Strona 1 z 2
Rozszerzone/kompletne wydania Jerry Goldsmitha
: ndz gru 11, 2011 12:53 pm
autor: Tomek
Pierwsza uwaga i pytanie: czy Was nie nudzą te rozszerzone/kompletne wydania Goldsmitha, które ukazują się ostatnio?
"Wielki napad na pociąg" - w moim kajecie poprzednie wydanie miało ocenę w granicach 3-3,5. Taki "fun" score, ale na dłuższą metę nic wybitnego na tle Goldsmithowej kariery ani tym bardziej fenomenalnego dla niego okresu przełomu lat 70-ych i 80-ych. Taki soundtrack na goldsmithowskiej zasadzie jednego tematu i stu wariacji. To nowe wydanie Intrady nudzi, tzn. wersja kompletna. Jeszcze te dłuższe utwory, które były w takiej samej lub podobnej formie jakoś się bronią, ale te wszystkie 1,5-minutowe albo kilkunastosekundowe utwory po prostu wybijają ze słuchania, dodatkowo biorąc pod uwagę, że mają zazwyczaj komediowo-zawadiacki charakter. Dlatego DUŻO lepiej słucha się umieszczonego na drugim CD oryginalnego albumu skompilowanego przez Goldsmitha: niecałe 30 minut, same highlighty, dużo mniej ilustracyjności, a przyjemność ze słuchania DUŻO większa.
Jerry chyba jednak miał rację z Townsonem, że wydawał większość swoich ścieżek w przeszłości w wymiarze 30-minutowym (oczywiście, nie biorąc pod uwagę kwestii opłat dla muzyków, które również limitowały czas płyt).
Niektóre soundtracki, jak Legend, Total Recall, Poltergeist zasługują na dłuższe, rozszerzone wydania, ukazaując całą maestrię Goldsmitha, ale czy spora ilość jego dość przeciętnych (choć przeważnie np. ze świetnym tematem) prac na to zasługuje? Mnie ostatnie wydania, tzn. Forever Young, Sleeping With Enemy, Gremliny itd. sromotnie wynudziły. Materiał dodatkowo to był tylko zapchajdziur, który tak naprawdę dużo więcej nie dodawała do poprzednich wydań. W podobnym stopniu można to powiedzieć też o takiej Masadzie...
Oczywiście z drugiej strony jest kwestia, że część z tych pozycji mogła się ponownie pojawić, będąc znowu dostępną, inna sprawa to rynek kolekcjonerski, kompletystów Goldsmitha, remastering, itp.
Ale odstawiając na bok te sprawy, pod względem muzycznym dla mnie są to w pewnym sensie rozczarowania i pokazują, że czasami mniej znaczy więcej...
Mam nadzieję, że ten post nie sprowadzi na mnie atak fanów Jerry'ego

Goldsmitha zaznaczam, że wielbię, chciałem tylko spojrzeć nieco krytyczniej na kilka spraw.
Re: Rozszerzone/kompletne wydania Jerry Goldsmitha
: ndz gru 11, 2011 12:57 pm
autor: Adam
ale to takie gadanie o niczym trochę

wydają jak leci te prace, bo to nazwisko generuje zyski i tyle.
ja jestem zawsze za jak najbardziej kompletnymi i najładniej wydanymi płytami. No i zawsze jest wybór - mozna kupić sobie stare wydanie, albo nie updejtować na nowe. a Goldszmit to i tak nie moja bajka - mam ledwo kilka jego płyt. Ale doceniam to że go wydają.
poczekajcie co będzie jak Williams kipnie - będą wydawać abolutnie każdy album na nowo dodając chocby po 1 traku, ja już kasę odkładam

Re: Rozszerzone/kompletne wydania Jerry Goldsmitha
: ndz gru 11, 2011 13:23 pm
autor: muaddib_dw
Tomek pisze:Pierwsza uwaga i pytanie: czy Was nie nudzą te rozszerzone/kompletne wydania Goldsmitha, które ukazują się ostatnio?
"Wielki napad na pociąg" - w moim kajecie poprzednie wydanie miało ocenę w granicach 3-3,5. Taki "fun" score, ale na dłuższą metę nic wybitnego na tle Goldsmithowej kariery ani tym bardziej fenomenalnego dla niego okresu przełomu lat 70-ych i 80-ych. Taki soundtrack na goldsmithowskiej zasadzie jednego tematu i stu wariacji. To nowe wydanie Intrady nudzi, tzn. wersja kompletna. Jeszcze te dłuższe utwory, które były w takiej samej lub podobnej formie jakoś się bronią, ale te wszystkie 1,5-minutowe albo kilkunastosekundowe utwory po prostu wybijają ze słuchania, dodatkowo biorąc pod uwagę, że mają zazwyczaj komediowo-zawadiacki charakter. Dlatego DUŻO lepiej słucha się umieszczonego na drugim CD oryginalnego albumu skompilowanego przez Goldsmitha: niecałe 30 minut, same highlighty, dużo mniej ilustracyjności, a przyjemność ze słuchania DUŻO większa.
Jerry chyba jednak miał rację z Townsonem, że wydawał większość swoich ścieżek w przeszłości w wymiarze 30-minutowym (oczywiście, nie biorąc pod uwagę kwestii opłat dla muzyków, które również limitowały czas płyt).
Niektóre soundtracki, jak Legend, Total Recall, Poltergeist zasługują na dłuższe, rozszerzone wydania, ukazaując całą maestrię Goldsmitha, ale czy spora ilość jego dość przeciętnych (choć przeważnie np. ze świetnym tematem) prac na to zasługuje? Mnie ostatnie wydania, tzn. Forever Young, Sleeping With Enemy, Gremliny itd. sromotnie wynudziły. Materiał dodatkowo to był tylko zapchajdziur, który tak naprawdę dużo więcej nie dodawała do poprzednich wydań. W podobnym stopniu można to powiedzieć też o takiej Masadzie...
Oczywiście z drugiej strony jest kwestia, że część z tych pozycji mogła się ponownie pojawić, będąc znowu dostępną, inna sprawa to rynek kolekcjonerski, kompletystów Goldsmitha, remastering, itp.
Ale odstawiając na bok te sprawy, pod względem muzycznym dla mnie są to w pewnym sensie rozczarowania i pokazują, że czasami mniej znaczy więcej...
Mam nadzieję, że ten post nie sprowadzi na mnie atak fanów Jerry'ego

Goldsmitha zaznaczam, że wielbię, chciałem tylko spojrzeć nieco krytyczniej na kilka spraw.
W przypadku niektórych tytułów jak Forever Young czy Sleeping With Enemy to faktycznie przegięcie i niepotrzebne wznawianie chyba, że faktycznie ktoś nie miał wcześniejszej wersji. Ale w przypadku Gremlinów to 15 minut z wydania Geffen było stanowczo za krótkie, i ten tytuł warto było wydać w wersji kompletnej, tylko ta druga płyta czyli rip wydania Geffen to niepotrzebny zupełnie, jak to stwierdził Adam zwyczajne nabijanie kabzy.
Co się zaś tyczy Great Train Robbery czy np. Pattona z intrady to mnie interesują wyłącznie wersje albumowe zamieszczone na drugich płytach, gdyby ich nie było wydania te byłyby zupełnie niepotrzebne jak Tora, Tora, Tora, która jest najzwyczajniej ripem wydania FSM. Jedyne co przemawia za jej kupnem to znaczna o ile jest faktycznie poprawa brzmienia w stosunku do starszej edycji.
Re: Rozszerzone/kompletne wydania Jerry Goldsmitha
: ndz gru 11, 2011 14:24 pm
autor: Wraith
To chyba nie tylko Goldsmitha się tyczy. Inna sprawa, że jego prace pojawiają się najczęściej.
Z (prawie) każdego kompletnego soundtracka coś bym wyrzucił. Z drugiej strony, wydawanie complete'ów jest chyba najbardziej optymalnym wyjściem z punktu widzenia wytwórni. Jesteś fanatykiem - dostajesz całość; pozostali mogą sobie skroić wersję która najbardziej przypadnie im do gustu. Krótko mówiąc - dla każdego coś miłego.
Re: Rozszerzone/kompletne wydania Jerry Goldsmitha
: ndz gru 11, 2011 14:29 pm
autor: Ghostek
Mnie tam same "kompletne" wydania aż tak bardzo nie przeszkadzają. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby sobie programować odtwarzacz. Zawsze można zrobić zrzut na kompa i skomponować sobie własny album z własną chronologią (jak to zrobiłem np z albumem to "The Core" - piękne 45 minut muzyki poszatkowane co do minuty, ale brzmiące całkiem fajnie IMO

).
Najbardziej chyba irytuje rozszerzanie soundtracku o dodatkowe płyty, gdzie znajdziemy... zrzut z oryginalnej LP, albo CD. Po co to, ja się pytam? By wybulić dodatkowe 5-10$?
Re: Rozszerzone/kompletne wydania Jerry Goldsmitha
: ndz gru 11, 2011 14:30 pm
autor: Paweł Stroiński
To bardzo często wymagania wytwórni filmowej.
Re: Rozszerzone/kompletne wydania Jerry Goldsmitha
: ndz gru 11, 2011 14:31 pm
autor: Ghostek
Paweł Stroiński pisze:To bardzo często wymagania wytwórni filmowej.
No słyszałem o tym. Co nie zmienia faktu, że cena leci w górę przez to.
Re: Rozszerzone/kompletne wydania Jerry Goldsmitha
: ndz gru 11, 2011 14:47 pm
autor: muaddib_dw
Nie w przypadku ostatnich wydań intrady 2CD: First Blood, Patton, Great Train Robbery

Kosztują 19,98 USD, jak wydania pojedyncze i taka polityka mi pasuje

Re: Rozszerzone/kompletne wydania Jerry Goldsmitha
: ndz gru 11, 2011 14:56 pm
autor: Ghostek
muaddib_dw pisze:Nie w przypadku ostatnich wydań intrady 2CD: First Blood, Patton, Great Train Robbery

Kosztują 19,98 USD, jak wydania pojedyncze i taka polityka mi pasuje

Tu masz rację.

Ale z kolei Star Trek 3 to już modelowy przykład wyzysku

Re: Rozszerzone/kompletne wydania Jerry Goldsmitha
: ndz gru 11, 2011 15:08 pm
autor: Wawrzyniec
Adam pisze:poczekajcie co będzie jak Williams kipnie - będą wydawać abolutnie każdy album na nowo dodając chocby po 1 traku, ja już kasę odkładam

I właśnie tego się boję.

Raczej w ogóle dnia kiedy Johna Williamsa zabraknie boję się strasznie.

Ale nie chcę, aby właśnie po tym smutnym dniu nastał czas, kiedy wszyscy będą chcieli sobie zarobić na śmierci mistrza, wydając wszystko co popadnie.
Zwłaszcza, że soundtracki Williamsa są jednymi z najlepiej wydawanych. Wszystko co najważniejsze się na nich znajduje, więc takie rozszerzone wydania są niepotrzebne.
Podobnie zresztą jak w wielu tych Goldsmithach, gdzie sporą część płyt zajmuje materiał nijak nadający się do słuchania po oderwaniu z filmu.
I tak też uważam, że takie wydania to niedźwiedzia przysługa. Gdyż zamiast zachęcać do słuchania Goldsmitha to po wielu takich płytach, naprawdę można się zniechęcić do słuchania Jerry'ego. I to wszystko przez ten niepotrzebny materiał.
I tak też te najnowsze "Gremliny" przesłuchałem dwa razy i mi wystarczy. Zdecydowanie lepiej sięgnąć po normalne i dobrze okrojone wydanie "dwójki", które daje zdecydowanie więcej radości.
Re: Rozszerzone/kompletne wydania Jerry Goldsmitha
: ndz gru 11, 2011 15:14 pm
autor: Ghostek
Są wyjątki jeżeli chodzi o Jerry'ego. Zresztą była już o tym wcześniej mowa. Od siebie dodam tylko, że Star Treki w ich pierwotnej wydawniczej formie nie zaspakajały potrzeb (przynajmniej moich).
First Contact, Insurrection, a nawet Nemesis najlepiej prezentują się właśnie na complete'ach.
Inną sprawą jest, że w przypadku wydawanych przez Jerry'ego płyt, na krążkach znajdowały się głównie najdłuższe utwory. Cała masa krótkich, ale naprawdę świetnych fragmentów leciała do kosza. Przykład? Ot chociażby wspomniany wyżej Star Trek Nemesis, gdzie napięcie i mrok u progu filmu budowane było właśnie przez temat Shinzona - temat tak ostro pocięty przez album Varese.
Re: Rozszerzone/kompletne wydania Jerry Goldsmitha
: ndz gru 11, 2011 15:17 pm
autor: Wawrzyniec
Akurat na temat "Star Treków" też ze względów osobistych się nie wypowiadam. I nie przeczę, że co do tych score'ów nowe wydanie naprawdę miały sens. Ale np. słucham sobie te "Gremliny" i naprawdę trochę mi głupio jest, gdyż niby to wielki Jerry, więc głupio krytykować, ale naprawdę nie daje mi przyjemności obcowanie z tą muzyką. I to wydanie jest dla mnie zbędne.
Re: Rozszerzone/kompletne wydania Jerry Goldsmitha
: ndz gru 11, 2011 15:22 pm
autor: Ghostek
Mnie też te nowe Gremliny nie grzeją. Na 2 podejścia, ani razu nie dotrwałem do końca.
Re: Rozszerzone/kompletne wydania Jerry Goldsmitha
: ndz gru 11, 2011 16:40 pm
autor: muaddib_dw
Tomasz Goska pisze:Mnie też te nowe Gremliny nie grzeją. Na 2 podejścia, ani razu nie dotrwałem do końca.
Muza do części 2 i dla mnie jest bardziej atrakcyjna.
Tomasz Goska pisze:Są wyjątki jeżeli chodzi o Jerry'ego. Zresztą była już o tym wcześniej mowa. Od siebie dodam tylko, że Star Treki w ich pierwotnej wydawniczej formie nie zaspakajały potrzeb (przynajmniej moich).
First Contact, Insurrection, a nawet Nemesis najlepiej prezentują się właśnie na complete'ach.
Inną sprawą jest, że w przypadku wydawanych przez Jerry'ego płyt, na krążkach znajdowały się głównie najdłuższe utwory. Cała masa krótkich, ale naprawdę świetnych fragmentów leciała do kosza. Przykład? Ot chociażby wspomniany wyżej Star Trek Nemesis, gdzie napięcie i mrok u progu filmu budowane było właśnie przez temat Shinzona - temat tak ostro pocięty przez album Varese.
Mam nadzieję, że doczekam kompletnych wydań TMP, First Contact, Insurrection i Nemezis

Re: Rozszerzone/kompletne wydania Jerry Goldsmitha
: ndz gru 11, 2011 17:06 pm
autor: Mefisto
Tomek pisze:Pierwsza uwaga i pytanie: czy Was nie nudzą te rozszerzone/kompletne wydania Goldsmitha, które ukazują się ostatnio?
żeby tylko Goldsmitha...