Wawrzyniec pisze:Ufff... koniec. Takiej ilości komunałów: "musimy rozmawiać, musimy dyskutować i wzajemnie się szanować" i zero konkretów i odpowiedzi, to chyba dawno w Europarlamencie nie było. I jedyne co z tego w tym Europarlamencie zrozumieli, to że wszystko jest winą Tuska i PO.
Plus w sumie chciałbym być takim buntownikiem jak Korwin. Brzydzi się demokracją i Unią Europejską i dlatego też jest w Europarlamencie, gdzie pobiera pensję i został on do niego wybrany tam w demokratycznych wyborach.

Oglądałem całą tą debatę i nie omieszkałem w tym samym czasie śledzić tego, co się dzieje w "Polskich mediach".
Podczas, gdy wielu europosłów (przedstawicieli poszczególnych partii) dawało głosy poparcia dla Rządu PL, Gazeta i Onet milczały, ale jak tylko pojawił się jakiś krzykacz skandujący wyrwane z kosmosu frazesy, to zaraz pojawiały się czerwone tytuły o miażdżeniu Szydło... Ech nasze wolne polskie media
A tak wracając do całej debaty. Komunały komunałami, ale czy ktoś z tych, co oskarżali i sprowokowali debatę przedstawił chociaż jeden artykuł prawny, który został złamany podczas tych dwóch najbardziej kontrowersyjnych ustaw: medialnej i TK? Nikt. Tylko rzeczone komunały o gwałceniu demokracji, braku poszanowania do prawa i potencjalnej dyktaturze. Ta debata pokazała jak bardzo oderwany od rzeczywistości jest PE i jak bardzo upolityczniona jest ta sprawa. Rzecz toczy się o grube miliardy, które wraz z decyzjami nowych władz w PL przejdą koło nosa niemieckim inwestorom. I to właśnie bronienie tych interesów jest celem nadrzędnym. Szkoda, że do tego wykorzystywane są mechanizmy unijne, a tym bardziej szkoda, że w Polsce znajduje się grupa ludzi, którzy ten interes przekładają nad interes narodowy. Bo jakoś nikt nie zwołuje nadzoru praworządności nad Niemcami za to, że temperuje się media przed publikowaniem niewygodnych dla CDU faktów związanych z imigrantami.
W tym całym burdelu jest światełko nadziei. Bo debata miała sprowadzić Polskę na parter, a pokazała, że to Unia ma problem z ukierunkowaniem swojej polityki na przyszłościowe myślenie. W takim biurokratycznym, spętanym siecią interesów układzie ironiczne słowa Korwina o upadku Unii szybko mogą stać się rzeczywistością. No chyba, że w miejsce wspólnoty narodów powstanie IV Rzesza lub jakiś inny nowotwór, gdzie niemiecki interes stanie ponad interesem państw - satelit.