LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCLE...
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9370
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCL
Zimmer na pewno coś przy tym wydaniu robił, książeczka jest 3 razy lepsza od tego, co było dotychczas razem wziętego... Thelma i Louise oraz Rain Man to epic faile same w sobie, jeśli chodzi o książeczki (pominięcie Haycocka jako solisty w creditsach w Thelmie np., ale ta książeczka NIC nie mówi o muzyce zupełnie, Rain Man to porażka produkcyjna pod każdym względem, ale ja i tak nie przepadam za tamtym scorem, więc mi to szczególnie nie wadzi).
Cieszę się, jak cholera, że będę miał oryginał Black Rain w tak dobrze przygotowanej edycji, pod każdym względem.
Cieszę się, jak cholera, że będę miał oryginał Black Rain w tak dobrze przygotowanej edycji, pod każdym względem.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9370
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCL
Ta melancholia, o której mówił Tomek, to coś, czego nigdy nie potrafił np. Faltermeyer i dlatego różnica klas jest taka na korzyść Hansa. U Hansa są w tym prawdziwe emocje, u Faltermeyera ładna, choć banalna melodia (Axel F. czy Top Gun Anthem) ale jest to puste jak próżnia w kosmosie, Zimmer w to typowe brzmienie wkłada emocje, czasem pewną nieudolność ilustracyjną (związaną z jego niedojrzałością w tym momencie) i swoją osobowością.
Słuchałem ostatnio trochę Hammera i w Miami Vice trochę tej nostalgii jest.
Słuchałem ostatnio trochę Hammera i w Miami Vice trochę tej nostalgii jest.
Re: LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCL
Moim zdaniem to nawet nie ma co porównywać, bo jakby nie patrzeć wiedza muzyczna Hansa, wachlarz jego brzmień, a przede wszystkim niezwykła zdolność aranżacyjna, co właśnie doskonale słychać na tych wczesnych score'ach, gdzie elektronikę świetnie da się wyodrębnić i po prostu posłuchać, plasują Hansa dużo wyżej po prostu jako twórcę/kompozytora.

- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9370
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCL
To zobacz posta Adama wyżej. 

Re: LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCL
ja po prostu stwierdziłem że dla mnie ten score się nie umywa do Rain Mena i Feltermeyerów..
NO CD = NO SALE
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9370
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCL
Jeśli chcesz sobie zaprzeczać oczywistym faktom, to zaprzeczaj dalej. 

Re: LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCL
ale co zaprzeczać? czy ja gdzies podejmuję tu filozoficzne analizy czy wchodzę w technikalia? nie. napisałem że mi się tego kiepsko słucha i tyle. i tak - wolę fatalnie wydanego Rain Mena, od super wydanego Black Rain z LaLi. ot taki gust.
NO CD = NO SALE
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9370
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCL
Problem z Rain Manem nie polega tylko na fatalnych wydaniach. Ma genialny temat, tylko że i właśnie tutaj będę kontrowersyjny...
Black Rain dużo lepiej wypada w filmie niż Rain Man, bo nie ma kawałków, które w filmie nic nie robią (jak w Rain Manie twoje ulubione Las Vegas, ta muzyka nie ma *żadnego* znaczenia w filmie, po prostu jest, bo jest). No, i mamy jeszcze taki koszmarek jak Smoke Alarm, o którym zapominasz. Budujesz Rain Manowi pewien mit muzyki genialnej, ja na przykład nie twierdzę, że Black Rain jest geniuszem, bo nie jest, ale tak się zdarza, że jest to jedna z niewielu prac Zimmera z tego okresu, które lubię (z lat 80. jeszcze A World Apart). I uważam, że jest bardziej wpływowa na gatunek niż Rain Man, chociaż Ridley zatrudnił Hansa pod wpływem Rain Mana właśnie.
Swoją drogą, mały offtop na temat, wybaczcie, chujowej edycji Rain Mana. Larson, który pisał książeczkę dokumentnie spieprzył swój research. Uwaga "Levinson zatrudnił Hansa z powodu A World Apart" jest bardzo nieprecyzyjna i nie ujawnia cudu, jakim był ten angaż. Historia jest świetnie znana na szczęście, ale dla tych, którzy nie wiedzą, a się zastanawiali powtórzę ją:
Levinson szukał kompozytora do filmu i nie mógł go znaleźć. W tym momencie żona podsunęła mu album soundtrackowy, w którym się totalnie ostatnio zakochała. Levinson puścił sobie A World Apart, a reszta to historia. Zimmer wielokrotnie sobie żartował, że zdobył ten angaż w sposób "rodzinny", a autor książeczki jakoś zgubił tych 4-5 wypowiedzi po najróżniejszych wczesnych wywiadach...
Black Rain dużo lepiej wypada w filmie niż Rain Man, bo nie ma kawałków, które w filmie nic nie robią (jak w Rain Manie twoje ulubione Las Vegas, ta muzyka nie ma *żadnego* znaczenia w filmie, po prostu jest, bo jest). No, i mamy jeszcze taki koszmarek jak Smoke Alarm, o którym zapominasz. Budujesz Rain Manowi pewien mit muzyki genialnej, ja na przykład nie twierdzę, że Black Rain jest geniuszem, bo nie jest, ale tak się zdarza, że jest to jedna z niewielu prac Zimmera z tego okresu, które lubię (z lat 80. jeszcze A World Apart). I uważam, że jest bardziej wpływowa na gatunek niż Rain Man, chociaż Ridley zatrudnił Hansa pod wpływem Rain Mana właśnie.
Swoją drogą, mały offtop na temat, wybaczcie, chujowej edycji Rain Mana. Larson, który pisał książeczkę dokumentnie spieprzył swój research. Uwaga "Levinson zatrudnił Hansa z powodu A World Apart" jest bardzo nieprecyzyjna i nie ujawnia cudu, jakim był ten angaż. Historia jest świetnie znana na szczęście, ale dla tych, którzy nie wiedzą, a się zastanawiali powtórzę ją:
Levinson szukał kompozytora do filmu i nie mógł go znaleźć. W tym momencie żona podsunęła mu album soundtrackowy, w którym się totalnie ostatnio zakochała. Levinson puścił sobie A World Apart, a reszta to historia. Zimmer wielokrotnie sobie żartował, że zdobył ten angaż w sposób "rodzinny", a autor książeczki jakoś zgubił tych 4-5 wypowiedzi po najróżniejszych wczesnych wywiadach...
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9370
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCL
Co do kultowości Faltermeyera, cóż, dla mnie ten kompozytor to poziom Tylera...
Batesa.
Batesa.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10485
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCL
Tyle szumu wokół tej ścieżki że aż sobie posłuchałem.
Bieda z nędzą. Nuda i jeszcze raz nuda. Kilka fajnych momentów odwołujących się do klasyki ilustracji kina tamtych lat, ale po całości to jeden wielki ziew. Chyba tylko dla ortodoksyjnych fanów.
Bieda z nędzą. Nuda i jeszcze raz nuda. Kilka fajnych momentów odwołujących się do klasyki ilustracji kina tamtych lat, ale po całości to jeden wielki ziew. Chyba tylko dla ortodoksyjnych fanów.

Re: LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCL
Amen. dlatego mówiłem że podstawowe wydanie wystarczy.
NO CD = NO SALE
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9370
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCL
Tak ortodoksyjnych, że połowa aktualnych hejterów Hansa bardzo to ceni i nawet na FSM po tym nie jechaliGhostek pisze:Tyle szumu wokół tej ścieżki że aż sobie posłuchałem.
Bieda z nędzą. Nuda i jeszcze raz nuda. Kilka fajnych momentów odwołujących się do klasyki ilustracji kina tamtych lat, ale po całości to jeden wielki ziew. Chyba tylko dla ortodoksyjnych fanów.

- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10485
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCL
No mnie to nie przekonuje. Wolę jechanie na schematach współczesnego Hansa niż te dziwolągi z przeszłości.

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26568
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCL
LOL, sorry ale dla ortodksyjnych fanów to jest jakaś tam "Terra Nova" Tylera.Ghostek pisze:Tyle szumu wokół tej ścieżki że aż sobie posłuchałem.
Bieda z nędzą. Nuda i jeszcze raz nuda. Kilka fajnych momentów odwołujących się do klasyki ilustracji kina tamtych lat, ale po całości to jeden wielki ziew. Chyba tylko dla ortodoksyjnych fanów.

Następny przesadza, tylko w innym kierunku. Jak Bates napisze temat na miarę, już nie mówię Beverly Hills Cop, bo to nieosiągalne dla tego człowieka w najbliższych 7 wcieleniach, ale jakiegoś Fletcha czy Running Mana, to będziesz mógł zestawiać tych panów. Na razie troszeczke nie wypada.Paweł Stroiński pisze:Co do kultowości Faltermeyera, cóż, dla mnie ten kompozytor to poziom Tylera...
Batesa.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35044
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: LA-LA - 25.09.2012 - BLACK RAIN (2CD) / LOOPER / MY UNCL

Straciłem swój cenny dar. Straciłem swoje fanbojstwo. Jeszcze wczoraj było, kiedy sobie słuchałem Hansa, dzisiaj słucham "Black Rain" i niby muzyka OK, ale nie czuję tego "czegoś".

P.S. "Rain Man" bardziej mi się podoba.
#WinaHansa #IStandByDaenerys