Dopiero dzisiaj odsłuchałem. Niezły wywiad, zwłaszcza podobało mi się jedno zdanie:
"Dzięki pracy w Ameryce, polepszam się w pisaniu dla kina europejskiego; pisanie dla kina europejskiego z kolei pomaga mi udoskonalać moje pisanie w Ameryce."
Spoko jest anegdotka o podkładaniu muzyki pod pierwsze sceny The Ghost Writera.

Fajne są też te krótkie analizy pomysłów zawartych w Read My Lips (cały score w tempie 80 BPM), czy Birth (finałowe przejście z tonacji D-dur do moli). Lubię te drobne niespodzianki u Desplata, które są tak dobrze zaplanowane i przemyślane pod kątem finalnego efektu.
Ostatnie słowa, o dostawaniu smsów od Polańskiego, połączeń od Malicka, scenariuszy od Clooneya i Andersona - Desplat brzmi jak naprawdę szczęśliwy w swoim fachu facet.
