LOST: The Final Season (Varese 14/09/10)

W tym miejscu piszemy o wszelkich sprawach dotyczących wydań muzyki filmowej, zarówno tych limitowanych, jak i tych nieco szerzej dostępnych. Jeśli szukasz jakiejś rzadkiej płyty, chcesz się dowiedzieć gdzie ją kupić, od kogo i za ile to jest miejsce dla Ciebie
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26523
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#151 Post autor: Koper » pt wrz 24, 2010 12:10 pm

Raptem w kilku masz "wielominutowe" aranżacje tematów. Głównie w dwóch ostatnich. :P Poza tym to Ty pociskałeś kit o wybornej słuchalności, chwytliwych tematach, więc teraz mi tu nie wyskakuj, że ja jestem przewrażliwiony. Po prostu piszę, że wcale nie jest tak jak wszystkim wmawialiście z Mysterym. Piszmy więc o faktycznych zaletach tej muzyki, a nie o zmyślonych. :P A koncertowe aranżacje tematów (nie tylko melodii sensu stricte ale też muzyki akcji) z wszystkich sezonów LOST mogłyby przynieść swoją drogą bardzo dobrą płytę.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25086
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

#152 Post autor: Mystery » pt wrz 24, 2010 13:41 pm

Nie posiada. Przesłuchałem i nie powiem - są tu tematy, niektóre może i bardzo udane, ale nie są to "chwytliwe melodie". Chwytliwe melodie pisywali Delerue, Williams, Morricone. Dziś chwytliwe motywy pisze taki Rombi. Giacchino nie, a przynajmniej nie w LOSTach. "Chwytliwe melodie" to takie, które od razu ryją się w pamięć a ja po przesłuchaniu całości pamiętam tylko jedną aranżację a'la Ifukube - i nie pamiętam melodii a aranżację. Zatem ja rozumiem, że score Giacchino się wam podoba i przyznaję, że to muzyka o wielu zaletach, ale wystarczy jej tych faktycznych i nie trzeba jej dorabiać takich, których nie ma.
Na pewno w Lost mamy do czynienia z innym typem emocji, niż słyszymy muzyce w europejskiej, ale mimo wszystko, w czym tematy z "LAX", "Helen Of Joy", "Love In A Time Of Pneumonia" są słabsze od niektórych melodii jak pisze dziś Rombi. Jak dla mnie poziom jest zbliżony, przecież pierwsza minuta "Peculiar Parenting" śmiało mogła by robić za motyw przewodni jakiegoś francuskiego dramatu.
To taka muzyka 'momentów'. Jak dla mnie za wiele tu skakania - i to w obrębie jednego często niedługiego utworu - pomiędzy akcją a liryką na przykład. Jedzie Giacchino z brutalnymi dęciakami, coś zaczyna się rozwijać... a nagle przestaje i mamy jakiś monotonny fortepianik i ckliwe smyczki. Nie mija paręnaście sekund a pojawia się suspens. I tak w kółko... Mało albumowa muzyka. Może w serialu to działa idealnie ale wyrwane z kontekstu dalekie to od ideału, jaki Mystery czy Łachu z tego robią.
Lost momenty ma i głównie te momenty stanowią o atrakcyjności poszczególnych utworów, ale wciąż taki Sundown, (który jest taki jak piszesz, cicho, głośno, ładnie, dynamicznie) jest utworem naprawdę pod wieloma względami znakomitym, w którym dzieje bardzo wiele i który można zarówno i studiować i słuchać.
Poza tym to Ty pociskałeś kit o wybornej słuchalności, chwytliwych tematach, więc teraz mi tu nie wyskakuj, że ja jestem przewrażliwiony. Po prostu piszę, że wcale nie jest tak jak wszystkim wmawialiście z Mysterym. Piszmy więc o faktycznych zaletach tej muzyki, a nie o zmyślonych.
Widzisz, w tej chwili możemy powiedzieć, że ty wciskasz kit o słabej słuchalności Lost, ale raczej nie powiemy, gdyż Lost nigdy nie był muzyką łatwą w odsłuchu. Dobrze, określił to nadszyszkownik:
"Materiał jest bardzo obszerny i wymaga skupienia, oczywiście obierając ziemniaki na obiad też można tej muzyki słuchać, ale wątpię czy wychwycimy wówczas z 10% tego co Giacchino nam oferuje"
Na 51 utworów jakieś 5-7 może sprawiać jakieś trudności, ale reszty słucha się już dobrze. Zresztą Marek o wybornej słuchalności raczej nie pisał, wspominał o bogactwie, tematyczności i że każdy znajdzie coś dla siebie, ale pisał i tak:
Marek Łach pisze:Tylko że do tego albumu (czy do poprzednich) trzeba przysiąść więcej niż raz, bo przy jednym odsłuchu nie wyłapie się połowy tych tematycznych chwytów (a jeśli ktoś nie zna serialu, to przegapi pewnie z 90%). Dlatego jest to score dla takich słuchaczy, którzy lubią się zagłębiać w muzykę, a nie traktują jej tylko jako tła do kotleta. Nie zdziwię się więc, gdy wcześniej czy później przyjdzie tu jakiś kozak, stwierdzi że Giacchino to smęty bo posłuchał do połowy i się znudził. ;) Bez kilku solidnych seansów (najlepiej z pomocą rozpiski wrzuconej parę stron wcześniej przez Mystery'ego) nie ma co tego albumu krytykować.
:)

bladerunner

#153 Post autor: bladerunner » pt wrz 24, 2010 13:54 pm

Althazan pisze:No przesłuchałem... Zajęło mi to dwa dni, bo za jednym razem nie podołałem... ;)
Muzyka ma "momenty", ale jak dla mnie - to za mało. Doceniam klasę itp itd, ale po prostu mam chyba inny gust... Koper dobrze prawi - wolę Delerue albo Rombi'ego posłuchać... 8)
Nie każdemu Losty odpowiadają i tu z Tomaszem się zgodzę. Mimo iż Wolę Gregsona, to mam świadomość iż losty są pracą 3 cz 4 krotnie lepszą od takiego ''The Town'' Także Myster nie przejmuj się :!: :) Damy radę bo jak nie my to kto? :o

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25086
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

#154 Post autor: Mystery » pt wrz 24, 2010 14:01 pm

bladerunner20 pisze:Nie każdemu Losty odpowiadają i tu z Tomaszem się zgodzę.
Ja też :) Wychodzi na to, że jednak trzeba znać serial by tą muzykę w pełni docenić, bo z tej szóstki którą wcześniej cytowałem, finałowy sezon widziała większość.

bladerunner

#155 Post autor: bladerunner » pt wrz 24, 2010 14:36 pm

Mystery Man pisze:
bladerunner20 pisze:Nie każdemu Losty odpowiadają i tu z Tomaszem się zgodzę.
Ja też :) Wychodzi na to, że jednak trzeba znać serial by tą muzykę w pełni docenić, bo z tej szóstki którą wcześniej cytowałem, finałowy sezon widziała większość.
Niemal każda płyta zyskuje po obejrzeniu danego filmu/serialu choć miałem 2 czy 3 przypadki, że sobie obrzydziłem score.

P.s słyszeliście, że Afflecka okrzyknięto Eastwoodem?:D

The Town zbiera bardzo dobre recenzje

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25086
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

#156 Post autor: Mystery » pt wrz 24, 2010 15:03 pm

bladerunner20 pisze:Niemal każda płyta zyskuje po obejrzeniu danego filmu/serialu choć miałem 2 czy 3 przypadki, że sobie obrzydziłem score.
Oczywiście. Prosty przykład. Dopiero po tej scenie, tak naprawdę utwór "LAX" w wersji albumowej nabiera rumieńców :) Nie ma wyjścia, usłyszawszy coś takiego na ekranie, na soundtracku na pewno zabrzmi to lepiej.

http://www.youtube.com/watch?v=Fv-xyAK0fkQ

bladerunner

#157 Post autor: bladerunner » pt wrz 24, 2010 15:11 pm

mnie się ten utwór podoba bowiem ja uwielbiam takie ''fortepianowe wstawki'', dodatkowo wchodzą tu piękne smyczki. No i po takim linku mam świadomość o co chodziło Giacchino. Tu pojaawia się jednak kolejny problem możemy przegapić piękność utworów przez słuchanie ich w takiej jakości co dałeś bądź w mp3. We Flacu zapewne brzmi to zapewne znacznie lepiej ..

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#158 Post autor: Marek Łach » pt wrz 24, 2010 15:40 pm

Mystery Man pisze:Zresztą Marek o wybornej słuchalności raczej nie pisał, wspominał o bogactwie, tematyczności i że każdy znajdzie coś dla siebie, ale pisał i tak:
Marek Łach pisze:Tylko że do tego albumu (czy do poprzednich) trzeba przysiąść więcej niż raz, bo przy jednym odsłuchu nie wyłapie się połowy tych tematycznych chwytów (a jeśli ktoś nie zna serialu, to przegapi pewnie z 90%). Dlatego jest to score dla takich słuchaczy, którzy lubią się zagłębiać w muzykę, a nie traktują jej tylko jako tła do kotleta. Nie zdziwię się więc, gdy wcześniej czy później przyjdzie tu jakiś kozak, stwierdzi że Giacchino to smęty bo posłuchał do połowy i się znudził. ;) Bez kilku solidnych seansów (najlepiej z pomocą rozpiski wrzuconej parę stron wcześniej przez Mystery'ego) nie ma co tego albumu krytykować.
:)
Ano. Ale Koper musiał sobie wymyślić argumenty, z którymi mógłby się kłócić, bo przecież nie może być tak, że jakiś Giacchino jest tak chwalony i dostaje od Mystery'ego maksa tak jak Conan. :P

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26523
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#159 Post autor: Koper » pt wrz 24, 2010 15:44 pm

Mystery, ale o czym Ty piszesz. Ja mówię, że tematy nie są chwytliwe - bo nie są :P i taka prawda - a Ty mi, że inny typ emocji, że Lost wymaga skupienia w odsłuchu, itd... Skoro wymaga skupienia, tzn. że nie są chwytliwe raczej, prawda? :P W czym tematy Giacchino są gorsze od tematów Rombiego czy Delerue? Raz, że nie są chwytliwe :P:P:P a dwa, że mnie jakoś szczególnie nie emocjonują. Muzyka Giacchino wydaje mi się taka surowa - to akurat najlepiej słychać w dęciakach, są takie chłodne, brutalne, metaliczne - a tamci dwaj pisali z takim europejskim 'ciepłem'. To drugie to oczywiście kwestia indywidualnego podejścia każdego słuchacza - co kto lubi.

Bladu - to, że Lost jest nie tylko 3-4 ale i 7 razy lepsze od wszystkiego co w ostatnich latach pisał Gregson, to wiadomo i nie musisz się Mystery'emu podlizywać. :P
Marek Łach pisze:Ano. Ale Koper musiał sobie wymyślić argumenty, z którymi mógłby się kłócić, bo przecież nie może być tak, że jakiś Giacchino jest tak chwalony i dostaje od Mystery'ego maksa tak jak Conan. :P
a kto pisał, że Lost jest pełne chwytliwych tematów? Przestań odwracać kota ogonem, jak dobrze wiesz, że palnąłeś bzdurę. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#160 Post autor: Marek Łach » pt wrz 24, 2010 15:52 pm

Koper pisze:W czym tematy Giacchino są gorsze od tematów Rombiego czy Delerue? Raz, że nie są chwytliwe :P:P:P
Też mi argument. :P Popowe pioseneczki też są chwytliwe i wcale o niczym to nie świadczy. :P Wcale nie w chwytliwości leży siła tematów Delerue.
a kto pisał, że Lost jest pełne chwytliwych tematów? Przestań odwracać kota ogonem, jak dobrze wiesz, że palnąłeś bzdurę. :P
A Ty wyrwałeś z kontekstu jeden z moich argumentów, co zresztą Myster bardzo dobrze wypunktował powyżej, ale to już przemilczałeś. :P Jak dla mnie tematy Serca Wyspy, temat życia i śmierci, temat Richarda czy ten temat Świątyni są bardzo chwytliwe, dobrze je pamiętam i pewnie potrafiłbym zanucić. No i co teraz Koprze, będziemy się dalej licytować? ;)
Ostatnio zmieniony pt wrz 24, 2010 15:53 pm przez Marek Łach, łącznie zmieniany 1 raz.

bladerunner

#161 Post autor: bladerunner » pt wrz 24, 2010 15:52 pm

Koper pisze: Bladu - to, że Lost jest nie tylko 3-4 ale i 7 razy lepsze od wszystkiego co w ostatnich latach pisał Gregson, to wiadomo i nie musisz się Mystery'emu podlizywać. :P
Cicho :!: :P :P

Łachu a ja powinienem napisać ze The Town Gregsona wymaga skupienia wyciszenia i i dopiero wtedy można odczuć geniusz... staram się nie oszukiwać siebie :)
Ostatnio zmieniony pt wrz 24, 2010 16:15 pm przez bladerunner, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#162 Post autor: Marek Łach » pt wrz 24, 2010 15:55 pm

Ale o co Ci teraz chodzi bladu? :P

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26523
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#163 Post autor: Koper » pt wrz 24, 2010 16:01 pm

Marek Łach pisze: Też mi argument. :P Popowe pioseneczki też są chwytliwe i wcale o niczym to nie świadczy. :P Wcale nie w chwytliwości leży siła tematów Delerue.
Kurde, Łachu, czy Ty już zgłupiałeś od tych LOSTów do reszty? To że piosenki POP są chwytliwe świadczy o tym, że są chwytliwe. A o czym ma świadczyć? Czy ja pisałem, że LOST jest be, bo nie jest chwytliwy? Nie. Pisałem tylko, że dorabiacie na siłę do niego zalet, których nie ma (rzekoma mnogość chwytliwych tematów), jakby nie dość mu wystarczająco było tych faktycznych.
Marek Łach pisze:A Ty wyrwałeś z kontekstu jeden z moich argumentów, co zresztą Myster bardzo dobrze wypunktował powyżej, ale to już przemilczałeś. :P Jak dla mnie tematy Serca Wyspy, temat życia i śmierci, temat Richarda czy ten temat Świątyni są bardzo chwytliwe, dobrze je pamiętam i pewnie potrafiłbym zanucić. No i co teraz Koprze, będziemy się dalej licytować? ;)
Po dwóch czy trzech przesłuchaniach wyłapałem, który to temat świątyni i to TYLKO DLATEGO, że jest podobny stylowo do muzyki Ifukube. A że Ty coś wyłapałeś szybciej. Pewnie oglądasz LOSTy to raz, a dwa masz trochę pierdolca jeśli o pewne elementy muzyki chodzi. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#164 Post autor: Marek Łach » pt wrz 24, 2010 16:05 pm

Koper pisze: To że piosenki POP są chwytliwe świadczy o tym, że są chwytliwe. A o czym ma świadczyć? Czy ja pisałem, że LOST jest be, bo nie jest chwytliwy? Nie. Pisałem tylko, że dorabiacie na siłę do niego zalet, których nie ma (rzekoma mnogość chwytliwych tematów), jakby nie dość mu wystarczająco było tych faktycznych.
Nieprawda - napisałeś, że są gorsze m.in. dlatego bo nie są chwytliwe. Nawet zacytowałem Cię w powyższym poście. I nie wmawiaj, że to był niewinny żarcik, bo tę chwytliwość podkreślasz z uwielbieniem na każdym kroku. :P

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26523
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#165 Post autor: Koper » pt wrz 24, 2010 16:07 pm

Tak, napisałem. Że TEMATY są gorsze dla mnie od tematów Delerue bo nie są ani tak chwytliwe, ani tak emocjonalne.
A nie, że LOST jest be, bo nie ma chwytliwych tematów.

A chwytliwość podkreślam, bo Ty z nią wyjechałeś i się jej trzymasz jak Macierewicz swoich teorii spiskowych.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

ODPOWIEDZ