Henry Jackman
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10435
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Henry Jackman
No i właśnie te FF8 jest najsłabszym kreatywnie ogniwem tych blockbusterów. Ja osobiście czekam na Mumię. Łomatko, ale się będzie działo!

Re: Henry Jackman
I'll shit my pants
a F8 wcale nie musi być najsłabsze, bo jak wszyscy wiemy Brajan megakulta napisał dopiero do F5, więc nie znaczy to że któryś z kolejnych nie będzie równie dobry 


#FUCKVINYL
Re: Henry Jackman

1. Checking In
2. Surveillance
3. Torture
4. Under Arrest
5. Jailbreak
6. Cat & Mouse
7. Samantha
8. Taking Care of Business
9. Too Close for Comfort
10. One Man Show
11. A Junkie’s Lament
12. Intercepted
13. Contraband
14. The Hunter
15. My Life for Hers
16. Separate Ways
17. Making the Connection
Klipy
https://www.amazon.com/gp/product/B01M9 ... b6d9e53b13
Score elektronicznie wychodzi w ten piątek. Klipy brzmią kiepsko, bardziej elektroniczne rejony Jack Ryana Doyle'a, niż Jack Reachera Kraemera, no i ze sporą dawką underscoru.
Wnioskując po recce Broxtona lepiej zapowiada się "The Birth of a Nation", który również niedługo ma ukazać się elektronicznie, okładka i tracklista ze strony moviemusicuk.
https://moviemusicuk.us/2016/10/18/the- ... y-jackman/

1 Prophecy (0:58)
2 Turner Plantation (1:42)
3 The Calling (1:09)
4 A New Chapter (1:55)
5 Cherry Anne (2:43)
6 Matrimony (1:35)
7 The Oppressed (1:49)
8 The Life of Nat Turner (1:53)
9 A New Song (1:38)
10 Serving Master (1:25)
11 The Remission of Sin (1:05)
12 Transfiguration (1:50)
13 A Call to Arms (0:49)
14 The Reckoning (1:57)
15 Riotous Disposition (1:48)
16 On to Jerusalem (6:16)
17 Strange Fruit (written by Abel Meeropol, performed by Nina Simone) (3:33)
18 Rite of Passage (0:52)
19 The Legacy of Nat Turner (1:58)
20 The Birth of a Nation (2:55)
Running Time: 40 minutes
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10435
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Henry Jackman
Z tym Reacherem to było do przewidzenia po angażu Henia. Jak można było odrzeć ten projekt z tej retro-stylistyki?? Brak słów i szkoda tej serii...

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34898
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Henry Jackman
To miał być drugi po Powellu nominat do Oscara z MediaVentures/RCP. Ale chyba przez oskarżenia o gwałt głównego aktora i zarazem reżysera, nic z tego nie wyjdzie.Mystery pisze:Wnioskując po recce Broxtona lepiej zapowiada się "The Birth of a Nation", który również niedługo ma ukazać się elektronicznie, okładka i tracklista ze strony moviemusicuk.
https://moviemusicuk.us/2016/10/18/the- ... y-jackman/
1 Prophecy (0:58)
2 Turner Plantation (1:42)
3 The Calling (1:09)
4 A New Chapter (1:55)
5 Cherry Anne (2:43)
6 Matrimony (1:35)
7 The Oppressed (1:49)
8 The Life of Nat Turner (1:53)
9 A New Song (1:38)
10 Serving Master (1:25)
11 The Remission of Sin (1:05)
12 Transfiguration (1:50)
13 A Call to Arms (0:49)
14 The Reckoning (1:57)
15 Riotous Disposition (1:48)
16 On to Jerusalem (6:16)
17 Strange Fruit (written by Abel Meeropol, performed by Nina Simone) (3:33)
18 Rite of Passage (0:52)
19 The Legacy of Nat Turner (1:58)
20 The Birth of a Nation (2:55)
Running Time: 40 minutes

#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Henry Jackman
Na jakiekolwiek nagrody nie ma już szans, film zginął w box office i Fox Searchlight sporo na nim straciło: http://www.hollywoodreporter.com/news/n ... k_20161019
Krytykom względnie się podoba, 7/10 i 76% na RT, ale bez rewelacji i na Oscary to za mało, bo niską oceną na Imdb raczej nie ma co się sugerować, bo to już trolling hejterów i ich przeciwników http://www.imdb.com/title/tt4196450/rat ... _=tt_ov_rt i tak jak budzący rasowe kontrowersje w USA "Free State of Jones", trzeba będzie ten film przetestować na własnej skórze.
Krytykom względnie się podoba, 7/10 i 76% na RT, ale bez rewelacji i na Oscary to za mało, bo niską oceną na Imdb raczej nie ma co się sugerować, bo to już trolling hejterów i ich przeciwników http://www.imdb.com/title/tt4196450/rat ... _=tt_ov_rt i tak jak budzący rasowe kontrowersje w USA "Free State of Jones", trzeba będzie ten film przetestować na własnej skórze.
Re: Henry Jackman
Muszę przyznać, że Jackman sprezentował mi całkiem udany wieczór.
Jack Reacher. Nie jest tak źle jak zapowiadały klipy. Wiadomo, nie są to przygody Ethana Hunta, także na lekkość i przebojowość nie ma co liczyć, ale scoru słucha mi się chyba lepiej, niż klasycznej, przyciężkawej jedynki Kraemera, gdzie korciło mnie głównie "Main Title". Panuje ponura atmosfera techno thrillera, ale sporo tu budowania napięcia i akcji, osiągniętej tradycyjnymi środkami, a elektroniką jedynie okraszonymi i jakaś różnorodność i dojrzałość z tej ilustracji płynie i może jest generic, ale o RCP tapecie nie ma tu mowy, a liryczny finał "Making the Connection" ładnie się Jackmanowi udał. Także, lipy nie ma i tróję można dać, tym bardziej, że w filmie pewnie się to spokojnie odnajdzie, a po nim może będzie i nieco wyżej.
The Birth of a Nation. Coś z poza mainstreamu, no i kompozytor może uciec od swojej łatki. Spokojny, stonowany, odprężający score, z jednej strony etniczny, z drugiej liryczny, miejscami można by było rzec poetycki i elegiczny. Coś bardziej unikalnego, toteż Broxton jak zwykle w zachwytach przesadza, ale nawet ładna to muza, jak na autora naprawdę zaskakująca, coś pod czym mógłby być podpisany Mark Bradshaw i konkretnego klimatu jaki buduje nie zakłócają nawet liczne jednominutówki, ba wręcz przyczyniają się do jego budowania. Muza może prosta, monotematyczna, ale okazała i emocje są, szczególnie podkręcone w bardziej patetycznym finale ścieżki, gdzie kompozytor dobrze bierze w obroty temat przewodni (On To Jerusalem to świetna kompozycja). Póki co bez oceny, ale myślę, że po kolejnych lekturach może być i 4.
Civil War, Uncharted 4, Birth of a Nation, Jack Reacher 2, takim oto sposobem Heniu notuje dobry rok, jakim nie wielu kompozytorów mogło się w 2016 poszczycić. Tylko "The 5th Wave" mu nie wyszło, ale w sumie nie wiele tam popsuł, bo to akurat jeden z najgorszych filmów roku, o którym tak jak i o muzyce już się nie pamięta.
Jack Reacher. Nie jest tak źle jak zapowiadały klipy. Wiadomo, nie są to przygody Ethana Hunta, także na lekkość i przebojowość nie ma co liczyć, ale scoru słucha mi się chyba lepiej, niż klasycznej, przyciężkawej jedynki Kraemera, gdzie korciło mnie głównie "Main Title". Panuje ponura atmosfera techno thrillera, ale sporo tu budowania napięcia i akcji, osiągniętej tradycyjnymi środkami, a elektroniką jedynie okraszonymi i jakaś różnorodność i dojrzałość z tej ilustracji płynie i może jest generic, ale o RCP tapecie nie ma tu mowy, a liryczny finał "Making the Connection" ładnie się Jackmanowi udał. Także, lipy nie ma i tróję można dać, tym bardziej, że w filmie pewnie się to spokojnie odnajdzie, a po nim może będzie i nieco wyżej.
The Birth of a Nation. Coś z poza mainstreamu, no i kompozytor może uciec od swojej łatki. Spokojny, stonowany, odprężający score, z jednej strony etniczny, z drugiej liryczny, miejscami można by było rzec poetycki i elegiczny. Coś bardziej unikalnego, toteż Broxton jak zwykle w zachwytach przesadza, ale nawet ładna to muza, jak na autora naprawdę zaskakująca, coś pod czym mógłby być podpisany Mark Bradshaw i konkretnego klimatu jaki buduje nie zakłócają nawet liczne jednominutówki, ba wręcz przyczyniają się do jego budowania. Muza może prosta, monotematyczna, ale okazała i emocje są, szczególnie podkręcone w bardziej patetycznym finale ścieżki, gdzie kompozytor dobrze bierze w obroty temat przewodni (On To Jerusalem to świetna kompozycja). Póki co bez oceny, ale myślę, że po kolejnych lekturach może być i 4.
Civil War, Uncharted 4, Birth of a Nation, Jack Reacher 2, takim oto sposobem Heniu notuje dobry rok, jakim nie wielu kompozytorów mogło się w 2016 poszczycić. Tylko "The 5th Wave" mu nie wyszło, ale w sumie nie wiele tam popsuł, bo to akurat jeden z najgorszych filmów roku, o którym tak jak i o muzyce już się nie pamięta.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34898
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Henry Jackman
O to dobra wiadomość, gdyż akurat z forum Mystery jest jedną z niewielu osób, które potrafią obiektywnie oceniać prace Jackmana.
W najbliższym czasie obadam obie prace, tylko właśnie to "Birth of Nation" pokazuje mój największy problem u Jackmana - mainstream. Kiedy może z niego wyjść to naprawdę się sprawdza. Dzisiaj nawet sobie odświeżyłem "Uncharted 4" i bardzo się dobrze przy tej pracy bawiłem. Ładnie zorkiestrowana ścieżka przygodowa. I gdyby np. tak brzmiał ten najnowszy "King Kong", to byłbym bardzo uradowany. Ale właśnie się boję, że wielkie studio itd. mainstream i jednak na coś takiego sobie nie pozwoli, albo właśnie studio czegoś takiego by nie chciało.
W najbliższym czasie obadam obie prace, tylko właśnie to "Birth of Nation" pokazuje mój największy problem u Jackmana - mainstream. Kiedy może z niego wyjść to naprawdę się sprawdza. Dzisiaj nawet sobie odświeżyłem "Uncharted 4" i bardzo się dobrze przy tej pracy bawiłem. Ładnie zorkiestrowana ścieżka przygodowa. I gdyby np. tak brzmiał ten najnowszy "King Kong", to byłbym bardzo uradowany. Ale właśnie się boję, że wielkie studio itd. mainstream i jednak na coś takiego sobie nie pozwoli, albo właśnie studio czegoś takiego by nie chciało.

#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Henry Jackman
obie te prace są generic. nie wiem skąd te peany nad tym Birth.. ?. Tak, owszem, dla Heńka ta praca to swoiste nowum, ok rozumiem, za to szacun, ale nie patrząc na to? Nuda, wszystko już było.
Kraemera okradli z tej dwójki i tyle. Do tego wybrali fatalnego zastępcę.
Kraemera okradli z tej dwójki i tyle. Do tego wybrali fatalnego zastępcę.
#FUCKVINYL
Re: Henry Jackman
O ile dobrze pamiętam, to w przypadku bodajże "Standing Up" Tylera, te same czynniki działały na korzyść owej pracy.Adam pisze:Tak, owszem, dla Heńka ta praca to swoiste nowum, ok rozumiem, za to szacun, ale nie patrząc na to? Nuda, wszystko już było.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Henry Jackman
na korzyść w jego dyskografii. to Birth działa u Heńka tak samo. tylko że po mnie spłynęło i akurat nie ma takiego tematu lirycznego, bo jest to praca znacznie bardziej stonowana. no i wyczuwam tutaj pójście droga 12 Years A Slave. fajna ciekawostka, tyle.
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10435
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Henry Jackman
NO MORE REMOTE CONTROL SHIT COMPOSERS !!!
Hmmm... Ale jakby zapomnieć o poprzedniej części i wytężyć słuch...
Może i nie taki diabeł straszny z tym Reacherem, ale jednak z tej pracy bije okropna bieda. Niby 50 minut i niby sporo akcji, ale w sumie nic się nie dzieje, bo poza doskonale znanym szarpaniem smyków i waleniem w gary + nowy zestaw sampli i okazjonalne atmosferyczne granie... właściwie nic tutaj ciekawego nie usłyszałem... No może poza tym lirycznym finałem - zaskakującym bardzo.
Mimo tego, praca do 2-3 krotnego odsłuchania i zapomnienia, aczkolwiek pewnie w filmie zrobi za dobre tło. To się okaże po wizycie w kinie...
Hmmm... Ale jakby zapomnieć o poprzedniej części i wytężyć słuch...
Może i nie taki diabeł straszny z tym Reacherem, ale jednak z tej pracy bije okropna bieda. Niby 50 minut i niby sporo akcji, ale w sumie nic się nie dzieje, bo poza doskonale znanym szarpaniem smyków i waleniem w gary + nowy zestaw sampli i okazjonalne atmosferyczne granie... właściwie nic tutaj ciekawego nie usłyszałem... No może poza tym lirycznym finałem - zaskakującym bardzo.
Mimo tego, praca do 2-3 krotnego odsłuchania i zapomnienia, aczkolwiek pewnie w filmie zrobi za dobre tło. To się okaże po wizycie w kinie...
