No chyba że chodzi o jego ulubieńców.
John Powell - A Prussian Requiem (2018)
Re: John Powell - A Prussian Requiem (2018)
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: John Powell - A Prussian Requiem (2018)
pragnę zwrócić uwagę, że ja nawet tego nie słuchałem jeszcze i mi się nie śpieszy ale Wojtełe już wydał wyrok - i tak, jak widać jednak nie ma geniuszu
#FUCKVINYL
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9832
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: John Powell - A Prussian Requiem (2018)
Adam, Ty masz jakieś problemy ze sobą czy coś?
Przytoczę wszystkie moje posty w tym temacie:
Ostatniego nie przytaczam, bo go już znasz. Gdzie tu masz wyrok? Przeczytałeś jedną opinię Mysterego, któremu się nie podoba, i się mało nie zesrasz z radości, że chujowa muzyka. No nie, bo po pierwsze, to jest opinia tylko jednej osoby, po drugie, w żadnym wypadku nie jest to chujowa muzyka, a ja wyroków nie dawałem. Zresztą, tak jak pisałem - opinia Mystera, i bez obrazy, ale biorąc pod uwagę jego miłosc do kliszowych i płaskich chórkow Giacchino, to trochę tak, jakby fan Nickelbacka powiedział, że Bohemian Rhapsody to całkiem spoko piosenka, ale ta wstawka operowa wszystko psuje. Nie wydawałem żadnych wyroków, wszystkie fragmenty, które Powell zamieszczał brzmiały świetnie, więc chętnie bym ją kupił. Cała płyta nie ma aż tylu petard, ale dla samego The Prize is Still Mine warto by było ją kupić - niestety, nie wydali jej fizycznie, a mp3 na Itunesie mnie nie interesuje.
Hubris to dobra płyta z dwoma genialnymi kawałkami, ale Adaś nie tylko się tego nie dowie, bo nie przesłucha, on już wie, że jest inaczej, bo mu Myster powiedział (swoją drogą, pozwolę powtórzyć za Pawłem absurdalność sytuacji, w której ktoś narzeka na to, że oratorium zawiera wokal xDDD). Adaś odczuwa jakąś dziwną, perwersyjną uciechę z czytania negatywnych opinii i rzekomo zgaszonych oczekiwań, nie wiem, myślałem, że może z takim czymś do psychologa, ale może to trzeba jeszcze dalej, do jakiegoś seksuologa, bo ja nie wiem, czy to jest zdrowe się tak masturbować czymś takim. Ponownie, bardzo dobra płyta, Adamowi polecam węgiel żeby się nie zesrał z uciechy, albo żeby, kierując się poniekąd naukową dociekliwością, albo choćby samodzielnym myśleniem (jeśli słyszał o takich konceptach w ogóle), przeczytał więcej niż jedną opinię, lub, - o zgrozo! - sam sięgnął po płytę, bo jest za free na spotify.
Pragnę też zwrócić uwagę, jak niesamowicie absurdalne jest nie przesłuchać ani sekundy z płyty, cieszyć dupę, że płyta chujowa, bo się przeczytało opinię osoby, do której ewidentnie ten typ muzy nie trafia (bo nie lubi tego typu wokalu - to tak, jakby powiedzieć, że led zeppelin jest słabe, bo mam alergię na gitary elektryczne) i zarzucać innym wydawanie wyroków. Ponownie stawiam pod znakiem zapytania stabilność psychiczną osoby piszącej takie rzeczy i nawet nie mówię tego złośliwie, bo trochę niepokojące jest to, żeby mężczyzna, który parę dni temu świętował 30któreś urodziny zachowywał się jak średnio rozgarnięty dwunastolatek. Tak więc wracam do słuchania Hubris i życzę smacznej kawusi
Przytoczę wszystkie moje posty w tym temacie:
Ostatniego nie przytaczam, bo go już znasz. Gdzie tu masz wyrok? Przeczytałeś jedną opinię Mysterego, któremu się nie podoba, i się mało nie zesrasz z radości, że chujowa muzyka. No nie, bo po pierwsze, to jest opinia tylko jednej osoby, po drugie, w żadnym wypadku nie jest to chujowa muzyka, a ja wyroków nie dawałem. Zresztą, tak jak pisałem - opinia Mystera, i bez obrazy, ale biorąc pod uwagę jego miłosc do kliszowych i płaskich chórkow Giacchino, to trochę tak, jakby fan Nickelbacka powiedział, że Bohemian Rhapsody to całkiem spoko piosenka, ale ta wstawka operowa wszystko psuje. Nie wydawałem żadnych wyroków, wszystkie fragmenty, które Powell zamieszczał brzmiały świetnie, więc chętnie bym ją kupił. Cała płyta nie ma aż tylu petard, ale dla samego The Prize is Still Mine warto by było ją kupić - niestety, nie wydali jej fizycznie, a mp3 na Itunesie mnie nie interesuje.
Hubris to dobra płyta z dwoma genialnymi kawałkami, ale Adaś nie tylko się tego nie dowie, bo nie przesłucha, on już wie, że jest inaczej, bo mu Myster powiedział (swoją drogą, pozwolę powtórzyć za Pawłem absurdalność sytuacji, w której ktoś narzeka na to, że oratorium zawiera wokal xDDD). Adaś odczuwa jakąś dziwną, perwersyjną uciechę z czytania negatywnych opinii i rzekomo zgaszonych oczekiwań, nie wiem, myślałem, że może z takim czymś do psychologa, ale może to trzeba jeszcze dalej, do jakiegoś seksuologa, bo ja nie wiem, czy to jest zdrowe się tak masturbować czymś takim. Ponownie, bardzo dobra płyta, Adamowi polecam węgiel żeby się nie zesrał z uciechy, albo żeby, kierując się poniekąd naukową dociekliwością, albo choćby samodzielnym myśleniem (jeśli słyszał o takich konceptach w ogóle), przeczytał więcej niż jedną opinię, lub, - o zgrozo! - sam sięgnął po płytę, bo jest za free na spotify.
Pragnę też zwrócić uwagę, jak niesamowicie absurdalne jest nie przesłuchać ani sekundy z płyty, cieszyć dupę, że płyta chujowa, bo się przeczytało opinię osoby, do której ewidentnie ten typ muzy nie trafia (bo nie lubi tego typu wokalu - to tak, jakby powiedzieć, że led zeppelin jest słabe, bo mam alergię na gitary elektryczne) i zarzucać innym wydawanie wyroków. Ponownie stawiam pod znakiem zapytania stabilność psychiczną osoby piszącej takie rzeczy i nawet nie mówię tego złośliwie, bo trochę niepokojące jest to, żeby mężczyzna, który parę dni temu świętował 30któreś urodziny zachowywał się jak średnio rozgarnięty dwunastolatek. Tak więc wracam do słuchania Hubris i życzę smacznej kawusi
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
Re: John Powell - A Prussian Requiem (2018)
jaka ta młodzież dziś poważna, wszystko bierze serio, nie można sobie poironizować... ehhh sztywniaki, a Wojtuś szczególnie jest wyczulony zauważyłem
ktoś mi wytłumaczy po kiego na tej płycie nawalone tych głosów tyle? ja wiem, że na okłądce dałsłowo choral, ale o ile te w ruskim requiem jeszcze zrozumiem, to w pierwszym kawałku to gospel to jakaś paranoja, nie wspominając o stylistycznym mindfucku naoglądał się Księcia w Nowym Jorku, czy teledysku Jacksona z Uwolnić Orkę ? jak można tak zepsuć utwór... cała płyta kompletnie nie dla mnie, ledwo dotrwałem do końca.. także muza dla Wojtków co by się doszukiwali tych wszystkich pierdół z pięciolinii, bo przyjemność ze słuchania żadna, dla mnie.. finezji kompozytorskiej nie oceniam, bo się na tym nie znam i mnie to nie interesuje, tak jak odsłuch.. także wracam do Gjaczino
a jak ktoś chce dobry ruski score, to najlepszy jest ten, a słyszałem już wiele:
no ale tu jest legenda Chworostowski, a nie jak u Powella (zapewne, jeśli nie to sorry, ale i tak brzmi to gorzej) kolejny Czerwony Październik z amerykańcami śpiewającymi łamanym ruskim...
ktoś mi wytłumaczy po kiego na tej płycie nawalone tych głosów tyle? ja wiem, że na okłądce dałsłowo choral, ale o ile te w ruskim requiem jeszcze zrozumiem, to w pierwszym kawałku to gospel to jakaś paranoja, nie wspominając o stylistycznym mindfucku naoglądał się Księcia w Nowym Jorku, czy teledysku Jacksona z Uwolnić Orkę ? jak można tak zepsuć utwór... cała płyta kompletnie nie dla mnie, ledwo dotrwałem do końca.. także muza dla Wojtków co by się doszukiwali tych wszystkich pierdół z pięciolinii, bo przyjemność ze słuchania żadna, dla mnie.. finezji kompozytorskiej nie oceniam, bo się na tym nie znam i mnie to nie interesuje, tak jak odsłuch.. także wracam do Gjaczino
a jak ktoś chce dobry ruski score, to najlepszy jest ten, a słyszałem już wiele:
no ale tu jest legenda Chworostowski, a nie jak u Powella (zapewne, jeśli nie to sorry, ale i tak brzmi to gorzej) kolejny Czerwony Październik z amerykańcami śpiewającymi łamanym ruskim...
#FUCKVINYL
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9832
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: John Powell - A Prussian Requiem (2018)
"Hehehe i co i płyta chujowa no i co, łysa wam teraz? "jaka ta młodzież dziś poważna, wszystko bierze serio, nie można sobie poironizować... ehhh sztywniaki, a Wojtuś szczególnie est wyczulony zauważyłem
A no faktycznie, świetny żart. Jak mogłem się nie poznać na takim wyrafinowanym poczuciu humoru?
Ponownie, narzekanie, że gospel psuje kawałek, to tak, jakby narzekać, że wstawka operowa psuje bohemian rhapsody, więc może niech faktycznie Adam i Mystery wrócą do czegoś bardziej generic
Słuchaj, no nie wiem, może dlatego, że to jest... płyta z muzyką chóralną? Wiesz, jakbyś np. kupił płytę, która ma prezentować najlepsze koncerty fortepianowe danego kompozytora, to mogłoby tam być nawalone fortepianu, pewnie by Ci to zepsuło parę utworów, ale na tym polega czasem zamysł płyty, że prezentuje jeden typ twórczości. Ale rozumiem, zdarza się, ja raz kupiłem płytę Itzhaka Perlmana, a tam same utwory na skrzypce, no nie mogłem się nadziwić przez tydzień
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Radek
- Spec od additional music
- Posty: 670
- Rejestracja: pt cze 23, 2017 18:34 pm
- Lokalizacja: Otwocki Rów
Re: John Powell - A Prussian Requiem (2018)
Akurat wykorzystanie gospelu w pierwszym utworze jest adekwatne z jego tematyką. Jak dla mnie, taki mix stylów to bardzo ciekawy eksperyment. I wcale nie psuje to utworu. Powiedziałbym nawet, że to mój ulubiony fragment z płyty . Swoją drogą, Powell mógłby też udostępnić teksty. Najbardziej jestem ciekaw jego Libretto z Requiem Addendum.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9832
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: John Powell - A Prussian Requiem (2018)
W sumie tak apropos psucia, wokalu itd. to dla mnie największym mankamentem jest to, że Prussian Requiem jest po angielsku. Jakoś mi nie pasuje do śpiewania tutaj, jest zbyt miękki
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33938
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: John Powell - A Prussian Requiem (2018)
Co? Czemu nie po niemiecku, skorot o jest PRUSSIAN Requiem.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Pawel P.
- Metallica
- Posty: 1442
- Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: John Powell - A Prussian Requiem (2018)
Sprawiłem sobie niedawno to cudeńko, którym z przyjemnością się delektuję - i jedna korekta do tego, co wcześniej tu padło. Płyta jest, owszem, digipackiem, ale na szczęście z tacką.