Tutaj rozmawiamy o każdej muzyce poza filmową: projekty kompozytorów niezwiązane ze światem filmu i gier komputerowych, inne gatunki muzyczne i inni twórcy.
Już myślałem, że słuch po tym kompozytorze zaginął. A tu proszę, nowy album, który wychodzi 7 września. Utwory napisane na fortepian i smyczki. Na Spotify można przesłuchać utwór If You Should Fall: https://open.spotify.com/album/4ValdmA9XOodNqzfTRMN2R
1. Sun On You
2. If You Should Fall
3. Restart
4. Marelle
5. Mono
6. Shifted
7. Somewhere
8. Alti
9. For Emma
10. Half Light
11. Sleep
12. Hanami
13. Ondine
14. Soft Patterns
15. In A Remote Place
16. Saudade
No kawałek pupy nie urywa. Tysiąc takich było i będzie. Po reszcie spodziewam się raczej podobnego spokojnego tonu. W sumie czego nowego można się spodziewać po fortepianie i smyczkach? To połączenie było już tyle razy używane. Ale słychać, że będzie to bardzo osobista praca, która nie chce poza schematy wykraczać
Ale to nie jest kwestia doboru instrumentarium, bo to może być różne, ale ogólnej koncepcji na kompozycję, melodię, harmonię. Armstrong powiela tutaj schemat na schemacie. Może być to dla niego osobiste. Dla mnie było góra po 3 repetycji tego samego pomysłu.
Ach o to chodzi. Ja na razie za mało jego prac przesłuchałem, żeby tę schematyczność odczuwać tak jak Ty. Z pozafilmowych albumów tylko The Space Between Us. Z filmowych póki co 3 prace, ale nadrabiam . Najlepsze wspomnienia mam z suitą z Love Actually. Jakiś czas temu młóciłem ją prawie codziennie.
Przyznam, że totalnie zlałem ten album, bo Armstrong od dobrych już kilku lat, mam wrażenie, nieco przynudza.
Ale dzisiaj, na drodze przypominania sobie paru jego dzieł, stwierdziłem, że spróbuję. I muszę posypać głowę popiołem, bo jest to naprawdę dobra płyta. Owszem, wprawdzie kompozytor porusza się tutaj po doskonale sobie znanych brzmieniach i ktoś, kto z grubsza zna jego twórczość, doskonale wie, czego się spodziewać. Klimat jest jednak przedni, stary, dobry Armstrong, można by rzec, który z dużą szczerością i entuzjazmem dzieli się swoimi muzycznymi refleksjami. Tradycyjnie dużo partii na fortepian, z delikatnym akompaniamentem smyczków oraz oszczędną, sugestywną elektroniką (raczej ambientową tutaj niż tripową).
Myślę, że parę wyróżniających się kawałków można zapodać: