Cały Disney. Miał być Alien, wyszedł Lilo & Stitch.

Nic tu się nie klei, nic nie ma sensu, 99% postaci to debile, "chłopiec geniusz" to tak naprawdę kretyn z pieniędzmi (odziedziczył czy ki ch.j?), znamiona inteligencji wykazują tylko cyborg i android.
Szczytem nonsensu jest akcja na statku. Mechanik mówi, że wyprawa trwa 40 lat. "Chłopiec geniusz" ma niewiele ponad 20 lat. Jak ta wyprawa się zaczęła cała ta korporacja Prodigdy (jeśli to on faktycznie ją założył) nie istniała. A mimo to lata świetlne od Ziemi, inżynier na statku ma do gościa numer telefonu i tak sobie gawędzą na żywo, bez opóźnień przekazu, że "słuchaj, rozpierdol statek i przywieź mi okazy, a w moim NFZ przesunę Cię na top kolejki do przeszczepu".




