CONGO (COMPLETE) / CROMWELL (2CD) - Intrada - 08.01.2013

[Adam]

OMG Congo "Meet Monroe Kelly" - jeden z najważniejszych traków u Dżerego EVER

czułem że będzie coś z krótkich nie-varesowych Goldszmitów a Cromwella na forach dobrze przewidzieli - po klipach piękna muza, cza będzie obadać.

[Wurger]

Pamiętam jak byłem w kinie na tym filmie jak tylko sie pokazał wraz z moja dziewczyna (teraz zona ) i zapytała mnie co to za muzyka? A ja kuźwa nie wiedziałem
A teraz płyt Jerrego mam tylke, ze ciagle brakuje na nie miejsca

Intrada dobrze zaczeła ten nowy rok

[Adam]

no Intrada walnęła zgniataczem, ordered
podstawka była parszywie wydana, zresztą tak jak i praktycznie wszystkie Goldszmity z lat 90 na własne życzenie ich twórcy

[Tomek]

i zapytała mnie co to za muzyka? A ja kuźwa nie wiedziałem

WSTYD

[Michał Turkowski]

Congo to limit ? Bo oryginalny album był przeciętny ale z tym pełnym chętnie się zapozna i może przemyśle zakup jak będzie to lepsze

[Adam]

Intrada już od dawna nie robi limitów na sztuki. Każde wydanie jest czasowe na nieokreślony czas i każdą prasówkę kończą infem że - "release available while quantities and interest remains."

[Althazan]

Intrada już od dawna nie robi limitów na sztuki. Każde wydanie jest czasowe na nieokreślony czas i każdą prasówkę kończą infem że - "release available while quantities and interest remains."

A później, np. po niecałym roku (jak np. White Fang) się okazuje, że już jest OOP i... to samo co kiedyś

[Adam]

bywa. dlatego lepiej nie czekać licencja jest czasowa albo na rzut jaki wytłoczyli. jedne schodzą szybko jak Whiote Fang, a inne leżą a potem je rozwalcowują.

[Michał Turkowski]

W ciągu miesiąca czy dwóch się nie sprzeda

A jak trafi do domeny publicznej i jak się zapoznam to wówczas zdecyduję o zakupie

[Paweł Stroiński]

Ja też sprawdzę domenę publiczną, ale sądząc po samym Spirit of Africa (znam oryginalny album), jestem raczej na nie.

[Ghostek]

Kolejny score tylko i li wyłącznie dla kolekcjonerów. Ja raczej nie łyknę.

[Mefisto]

Niezłe to Congo, dobra jakość dźwięku i słucha się tego szybciuteńko. Z nowości jest parę niezłych tracków, ale generalnie to, co najlepsze zawarto już na wydaniu podstawowym, także complete raczej tylko dla fanów. Niemniej muzyka dobra, zawsze lubiłem ten tytuł.

4- / 5

PS. Ostatni kawałek by JNH - WTF?

[Marek Łach]

Taaa... sorry Althazan i chłopaki, ale Congo w wersji kompletnej jest dalej cieniutkie i należy do najniższej półki dokonań Goldsmitha. Wiele słabszych Goldsmithów zyskuje, gdy wraca się do nich po latach (zwłaszcza obecnie, gdy muzykę akcji umie pisać 5 kompozytorów na krzyż), ale Congo jest... słabe. A pitolenie Adama, jakim to kawałkiem jest Meet Monroe Kelly skwituję soczystym LOL. Toż to półtorej minuty sztampowej goldsmithowskiej przygodówki, która na jakiejkolwiek innej płycie przeszłaby niezauważona - ktoś tu chyba za dużo współczesnych bożyszcz słucha i zapomniał co do znaczy akcja na poziomie. Ogólnie nowy materiał to ten sam niski poziom, co utwory z podstawowego wydania - w dodatku ścieżka nie ma w ogóle sensownego "flow", ot idzie od jednej sekwencji do drugiej i zawiera ledwie minimum narracyjnej ciągłości. Nawet temat przewodni jest gorszy niż pamiętałem...

2/5

[Mefisto]

Mi tam się podoba

[Adam]

u Marka modne jest po latach nagle szydzić z Goldsmitha, no ale teraz na topie jest plumkacz Desplat wczesniej Jerry był megakult. no ale moda się zmienia i ja to rozumiem