Strona 1 z 24
Mea Culpa - jestem fanboyem - przemyślenia
: wt kwie 13, 2010 15:00 pm
autor: Wawrzyniec
''To chyba jedyne forum, gdzie trzeba się wstydzić za słuchanie jakiś konkretnych kompozytorów i konkretnych score-ów.''-Ele
Może i tradycyjnie przesadzam i nie mam racji, ale czasami naprawdę można odnieść wrażenie, że nie ma nic gorszego od posiadania ulubionego kompozytora/kompozytorów. Ja się domyślam, że to niby wszystko na żarty i z przymrużeniem oka, ale czasami naprawdę poważnie się zastanawiam czy słucham dobrej muzyki, czy dobrze podążam muzyczną drogą, czy mam ją zmienić, ile mi zostało
Ja jestem świadom, że bardziej doświadczeni znawcy muzyki filmowej już wiele w swoich uszach słyszeli i po przesłuchaniu 325 762 soundtracków w życiu mają trochę inne podejście do gatunku. Pewnie bardziej wygórowane, wymagające, krytyczne. Ale jednocześnie dobrze by było, aby Ci szanowni i wielcy ludzie zrozumieli nas początkujących amatorów, którzy dopiero wchodzą w ten świat i poznają tajniki muzyki filmowej. Niech nam wybaczą naszą amatorszczyznę i kalectwo i odpuszczą nam nasze winy i błędne drogi
Jednocześnie z niepokojem dostrzegam rosnące podziały. Każdy kto ma swojego ulubionego kompozytora/kompozytorów co jest najwidoczniej czymś złym, staję się automatycznie fanboyem z klapkami na oczach. I tak też mamy te podziały i mamy fanboyów Zimmera, fanboyów HGW, fanboyów RCP, fanboyów Morricone, fanboyów Giacchino, fanboyów Desplata, fanboyów Newmana, którzy po za swoimi "idolami" świata nie widzą. Nie dobra to jest sytuacja, która już nie raz boleśnie mnie osobiście dała o sobie znać jak np. wtedy kiedy powiedziałem, że posiadam soundtrack do "Edwarda Nożycorękiego". Poruszenie i zdziwienie, jakby się okazało, że jestem robotem
Nie chcę, abyśmy się stali szarą jedną masą, bez osobowości, różnic itd. ale też nie chcę, aby wokół każdej osoby był mur i fakt, że jak ktoś słucha np. Morricone to dyskwalifikuje go do słuchania np. Younga.
Dziękuję za uwagę i przeczytanie moich przemyśleń, którymi bardzo chciałem się z Wami podzielić

: wt kwie 13, 2010 15:16 pm
autor: Ghostek
No ja po wielu latach bezpodstawnej krytyki Hornera powoli zaczynam wchodzić głębiej w strukturę jego ścieżek i powiem, że koleś mnie zaskakuje płynnością w relacjach na tle instrumentacja-brzmienie.

: wt kwie 13, 2010 15:17 pm
autor: bladerunner
Dziękuję za uwagę i przeczytanie moich przemyśleń, którymi bardzo chciałem się z Wami podzielić
Każdy kogoś lubi mniej kogoś bardziej. Zimmer to akurat klasa sama w sobie, więc nie słuchasz złej muzyki w mej opinii.
Ja słucham HGW bo mi to sprawia przyjemność, co nie oznacza, że mam klapki na oczach i nie widzę co wyczynia, no może troszeczkę się inaczej patrzy na swojego''pupila''.
Chłopakom się nudzi i się śmieją, a Ty bierzesz to za bardzo do Siebie Drogi Wawrzyńcu i dopóki tak będziesz robił to się będą z Ciebie śmiać

Re: Mea Culpa - jestem fanboyem - przemyślenia
: wt kwie 13, 2010 15:43 pm
autor: Adam
Wawrzyniec pisze:Ja jestem świadom, że bardziej doświadczeni znawcy muzyki filmowej już wiele w swoich uszach słyszeli i po przesłuchaniu 325 762 soundtracków w życiu mają trochę inne podejście do gatunku. Pewnie bardziej wygórowane, wymagające, krytyczne. Ale jednocześnie dobrze by było, aby Ci szanowni i wielcy ludzie zrozumieli nas początkujących amatorów, którzy dopiero wchodzą w ten świat i poznają tajniki muzyki filmowej. Niech nam wybaczą naszą amatorszczyznę i kalectwo i odpuszczą nam nasze winy i błędne drogi
tylko czemu jak ci "doświadczeni" Ci proponują tytuły lub sugerują to odpisujesz że nie będziesz słuchał bo widnieje tam nazwisko Desplat
Wawrzyniec pisze:Nie dobra to jest sytuacja, która już nie raz boleśnie mnie osobiście dała o sobie znać jak np. wtedy kiedy powiedziałem, że posiadam soundtrack do "Edwarda Nożycorękiego". Poruszenie i zdziwienie, jakby się okazało, że jestem robotem
heloł, a myślałeś skąd to się bierze, że pół narodu było w szoku jak Wawrzyniec napisał że ma Edwarda na półce?
I mógłbyś darować sobuie kolejny temat który każdy może wrzucić do worka pt. "samobiczowanie się Wawrzyńca".

;-) bo każdy jest czegoś fanbojem, tylko nie każdy rozpisuje takie o to samobiczujące się posty.. nmo ale to Ci już Koper z Bucholcem wyjasniali

i Bladu wyżej

: wt kwie 13, 2010 15:47 pm
autor: bladerunner
Ja chyba się zmuszę jutro i przesłucham nawet Transformers Jabłonsky'ego, ponoć Wawrzyniec masz ten unikatowy score za tyle kasiory

, może przeoczyłem fantastyczny score
z Revenge Of The Fallen ? też masz ?
Re: Mea Culpa - jestem fanboyem - przemyślenia
: wt kwie 13, 2010 16:21 pm
autor: Bucholc Krok
Adam Krysiński pisze:bo każdy jest czegoś fanbojem, tylko nie każdy rozpisuje takie o to samobiczujące się posty..
No nie każdy.. ale z tego się wyrasta, bez obaw.
: wt kwie 13, 2010 16:30 pm
autor: bladerunner
z Czego się wyrasta ? lubię HGW, ale tyłka mu nie liże nie mam kubków z jego zdjęciem, ani plakatów z Bravo Girl, kupuje tylko jego płyty i to te które mi się podobają, zapewniam Cię pudełek od tych płyt też nie liże.
: wt kwie 13, 2010 16:33 pm
autor: filold
Odnoszę przedziwne wrażenie, że Wawrzyniec strasznie potrzebuje poczucia akceptacji przez grupę, bo raz na jakiś czas częstuje nas tego typu przemyśleniami o ulubionych kompozytorach.
Jako terapię polecam zapoznanie się z tą grupą na lastfmie:
http://www.lastfm.pl/group/I+don't+give ... e+my+music
Może pomoże;)
Może i tradycyjnie przesadzam i nie mam racji, ale czasami naprawdę można odnieść wrażenie, że nie ma nic gorszego od posiadania ulubionego kompozytora/kompozytorów.
Gorsze i to zdecydowanie jest robienie strasznej napinki za każdym razem, gdy ktoś skrytykuje tego ulubionego kompozytora. Hansu jest także moim ulubionym kompozytorem, ale ani grzeje mnie ani ziębi to, że ktoś na forum zaczyna psioczyć na niego. Każdy ma prawo do własnego zdania, które wypada nam uszanować, a nie wpadać w jakiś szał i co chwila tłumaczyć się z tego, dlaczego dana płyta Ci się podoba.
Dopóki słuchanie hansowej i williamsowej muzyki daje Ci przyjemność to chyba wszystko z Tobą wporządku. Ot masz taki gust, że akurat to Ci pasuje i tyle. A co do zaczepek naszych na forum, to trochę dystansu do siebie;)
: wt kwie 13, 2010 16:35 pm
autor: Bucholc Krok
bladerunner20 pisze:z Czego się wyrasta ?
Fanboystwa.
lubię HGW, ale tyłka mu nie liże nie mam kubków z jego zdjęciem, ani plakatów z Bravo Girl, kupuje tylko jego płyty i to te które mi się podobają, zapewniam Cię pudełek od tych płyt też nie liże.
I słusznie, bo to też nie jest higieniczne. Tym bardziej, że pewnie nie trzymasz ich w torebkach foliowych.
: wt kwie 13, 2010 16:36 pm
autor: Wawrzyniec
tylko czemu jak ci "doświadczeni" Ci proponują tytuły lub sugerują to odpisujesz że nie będziesz słuchał bo widnieje tam nazwisko Desplat
Zaraz, przecież przesłuchałem "Ghost Writera"

Przecież ja często korzystam z Waszych rad. I dlatego też lubię temat "Czego ostatnio słuchaliście?", gdyż mogę poznawać nowe ciekawe soundtracki.
Ja chyba się zmuszę jutro i przesłucham nawet Transformers Jabłonsky'ego, ponoć Wawrzyniec masz ten unikatowy score za tyle kasiory Smile, może przeoczyłem fantastyczny score Crying or Very sad
z Revenge Of The Fallen ? też masz ?
No, ba

W temacie "Co ostatnio przesłuchaliście?" podziel się wrażeniami, zresztą jak wejdziesz do tego tematu, to zobaczysz, że ja te score'y właśnie sobie ostatnio słuchałem
Adam Krysiński napisał:
bo każdy jest czegoś fanbojem, tylko nie każdy rozpisuje takie o to samobiczujące się posty..
No nie każdy.. ale z tego się wyrasta, bez obaw.
Z wyrastaniem to nie ma nic wspólnego. Williamsa i Zimmera słucham już tak długo i wbrew temu co się na mój temat wypisuje, poznałem wiele innych soundtracków i kompozytorów i jakoś nie wpłynęło to za bardzo na zmianę mego stanowiska.
: wt kwie 13, 2010 16:38 pm
autor: Bucholc Krok
Wawrzyniec pisze:Z wyrastaniem to nie ma nic wspólnego. Williamsa i Zimmera słucham już tak długo i wbrew temu co się na mój temat wypisuje, poznałem wiele innych soundtracków i kompozytorów i jakoś nie wpłynęło to za bardzo na zmianę mego stanowiska.
Ale jeśli nie zbierasz kubków, plakatów, koszulek, nalepek, kapsli, kart i tym podobnych śmieci to fanboyem nie jesteś. A mowa była o fanboyach.
Re: Mea Culpa - jestem fanboyem - przemyślenia
: wt kwie 13, 2010 18:25 pm
autor: Koper
Adam Krysiński pisze:I mógłbyś darować sobuie kolejny temat który każdy może wrzucić do worka pt. "samobiczowanie się Wawrzyńca".

;-)
filold pisze:Odnoszę przedziwne wrażenie, że Wawrzyniec strasznie potrzebuje poczucia akceptacji przez grupę, bo raz na jakiś czas częstuje nas tego typu przemyśleniami o ulubionych kompozytorach.
Popieram w całej rozciągłości. Więcej komentarzy ani LOLowania z mej strony nie będzie.
Adam Krysiński pisze:bo każdy jest czegoś fanbojem
Nie każdy. Bucholc Ci wyjaśnił.

: wt kwie 13, 2010 18:27 pm
autor: Adam
Bucholc Krok pisze:Ale jeśli nie zbierasz kubków, plakatów, koszulek, nalepek, kapsli, kart i tym podobnych śmieci to fanboyem nie jesteś. A mowa była o fanboyach.
Jak nie zbiera?! A kto płakał przez tydzień w co drugim poście, że ukochany kubeczek z Yodą mu się stłukł

Normalnie prawie jak mój chrześnik w przedszkolu

;-)
: wt kwie 13, 2010 18:59 pm
autor: Wawrzyniec
Jeżeli chodzi o "Star Wars" to jak najbardziej jestem "fanboyem" "geekiem" i jak to tam się profesjonalnie nazywa. I z tym się nigdy nie kryłem i tego się nie wstydzę, a wręcz jestem dumny

I w sumie przez ten "fanboizm" zostałem miłośnikiem muzyki filmowej, gdyż tak też poznałem Johna Williamsa. Wiele rzeczy, gatunków filmów, itd. bardzo lubię, a nawet jeszcze bardziej i tutaj nie chodzi o to, żebym się czegoś wypierał. Tylko nie podoba mi się, że słowo "fanboy" osiągnęło jak najbardziej negatywny kontekst.
Odnoszę przedziwne wrażenie, że Wawrzyniec strasznie potrzebuje poczucia akceptacji przez grupę,
Nie tylko chyba ja. Każdy człowiek z natury oczekuje i poszukuje akceptacji.
: wt kwie 13, 2010 19:00 pm
autor: Adam
Nie tylko chyba ja. Każdy człowiek z natury oczekuje i poszukuje akceptacji.
