Dla sprostowania i lepszego zrozumienia to pije tylko do tych dwoch kawalkow bezposrednio w postach. Moje nawiazania do nazistow itp sa tylko w kwestii kulturalno-artystycznej - bo tak, tez tworzyli swoje hymny pochwalne, ktore sie spiewalo na roznych spedach i te dwa kawalki dokladnie tak samo brzmia. Jasne, ze kontekst jest troche inny, ale niestey te amerykanskie wersji sa tak samo siermiezne i lopatologiczne. I moze byc to kanon i byc popularne i folkowe, co nie znaczy, ze swiadomie lub nieswiadomie wpisuje sie to w pewien schemat, ktory byl juz przerabiany - takze przez dyktatorow i satrapow wszelkiej masci.Pawel P. pisze: ↑czw lis 07, 2024 14:28 pmSerio nazywasz "Fanfare for a Common Man" Coplanda i jego balet "Rodeo" - albo medley z "On the Town" i "West Side Story" Bernsteina paździerzami?MichalP pisze: ↑czw lis 07, 2024 06:19 amA co by zostac w temacie o Johnie Williamsie. To sluchajac tych "patriotycznych kawalkow" to niestety zeby bola od tego. Toz to klimaty ma jak z Orwella - takie spedy roboli z przymusowym odspiewaniem piosenek pochwalnych.
Jaja se mozna robic z Nazistow czy innych Chinczykow za ich wesola tworczosc a tu ostoja "demokracji" serwuje taki pazdzierz. I Williams w tym maczal palce
Paździerzowy „Battle Hymn of the Republic” to symbol abolicjonizmu z wojny secesyjnej, paździerzowy „This Land Is Your Land” to jedna z najpopularniejszych folkowych pieśni w USA, śpiewał ją choćby Dylan, oba utwory zna w Stanach każdy, podobnie jak paździerzowy „America the Beautiful”. Te utwory to są symbole USA, wpisujące się w kontekst historii tego kraju, nie zawsze tylko tej "jesteśmy cacy". Także pieśń „When the Saints Go Marching In”, także mającą swoje źródło w pieśniach niewolników - najsłynniejszą interpretację zrobił Louis Armstrong ze swoją orkiestrą – i tu jest mocno w jej jazzowym nowoorleańskim duchu.
Jasne, że to są utwory o patriotycznym wydźwięku, choćby „Fanfare for a Common Man" powstała pod wpływem włączania się USA w II wojnę światową (po kilku latach Copland wlączył ją do swojej III Symfonii), ale należą do bezsprzecznego muzycznego kanonu Ameryki i sa tam bardzo popularne, bez względu na polityczne preferencje lub ich brak. Przyrównywanie ich do jakiegoś procederu, w którym ktoś (Williams) macza palce, jest trochę niepoważne.
Oczywiście nie musi Ci się to podobać, może Cię boleć dowolna część ciała od słuchania tego, ale nazywanie tego paździerzem, do tego robienie w tym samym zdaniu paraleli z nazistami (nie pisze się ich wielką literą, btw.), jest co najmniej, by nie użyć mocnych słów, kontrowersyjne.
Być może jakiś „robol”, jak piszesz, jeśli to przeczyta, użyje czegoś mocniejszego.
A moje nawiazanie do roboli - czytaj ze zrozumieniem - bylo znowy w kontekscie takiego Orwella - bezwolnych mas z wypranymi od sloganow glowami, ktorych bardzo latwo zagonic wlasnie do takiej, roznej grupowej gimnastyki.