Muzyka filmowa - Forum FilmMusic.pl

jak dobrze że pylnąłem edycje lali



Back by popular demand, all on one CD! Bill Conti's rousing action score for energetic Cannon Group sci-fi fantasy featuring sword-wielding Mattel character He-Man, directed by Gary Goddard, starring Dolph Lundgren, Frank Langella, Courtney Cox. Conti anchors with requisite major key hero theme, then builds masterful score via inventive use of secondary theme, smaller ideas, note-packed action cues. Conti spotlights upper brass in high registers, also tips hat to propulsive rhythms throughout. A dynamic 1980's film score, made available again courtesy MGM. Music originally appeared in highlight form on Varese Sarabande, then saw expansion from Edel, arriving still later as 2-CD set on La-La Land with score split over two discs and rounded out with earlier highlight album. Intrada release includes identical presentation of complete score but fits it snugly on single CD. Colorful design work from Joe Sikoryak, informative notes from Dan Schweiger round out nice pacakge. Harry Rabinowitz conducts Graunke Orchestra of Munich. Available while quantity and interest remains!


01. Main Title 5:20 Hear This Track
02. Quick Escape 2:50
03. Battle In Greyskull 2:36 Hear This Track
04. To Earth 1:11
05. Where’s The Key? 0:46
06. The Cemetery 1:28 Hear This Track
07. Getting A Bearing 1:03
08. The Mercenaries 1:23
09. Battle At The Gym 6:26 Hear This Track
10. Skeletor’s Wrath 3:02
11. Evil-Lyn To Earth 1:04
12. Kevin’s Plight 3:37
13. Centurion Attack 4:28
14. Julie Takes The Key 2:40
15. Skeletor Arrives 7:31
16. He-Mans Last Battle 3:51
17. Julie’s Muzak 1:47
18. He-Man Gets Whipped 4:01
19. People Of Eternia 3:52
20. The Final Battle 6:57 Hear This Track
21. Time To Go 2:43
22. Happy Ending 1:58
23. End Credits 5:12
BONUS TRACK:
24. The Cosmic Key 0:17

Total - 76:35

Kolejna reedycja reedycji.

no i git - taniej, ładniej, na 1cd a nie 2óch, bez zbędnego starego albumu na 2gim cd. to lubię

Jeśli płyty są problemem to słuchaj z flaka.

nie, po prostu rzecz która mnie najbardziej irytuje to wewalanie starej/pierwszej wersji scoru jako zapchajdziure na drugim lub trzecim cd. niech dają alternaty, bonusy itp i spoko, ale na cholere mi stare wydanie na na nowo wydanym komplicie

Adam pisze:na cholere mi stare wydanie na na nowo wydanym komplicie

Bo może się lepiej słucha i nie trzeba wstawać, żeby zmienić płytę...?

Pytanie tylko czy jakość płyt serwowanych prze Intradę dorówna tym od LaLi, przypuszczam, że nie. Jedyny plus to, że ci co nie kupili wcześniej mają kolejną szansę.

Nie trawię main theme'a z tego. Taki uboszy krewny tematu ze Star Wars w wersji bardzo topornej.

Ja nie bardzo trawię Contiego w ogóle.

muaddib_dw pisze:Pytanie tylko czy jakość płyt serwowanych prze Intradę dorówna tym od LaLi, przypuszczam, że nie.

Chodzi o sam krążek? Lala lepiej tłoczy od Intrady?

Ten soundtrack jest straszny. Taka imitacja Star Wars, a film to szkoda gadać. Drewniany Dolph Lundgren i jak na He-Mana przystało mnóstwo gejowskich aluzji. Szczególnie scena różowym Cadillaciem.

Bucholc Krok pisze:

muaddib_dw pisze:Pytanie tylko czy jakość płyt serwowanych prze Intradę dorówna tym od LaLi, przypuszczam, że nie.

Chodzi o sam krążek? Lala lepiej tłoczy od Intrady?

Wg mnie tak. Praktycznie w ostatnim czasie (2-3lata ) nie ma wydania intrady oprócz serii MAF, które nie miało by śladów na płytach. Natomiast LaLi zdarza się to niezwykle rzadko.

A to ciekawe, że na masówce nie ma śladów. Powinno być na odwrót, jeśli już musi być.

Limity wydają co 2 tyg. na szybkiego. MAF-y pojawiają się rzadziej 3-4 tytuły w roku i tłoczone pewnie przez większe wytwórnie a nie garażowe z Rumunii.

To chyba da się odczytać z numerów na CD-kach?
Płyty też są bardziej "masywne", mniej giętkie?