Magia Hansa Zimmera vs. Brutalna Rzeczywistość
Pozwolę sobie opowiedzieć historię, która niedawn mi się przytrafiła. Idealnie ona odzwierciedla magię Hansa Zimmera, ale też ukazuje jakże brutalny i niesprawiedliwy potrafi być świat.
Był bardzo ładny dzień w Berlinie. Słońce świeciło, ptaszki śpiewały i aż chciało się nim cieszyć. Wybrałem się do jednej z kawiarni i palarni kawy. Wziąłem swój laptop i zapakowałem go do mojej torby, którą kupiłem rok temu na koncercie Hans Zimmer Live. Lubię pisać i delektować się smakiem dobrej kawy jednocześnie.
Wiele osób wpadło na ten sam pomysł. W ogródki kawiarni większość stolików było zajętych. Na szczęście udało mi się znaleźć jeden wolny. Kupiłem latte macchiato i usiadłem wygodnie. Delektując się smakiem dobrej kawy, i słysząc śpiew ptaków zacząłem pisać.
Po chwili podeszła do mnie, młoda, atrakcyjna dama.
"Moge się przysiąść?" zapytała grzecznie. "Wszystkie inne miejsca są zajęte."
Akurat przy moim stoliku były jeszcze wolne miejsca, więc naturalnie się zgodziłem.
"Ładna torba" powiedziała. "Wybierasz się na koncert Hansa Zimmera".
Zaskoczony spojrzałem na torbę i potwierdziłem. Wywiązała się z tego ładna rozmowa o Hansie Zimmerze, wrażeniach z koncertu, oczekiwaniach wobec nadchodzącego koncertu. Rozmawialiśmy o naszych ulubionych ścieżkach niemieckiego kompozytora. Była to bardzo przyjemna, merytoryczna i kulturalna rozmowa. W sumie w skrócie taką jaką po miłośnikach Hansa Zimmera należałoby się spodziewać.
Kiedy zachwycaliśmy się nad wybitnością muzyki do Interstellar (niesprawiedliwie nienarodzonej Oscarem) Laura, gdyż tak się nazywała ów dama, przerwała, odwróciła się i wstała.
"O jesteś Markus!"
Przywitała się z owym panem pocałunkiem w usta.
"Zobacz Markus, torba z koncertu Hansa Zimmera, na który się wybieramy."
Markus był chłopakiem Laury...
Na tym zakończę tę historię...
