CONAN THE BARBARIAN & CONAN THE DESTROYER - Intrada
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9370
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: CONAN THE BARBARIAN & CONAN THE DESTROYER - Intrada
A ma sens robić re-recordingi "nieklasycznych" score'ów? Poza małymi wyjątkami w latach 70./80. (Barry robiony przez jego czołowego ghostwritera, ja akurat cenię te stare re-reki Barry'ego) nie ma chyba sensu nagrywania ponownego pełnych score'ów gdzieś tak po Mutiny in a Bounty. Po pierwsze zmiana paradygmatów ilustracyjnych (jak ktoś by zrobił re-rec Brudnego Harry'ego, to bym go zarąbał albo Bullitta, a już o współczesnych score'ach nie mówię), a po drugie coraz więcej ścieżek zachowało się w bardzo dobrym stanie i propozycja innego wykonania pełnej ścieżki z, nie wiem, Hooka, nie jest aż tak kusząca jak usłyszenie re-recordingu, nie wiem, Obywatela Kane'a.
Re: CONAN THE BARBARIAN & CONAN THE DESTROYER - Intrada
Zgadzam się.
Jak nagrywać to epicki Golden Agen najlepiej. Z tych re-reców co dotąd zrobili to dobrze celowali z tytułami, nie mam im nic do zarzucenia.
James mówił że nagrywa się to co najbardziej potrzebne.
Z "Fall..." wyszło tak że zaraz oryginał się ukaże ale klipy re-recu miażdża a sam Douglas Fake z Intrady napisał że zmiażdżyli nagranie Tiomkina.
Proszę bardzo : "Pax Romana"
http://www.youtube.com/watch?v=eg9LTlL_AWg
Jak nagrywać to epicki Golden Agen najlepiej. Z tych re-reców co dotąd zrobili to dobrze celowali z tytułami, nie mam im nic do zarzucenia.
James mówił że nagrywa się to co najbardziej potrzebne.
Z "Fall..." wyszło tak że zaraz oryginał się ukaże ale klipy re-recu miażdża a sam Douglas Fake z Intrady napisał że zmiażdżyli nagranie Tiomkina.
Proszę bardzo : "Pax Romana"
http://www.youtube.com/watch?v=eg9LTlL_AWg
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9370
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: CONAN THE BARBARIAN & CONAN THE DESTROYER - Intrada
Może jeszcze The Days of Our Lives, ale tutaj proszę Marka o wypowiedź, bo nie wiem, jak dobrze i w jakiej jakości znany jest score Friedhofera. Którego jeszcze nie słyszałem, ale mnie fascynuje od dawna, a zwłaszcza odkąd przeczytałem Prendergasta.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9370
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: CONAN THE BARBARIAN & CONAN THE DESTROYER - Intrada
Muszę natomiast powiedzieć o jednej rzeczy, o której nie słyszałem w przypadku Stromberga i Morgana (ale nie wsłuchiwałem się w ich prace, to nie wiem), a na pewno (nawet od ciebie) słyszałem o Prażanach, tylko najpierw wyjaśnię, skąd wynika mój punkt widzenia.
Od pewnego czasu (od bardzo niedawna) fascynuje mnie to, co określa się mianem estetyki muzyki filmowej i przyznaję się tutaj do inspiracji Tomkiem Goską, który pewnymi elementami tejże estetyki zajmował się naukowo (bo w pracy magisterskiej). Od niego zresztą (w Krakowie) dostałem klasyczną już pracę Roya Prendergasta, Film Music: A Neglected Art (Muzyka filmowa: Pomijana sztuka, "neglect" znaczy wręcz "zaniedbywać", ale takie tłumaczenie wydało mi się w tym kontekście najlepsze). Tak samo, około roku temu, chociaż jeszcze nie czytałem, kupiłem sobie wybór pism Zofii Lissy, zawodowej muzykolog, która napisała jeszcze przed wojną jedną z pierwszych na świecie (prawie pionierską) prac naukowych dotyczącej naszego gatunku.
Moje przywiązanie do oryginalnych nagrań bierze się stąd, że muzyka filmowa powstała w pewnym wycinku rzeczywistości, to znaczy ma określone funkcje (i na tym koncentruje się estetyka - na tym, jakie muzyka filmowa pełni funkcje). Wyłączmy z tej dyskusji Conana, bo to sytuacja zaiste wyjątkowa i spójrzmy na sprawę, jak wygląda naprawdę:
Kompozytor tworzy oprawę muzyczną w specyficzny sposób ze specyficznymi uwagami dotyczącymi wykonania (tutaj bardzo wiele dała mi obecność na sesji nagraniowej Zimmera). Aranżacja, zwłaszcza mówię o aranżacji, jest, innymi słowy, uzasadniona filmem. Prażanie, z tego, co wiem, mają tendencje do dodawania nieobecnych w oryginale partii (mówiłeś mi coś o puzonach dla efektu w Cydzie), co moim zdaniem jest mocno nieuprawnione. Uważam, że nie powinno się tego robić.
Re-recording może mieć wielką wartość, ale pewne rzeczy, które fakt re-recordingu z inną orkiestrą i innym dyrygentem, dla mnie stanowią poważny problem, jeśli chodzi o recenzowanie działania muzyki w filmie, chociaż ten problem chyba udało mi się rozwiązać. Sam re-recordingi recenzowałem (Psychoza) i co najmniej jeszcze jeden mnie czeka (też Herrmann), ale o ile rekonstrukcję popieram, to nie popieram dodawania nieistniejących aranży do ścieżek nagrywanych od zera.
Od pewnego czasu (od bardzo niedawna) fascynuje mnie to, co określa się mianem estetyki muzyki filmowej i przyznaję się tutaj do inspiracji Tomkiem Goską, który pewnymi elementami tejże estetyki zajmował się naukowo (bo w pracy magisterskiej). Od niego zresztą (w Krakowie) dostałem klasyczną już pracę Roya Prendergasta, Film Music: A Neglected Art (Muzyka filmowa: Pomijana sztuka, "neglect" znaczy wręcz "zaniedbywać", ale takie tłumaczenie wydało mi się w tym kontekście najlepsze). Tak samo, około roku temu, chociaż jeszcze nie czytałem, kupiłem sobie wybór pism Zofii Lissy, zawodowej muzykolog, która napisała jeszcze przed wojną jedną z pierwszych na świecie (prawie pionierską) prac naukowych dotyczącej naszego gatunku.
Moje przywiązanie do oryginalnych nagrań bierze się stąd, że muzyka filmowa powstała w pewnym wycinku rzeczywistości, to znaczy ma określone funkcje (i na tym koncentruje się estetyka - na tym, jakie muzyka filmowa pełni funkcje). Wyłączmy z tej dyskusji Conana, bo to sytuacja zaiste wyjątkowa i spójrzmy na sprawę, jak wygląda naprawdę:
Kompozytor tworzy oprawę muzyczną w specyficzny sposób ze specyficznymi uwagami dotyczącymi wykonania (tutaj bardzo wiele dała mi obecność na sesji nagraniowej Zimmera). Aranżacja, zwłaszcza mówię o aranżacji, jest, innymi słowy, uzasadniona filmem. Prażanie, z tego, co wiem, mają tendencje do dodawania nieobecnych w oryginale partii (mówiłeś mi coś o puzonach dla efektu w Cydzie), co moim zdaniem jest mocno nieuprawnione. Uważam, że nie powinno się tego robić.
Re-recording może mieć wielką wartość, ale pewne rzeczy, które fakt re-recordingu z inną orkiestrą i innym dyrygentem, dla mnie stanowią poważny problem, jeśli chodzi o recenzowanie działania muzyki w filmie, chociaż ten problem chyba udało mi się rozwiązać. Sam re-recordingi recenzowałem (Psychoza) i co najmniej jeszcze jeden mnie czeka (też Herrmann), ale o ile rekonstrukcję popieram, to nie popieram dodawania nieistniejących aranży do ścieżek nagrywanych od zera.
Re: CONAN THE BARBARIAN & CONAN THE DESTROYER - Intrada
Co do Cyda - tutaj o wypowiedź bardzo proszę kolegę Marka
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: CONAN THE BARBARIAN & CONAN THE DESTROYER - Intrada
The Best Years of Our Lives.Paweł Stroiński pisze:The Days of Our Lives

Kolegi Marka ogólnie dyskusja o re-recordingach raczej nie kręci, jakoś nie widzę tutaj problemów estetycznych takiej wagi, jaka z Waszych dyskusji wynika. Więc ze swojej strony mówię "pas". Co do Cyda - w 99% jest to dla mnie nienaganny re-recording. Jest kilka zmian (głównie dotyczą tempa), które oceniłbym in minus w stosunku z oryginałem, ale nie rzutuje to na moją ocenę całości. Tak samo jak zmienione Theology nie przekreśla nowego Conana.

- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9370
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: CONAN THE BARBARIAN & CONAN THE DESTROYER - Intrada
A jak z wydaniem tego Friedhofera? Jest coś w miarę pełnego, czego da się jakościowo słuchać?
Re: CONAN THE BARBARIAN & CONAN THE DESTROYER - Intrada
I właśnie o to mi chodziło co mówi Marek - takie detale estetyczne, dotyczące delikatnych zmian nie mają wpływu na odbiór muzyki i są właściwie nie zauważalne, więc nie da się ukryć że 99% ludziów tego nie zauważy 
Ok, prócz Pawła...
Dlatego jakoś nie wierzę że taki "Cyd" od Raine'a to nic dla badaczy...
Tym bardziej że Rozsy fanboy jakim jest Marek sam określa nagranie jako nienaganne, mimo pewnych delikatnych zmian

Ok, prócz Pawła...

Dlatego jakoś nie wierzę że taki "Cyd" od Raine'a to nic dla badaczy...

Tym bardziej że Rozsy fanboy jakim jest Marek sam określa nagranie jako nienaganne, mimo pewnych delikatnych zmian

- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: CONAN THE BARBARIAN & CONAN THE DESTROYER - Intrada
Jest chyba tylko jeden 45-minutowy program jeszcze z czasów LP. Ja znam cd-ka Label X, który ma ten sam materiał, tylko po masteringu. Oczywiście brzmi to jak na score z 46 roku przystało, więc nieszczególnie.Paweł Stroiński pisze:A jak z wydaniem tego Friedhofera? Jest coś w miarę pełnego, czego da się jakościowo słuchać?

Re: CONAN THE BARBARIAN & CONAN THE DESTROYER - Intrada
15 marca, 1982 roku, "Conan the Barbarian" ukazał się w kinach.
Zaraz mamy luty, do marca niedaleko...
Może Intrada wyda Conana w marcu równo w 30 rocznicę filmu ?
Pytanie zwłaszcza do Althazana - są jakieś przecieki może ?
Zaraz mamy luty, do marca niedaleko...
Może Intrada wyda Conana w marcu równo w 30 rocznicę filmu ?
Pytanie zwłaszcza do Althazana - są jakieś przecieki może ?
Re: CONAN THE BARBARIAN & CONAN THE DESTROYER - Intrada
Nie kapie, bo zamarza od razu...Mefisto pisze:No, przez sufit mu kapie.

Re: CONAN THE BARBARIAN & CONAN THE DESTROYER - Intrada
Tak, kpijcie sobie, a ja na serio pytam... 

Re: CONAN THE BARBARIAN & CONAN THE DESTROYER - Intrada
jakby było wiadomo tobyśmy dawno tu to już podali 

NO CD = NO SALE