Tak, ale tutaj też może być pewne obustronne droczenie się. Osoby na grupach podrzucają to Hansowi wiedząc jak będzie reagował i ten tak właśnie reaguje.
ale tak pisał o tych poprzednich, czyli ogólnie każde wydanie Note teraz hejtuje tak samo ?
Tu ewidentnie się skarży na to, jak mu się ten score pisało.
Typowe. Pytany o swój ulubiony score kompozytor odpowie właśnie ten, nad którym miał najlżejszą robotę. Dlatego Hans zalicza do swoich ulubionych Drop Zone: bo mógł robić, co chciał
18 I've Got Her Hostage / Stunts On Wheels (Zimmer) (3:21) teraz to już mnie na poważnie zaciekawiło, ileż to ścieżek Hansik obsłuż tym riffem w osiemdziesiątych
kiedyśgrześ pisze:18 I've Got Her Hostage / Stunts On Wheels (Zimmer) (3:21) [/b]teraz to już mnie na poważnie zaciekawiło, ileż to ścieżek Hansik obsłuż tym riffem w osiemdziesiątych
Jak to usłyszałem, to banan zawitał na mej twarzy[emoji846] To już trzeci score gdzie Hans wykorzystuje ten temat. Słyszałem go już w Black Rain i The Wind.
Będę się musiał zastanowić czy przesłuchać ten score. W pewnym sensie Hans Zimmer jest dla mnie trochę jak Albus Dumbledore, który podaje listą Ksiąg... znaczy Score'ów Zakazanych i mówi, że nie wolno się udawać do Zakazanego Lasu... znaczy ich słuchać.
Ja powiem tak...to właśnie w tej prostocie, której zapewne się Hans wstydzi, leży cały geniusz tego scoru (oceniam na podstawie klipów[emoji846]).To były świeże pomysły jeszcze nieociosanego kompozytora. Poza tym klimat tamtych lat i zastosowane brzmienie robi swoje. Ja uwielbiam Hansa z tamtych czasów i batem nie trzeba mnie zmuszać do słuchania soundtracków z tamtego okresu jego twórczości. Tutaj mamy premierę nigdy niewydanego scoru. Biorę w ciemno.
Jak coś tam jeszcze mają to niech wydają taśmowo żeby Hans jednorazowo przeszedł traumę.
Widzę, że i w Niemczech dotarła moda od Disneya z przerabianiem animacji na live-action. I tak oto pojawia się nowa live-actio wersja "Lauras Stern", gdzie z tego co widzę w creditsach wykorzystano już istniejącą muzykę Hansa Zimmera, Nicka Glennie Smithiego i Henniga Lohnera.
dołujący film z dołującą muzą, soundtrack prawie godzina ciągnącego się w nieskończoność dołowania (z bonusami)
elegancko się wstrzelili w przedświąteczny nastrój