Naturalną koleją rzeczy jest, że okładka płyty opiera się na plakacie filmu. Czy jest plagiatem czy nie, to już pretensje do Monolithu.
Ale sądzę że nie ma za co

Bucholc - to nie będzie cdr

Płyta wydana będzie w normalnym pudełku z przeźroczystym spodem pod płytą. Cena, jak zawsze polskie wydania , ok 30 zł.
Tracklista:
1. Wyjazd z Polski
2. Warszawa 1967
3. Różyczka
4. Spadanie
5. Pisarze
6. Salon ubecki
7. Zabaweczka
8. Kawiarnia literatów
9. Złoty upadek
10. Gwiazda Dawida
11. Pocałunki
12. Marzenie
13. Paszport
14. Jaśmin
15. Aresztowanie
16. Kłamstwo
17. Zdrada
18. Wino
19. UB
20. Dziady
21. Wypędzenie
22. Marzec
23. Róże Różyczki
24. Świeczki
25. Dworzec Gdański
26. Dziecko
27. Dom
(...) Stylistyka mojej ilustracji nawiązuje w pewien sposób do muzyki lat 60., jaką wówczas mogliśmy słyszeć w polskim kinie. Jest jazzowy liryzm artystów, z którymi od lat współpracuję. Ich gra i umiejętności są niezrównane. Jest nostalgia tematu żydowskiego i pozytywka Różyczki igrającej z własnym życiem (...) (fragment mojej rozmowy z kompozytorem z książeczki)
Tutaj mogę/można zaapelować do wszystkich ludzi, którym zależy, żeby ta polska muzyka filmowa się u nas rozwijała. To nie jest Hollywood, gdzie soundtracki wydaje się jak leci w dużych nakładach, jako gadżecik do promocji filmu i wyrzuca się masę dolarów na każdą jak leci produkcję, mając w dupie fundusze.
W naszym kraju jest trochę inaczej, także SPRZEDAŻ tej muzyki na płycie, realna jej SPRZEDAŻ, a nie rozchodzenie się mp3 po internecie, jest ważnym sygnałem dla naszych producentów i wydawców, że warto jednak coś takiego robić i że warto w tę muzykę jednak inwestować. To jest bardzo istotne, wbrew pozorom nie z powodu zarobku, ale głównie z powodu dalszego zainteresowania producentów wydawaniem polskiej muzyki filmowej, większego inwestowania w nią i w jej produkcję. Chodzi tutaj też o to, żeby, na przykład, dany kompozytor przy następnej swojej produkcji miał możliwość stworzenia i nagrania muzyki, przykładowo, z 2 razy większą orkiestrą niż w poprzednim projekcie. Na tym polega taki mój apel do ludzi.
Jeśli ludzie chcą mieć możliwość słuchania takiej rodzimej muzyki na płycie u nas w kraju, jeśli słuchacze i chętni słuchania tej polskiej muzyki filmowej, chcą stworzyć możliwość, by taka muzyka się w Polsce tworzyła i była wydawana, powinniśmy nad tym aspektem się zastanowić, bo to jest bardzo ważne. Nie jesteśmy przeciez w Hollywoodzie...
Co do muzyki.. jak widać nie ma DesOrientu (no prawie) i cymbałów

Kto polubił Osaczonego czy Gline, polubi też to. Kto lubi ogólnie muzykę Lorenca, przekonywać nie trzeba
Co do filmu.. Miażdzy konstrukcję mózgu. Recenzje (nawet na portalach z reguły dośc krytycznych), które już się pojawiają, mówię same za siebie. Polacam, nasze kino zdecydowanie odżywa w ostatnich 5 latach.