen as not deeply hurtful to my friend Tom Holkenborg?

At the end of the day, I don't want Mr. Southall to lose his passion for reviewing our work. But he must understand that to use composers it's not just a job, but we put our whole heart and soul into it. And sometimes we needs to tread a little lightly - me included.

So, James, please do what I have to do on a daily basis: rise above the slings and arrows thrown at you. ...and realize that there is power in your words that get under our skin - a skin that's never quite tough enough."
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
dougan
Ghostwriter znanego twórcy
Posty: 941
Rejestracja: pt paź 14, 2016 15:31 pm

Re: Hans Zimmer

#3988 Post autor: dougan » wt mar 09, 2021 18:58 pm

Tutaj akurat odpowiadał Muethingowi, po tym jak ten popełnił rant na JXL.
"No Don Davis = No Matrix. Simple as that."
~ Jon Burlingame

It’s not a character-driven movie and there’s no humor, there’s no love, there’s no soul.
- Rutger Hauer o Blade Runnerze 2049

Awatar użytkownika
MichalP
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1036
Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie

Re: Hans Zimmer

#3989 Post autor: MichalP » wt mar 09, 2021 19:33 pm

No, no, no. Jeszcze kilka takich wypowiedzi Zimmera (poczytalem sobie na temat jego kilku innych wypowiedzii na FSM) a odszczekam nawet tych kilka pozytywow jakie powiedzialem na jego temat. Ten co to niby nie lubi osobistych wycieczek - taki Kali. A z butow wylazi arogancja i zapatrzenie w swoja doskonalosc :roll: .

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 23205
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Hans Zimmer

#3990 Post autor: Mystery » wt mar 09, 2021 20:28 pm

Że też Hans ma czas żeby tyle przesiadywać na facebooku, no ale tak to jest jak się ma tyle luda od czarnej roboty :wink: A co do roboty to Hans z aut przerzucił się na chińskie smartfony i zrobił muzę do teasera nowego Oppo, dodatkowo ma pojawić się na premierze i miał nawet zrobić dedykowane dzwonki dla tego modelu :)


youtu.be/56D2rkedv_4

ODPOWIEDZ