
John Williams
Re: John Williams - co dalej?
I świetnie Adam, że tak będzie, bo na szczęście jest jeszcze coś takiego jak półeczka, na której stoi własna kolekcjaAdam Krysiński pisze: najlepsze jest to że im więcej krytycy pyszczą, tym mniej hambitności jest w muzie filmowej i tym więcej gości odchodzi do lamusa lub do grobuwięc szykujcie się na przebranżowienie bo za parę lat nie będziecie już mieli czego słuchać w filmówce i pozostanie Wam włączyć sobie po raz milionowy starocie Williamsa i będziecie hepi "że już nikt takiego nie zrobi"
NIe zrobi bo już nie ma na takie zapotrzebowania
I biedni płaczcie sobie dalej nad każdym Brajanem i RCP



PS. Wawrzek, nie potrzebnie się znowu samobiczujesz, bo tu nikt tego tematu nie wywołał ani Cię tak nie nazwał


Re: John Williams - co dalej?
tylko dziwnym trafem doczepiacie się z Marasem i Koprem do półeczek innych osóbTomek pisze:I świetnie Adam, że tak będzie, bo na szczęście jest jeszcze coś takiego jak półeczka, na której stoi własna kolekcjaNa tym to właśnie polega, że ja na przykład w ogóle nie będę się tym przejmował, bo nikt mi marketingowo nie wciśnie Tylera i RCP na moją półeczkę, tylko to co sam sobie wybiorę
Całe szczęście, że jeszcze istnieje coś takiego jak wolność wyboru
.


#FUCKVINYL
Re: John Williams - co dalej?
Nie, doczepiamy się głównie tego, że usilnie starasz się udowadniać, że to co jest krótkotrwało atrakcyjne dla mas, to co ma dobre słupki sprzedaży na merlinie jest lepsze od tego co jest wartościowe i z pewnością przetrwa próbę czasu
Sam jesteś FAIL

Sam jesteś FAIL


- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10458
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: John Williams - co dalej?
Tomek, nie szafuj tak określeniem "wartościowe" na prawo i lewo. Historia pokazała już nieraz, że to, co teraz uważać możemy za bezwartościowe, beztalencie, kiedyś może być u łask w szerokich kręgach pasjonatów sztuki.Tomek pisze:Nie, doczepiamy się głównie tego, że usilnie starasz się udowadniać, że to co jest krótkotrwało atrakcyjne dla mas, to co ma dobre słupki sprzedaży na merlinie jest lepsze od tego co jest wartościowe i z pewnością przetrwa próbę czasu![]()
Sam jesteś FAIL

Nie do tego jednak zmierzam.
Chodzi o to, że wartość danego produktu określa chyba sama jego atrakcyjność i to jakie emocje on wzbudza w słuchaczu. Czyż nie o to chodzi w sztuce (przepraszam, że schodzę przy Tylerze na ten temat, ale skoro bardzo mocno trzymacie się wartości w muzyce filmowej, to chyba jednak muszę o to się otrzeć)?
Nie insynuuje, że to, co robi Tyler, to sztuka w muzyce filmowej. Wręcz przeciwnie, w/g mnie, to czyste rzemiosło. Solidne, ale ciągle rzemiosło. Jeżeli jednak ktoś taki jak Adam uważa, że ta muzyka przemawia do niego bardziej niż inne "wartościowe" dla Ciebie, czy innych ścieżki, to chyba nie mamy prawa odbierać mu tego zdania. Myślę, że za kilkanaście / -dziesiąt lat, jak zajrzy na tą swoją półkę (o ile nie zrewidują się jego poglądy na temat muzyki filmowej), to właśnie nad muzyką do Battle: LA będzie się rozczulał, a nie nad Atonment, czy czymkolwiek innym, co w/g nas przejść może do historii muzyki filmowej.

- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10458
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: John Williams - co dalej?
I nie chciałbym, abyście traktowali moje wypowiedzi jako jakąś krucjatę na Was i na to, że poszukujecie w muzyce czegoś więcej, niż tylko łomot Tylera. 
Po prostu czasami trzeba zrozumieć, że niektórzy mają inne potrzeby i czego innego oczekują od filmowej, mimo, że przesłuchali w życiu tyle co wy, a może nawet więcej (tego nie wiem).
Przekonywanie się obu stron do swoich racji jest po prostu daremne.

Po prostu czasami trzeba zrozumieć, że niektórzy mają inne potrzeby i czego innego oczekują od filmowej, mimo, że przesłuchali w życiu tyle co wy, a może nawet więcej (tego nie wiem).
Przekonywanie się obu stron do swoich racji jest po prostu daremne.


Re: John Williams - co dalej?
Tomku (nie G.) co Ty tu za bzdury piszesz 
"Nie, doczepiamy się głównie tego, że usilnie starasz się udowadniać, że to co jest krótkotrwało atrakcyjne dla mas, to co ma dobre słupki sprzedaży na merlinie jest lepsze od tego co jest wartościowe i z pewnością przetrwa próbę czasu"
Kolejny pusty frazes krytyka za którym nic nie przemawia. To własnie marketing napędza by coś przetrwało. Wypociny których nikt nie kupi nie przetrwają i nikt się o nich nie dowie poza paroma krytykami którzy w domku sobie będą słuchać i zachwalać na forum takim jak tu i się podniecać że słuchają czegoś hambitniejszego. Muzyka która nie istnieje własnym zyciem umiera i pies z kulawą nogą o niej nie pamięta.
"Tomek, nie szafuj tak określeniem "wartościowe" na prawo i lewo. Historia pokazała już nieraz, że to, co teraz uważać możemy za bezwartościowe, beztalencie, kiedyś może być u łask w szerokich kręgach pasjonatów sztuki.
"
T.Goska Ci odpisał za całokształt. Po prostu Cie zmiażdzył

"Nie, doczepiamy się głównie tego, że usilnie starasz się udowadniać, że to co jest krótkotrwało atrakcyjne dla mas, to co ma dobre słupki sprzedaży na merlinie jest lepsze od tego co jest wartościowe i z pewnością przetrwa próbę czasu"
Kolejny pusty frazes krytyka za którym nic nie przemawia. To własnie marketing napędza by coś przetrwało. Wypociny których nikt nie kupi nie przetrwają i nikt się o nich nie dowie poza paroma krytykami którzy w domku sobie będą słuchać i zachwalać na forum takim jak tu i się podniecać że słuchają czegoś hambitniejszego. Muzyka która nie istnieje własnym zyciem umiera i pies z kulawą nogą o niej nie pamięta.
"Tomek, nie szafuj tak określeniem "wartościowe" na prawo i lewo. Historia pokazała już nieraz, że to, co teraz uważać możemy za bezwartościowe, beztalencie, kiedyś może być u łask w szerokich kręgach pasjonatów sztuki.

T.Goska Ci odpisał za całokształt. Po prostu Cie zmiażdzył

Ostatnio zmieniony ndz mar 20, 2011 10:20 am przez Adam, łącznie zmieniany 1 raz.
#FUCKVINYL
- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age
Re: John Williams - co dalej?
I że niby muzyka Tylera za 100 lat może być równie poważana co muzyka Prokofjewa dzisiaj? Come on... nie nam ten kit.Tomasz Goska pisze:Tomek, nie szafuj tak określeniem "wartościowe" na prawo i lewo. Historia pokazała już nieraz, że to, co teraz uważać możemy za bezwartościowe, beztalencie, kiedyś może być u łask w szerokich kręgach pasjonatów sztuki.

"Wszyscy się koncentrują na tej wymianie słów z Lechem Wałęsą, który jest niesłychanie szybki, jeżeli chodzi o riposty, i tutaj ma taki intelekt najwyższych lotów" Rafał "Rafaello" Trzaskowski, prezydęt Warszawy
Re: John Williams - co dalej?
Tomasz Goska pisze:I nie chciałbym, abyście traktowali moje wypowiedzi jako jakąś krucjatę na Was i na to, że poszukujecie w muzyce czegoś więcej, niż tylko łomot Tylera.
Po prostu czasami trzeba zrozumieć, że niektórzy mają inne potrzeby i czego innego oczekują od filmowej, mimo, że przesłuchali w życiu tyle co wy, a może nawet więcej (tego nie wiem).
Przekonywanie się obu stron do swoich racji jest po prostu daremne.

#FUCKVINYL
- muaddib_dw
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3237
- Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
- Lokalizacja: Kargowa
Re: John Williams - co dalej?
Poszedłem wczoraj specjalnie na film i co tu dużo się rozwodzić muzyka podobnie jak i film - na raz, obejrzeć, usłyszeć i zapomnieć. A tak poza tym to innej muzyki w tym filmie bym nie widział-słyszał jednak potrzebni są tacy Tylerowie i Batesowie aby zapełnić "czymś" takie lub podobne obrazy.
Re: John Williams - co dalej?
całe szczęscie inni za chwilę będą nie potrzebni tak jak i dziś są spychani już na margines przez branżę 
co by nie gadać, Hansu to drugi Donald Trump. facet przejdzie do historii - pomysł + pionierstwo + wykonanie + wdrożenie + podtrzymywanie

co by nie gadać, Hansu to drugi Donald Trump. facet przejdzie do historii - pomysł + pionierstwo + wykonanie + wdrożenie + podtrzymywanie

#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10458
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: John Williams - co dalej?
Nie o to chodziło w tej luźnej wypowiedzi, Bucholc.Bucholc Krok pisze:I że niby muzyka Tylera za 100 lat może być równie poważana co muzyka Prokofjewa dzisiaj? Come on... nie nam ten kit.Tomasz Goska pisze:Tomek, nie szafuj tak określeniem "wartościowe" na prawo i lewo. Historia pokazała już nieraz, że to, co teraz uważać możemy za bezwartościowe, beztalencie, kiedyś może być u łask w szerokich kręgach pasjonatów sztuki.I co to znaczy "szerokie kręgi pasjonatów sztuki"? Chyba nie ma czegoś takiego.

Ino o to, aby nie szufladkować od razu muzyki jako: "historycznej" i "margines", o którym wszyscy zapomną już za miesiąc.

Re: John Williams - co dalej?
ale Tomek (nie G.) już wie przecież co jest syfem a co nie i co będzie zapamiętane a co nie 

#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10458
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: John Williams - co dalej?
Tu też nie chodzi do końca o to, co będzie zapamiętane, tylko co kto zapamięta.
Osobiście jednak skłaniam się ku myśli, że prędzej wśród masy popcornożerców zapamiętana zostanie płyta Battle: LA niż np. Atonment, o której wiedzą zapewne tylko ci, którzy interesują się filmową
Nie ujmuje to Marianelliemu, bo popełnił naprawdę dobry score. Nie czyni to również z Tylera twórcę wybitnego. Ot, takie moje refleksje
Osobiście jednak skłaniam się ku myśli, że prędzej wśród masy popcornożerców zapamiętana zostanie płyta Battle: LA niż np. Atonment, o której wiedzą zapewne tylko ci, którzy interesują się filmową

Nie ujmuje to Marianelliemu, bo popełnił naprawdę dobry score. Nie czyni to również z Tylera twórcę wybitnego. Ot, takie moje refleksje


- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34989
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: John Williams - co dalej?
#WinaHansa #IStandByDaenerys