James Horner
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14342
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: James Horner
Może Howard w dobrej formie weźmie się za " Avatary "?
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: James Horner
A kiedy on będzie w tej dobrej formie? 
Tak na serio też jakoś trudno mi sobie wyobrazić kto miałby to pociągnąć. Paradoksalnie zważywszy na dużą ilość etniki pomyślałem nawet o Hansie, ale po 1. wtedy nie ma szans na takie orkiestrowe brzmienie jak u Jamesa a po 2. nie wiem czy HZ byłby zadowolony musząc wchodzić w buty Hornera, a przy sequelach zwyczajnie nie można przecież odrzucić brzmienia i tematów poprzednika. Mamy jeszcze speców od wchodzenia w cudze buty oczywiście, pokroju Giacchino, ale wtedy jestem pewien, że skończy się powszechnym narzekaniem, że w muzyce nie ma magii oryginału.

Tak na serio też jakoś trudno mi sobie wyobrazić kto miałby to pociągnąć. Paradoksalnie zważywszy na dużą ilość etniki pomyślałem nawet o Hansie, ale po 1. wtedy nie ma szans na takie orkiestrowe brzmienie jak u Jamesa a po 2. nie wiem czy HZ byłby zadowolony musząc wchodzić w buty Hornera, a przy sequelach zwyczajnie nie można przecież odrzucić brzmienia i tematów poprzednika. Mamy jeszcze speców od wchodzenia w cudze buty oczywiście, pokroju Giacchino, ale wtedy jestem pewien, że skończy się powszechnym narzekaniem, że w muzyce nie ma magii oryginału.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: James Horner
Też myślałem o Silvestrim. Raz, że Otchłań, dwa, to jeden z już naprawdę ostatnich stricte symfonicznych kompozytorów w Hollywood, z odpowiednim doświadczeniem i muzycznym wachlarzem umiejętności. Silvestri poprawiał kiedyś nawet i po Goldsmithcie (Mumia), więc wydaje mi się, że nie miałby żadnych uprzedzeń co do przejęcia pracy po Hornerze. Ba, nawet w muzyce etnicznej wielokrotnie udowadniał, że to też potrafi. A Cameron potrzebuje do tych filmów wielkiego, epickiego, klasycznego grania, którego nie da mu żaden 2-ligowy grajek czy pomagier RCP.
Myślę, że Zimmer na pewno tego nie wziąłby z uwagi na to, że chyba sam już widzi, że przychodzą do niego ze wszystkim i zaangażował się w masę franszyz i uniwersów. Weźmy pod uwagę poziom zaangażowania w projektach Camerona...
Myślę, że Zimmer na pewno tego nie wziąłby z uwagi na to, że chyba sam już widzi, że przychodzą do niego ze wszystkim i zaangażował się w masę franszyz i uniwersów. Weźmy pod uwagę poziom zaangażowania w projektach Camerona...

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: James Horner
Tylko tego Alana to Cameron musiałby wyciągać za uszy z jeszcze większego dołka twórczego jak Hornera przed Avatarem.
No i pamiętajmy że panowie współpracowali tylko jeden jedyny raz. Cholera wie jak tam się lubią/cenią.
No i pamiętajmy że panowie współpracowali tylko jeden jedyny raz. Cholera wie jak tam się lubią/cenią.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: James Horner
Tomek pisze:Też myślałem o Silvestrim. Raz, że Otchłań, dwa, to jeden z już naprawdę ostatnich stricte symfonicznych kompozytorów w Hollywood, z odpowiednim doświadczeniem i muzycznym wachlarzem umiejętności. Silvestri poprawiał kiedyś nawet i po Goldsmithcie (Mumia), więc wydaje mi się, że nie miałby żadnych uprzedzeń co do przejęcia pracy po Hornerze. Ba, nawet w muzyce etnicznej wielokrotnie udowadniał, że to też potrafi. A Cameron potrzebuje do tych filmów wielkiego, epickiego, klasycznego grania, którego nie da mu żaden 2-ligowy grajek czy pomagier RCP.
W obecnej formie - cienko to widzę. Rozmawialiśmy wczoraj o tym z Danielem i padł właśnie JNH< ze względu na rózne misky elektroniki i etniki, a ostatnio pokazał Malificient, że jak chce, to potrafi. Zresztą, może nawet byłby w tandemie z Hansem?
Ale jak mam być szczery, to wcale bym się nie zdziwił, jakby angaż dostał Desplat - ostatnio go biorą do każdej franczyzy, nie patrząc, czy on tam pasuje czy nie, a Cameron też lubi udawać, że te jego avatary to dużo bardziej ambitne kino niż w rzeczywistości.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: James Horner
Niestety, ale taki przemysł jest brutalny, że naturalnie myślę o "Avatarze". I widzę, że tutaj pojawia się wiele nazwisk, chociaż dziwię się, że żaden nie podał najbardziej oczywistego - John Powell. Szczególnie po drugim "Smoku" to aktualnie jedyny kompozytor, który mógłby się zbliżyć do magii Hornera. Smok mi zresztą, szczególnie przez wykorzystanie chórków, czasami nawet brzmiał trochę hornerowsko. Chociaż to może złe określenie, ale czułem tę samą magię i przygodę co w score'ach Hornera.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: James Horner
Ponieważ padło magiczne słowo na D, to tradycyjnie muszę zabrać głos 
Po pierwsze, jak to się mówi: "jeszcze ciało nie ostygło, a sępy już krążą". Naprawdę nie jest najważniejsze w tej chwili to, kto będzie pisał muzykę do kolejnych Avatarów i z góry wiadomo, że ta osoba będzie miała przesrane i my będziemy mieć przesrane, bo będziemy czuć różnicę. No chyba że film będzie kompletnie w inną mańkę, to wtedy wystarczy zachowanie ogólnego brzmienia z jedynki.
Po drugie, spodziewam się, że wybór padnie na amerykańskiego kompozytora z hollywoodzkiej czołówki. Shore i JNH to są całkiem niezłe typy (tak, wiem Shore jest Kanadyjczykiem, ale to wciąż Ameryka Północna
) Powell też spoko!
Po trzecie, dementuję pogląd, że Desplata biorą do każdej franczyzy... On ma zasadę pisania maksymalnie jednego score'u do blockbustera rocznie i jakoś wiele tych serii w swojej karierze nie miał. Poza tym przyjęcie propozycji Camerona wiązałoby się najprawdopodobniej z pisaniem muzyki do wszystkich trzech sequeli rok po roku, a pamiętajmy, że Olek być może będzie zajęty sequelami Godzilli. Aczkolwiek jak czytałem sobie Wasze typy to czekałem, aż ktoś w końcu walnie tekst w stylu: "pewnie wezmą Desplata, w końcu on dostaje wszystko"
No i się doczekałem 

Po pierwsze, jak to się mówi: "jeszcze ciało nie ostygło, a sępy już krążą". Naprawdę nie jest najważniejsze w tej chwili to, kto będzie pisał muzykę do kolejnych Avatarów i z góry wiadomo, że ta osoba będzie miała przesrane i my będziemy mieć przesrane, bo będziemy czuć różnicę. No chyba że film będzie kompletnie w inną mańkę, to wtedy wystarczy zachowanie ogólnego brzmienia z jedynki.
Po drugie, spodziewam się, że wybór padnie na amerykańskiego kompozytora z hollywoodzkiej czołówki. Shore i JNH to są całkiem niezłe typy (tak, wiem Shore jest Kanadyjczykiem, ale to wciąż Ameryka Północna

Po trzecie, dementuję pogląd, że Desplata biorą do każdej franczyzy... On ma zasadę pisania maksymalnie jednego score'u do blockbustera rocznie i jakoś wiele tych serii w swojej karierze nie miał. Poza tym przyjęcie propozycji Camerona wiązałoby się najprawdopodobniej z pisaniem muzyki do wszystkich trzech sequeli rok po roku, a pamiętajmy, że Olek być może będzie zajęty sequelami Godzilli. Aczkolwiek jak czytałem sobie Wasze typy to czekałem, aż ktoś w końcu walnie tekst w stylu: "pewnie wezmą Desplata, w końcu on dostaje wszystko"


- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14342
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: James Horner
Rok temu przy " Czarownicy "?Koper pisze:A kiedy on będzie w tej dobrej formie?![]()

Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10445
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: James Horner
Electro score z electro etniką. Takiego Avatara bym opędził w ramach rozrywki, choć wątpię, by gros widzów podzieliło mój entuzjazm.Mefisto pisze:A może wyciągnie z kapelusza Fiedela?


Re: James Horner
Upamiętniając Jamesa, Bear wstawił swoją analizę muzyki z Rocketeera z czasów studiów 
http://www.bearmccreary.com/#blog/blog/ ... es-horner/
Wracając do Avatara 2, to film najszybciej trafi do nas najwcześniej w grudniu 2017, czyli za ponad 2 lata. Horner miał przystąpić do pracy już pod koniec tego roku i najpewniej poświęcić się projektowi najpewniej do czasu premiery, tak jak to było w przypadku części pierwszej, a poza tym miał robić muzykę do parku rozrywki Disneya "Pandora: The Land of Avatar".
https://en.wikipedia.org/wiki/Avatar_Land
Ciekaw jestem czy jakikolwiek kompozytor z półki A poświęciłby taki okres swojego twórczego życia dla jednego projektu i jak zmieni się podejście Camerona do warstwy muzycznej, czy nadal będzie chciał, by ktoś na bieżąco uczestniczył w procesie twórczym i to nie tylko przy najbliższym filmie, ale i kolejnych, czy może ze względu na okoliczności zrezygnuje z tego i umuzyczni filmy tradycyjną hollywoodzką metodą, bo wątpię by miał tak zaufanego kompozytora z którym współpracowałby blisko przez najbliższe lata i czy w ogóle by się taki znalazł. Co do stylu muzyki to wcale nie musi to przypominać pierwszego Avatara, o filmie nic nie wiadomo, ale może nie będzie w nim egzotycznego świata Pandory, tylko owe oceany o których tak wiele się mówiło, a znając podejście Jima do sequeli które robił, raczej nie trzyma się on kurczowo pierwowzorów i zawsze proponował coś nowego.

http://www.bearmccreary.com/#blog/blog/ ... es-horner/
Wracając do Avatara 2, to film najszybciej trafi do nas najwcześniej w grudniu 2017, czyli za ponad 2 lata. Horner miał przystąpić do pracy już pod koniec tego roku i najpewniej poświęcić się projektowi najpewniej do czasu premiery, tak jak to było w przypadku części pierwszej, a poza tym miał robić muzykę do parku rozrywki Disneya "Pandora: The Land of Avatar".
https://en.wikipedia.org/wiki/Avatar_Land
Ciekaw jestem czy jakikolwiek kompozytor z półki A poświęciłby taki okres swojego twórczego życia dla jednego projektu i jak zmieni się podejście Camerona do warstwy muzycznej, czy nadal będzie chciał, by ktoś na bieżąco uczestniczył w procesie twórczym i to nie tylko przy najbliższym filmie, ale i kolejnych, czy może ze względu na okoliczności zrezygnuje z tego i umuzyczni filmy tradycyjną hollywoodzką metodą, bo wątpię by miał tak zaufanego kompozytora z którym współpracowałby blisko przez najbliższe lata i czy w ogóle by się taki znalazł. Co do stylu muzyki to wcale nie musi to przypominać pierwszego Avatara, o filmie nic nie wiadomo, ale może nie będzie w nim egzotycznego świata Pandory, tylko owe oceany o których tak wiele się mówiło, a znając podejście Jima do sequeli które robił, raczej nie trzyma się on kurczowo pierwowzorów i zawsze proponował coś nowego.
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: James Horner
Uważam, że James Newton Howard byłby najlepszym zastępstwem dla Hornera z warunkiem, że by chciał i miał formę (jak w Maleficent) - bo i na orkiestrę pisać umie, i na etnice zna się świetnie, i elektronikę tworzyć potrafi, tak jak i potrafi pisać zwiewną symfonikę, gdy chce. Stylistycznie, moim zdaniem, najlepsze możliwe zastępstwo w tym momencie.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
Re: James Horner
Przeca Fiedel na orkiestrę też potrafi dobrze pisać, heloł!Ghostek pisze:Electro score z electro etniką.

Re: James Horner
Tylko, że wiesz, ludzie z branży, w tym reżyserzy nie zagłębiają się w twórczość kompozytorów muzyki filmowej tak jak my i dla nich pojęcie "obecnej formy" nie ma wydaje mi się dużego znaczeniaWojtek pisze:W obecnej formie - cienko to widzę. Rozmawialiśmy wczoraj o tym z Danielem i padł właśnie JNH< ze względu na rózne misky elektroniki i etniki, a ostatnio pokazał Malificient, że jak chce, to potrafi. Zresztą, może nawet byłby w tandemie z Hansem?


Howard jest fajnym wyborem, ale podejrzewam, że Cameron nie ma go na swoim 'radarze'. A jeszcze wracając do Zimmera, to min. jego TTRL było temp-trackiem dla specjalnych pokazów fragmentów Avatara kilka miesięcy przed premierą, które kina (w tym w Polsce) organizowały by "wybadać" odbiór samego filmu jak i jego technologii 3D.
Jest jeszcze inne nazwisko, przynajmniej warte wspomnienia: Joel McNeely, klasyczny, symfoniczny kompozytor, który pisał muzykę do cameronowskich dokumentów morskich.

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: James Horner
No, właśnie. Ghosti coś zapomniał o "Prawdziwych kłamstwach" choćby. Tam było lepsze orkiestrowe brzmienie niż największe tuzy RCP mogłyby kiedykolwiek spłodzić.Mefisto pisze:Przeca Fiedel na orkiestrę też potrafi dobrze pisać, heloł!Ghostek pisze:Electro score z electro etniką.

Jakie Avatary jak na razie jest ino jeden?Wojtek pisze:Ale jak mam być szczery, to wcale bym się nie zdziwił, jakby angaż dostał Desplat - ostatnio go biorą do każdej franczyzy, nie patrząc, czy on tam pasuje czy nie, a Cameron też lubi udawać, że te jego avatary to dużo bardziej ambitne kino niż w rzeczywistości.


A etnikę wplatał do "Dzwoneczka" choćby. No, fakt, McNeely mógłby dać radę. Kiedyś wskazałbym jeszcze Randy'ego Millera (a w duecie z Kitaro to dopiero...), który też przypomina troszkę McNeely'ego a raz jak musiał wejść w czyjeś buty i to bardzo charakterystyczne (Younga przy trzecim Hellraiserze) to zrobił to bez zarzutu. No ale Miller obecnie to właściwie nie ma żadnego znaczenia w branży.Tomek pisze:Jest jeszcze inne nazwisko, przynajmniej warte wspomnienia: Joel McNeely, klasyczny, symfoniczny kompozytor, który pisał muzykę do cameronowskich dokumentów morskich.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński