Ale Belfast to specyficzny film z - ekhm - Belfastem na pierwszym planie, więc to zrozumiałe, że wzięli urodzonego w Belfaście i związanego z tym miastem Van Morrisona, a nie Szkota Doyle'a. Myślę, że nie ma podstaw twierdzić, że w kolejnych projektach Doyle i Branagh mieliby ze sobą nie współpracować.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Widać po "Venomie" i "Morbiusie" Sony dalej idzie w marvelowskich złoczyńców.
I pewnie się zastanawiacie, dlaczego wrzucam ten trailer w wątki Benjamina Wallfischa? Cóż pewnie nie zajęło to sekundy i już znacie tę przerażającą prawdę. Tak, tak, to on będzie kompozytorem.
Kolejny pociotek Hansa wskakuje po rejekcie na ostatnią chwile… No ale można było zakładać, że ktoś tak egzotyczny jak Banos wypadnie z projektu w dzisiejszym Hollywood.
Nigdzie nie było powiedziane, że Roque do tego komponuje, po prostu dotychczas zrobił każdy film tego reżysera, ale ostatnimi czasy coraz więcej nieprzerwanych współpracy na linii reżyser-kompozytor się rozpada... A Banos już wiele razy pracował w Hollywood, no ale to Benek jest teraz w modzie...
Zapowiada się ciekawie i wybór reżysera jest tu nieprzypadkowy. Dostaniemy horror akcji klimatem uderzającym w dwie pierwsze części, a nie jakieś sci-fi próbujące odpowiadać na jakieś pytania i mi to pasuje.
Niby Wallfisch ma doświadczenie z horrorami, ale mam nieodparte uczucie, że tutaj był reject. Tym bardziej zważywszy, że latynoski reżyser gustował w swych latynoskich kompozytorach.
Ale w sumie zarówno filmowo jak i muzycznie seria ta zaliczyła już pewne niziny, a więc też nie oczekujmy tutaj Goldsmitha, Hornera czy Goldenthala.
To zależy, boję się, że tutaj Benek pójdzie w coś a la jego typowe prace do horrorów jak Lights Out, Annabelle 2, czy też seria IT. Czyli dobre techniczne score'y po których się nic nie pamięta.
Co do Steeitenfelda i Kurzela, to proszę mnie nie bić, ale u nich przynajmniej były wyróżniające się fragmenty i dwa trzy ciekawe kawałki.