John Williams
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34969
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: John Williams
Przede wszystkim, choć wielu tutaj może kręcić głowami i rollingować oczyma, to dawniej Gwiezdne wojny (mam na myśli 6 Epizodów) były w sumie największymi niezależnymi produkcjami. Wiadomo było 20th Century Fox, ale była to wizja, gdzie jednak żadne studio się nie wtrącało (prawie). Teraz Gwiezdne wojny są własnością wielkiego studia i już po TFA widać, jak one będą wyglądały. Znaczy dokładnie odmierzone od linijki produkty, bez wchodzenia w jakiekolwiek ryzyko. Wiadomo można to spokojnie oglądać jedząc popcorn i popijając colą, ale dlatego, że jest to tak wszystko przekalkulowane i odmierzone, to przynajmniej dla mnie cały ładunek emocjonalny gdzieś siada.
A do "Rey's Theme" nic nie mam, ładny motyw, ale zaraz po premierze niektórzy trochę przesadzali z jego wychwalaniem uznając, że jako jedyny w świecie SW pasuje w 100% do przypisanej postaci. Ale wiadomo to było wszystko zaraz po premierze, kiedy jeszcze mało kto na trzeźwo podchodził do filmu Abramsa i większość było na nostalgicznym haju, bo Han Solo, bo Sokół Millenium, bo Chewbacca itd. I wtedy też padały takie kwiatki, czy stwierdzenia, że "tylko J.J. Abrams współcześnie rozumie 'Bohatera o Tysiącu Twarzy'' itd. Ale wiadomo taktuję to wszystko jako tymczasowe zachłyśnięcie.
Już nie wspominając na współczesne blockbustery to w tych nowych Gwiezdnych wojnach może być ciężko zaistnieć muzyce Williamsa, jeżeli wszystko ma być szybko, szybko, szybko montaż, szybkie cięcie itd. Szczególnie, że Disney chce jak najbardziej przypodobać się hejterem prequeli, a więc tym bardziej musi być jak najwięcej rozmów itd. A więc przy takim gnaniu, trudno, aby nagle znalazło się miejsce na "Binary Sunset" chociażby.
A do "Rey's Theme" nic nie mam, ładny motyw, ale zaraz po premierze niektórzy trochę przesadzali z jego wychwalaniem uznając, że jako jedyny w świecie SW pasuje w 100% do przypisanej postaci. Ale wiadomo to było wszystko zaraz po premierze, kiedy jeszcze mało kto na trzeźwo podchodził do filmu Abramsa i większość było na nostalgicznym haju, bo Han Solo, bo Sokół Millenium, bo Chewbacca itd. I wtedy też padały takie kwiatki, czy stwierdzenia, że "tylko J.J. Abrams współcześnie rozumie 'Bohatera o Tysiącu Twarzy'' itd. Ale wiadomo taktuję to wszystko jako tymczasowe zachłyśnięcie.
Już nie wspominając na współczesne blockbustery to w tych nowych Gwiezdnych wojnach może być ciężko zaistnieć muzyce Williamsa, jeżeli wszystko ma być szybko, szybko, szybko montaż, szybkie cięcie itd. Szczególnie, że Disney chce jak najbardziej przypodobać się hejterem prequeli, a więc tym bardziej musi być jak najwięcej rozmów itd. A więc przy takim gnaniu, trudno, aby nagle znalazło się miejsce na "Binary Sunset" chociażby.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14359
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: John Williams
Na czym polegała owa niezależność Lucasa?
Na tym, że nie potrafił nawet nakręcić poprawnie sceny i musiał sobie wybierać poszczególnych aktorów z różnych ujęć i łączyć ich osobno w jedną scenę? Na tym, że filmy obfitowały w fatalne dialogi, sztywne aktorstwo (lub jego brak - Anakin), okropny wątek miłosny, nierówne efekty specjalne i przepisywanie całych fragmentów muzycznych z "Mrocznego Widma" do "Ataku Klonów"? W TFA może i Williams nie stworzył wiekopomnego dzieła, ale przynajmniej nie wkleił tego i owego tam, gdzie pasowało to reżyserowi.
Szybciej i więcej to już jest dewiza znana od lat w kinomatografii made in USA, teraz jest po prostu jeszcze szybciej
Na tym, że nie potrafił nawet nakręcić poprawnie sceny i musiał sobie wybierać poszczególnych aktorów z różnych ujęć i łączyć ich osobno w jedną scenę? Na tym, że filmy obfitowały w fatalne dialogi, sztywne aktorstwo (lub jego brak - Anakin), okropny wątek miłosny, nierówne efekty specjalne i przepisywanie całych fragmentów muzycznych z "Mrocznego Widma" do "Ataku Klonów"? W TFA może i Williams nie stworzył wiekopomnego dzieła, ale przynajmniej nie wkleił tego i owego tam, gdzie pasowało to reżyserowi.
Szybciej i więcej to już jest dewiza znana od lat w kinomatografii made in USA, teraz jest po prostu jeszcze szybciej

Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10451
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: John Williams
Jak nie wkleił jak wkleił. Oglądnij se scenę jak Rey odpala miecz świetlny podczas pojedynku z Kylo na Starkillerze. ANH podłożone aż miło. Pare sekund, ale zawsze.

- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14359
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: John Williams
Nie znam aż tak muzy z ANH, żeby rozpoznać parę sekundGhostek pisze:Jak nie wkleił jak wkleił. Oglądnij se scenę jak Rey odpala miecz świetlny podczas pojedynku z Kylo na Starkillerze. ANH podłożone aż miło. Pare sekund, ale zawsze.

Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: John Williams
Nie, na tym polegała jego nieudolność. Niezależność polegała na tym, że on sam finansował sobie TESB i RotJ, wybierał ludzi itd, a w przypadku prequeli też nikt mu się nie wtrącał do wizji i biznesu (i tu akurat ze szkodą, bo chyba nikt nie miał jaj mu powiedzieć "George, to jest fatalny pomysł, to nie wypali")lis23 pisze:Na czym polegała owa niezależność Lucasa?
Na tym, że nie potrafił nawet nakręcić poprawnie sceny i musiał sobie wybierać poszczególnych aktorów z różnych ujęć i łączyć ich osobno w jedną scenę? Na tym, że filmy obfitowały w fatalne dialogi, sztywne aktorstwo (lub jego brak - Anakin), okropny wątek miłosny, nierówne efekty specjalne i przepisywanie całych fragmentów muzycznych z "Mrocznego Widma" do "Ataku Klonów"? W TFA może i Williams nie stworzył wiekopomnego dzieła, ale przynajmniej nie wkleił tego i owego tam, gdzie pasowało to reżyserowi.
https://www.youtube.com/watch?v=0248pUAteWk
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14359
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: John Williams
Nawet Spielberg i w ten sposób powstał "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki"Wojtek pisze:
Nie, na tym polegała jego nieudolność. Niezależność polegała na tym, że on sam finansował sobie TESB i RotJ, wybierał ludzi itd, a w przypadku prequeli też nikt mu się nie wtrącał do wizji i biznesu (i tu akurat ze szkodą, bo chyba nikt nie miał jaj mu powiedzieć "George, to jest fatalny pomysł, to nie wypali")
https://www.youtube.com/watch?v=0248pUAteWk

Wiem o co chodziło, ale chciałem trochę dopiec zakochanemu w Lucasie Wawrzyńcowi

Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34969
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: John Williams
Tylko Ty wiesz, że teraz tak wiele reżyserów, w tym sam David Fincher pracuje:lis23 pisze:Na czym polegała owa niezależność Lucasa?
Na tym, że nie potrafił nawet nakręcić poprawnie sceny i musiał sobie wybierać poszczególnych aktorów z różnych ujęć i łączyć ich osobno w jedną scenę?
Trwa 19 minut:
https://www.youtube.com/watch?v=T-8C87RZ4jA
A więc jak nikomu się nie chce, to mogę opowiedzieć. I tylko mogę jeszcze raz przypomnieć, aby obejrzeć sobie dokumenty i dodatki o chociażby "Gone Girl", czy innych filmów Finchera. Są tam momenty, gdzie aktorzy w filmie rozmawiają przy stole, a tak naprawdę ich rozmowę Fincher skleił z różnych ujęć tej rozmowy. I nikt mi nie powie, że David Fincher nie wie jak prowadzić aktorów.
Tak samo jak wszystkie to CGI, green screeny, blue screeny, czy teraz współczesne blockbustery z Marvelem i Disneyem na czele kręcone są inaczej? Ba, prequele miały masę modeli, a tych w TFA jest łącznie 0 (!). Plus teraz po 17 latach od premiery Mrocznego widma, łatwiej oceniać niektóre efekty.
Wiadomo, że prequele nie są bez wad, ale jednak stała za nimi jakaś wizja, jakiś pomysł, chęć opowiedzenia czegoś.
I dlatego też ja jestem ciekaw czy słowa Spielberga stanął się prorocze i z tego całego pędu, prędzej czy później "ktoś się nie wywróci" robiąc sobie poważną krzywdę.lis23 pisze:Szybciej i więcej to już jest dewiza znana od lat w kinomatografii made in USA, teraz jest po prostu jeszcze szybciej
A, że lubię i podziwiam Lucasa, nic na to nie poradzę. Zawsze ceniłem osoby, które potrafią coś tworzyć, mają fantazję i po prostu opowiadają ciekawe historie.
I już na same zakończenie, ale to już nawet najwięksi hejterze Lucasa, prequeli i najwięksi fanboje J.J. widzą/słyszą, gdzie muzyka Johna Williamsa najlepiej prezentuje się w obrazie.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14359
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: John Williams
Ale Wiesz, że te ponad 15 lat temu filmy kręcono na tradycyjnej taśmie, a teraz używa się kamer cyfrowych i wysokich rozdzielczości (4K, 5K), więc modele, makiety i ludzie przebrani za Orki już się nie sprawdzają - ba! kiedyś można było na drugim i trzecim tanie używać gumowych mieczy, itp. teraz to już widać. Cóż, CGI jest tańsze i wygodniejsze niż babranie się z modelami, itp. takie czasy. Jeśli idzie o CGI w nowej trylogii to chodzi mi szczególnie o "Atak Klonów" i o nierówne efekty w samym filmie, jak i spore różnice względem "Mrocznego Widma" - mam tu na myśli szczególnie Coruscant i Naboo, które w AK wyglądają gorzej niż w MW i które odstają od Camino, Genosis, a nawet od Tatooine.Wawrzyniec pisze: Tak samo jak wszystkie to CGI, green screeny, blue screeny, czy teraz współczesne blockbustery z Marvelem i Disneyem na czele kręcone są inaczej? Ba, prequele miały masę modeli, a tych w TFA jest łącznie 0 (!). Plus teraz po 17 latach od premiery Mrocznego widma, łatwiej oceniać niektóre efekty.
Wiadomo, że prequele nie są bez wad, ale jednak stała za nimi jakaś wizja, jakiś pomysł, chęć opowiedzenia czegoś.
A, że lubię i podziwiam Lucasa, nic na to nie poradzę. Zawsze ceniłem osoby, które potrafią coś tworzyć, mają fantazję i po prostu opowiadają ciekawe historie.
I już na same zakończenie, ale to już nawet najwięksi hejterze Lucasa, prequeli i najwięksi fanboje J.J. widzą/słyszą, gdzie muzyka Johna Williamsa najlepiej prezentuje się w obrazie.
Lucas to wielki wizjoner i za to też go szanuje, ale, niestety, jest słabym scenarzystą i reżyserem.
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34969
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: John Williams
Tylko, że tego też nie można tak łatwo powiedzieć. Gdyż nawet jeżeli Lucas ma problemy z dialogami, to z drugiej strony nie można powiedzieć, że jego scenariusze nie są ciekawe. To tak jak w tym jednym unikatowym wywiadzie Sir Alec Guinness wspomina jak otrzymał scenariusz Gwiezdnych wojen i pierwsze myśli były "O nie science fiction, to nie dla mnie", Plus narzekał na słabe dialogi, ale jednocześnie przyznał, że nie mógł się powstrzymać od czytania aby dowiedzieć się jak ta historia się potoczy.
A reżyseria to też nie tylko prowadzenie aktorów. Wiadome jest to ważne, choć i tak u Lucasa co trzeba przyznać, że jakoś właśnie brytyjscy aktorzy się odnajduję i oni najlepiej wypadają. Ale wracając do reżyserii, to także kompozycja scen i dokładnie analizując Gwiezdne wojny i w tym wypadku nie mogę Lucasowi nic zarzucić.
Ale wiadomo ja na to patrzę trochę innymi oczyma
A reżyseria to też nie tylko prowadzenie aktorów. Wiadome jest to ważne, choć i tak u Lucasa co trzeba przyznać, że jakoś właśnie brytyjscy aktorzy się odnajduję i oni najlepiej wypadają. Ale wracając do reżyserii, to także kompozycja scen i dokładnie analizując Gwiezdne wojny i w tym wypadku nie mogę Lucasowi nic zarzucić.
Ale wiadomo ja na to patrzę trochę innymi oczyma

#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Pawel P.
- Metallica
- Posty: 1525
- Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: John Williams
Bardzo sympatyczna wiadomość - Williams właśnie nagrywa/nagrywał w LA dla Sony trzecią część retrospekcji z filmów Spielberga - po Spielberg/Williams Collaboration z 1990 roku (to był mój pierwszy Williams na CD, kupiony dokładnie 20 lat temu
) i Williams on Williams z 1995. Nagrali między innymi Escapades. Nie zdziwię się, jeśli zrobią z tego wydawnictwo podwójne, bo jednak sporo tych filmów się uzbierało po 95 roku 


Re: John Williams
Kapitalny news. Dobrze, że Williams pamiętał o tym i że kompilacje jeszcze istnieją
Williams on Williams jednak nie do końca wpisuje się w ten nurt, bo z nowych rzeczy są tylko Hook, JPark i Lista, a reszta to powtórka z przeszłości. Ja to uznaję bardziej jako taki album alternatywny, ponieważ jest tam kilka rzeczy, których potem nie znajdzie się na williamsowskich składankach.


- Pawel P.
- Metallica
- Posty: 1525
- Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: John Williams
Fakt, tylko trzy wspólne filmy wyszły z między obiema płytami, a między drugą a trzecią aż czternaście... Natomiast mimo wszystko, na Williams on Wiliams można znaleźć choćby kapitalne dwadzieścia pare minut z Hooka, niekiedy mocno zmienione w stosunku do wersji oryginalnych (choćby pełna koncertowa wersja Smee's Plan i Flying to Neverland) plus np. My Friend, The Brachiosaurus, które od polowy staje się tu zupełnie nowym utworem niż tez znany z filmu i soundtracku.Tomek pisze:Kapitalny news. Dobrze, że Williams pamiętał o tym i że kompilacje jeszcze istniejąWilliams on Williams jednak nie do końca wpisuje się w ten nurt, bo z nowych rzeczy są tylko Hook, JPark i Lista, a reszta to powtórka z przeszłości. Ja to uznaję bardziej jako taki album alternatywny, ponieważ jest tam kilka rzeczy, których potem nie znajdzie się na williamsowskich składankach.
Tak czy owak, też mnie bardzo cieszy ta wiadomość, bo na pewno znajdzie się tu parę perełek

- Pawel P.
- Metallica
- Posty: 1525
- Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: John Williams
Tak jeszcze przy okazji sesji nagraniowej - marzy mi się, by panowie odkurzyli na tę płytę muzykę z tego zupełnie dziś zapomnianego 7-mnutowego dokumentu, Timeless Call, wyreżyserowanego przez Spielberga w 2008 roku. Muzycznie może i nic szczególnie wyjątkowego jak na Williamsa, ot przyjemne sentymentalne granie, mocno w duchu "Szeregowca Ryana", ale fajnie by było to mieć na płycie. Tu można obejrzeć i posłuchać całość, jeśli ktoś nie zna lub już zapomniał: https://vimeo.com/125530857
Re: John Williams
Chyba dawno nie było żadnego Johna: http://filmmusic.pl/index.php?act=recki&id=2337
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26548
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: John Williams
Trójka? Muaddib Cię wrzuci na czarną listę zaraz. 

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński