Mystery pisze: ↑pt lut 08, 2019 20:22 pm
Były obawy o syndrom niepotrzebnego sequela ale w sumie okazało się że bezpodstawne. Dwukrotnie dłuższy czas trwania albumu względem "jedynki" również nie wróżył niczego dobrego, a tu proszę. Zabawa konwencją w nowym zupełnie wydaniu.
Nie mogę nadziwić się jak bardzo dojrzała stała się ostatnio muzyka Beara. Walenie w bębny i siermiężnie aranżowane do tego dęciaki niby dalej stanowią integralną część jego warsztatu, ale pojawia się to, czego jeszcze kilka lat temu próżno było szukać w jego scorach - poszukiwanie różnych brzmień i sposobów aranżowania.
Początek może się wydać tradycyjną w jego wykonaniu łupanką. Ale gdy emocje opadają i zaczyna się wyłaniać jakąś głębsza treść, to dostajemy naprawdę fajne, miłe dla ucha słuchowisko. Nie brakuje zaskoczeń jak w "The Heist". A i finalna konfrontacja nie bombarduje nadmiarem oklepanych akcyjniaków.
Troszkę wyłamująca się poprzedniej ilustracji, całkiem rzetelna kompozycja, która ma prawo przypaść do gustu również poza obrazem.
Rok temu Bear zaskoczył w lutym "Paradoksem". Teraz zaskakuje "Happy Death Day 2U". Troszkę mniej, ale jednak pozytywny odbiór jest.
A rok dopiero się rozkręca. Przed nami m.in. Godzilla... Oj będzie pięknie
