Front AntyHGW
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9346
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9346
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9346
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Ciekawe, czy da się gdzieś dorwać temat z Wszystkich ludzi prezydenta (prawie bym go dał Smallowi
), podobno Hindenburg jest niezły.
Swoją drogą ciekawe pytanie co do HGW:
1. Czy HGW byłby w stanie napisać jazz? Na jakim poziomie?
2. Co by HGW zrobił w kinie lat 70. Nie chodzi mi o remake Pelhama tutaj
Chodzi mi o takie klasyczne filmy jak Francuski łącznik czy coś takiego.
Nie, nie mam na myśli żadnego świętokradztwa. Duża część dzisiejszego hollywoodzkiego kina jest tym, co po angielsku określa się jako gritty, brutalne, brudne. Mistrzostwem dzisiejszego "gritty" jest trylogia Bourne'a, która także wraca do tego, co w latach siedemdziesiątych stworzono - do kamery z ręki. W ogóle postrzegam tę trylogię jako aktualizację (dostosowanie do dzisiejszych czasów) spiskowych thrillerów lat 70. (można tam wsadzić nawet Maratończyka). Jedyną różnicą w zasadzie jest to, że bohater nie jest szaraczkiem, czy jak kto woli trybikiem w wielkim mechanizmie (Trzy dni kondora, jedyne co potrafi Redford to czytać), tylko wyszkolonym zabójcą CIA z amnezją (jako człowiek z amnezją staje się szaraczkiem nie rozumiejącym, co się dzieje, ale swojego szkolenia nie zapomniał!). Ciekawe, co by HGW zrobił do czegoś takiego. Elektronikę a la Tony Scott bym wyciął od razu pierwszego dnia.

Swoją drogą ciekawe pytanie co do HGW:
1. Czy HGW byłby w stanie napisać jazz? Na jakim poziomie?
2. Co by HGW zrobił w kinie lat 70. Nie chodzi mi o remake Pelhama tutaj

Nie, nie mam na myśli żadnego świętokradztwa. Duża część dzisiejszego hollywoodzkiego kina jest tym, co po angielsku określa się jako gritty, brutalne, brudne. Mistrzostwem dzisiejszego "gritty" jest trylogia Bourne'a, która także wraca do tego, co w latach siedemdziesiątych stworzono - do kamery z ręki. W ogóle postrzegam tę trylogię jako aktualizację (dostosowanie do dzisiejszych czasów) spiskowych thrillerów lat 70. (można tam wsadzić nawet Maratończyka). Jedyną różnicą w zasadzie jest to, że bohater nie jest szaraczkiem, czy jak kto woli trybikiem w wielkim mechanizmie (Trzy dni kondora, jedyne co potrafi Redford to czytać), tylko wyszkolonym zabójcą CIA z amnezją (jako człowiek z amnezją staje się szaraczkiem nie rozumiejącym, co się dzieje, ale swojego szkolenia nie zapomniał!). Ciekawe, co by HGW zrobił do czegoś takiego. Elektronikę a la Tony Scott bym wyciął od razu pierwszego dnia.
Oglądałem, ale za grosz nie pamiętam muzyPaweł Stroiński pisze: podobno Hindenburg jest niezły..
1. Przypuszczalnie tak i to na całkiem niezłym poziomie.
2. HGW to typowo elektroniczny twórca, tak można było o nim mówić na początku kariery, która zaiste nie była ciekawa, dlatego uważam, że jego osoba w latach 70-tych nie miałaby racji bytu w hoolywood, Syntezatory i Gregson I Thriller? ? Zupełnie mi to nie pasuje.. Tak naprawdę Willliams bardzo długo niczego ciekawego nie napisał. Kilka tapetek, które w miarę jako tako sprawowały się w filmie, ale nie można było mówić w żadnym razie, że mamy do czynienia z talentem . Może nie sympatią, ale ma sentyment do filmu Biały Anioł, ponieważ ponoć to był jego pierwszy film i do tej pory jest wdzięczny twórcom, że dali mu szansę.
Co do Bourne'a owszem, Powell w filmie wypada świetnie mało tego ma pomysł jak zilustorwać film akcji. Gregson chyba nie umie niestety.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9346
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
To ciekawe, bo Gregson wychował się na kinie akcji i napisał parę kawałków akcji samemu Hansowi.
Nie chodzi o to czy umie, czy nie. W filmach Scotta (Pelham jest tapetą, Deja Vu cokolwiek też), HGW radzi sobie świetnie. Sinbada nie widziałem i chyba nie bardzo nawet chcę widzieć, ale jeśli HGW zrobił na mnie kiedykolwiek wrażenie w filmie (bo KoH mnie nie zachwyca, taki wyciszony Gladiator ze średniowiecznym chórem, sorry), to w Man on Fire.
Nie chodzi o to czy umie, czy nie. W filmach Scotta (Pelham jest tapetą, Deja Vu cokolwiek też), HGW radzi sobie świetnie. Sinbada nie widziałem i chyba nie bardzo nawet chcę widzieć, ale jeśli HGW zrobił na mnie kiedykolwiek wrażenie w filmie (bo KoH mnie nie zachwyca, taki wyciszony Gladiator ze średniowiecznym chórem, sorry), to w Man on Fire.
Jakoś przez całą swoją karierę stronił od jazzu, ale jako kompozytor pewnie byłby wstanie coś napisać, ale poziom Ishama raczej by to nie był1. Czy HGW byłby w stanie napisać jazz? Na jakim poziomie?

Zrobił by właśnie elektronikę. Dobrze się w tym czuje i taki ma po prostu styl (porzucenie konceptu klasycznego Pelhama i jego unowocześnienie). Sporo pewnie zależałoby od reżysera, ale jakby ktoś chciał oldschoolowej muzyki to raczej za Gregsona by się nie brał.2. Co by HGW zrobił w kinie lat 70. Nie chodzi mi o remake Pelhama tutajChodzi mi o takie klasyczne filmy jak Francuski łącznik czy coś takiego.
Lubię jego kilka utworów akcji, ale sęk w tym, że on nie ma pomysłu na napisanie całego scoru do filmu akcji w odróżnieniu od Powella.Paweł Stroiński pisze:To ciekawe, bo Gregson wychował się na kinie akcji i napisał parę kawałków akcji samemu Hansowi.
Nie chodzi o to czy umie, czy nie. W filmach Scotta (Pelham jest tapetą, Deja Vu cokolwiek też), HGW radzi sobie świetnie. Sinbada nie widziałem i chyba nie bardzo nawet chcę widzieć, ale jeśli HGW zrobił na mnie kiedykolwiek wrażenie w filmie (bo KoH mnie nie zachwyca, taki wyciszony Gladiator ze średniowiecznym chórem, sorry), to w Man on Fire.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9346
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
No czysta akcja to nie jest bo Man on Fire zakrawa bardziej na Dramat a Spy Game na Film Szpiegowski, ale na Spy Game są raptem 2 czy 3 ciekawe utwory akcji.Paweł Stroiński pisze:To czym jest Spy Game czy Man on Fire?
Ostatnio zmieniony wt lis 09, 2010 16:49 pm przez bladerunner, łącznie zmieniany 2 razy.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9346
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Z tego co pamiętam w filmie ok, na płycie nigdy nie przepadałem aż tak za tą muzyką jak inni. Temat oczywiście rewelacja, swoją drogą to na pewno jest w pełni temat Rabina ? a Utwory akcji Gregsona brzmią jakoś tak sztucznie, choć do najgorszych nie należą a czasem i potrafią zainteresować słuchacza. A już nie wspomnę o tym 8 minutowym zapychaczubladerunner pisze:o scorze?Paweł Stroiński pisze:A co sądzisz o Enemy of the State?
