
Będzie uczestniczył w innych projektach, ale to koniec FSM-u... Do tego czasu wyda około 10 ostatnich, zakontraktowanych tytułów, w tym te najbardziej pożądane...
Pełny artykuł:
http://www.filmscoremonthly.com/daily/a ... leID/6706/
bladerunner22 pisze:muzyka na CD_R koniec FSM, jak Tomek widzisz swoją i naszą przyszłość ?
może kiedyś taki miała, jak nie było innych wytwórni.Marek Łach pisze:wytwórnia, z niesamowitym katalogiem.
to prowokacja?La-La nie ma startu.
długo jeszcze będziecie wypominać ten "konsumpcjonistyczny" argument? po raz kolejny widzicie że na złość Wam jest on decydujący i zrozumcie wreszcie że biznes wydawniczy nie robi się dla paru ambitnych fanów jak Marek Łach, tylko trzeba być w tym uniwersalnym (jak widać LaLa potrafi wydawać i szrot i pozycje kultowe), bo taki biznes to nie Caritas czy Monar. Kendall jest po prostu kolejną ofiarą niedostosowania się do wymogów rynku. Nie musze chyba wspominać że sporo wydań wydał też tylko dlatego że ON je chciał mieć - myślał o SWOIM guście i swoim dobrym samopoczuciu czym nieraz chwalił się w prasówkach.Marek Łach pisze:Ależ ja doskonale wiem, dlaczego FSM nie dało rady. Wąski target, specjalistyczna muzyka, nie-mainstreamowość... Ty ze swoim konsumpcjonistycznym podejściem tego nie łapiesz, ale mnie zawsze na swój sposób zachwycał swego rodzaju "romantyzm" tej wytwórni (czyli to co Ty nazywasz biznesowym failem), ich miłość do tej muzyki, którą wydają, a która nigdy dobrze się nie sprzedawała. Coś takiego ma teraz Tadlow (La-La czy Intrada w dużo mniejszym stopniu, w moim odczuciu przynajmniej), ale ten stawia na sprawdzone hity. Biznesowo fail, jasne, ale podejście zawsze ceniłem.
kiedyś owszem zgoda - odkąd LaLa ma Jima Titusa jest już super, nawet ten First Knight, choć u niego akurat przednia okładka była taka sobie, ale to był wymóg wytwórni by dać okładke z blureja. I poza drobnymi wyjątkami jak np epic fail z Dutch Sivlestriego, LaLa trzymała jakoś poziom. Z linear notes to już kompletnie się nie zgodzę bo dla Lali pisuje Bond, Burlingame, Schweiger i Goldwasser. I u nich zawsze tego tekstu jest sporo. No i nie wiem jak Ty/Wy - ale ja wolę mieć 5 wartościowych dla mnie płyt, wydanych troszkę słabiej (doprawdy tylko troszkę), niż jedną płytę z FSM.I przechodząc do rzeczy - La-La czy Intrada nie mają startu pod względem poziomu swoich wydań. Sięgnąłem na pierwszy z rzędu FSM na mojej półce - expanded Gniewu Khana. Booklety, liner notes, produkcja płyty o lata świetlne przewyższa takiego First Knighta czy co drugą Intradę.
z Twojego postu nie wynika to dokładnie.Marek Łach pisze:Nie pisałem o tym czy mają lepszy katalog czy nie (choć Ty sobie nagle wymyśliłeś, że mi katalog La-Li i Intrady nie pasuje, gratuluję błyskotliwości)