Tomek pisze:Dalej się upieram, że to wydarzenie nie było niczym niepowtarzalnym. Nie w tej scenerii, wykonaniu i za taką chorą cenę.
Drobna korekta - nie w tej scenerii i za taką chorą cenę.
wykonania czepiać się nie można - fail sopranistki to było 3 sekundy z całego koncertu, a orkiestra nie miała powazniejszych faili, standardowe ze 2 drobne wtopki które wyłapie tylko dobrze zaznajomiony z oryginałem i może raz tam perkusista coś nie wszedł w tempo - Whiplasha nie oglądał

takie rzeczy to standard.
a odnośnie ascetyczności wydarzenia, scenerii, itp.. celowo poświęciłem czas i poszukałem po necie i co wyszło? cała trasa tak wygląda! to samo było w JHolandii, Londynie i Pradze - z tym że w Pradze Ennio odebrał nagrodę na scenie od tamtejszego ministra kultury i powiedział 3 zdania po włosku i to była jedyna róznica. Może to jest jego życzenie że tak to skromnie miała wyglądać? Weźmy też pod uwagę, że jakby Ennio chciał to mógłby powiedzieć parę słów do mikrofonu na każdym koncercie, już nie róbmy jaj i nie obrażajmy się na rzeczywistosc. Gośc ma to w pupie i tyle bo poprosić o mikrofon na 30 sekund to nie jest filozofia.
co do cen - znam prywatnei osobę która zajmuje się organizacją dużych koncertów ale akurat z muzyki popularnej o którą jest łatwiej, ok bo to komercyjna rzecz, ale pewnie myślenie i postępowania jest podobne... często oni robią tak że dają wysokie ceny, sprzedadzą np tylko 60% biletów ale im to wystarcza bo summa summarum wychodzą na to samo jakby bilety były 50% tańsze i gdyby mieli przez to raz tyle widzów - ale i tak są do przodu bo gdyby mieli raz tyle widzów za taki sam finalny wpływ ze wszystkich biletów, to przekładało się na to że muszą więcej wydać na zaplecze a szczególnie ludzi do obsługi - więcej ochroniarzy i stewartów itd.
Więc nie zwalajmy wszystkiego od strony producensko-organizacyjnej na organizatorów (całą trasę robi ta sama niemiecka agencja).