Strona 1 z 12
Koniec FSM!
: pn wrz 12, 2011 16:58 pm
autor: Althazan
Lukas Kendall ogłosił, że na wiosnę przyszłego roku zamyka wytwórnię FSM... Szkoda.

Będzie uczestniczył w innych projektach, ale to koniec FSM-u... Do tego czasu wyda około 10 ostatnich, zakontraktowanych tytułów, w tym te najbardziej pożądane...
Pełny artykuł:
http://www.filmscoremonthly.com/daily/a ... leID/6706/
Re: Koniec FSM!
: pn wrz 12, 2011 17:05 pm
autor: bladerunner22
Re: Koniec FSM!
: pn wrz 12, 2011 17:39 pm
autor: bladerunner22
muzyka na CD_R koniec FSM, jak Tomek widzisz swoją i naszą przyszłość ?
Re: Koniec FSM!
: pn wrz 12, 2011 17:47 pm
autor: Bucholc Krok
Ja tam płakał nie będę.

Sprzedaż płyt już im ruszyła po tym newsie? Bo mogą zyskać na wartości.
bladerunner22 pisze:muzyka na CD_R koniec FSM, jak Tomek widzisz swoją i naszą przyszłość ?

Re: Koniec FSM!
: pn wrz 12, 2011 18:32 pm
autor: Marek Łach
Oj wielka szkoda, to była jak dla mnie najbardziej profesjonalna (pod względem podejścia do tematu, bookletów etc.) wytwórnia, z niesamowitym katalogiem. La-La nie ma startu.
Re: Koniec FSM!
: pn wrz 12, 2011 19:07 pm
autor: Adam
Marek Łach pisze:wytwórnia, z niesamowitym katalogiem.
może kiedyś taki miała, jak nie było innych wytwórni.
La-La nie ma startu.
to prowokacja?
FSM miało branie pod koniec lat 90 i 1 połowie mininej dekady, jak zaczęło wydawać starocie z GE i Dżerego. Kiedy oni wygrali jakiś plebiscyt? kiedy wyprzedali nakład jakiejś płyty? zobacz sobie na wszystkie ich wydania, 2/3 z nich się nie wyprzedały do dziś. Stąd też bankructwo - jak coś dobrze prosperuje to się tego nie zamyka. I jesli katalog wydawniczy byłby taki zabójczy to by towar znikał a wytwórnia się nie zamykała.
La-La z Intradą koszą konkurencję od 2 lat niemiłosiernie wydając hit za hitem. To że akurat może w większości nie pod Twój gust te hity, nie oznacza żeby pisać że inne wytwórnie pod względem katalogu nie mają startu, bo to totalna nieprawda i smiech na sali. Dlaczego? Napisałem w pierwszej częsci tego postu.
Zupełnie mnie nie zaskoczył news Kendalla, nie raz zastanawiałem się po jego marketingowych fejlowych posunięciach i zaleganiem magazynu że musi mieć dobre plecy skoro jeszcze interesu nie zamknął, będąc tak nieuniwersalną i nieelastyczną dla rynku i słuchaczy wytwórnią.
I proste ćwiczenie dla zbieraczy oryginałów - zobaczyć ile się ma płyt Lali, Varese czy Intrady na półce, a ile z FSMu i wszystko jasne czemu FSM padł

Re: Koniec FSM!
: pn wrz 12, 2011 19:19 pm
autor: Marek Łach
Ależ ja doskonale wiem, dlaczego FSM nie dało rady. Wąski target, specjalistyczna muzyka, nie-mainstreamowość... Ty ze swoim konsumpcjonistycznym podejściem tego nie łapiesz, ale mnie zawsze na swój sposób zachwycał swego rodzaju "romantyzm" tej wytwórni (czyli to co Ty nazywasz biznesowym failem), ich miłość do tej muzyki, którą wydają, a która nigdy dobrze się nie sprzedawała. Coś takiego ma teraz Tadlow, może trochę Tribute (La-La czy Intrada w dużo mniejszym stopniu, w moim odczuciu przynajmniej), ale ten stawia na sprawdzone hity. Biznesowo fail, jasne, ale podejście zawsze ceniłem.
I przechodząc do rzeczy - La-La czy Intrada nie mają startu pod względem poziomu swoich wydań. Sięgnąłem na pierwszy z rzędu FSM na mojej półce - expanded Gniewu Khana. Booklety, liner notes, produkcja płyty o lata świetlne przewyższa takiego First Knighta czy co drugą Intradę. Jasne, i La-La, i Intrada, i nawet Varese, czasem pokuszą się o coś znakomitego pod względem produkcyjnym, ale to FSM - na tyle na ile miałem kontakt z ich produktami - zawsze zachwycał mnie poziomem wydania. Tu nie było miejsca na marniutkie liner notes, które mógłby napisać pierwszy z brzegu forumowicz - tutaj rzeczywiście podejście było mega profesjonalne i miałem zawsze pewność, że dostanę 100% produkt. Jakoś mi mniej imponuje taśmowe wydawanie przez Intradę czy La-La hiciorów w czasach, kiedy są one szeroko dostępne i wiadomo, w jakich nakładach się sprzedadzą. Zresztą ilość narzekań na błędy i wady produktow Intrady sama świadczy o ich niestaranności (przy całej znakomitości ich katalogu).
Dlatego FSM będzie mi brakowało. Choćby za Days of Heaven.
Re: Koniec FSM!
: pn wrz 12, 2011 19:25 pm
autor: Wawrzyniec
O wielka szkoda

Nie pozostaje mi nic innego jak tylko podziękować za "Black Sunday".
Re: Koniec FSM!
: pn wrz 12, 2011 19:28 pm
autor: Adam
Marek Łach pisze:Ależ ja doskonale wiem, dlaczego FSM nie dało rady. Wąski target, specjalistyczna muzyka, nie-mainstreamowość... Ty ze swoim konsumpcjonistycznym podejściem tego nie łapiesz, ale mnie zawsze na swój sposób zachwycał swego rodzaju "romantyzm" tej wytwórni (czyli to co Ty nazywasz biznesowym failem), ich miłość do tej muzyki, którą wydają, a która nigdy dobrze się nie sprzedawała. Coś takiego ma teraz Tadlow (La-La czy Intrada w dużo mniejszym stopniu, w moim odczuciu przynajmniej), ale ten stawia na sprawdzone hity. Biznesowo fail, jasne, ale podejście zawsze ceniłem.
długo jeszcze będziecie wypominać ten "konsumpcjonistyczny" argument? po raz kolejny widzicie że na złość Wam jest on decydujący i zrozumcie wreszcie że biznes wydawniczy nie robi się dla paru ambitnych fanów jak Marek Łach, tylko trzeba być w tym uniwersalnym (jak widać LaLa potrafi wydawać i szrot i pozycje kultowe), bo taki biznes to nie Caritas czy Monar. Kendall jest po prostu kolejną ofiarą niedostosowania się do wymogów rynku. Nie musze chyba wspominać że sporo wydań wydał też tylko dlatego że ON je chciał mieć - myślał o SWOIM guście i swoim dobrym samopoczuciu czym nieraz chwalił się w prasówkach.
I przechodząc do rzeczy - La-La czy Intrada nie mają startu pod względem poziomu swoich wydań. Sięgnąłem na pierwszy z rzędu FSM na mojej półce - expanded Gniewu Khana. Booklety, liner notes, produkcja płyty o lata świetlne przewyższa takiego First Knighta czy co drugą Intradę.
kiedyś owszem zgoda - odkąd LaLa ma Jima Titusa jest już super, nawet ten First Knight, choć u niego akurat przednia okładka była taka sobie, ale to był wymóg wytwórni by dać okładke z blureja. I poza drobnymi wyjątkami jak np epic fail z Dutch Sivlestriego, LaLa trzymała jakoś poziom. Z linear notes to już kompletnie się nie zgodzę bo dla Lali pisuje Bond, Burlingame, Schweiger i Goldwasser. I u nich zawsze tego tekstu jest sporo. No i nie wiem jak Ty/Wy - ale ja wolę mieć 5 wartościowych dla mnie płyt, wydanych troszkę słabiej (doprawdy tylko troszkę), niż jedną płytę z FSM.
Re: Koniec FSM!
: pn wrz 12, 2011 19:44 pm
autor: Marek Łach
Bla bla bla. Dopisz jeszcze parę LOLi ROTFLÓW i EPIC FAILów, bo Kendall to taki debil co wydawał muzykę tylko dla oszołomów i w ogóle zapomniałeś wkleić Obamę. Jedyne co napisałem w swoim pierwszym poście, od którego dostałeś chyba stanu przedzawałowego, to to, że pod względem profesjonalizmu wydań FSM był gwarantem, jakim nie jest żadna inna wytwórnia.
Nie pisałem o tym czy mają lepszy katalog czy nie (choć Ty sobie nagle wymyśliłeś, że mi katalog La-Li i Intrady nie pasuje, gratuluję błyskotliwości

), nie pisałem o tym, czy zasłużyli na upadek czy nie, nie pisałem o tym, że ludzie są głupi bo nie kupują FSM - pisałem tylko o tym, jak bardzo przykładają się do każdego wydania.
Nazwiskami autorów liner notes mi nie zaimponujesz - bo i Bond, i Burlingame, i Redman, i wielu innych ma swoje wzloty i "upadki", potrafi się przyłożyć, ale potrafi też odwalić chałturę. Oczywiście to też kwestia indywidualnych wymagań, ale dla mnie trzy stroniczki z pobieżnym opisem track by track + smęty na temat powstawania filmu to NIE SĄ dobre liner notes, a takiemu Bondowi jak najbardziej się tego typu kwiatki zdarzają (choć zaraz potem potrafi napisać coś znakomitego, jak Dragonslayer La-Li właśnie). I dlatego nazwiska niczego nie gwarantują. A dziwnym trafem, w takiej Intradzie nie ma ciśnienia, żeby przykładać się do każdej płyty - i nie mówię tu o hitach, ale o rzeczach pomniejszych, co tylko pokazuje, że kwestie jakości panowie czasami mają w poważaniu. Takie liner notes, jakie miał - niszowy przecież - The Big Sleep Fieldinga o ile mi wiadomo nigdy nie pojawiłyby się na albumie FSM.
Możesz mieć do mnie żal, że mam wysokie wymagania wobec produktu, ale przecież jak najbardziej mam do tego prawo. To wspaniale, że La-La , Intrada i inne wytwórnie wydają wydawnicze hity, kupuję ich więcej niż płyt FSM - ale nie zmienia to faktu, że FSM jest dla mnie wzorcem jakości, a inne wytwórnie takim "hit and miss".
Re: Koniec FSM!
: pn wrz 12, 2011 19:46 pm
autor: Adam
Marek Łach pisze:Nie pisałem o tym czy mają lepszy katalog czy nie (choć Ty sobie nagle wymyśliłeś, że mi katalog La-Li i Intrady nie pasuje, gratuluję błyskotliwości

)
z Twojego postu nie wynika to dokładnie.
Re: Koniec FSM!
: pn wrz 12, 2011 20:01 pm
autor: Paweł Stroiński
Dodam jedno. Oba limity Zimmera (Lali Broken Arrow i Perserverance Rain Man) mają najgorsze liner notes, jakie czytałem.
Re: Koniec FSM!
: pn wrz 12, 2011 20:01 pm
autor: Adam
Rain Man to ma wszystko najgorsze w tym wydaniu

a to mój ulubiony Zimmer z czasów przed Twierdzą

Re: Koniec FSM!
: pn wrz 12, 2011 20:35 pm
autor: Wraith
Naprawdę szkoda, ale patrząc wstecz, było to nieuniknione.
Wydali parę tytułów dla mnie bardzo ważnych: The Time Machine, Robinson Crusoe on Mars, Star Trek II, Star Trek III, Box Supermana i ten nieszczęsny Box ze Star Trek: The Next Generation. Nieszczęsny, bo mało kto kupi (nawet Trekkerzy mają trudność w znalezieniu pretekstu do kupienia tego wydania). Z drugiej strony, wydali masę maksymalnie undergroundowych ścieżek.
Spójrzcie sobie na ich katalog - mało co się wyprzedało w całości.
Re: Koniec FSM!
: pn wrz 12, 2011 20:36 pm
autor: Adam
o tym mówiłem grzecznie to mnie Maras zwyzywał i nawciskał rzeczy których nie mówiłem
