Strona 1 z 1

Basil Poledouris - Wind / A While For The Killing - BSX

: czw sty 07, 2010 12:46 pm
autor: Bucholc Krok
Nie mogłem znaleźć tematu, w którym o tym pisaliśmy, więc wrzucam nowy. :)

Dostał już ktoś tę płytę? Na forum Intrady pojawiły się jakieś narzekania, że coś jest spartolone z dzwiękiem.

Re: BSX - Basil Poledouris - Wind / A While For The Killing

: czw sty 07, 2010 13:00 pm
autor: Althazan
Bucholc Krok pisze:Nie mogłem znaleźć tematu, w którym o tym pisaliśmy, więc wrzucam nowy. :)

Dostał już ktoś tę płytę? Na forum Intrady pojawiły się jakieś narzekania, że coś jest spartolone z dzwiękiem.
Dostał. Jest. Spreparowali "przypadkowo" pauzę między 5 a 6 utworem, która brzmi nieco dziwnie. Nie ma jej na moim wydaniu japońskim (nie ma jej też na wydaniu Citadel), przy którym zostaję. Płytę kupiłem dla "A Whale For The Killing", które ma całkiem przyzwoity dźwięk, w odróżnieniu od wydania Ariesa.

A o wydaniu płyty pisaliśmy w "skomasowanym" wątku tutaj:
http://www.filmmusic.pl/forum/viewtopic ... &start=285

Re: BSX - Basil Poledouris - Wind / A While For The Killing

: czw sty 07, 2010 14:19 pm
autor: Bucholc Krok
Althazan pisze: Dostał. Jest. Spreparowali "przypadkowo" pauzę między 5 a 6 utworem,
Zawsze coś musi być spartolone.. ale jeśli usterka jest tylko na Wind to jakoś przeboleję. :)

: czw sty 07, 2010 14:47 pm
autor: Adam
hmm z takimu tworami połączonymi i tak po zrzuceniu ich na kompa, z reguły, choć nie zawsze, przerwa się robi sama ..

: czw sty 07, 2010 15:20 pm
autor: Althazan
Adam Krysiński pisze:hmm z takimu tworami połączonymi i tak po zrzuceniu ich na kompa, z reguły, choć nie zawsze, przerwa się robi sama ..
Może nagrywali w Nero - tam też sam program wstawia 2sek. przerwy... Ktoś coś zapomniał - i nieprofesjonalizm wyszedł znów jak na tacy... :evil:

: czw sty 07, 2010 15:23 pm
autor: Adam
ta opcja w nero jest standardowo aktywna, prawda, ale wystarczy 3 kliknięcia myszką i już jest odznaczona i przerw nie ma :) no i ta opcja dotyczy każdego traka, a tutaj mamy tylko jeden z przerwą ;-)

: czw sty 07, 2010 15:31 pm
autor: Althazan
Adam Krysiński pisze:...a tutaj mamy tylko jeden z przerwą ;-)
Między innymi trackami takie przerwy właśnie są... ;)
Ale co tam. Wielorybki są cudne... :)

: czw sty 07, 2010 15:32 pm
autor: Adam
innymi słowy, jak to Bucholc lubi mówić, "partacze" :)

: czw sty 07, 2010 15:33 pm
autor: Althazan
Adam Krysiński pisze:innymi słowy, jak to Bucholc lubi mówić, "partacze" :)
To akurat było wiadomo od dawna - najgorszy "customers service" w Ameryce...

: czw sty 07, 2010 16:04 pm
autor: Bucholc Krok
Customers service customers servicem, ale żeby płyty partolić? Mam teorię, że firmę prowadzi 10-latek, który zatrudnia kolegów z niższych klas szkoły podstawowej.. :) Idea ta powstała w głowie młodego biznesmena na lekcjach ekonomii, a sama firma jest jego pracą zaliczeniową na półrocze. Miała być szybko zamknięta, ale okazało się, że Amerykańcy łykają wszystko, co ma limit, więc młodzian rzucił szkołę w cholerę i zbija kabzę na naiwniakach. ;)

: czw sty 07, 2010 17:22 pm
autor: Althazan
Właściwie by się zgadzało, gdyby nie... ich ostatnie pozytywne dokonania - np. They Live! i zwłaszcza Prince Of Darkness Carpentera i Howartha.

A a propos usterek na płytach, to i Intrada się ich nie ustrzegła na swoim hicie Back To The Future: CD1, track 13, czasy 0:22, 0:35, 1:02, 1:03 - brzmi to jak wada taśmy, czy co? Lepiej to słychać na odtwarzaczach komputerowych, w systemie audio - zauważalne z trudem... Ale jest.

: czw sty 07, 2010 19:15 pm
autor: Bucholc Krok
Althazan pisze:Właściwie by się zgadzało, gdyby nie... ich ostatnie pozytywne dokonania - np. They Live! i zwłaszcza Prince Of Darkness Carpentera i Howartha.
No, szefu dorasta i może zaczyna traktować biznes bardziej poważnie. :)
A a propos usterek na płytach, to i Intrada się ich nie ustrzegła na swoim hicie Back To The Future:
Dziwię się...
CD1, track 13, czasy 0:22, 0:35, 1:02, 1:03 - brzmi to jak wada taśmy, czy co? Lepiej to słychać na odtwarzaczach komputerowych, w systemie audio - zauważalne z trudem... Ale jest.
Jeszcze nie dostałem, ale będę miał okazję (choć to się zobaczy, gdy paczka dojdzie) uruchomić właśnie na kompie. :) Swoją drogą to ciekawe, że usterkę lepiej słychać na kompie.

: czw sty 07, 2010 20:13 pm
autor: Althazan
Bucholc Krok pisze:Swoją drogą to ciekawe, że usterkę lepiej słychać na kompie.
No jak to :?: Przecież odtwarzacze komputerowe kosztują grosze, a te stacjonarne tak nieco więcej. Z niczego to się nie bierze...
Jakiś czas temu miałem taki przypadek, że znajomy wziął ode mnie płytkę, ale zareklamował, bo słyszał "tykanie" na jednym utworze. Ponadto nie był w stanie zrobić obrazu płyty EAC-em. Jak oddał - wrzuciłem do swojego odtwarzacza - nic, słucham i słucham - no nic. Dopiero podkręciłem wzmaka (a mam KRELL-a 2 x 250W na 8 Omów w klasie A) na godzinę dwunastą (a NIGDY nie przekraczam dziesiątej) - usłyszałem minimalne tykanie :!:
Przy normalnym słuchaniu - niezauważalne. Jak wrzuciłem płytę do komputerowego napędu (Plextor) - tykanie usłyszałem, ale mniej niż miało być (dosłownie 2 sekundy) i tylko dlatego, że wiedziałem już gdzie szukać... Na zwykłym LG słyszalne od razu...
Wniosek: im lepszy sprzęt, tym lepiej naprawia błędy typu ryski czy inne ślady. Napędy komputerowe to profanacja...

: czw sty 07, 2010 20:23 pm
autor: Bucholc Krok
Althazan pisze: Wniosek: im lepszy sprzęt, tym lepiej naprawia błędy typu ryski czy inne ślady. Napędy komputerowe to profanacja...
No chyba, że tak. Myślałem, że przy tylu zakłóceniach, jakie są podczas odtwarzania na kompie, jakieś małe niedoróbki łatwiej giną wśród innych "pyłów". Zobaczymy.. mam właśnie czytnik LG.. :)