A co by zostac w temacie o Johnie Williamsie. To sluchajac tych "patriotycznych kawalkow" to niestety zeby bola od tego. Toz to klimaty ma jak z Orwella - takie spedy roboli z przymusowym odspiewaniem piosenek pochwalnych.
Jaja se mozna robic z Nazistow czy innych Chinczykow za ich wesola tworczosc a tu ostoja "demokracji" serwuje taki pazdzierz. I Williams w tym maczal palce
Serio nazywasz "Fanfare for a Common Man" Coplanda i jego balet "Rodeo" - albo medley z "On the Town" i "West Side Story" Bernsteina paździerzami?
Paździerzowy „Battle Hymn of the Republic” to symbol abolicjonizmu z wojny secesyjnej, paździerzowy „This Land Is Your Land” to jedna z najpopularniejszych folkowych pieśni w USA, śpiewał ją choćby Dylan, oba utwory zna w Stanach każdy, podobnie jak paździerzowy „America the Beautiful”. Te utwory to są symbole USA, wpisujące się w kontekst historii tego kraju, nie zawsze tylko tej "jesteśmy cacy". Także pieśń „When the Saints Go Marching In”, także mającą swoje źródło w pieśniach niewolników - najsłynniejszą interpretację zrobił Louis Armstrong ze swoją orkiestrą – i tu jest mocno w jej jazzowym nowoorleańskim duchu.
Jasne, że to są utwory o patriotycznym wydźwięku, choćby „Fanfare for a Common Man" powstała pod wpływem włączania się USA w II wojnę światową (po kilku latach Copland wlączył ją do swojej III Symfonii), ale należą do bezsprzecznego muzycznego kanonu Ameryki i sa tam bardzo popularne, bez względu na polityczne preferencje lub ich brak. Przyrównywanie ich do jakiegoś procederu, w którym ktoś (Williams) macza palce, jest trochę niepoważne.
Oczywiście nie musi Ci się to podobać, może Cię boleć dowolna część ciała od słuchania tego, ale nazywanie tego paździerzem, do tego robienie w tym samym zdaniu paraleli z nazistami (nie pisze się ich wielką literą, btw.), jest co najmniej, by nie użyć mocnych słów, kontrowersyjne.
Być może jakiś „robol”, jak piszesz, jeśli to przeczyta, użyje czegoś mocniejszego.
Dla sprostowania i lepszego zrozumienia to pije tylko do tych dwoch kawalkow bezposrednio w postach. Moje nawiazania do nazistow itp sa tylko w kwestii kulturalno-artystycznej - bo tak, tez tworzyli swoje hymny pochwalne, ktore sie spiewalo na roznych spedach i te dwa kawalki dokladnie tak samo brzmia. Jasne, ze kontekst jest troche inny, ale niestey te amerykanskie wersji sa tak samo siermiezne i lopatologiczne. I moze byc to kanon i byc popularne i folkowe, co nie znaczy, ze swiadomie lub nieswiadomie wpisuje sie to w pewien schemat, ktory byl juz przerabiany - takze przez dyktatorow i satrapow wszelkiej masci.
A moje nawiazanie do roboli - czytaj ze zrozumieniem - bylo znowy w kontekscie takiego Orwella - bezwolnych mas z wypranymi od sloganow glowami, ktorych bardzo latwo zagonic wlasnie do takiej, roznej grupowej gimnastyki.
Generalnie problemem tego America, America (Fuck, Yeah, jakby dopełnił to Wawrzek, ale nie o tym mowa, ale o Williamsie ) jest obecność tekstu. Tzn. ta kompozycja muzyczna też sama w sobie jest nieco nudna i wtórna, ale to połączenie z tekstem sprawia, że osiąga to żenujący level patosu. Osobno (tekst i muzyka) jeszcze byłyby do zniesienia ale razem... Big John nieopatrznie udowodnił tu jak wielką siłę ma muzyka i że często dopełnianie jej tekstem jest zupełnie niepotrzebne.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Według mnie tu leży problem językowy, ale też kulturowy. Pewnie gdyby to było w jakimś martwym języku, to inaczej i może mniej śmiesznie dla nas by tu brzmiało.
Inna kwestia to taka, że amerykański patriotyzm jest bardzo w tym stylu, co zresztą cały ten album udowadnia. Objaśnię to może na przykładzie jaj.
Amerykańska wersja byłaby:
"AMERYKA! AMERYKA! Nasze jaja są największe i najwspanialsze! Amerykańskie Jaja! FUCK YEAH!"
I dla Amerykanów to normalna patriotyczna pieśń. Ale nie dla Polaków, gdzie tego typu pieśń brzmiałaby raczej tak:
"POLSKA! POLSKA! Ze wschodu i zachodu ciągle nas biją po jajach! Nasze polskie jaja ciągle walczące o wolność i bite przez wrogów. Nasze jaja cierpiące za miijon narodów, poza zaborcami. Nasze piękne polskie cierpiące jaja! Czemu nilt nie widzi naszych jaj i jak one walczą i cierpią? Doceńcie polskie jaja! Polskie jaja!"
Czyli to co dla nas brzmi śmiesznie, niekoniecznie musi dla Amerykanów, których pszriotyzm się różni od naszego.
Wiecie co, nie do końca widzę powód dla tych wszystkich fikołków mentalnych, że ta pieśń dla Amerykanów wcale nie brzmi śmiesznie, w momencie, gdy cała dyskusja zaczęła się od dowodu na to, że dla nich brzmi śmiesznie, co pokazali muzycy Boston Pops na niesławnej próbie.
Ostatnio zmieniony pn lis 11, 2024 18:44 pm przez Wojteł, łącznie zmieniany 1 raz.
Czemu "wiecie co" skoro to Wawrzek to próbuje tłumaczyć tym, że dla Amerykanów to niby nie brzmi śmiesznie, bo inna kultura. Tym bardziej, że polski patos matyrologiczny podkręcony na maxa też przekracza granice śmieszności, chyba nie trzeba rzucać przykładów.
To chyba tylko w Korei Płn. jest tak, że 200% patosu nie wywołuje śmieszności w narodzie. A przynajmniej nikt się do tego nie przyzna.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Wiecie co, nie do końca widzę powód dla tych wszystkich fikołków mentalnych, że ta pieśń dla Amerykanów wcale nie brzmi śmiesznie, w momencie, gdy cała dyskusja zaczęła się od dowodu na to, że dla nich brzmi śmiesznie, co pokazali muzycy Boston Pops na niesławnej próbie.
To najmocniej przepraszam i sam widzę, że raczej dyskusja dobiegła już końca. To jedynie co mogę teraz zrobić to wrzucić Meme'a:
Gumisie to akurat minutówka a i tak liczy się tylko polska wersja tlumaczenia W Królu Lwie się więcej napracował bo poza piosenką śpiewał też wstawki dużego Simby. Zawsze mnie zastanawiało czemu nie używali go marketingowo wtedy do promocji. To przeszło bez echa, on to jakby w tajemnicy zrobił, chyba że sobie ktoś drobny druczek z crew poczytał w książeczce do płyty albo w końcówce end credits filmu, bo tam jest wymieniony.
No i Diuna nie jest najlepszą płytą Toto. Zdecydowanie nie. Ale jest ich najlepszym soundtrackiem jak dotąd