Nie rozumiesz... Został, ale CAŁY NAKŁAD wykupił jeden sklep i tam ten soundtrack jest w ciągłej sprzedaży. Nawet jak piszą, że mają w magazynie 2-3 sztuki, to za jakiś czas (kilka dni) mają znowu i znowu i znowu... i tak od roku... Przeciwdziałają kupowaniu do odsprzedaży, choć to im akurat kiepsko wychodzi - patrz eBay...Wawrzyniec pisze:...dlaczego ten soundtrack nie został wydany regularnie...
"Co z tą płytą?" - infantylnie pytania Wawrzyńca
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34938
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Staram się zrozumieć
Tylko ten sklep o którym piszesz to jest sklep internetowy ma się rozumieć? Mnie intryguje dlaczego ta płyta nie wylądowała na półkach/stoiskach w normalnych sklepach pod napisem "soundtracks" "filmmusic" "filmmusik" "muzyka filmowa"
A jako, że temat ten nosi nazwę "... infantylne pytania Wawrzyńca" to czy moglibyście mi wyjaśnić, dlaczego zamieniacie wydania soundtracków na japońskie



A jako, że temat ten nosi nazwę "... infantylne pytania Wawrzyńca" to czy moglibyście mi wyjaśnić, dlaczego zamieniacie wydania soundtracków na japońskie


#WinaHansa #IStandByDaenerys
Ano dlatego nie wylądowała, że ten 1 sklep wykupił cały nakład.. Czyli np Ty ,mając duuzo kasy i kontaktów, ugadujesz się z Warnerem i kupujesz teraz cały nakład Avatara i też nie będzie nigdzie tego wówczas (oczywiście takie coś trzeba zrobić odpowiednio wcześniej w fazie produkcji cd, bo teraz to już za późno , bo płyta wychodzi po weekendzie i została rozwieziona do sklepów/magazynów.
Choć i to nawet nie było by przeszkodą, bo mógłbyś się zgłosić by wykupić dalszą część nakładu, i to co zdązyli rozwieść po świecie było by ostatnimi sztukami 
A wymieniają Chłopaki na japońce dlatego, że jakość dźwięku jest audiofilska, książeczki są inne i grubsze z reguły, no i ten zapach
Minus tego taki, że te wydania są najdroższe, dostępne tylko w japan (trzeba sprowadzać) i żeby się z nich w pełni cieszyć (z ich lepszych walorów dźwiękowych), to trzeba mieć porządny (przez duże P) sprzęt audio. Choć to też nie jest reguła, bo ja mam "sporo" (jak na moją osobę sporo heh) japońców (ok. 45), i np na kilku płytach Hisaishiego (np. Brother czy Hana Bi) które były wydane i w wersji japońskiej i europejskiej (w tym przypadku przez Silve i Milan), różnica w dźwięku jest słyszalna już nawet u mnie na kompie (mam SB Audigy 2 + Creative Inspire T6160 5+1 THX) - a to jest żadne cudo w porównaniu z tym co można mieć , wydając np 5 tysi na stacjonarny odtwarzacz audio z amplitunerem, kolumnami itp itd.. Poczytaj dokładnie forum, bo wydaje mi się że się chłopaki z zamiłowania do japońców tłumaczyli parę razy 


A wymieniają Chłopaki na japońce dlatego, że jakość dźwięku jest audiofilska, książeczki są inne i grubsze z reguły, no i ten zapach


- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age
Ale nie wykupił praw do dotłoczenia kolejnych?Adam Krysiński pisze:Ano dlatego nie wylądowała, że ten 1 sklep wykupił cały nakład..

Na początku wszystkie pachną.A wymieniają Chłopaki na japońce dlatego, że jakość dźwięku jest audiofilska, książeczki są inne i grubsze z reguły, no i ten zapach![]()

Takiego crapu, jakiego ja używam to nikt nie ma (karta zintegrowana z płytą, czy jak to się określa), a nawet u mnie słychać lepszy dzwięk. Jednak u mnie są to wersje (zazwyczaj) HDCD. Nie wiem dlaczego, ale niektórzy wydawcy nie chwalą się, że płyta ma lepszy dzwięk i w moim przypadku mogę to wykryć tylko przez uruchomienie CD-ka w WMPlayerze (pojawia się wówczas znaczek HDCD). Oczywiście to tylko na potwierdzenie, bo lepszy dzwięk jest słyszalny za każdym razem niezależnie od programu. Może u Ciebie jest podobnie. A tak w ogóle to chyba do każdego rodzaju płyty trzeba by mieć osobny sprzęt. Osobny do HDCD, osobny do SACD, bo inaczej maksimum mocy się nie poczuje.Choć to też nie jest reguła, bo ja mam "sporo" (jak na moją osobę sporo heh) japońców (ok. 45), i np na kilku płytach Hisaishiego (np. Brother czy Hana Bi) które były wydane i w wersji japońskiej i europejskiej (w tym przypadku przez Silve i Milan), różnica w dźwięku jest słyszalna już nawet u mnie na kompie (mam SB Audigy 2 + Creative Inspire T6160 5+1 THX)

Hmm rozczaruję CięBucholc Krok pisze: Na początku wszystkie pachną.


Co do oznaczenia - poza oznaczeniem wytwórni którego tu nie wklepałem, każdy swój score czy concept album Iwashiro oznacza też dodatkowo swoim znaczkiem "IT'S" - od Iwashiro Taro's Club (oficjalny fanklub i strona www), na dzień dzisiejszy doszło już u niego do "IT's-093", także jak widać numerki 004 i 011 są jedne z pierwszych

Ja ogólnie japońców nie kupuję i nie zamierzam. Niestety "czasem" jestem zmuszony do tego, ponieważ nie ma wydań analogicznych USA czy EU. Jeśli tylko takowe są, to japońców nie kupuję. Np z Hisaishiego mam wydania Milanu "Spirited Away" i "Mononoke", za które dałem po 30 zł, a nie będę kupował odpowiedników japońskich za 25 czy 30$.
Sytuacja z "Hachiko" Kaczmarka - nie ma odpowiednika innego więc trzeba było wyłożyć 30$ na ten genialny score from japan. Choć wróble ćwierkają że europejskie wydanie już się zbliża ale o tym cicho sza


Z Iwashiro to już wogóle problem bo jemu w całej karierze tylko DWA razy wydali odpowiednik w UE?USA - Blood & Bones i teraz Red Cliffa. A ponieważ to jeden z moich ulubieńców to co mam zrobic? Trzeba wyłożyć kasę na japońce..
A rozwiewając plotki - nawet jak wygram w totka, to też nie będę wymieniał kolekcji na japończyki

Co do tego rozdzielenia sprzętu to nie sądzę, ale są od tego specjaliściBucholc Krok pisze:A tak w ogóle to chyba do każdego rodzaju płyty trzeba by mieć osobny sprzęt. Osobny do HDCD, osobny do SACD, bo inaczej maksimum mocy się nie poczuje.


- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age
Może dlatego, że są trzymane w torebkach foliowych?Adam Krysiński pisze: Hmm rozczaruję CięMam akurat np. takie dwie płyty Iwashiro (z jednych z pierwszych jakie mu ever wydali) z 1994 i 1995 roku - "A Summer With You" i "Spiral Love" (numerki nadane przez Taro - IT'S-004 i IT'S-011) i pachną dalej, książeczki jak i płyta, a mają już 15 lat przecież
![]()


No tak, ale ile zapłacisz to taką masz jakość. Pewnie książeczka w wydaniu Milanu to jakiś świstek.Ja ogólnie japońców nie kupuję i nie zamierzam. Niestety "czasem" jestem zmuszony do tego, ponieważ nie ma wydań analogicznych USA czy EU. Jeśli tylko takowe są, to japońców nie kupuję. Np z Hisaishiego mam wydania Milanu "Spirited Away" i "Mononoke", za które dałem po 30 zł, a nie będę kupował odpowiedników japońskich za 25 czy 30$.
Bo i po co wymieniać? W takiej sytuacji można mieć różne wydania.A rozwiewając plotki - nawet jak wygram w totka, to też nie będę wymieniał kolekcji na japończyki![]()

No właśnie nie wiem czy są, bo jeśli płyta jest wydana faktycznie jako HDCD to niektóre programy powinny to wykryć?Co do HDCD - japońce raczej wszystkie takie są,
Ale czy Varese dodało znaczek "HDCD" na płycie? Poza tym wyszła też w Japonii i chyba już z lepszym dzwiękiem?a że cześć płyt z USA/EU mimo że takowe są, nie są tak opisane, to też o niczym, czasem, nie świadczy, bo można sobie napisać cokolwiek się chce na tym krążku,a potem wydać takie GI Joe jak Varese z mp3
Wykupił, dlatego właśnie u nich cały czas jest a gdzie indziej cały czas nie ma. Wokół tego wydania zrobili ładną promocję (jak kupisz więcej płyt u nich to nawet Ci obniżą cenę o 25% - o ile dobrze pamiętam) i wszystko się pięknie kręci...Bucholc Krok pisze:Ale nie wykupił praw do dotłoczenia kolejnych?Adam Krysiński pisze:Ano dlatego nie wylądowała, że ten 1 sklep wykupił cały nakład..W tym sensie, że wydawca może sobie nadal tłoczyć ile chce.
Wystarczy kupić Krell-a SACD Standard (multiformat, czyta wszystko w audiofilskiej jakości), tyle że kosztuje ponad 20 kzł:Bucholc Krok pisze:A tak w ogóle to chyba do każdego rodzaju płyty trzeba by mieć osobny sprzęt. Osobny do HDCD, osobny do SACD, bo inaczej maksimum mocy się nie poczuje.

- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age
A jaki może być nakład?Althazan pisze:Wykupił, dlatego właśnie u nich cały czas jest a gdzie indziej cały czas nie ma. Wokół tego wydania zrobili ładną promocję (jak kupisz więcej płyt u nich to nawet Ci obniżą cenę o 25% - o ile dobrze pamiętam) i wszystko się pięknie kręci...
No i do tego jeszcze by się przydały jakieś dodatki..Wystarczy kupić Krell-a SACD Standard (multiformat, czyta wszystko w audiofilskiej jakości), tyle że kosztuje ponad 20 kzł:

- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age
A to ciekawe. Na SC są wydania amerykańskie i unijne. Czyżby to amerykańskie było tą pierwszą partią, którą kupili, gdy już była zrobiona, a to drugie, europejskie jest tłoczone na bieżąco? Lub na odwrót?Althazan pisze: Taki nakład, że jak brakuje to dorabiają...![]()

Na lakierowanej stronie też?Jedyne 5x tyle i słyszysz wszystko co nagrali na CD-ka...



- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34938
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Ja oczywiście się w tej całej płytowej sytuacji porządnie gubię, ale jedno wiem na pewno: Ta sytuacja nie jest ani dobra, ani wesoła. Znam wiele osób (trzy), które chciałyby mieć ten soundtrack. I gdyby płyta była w normalnej cenie i oczywiście dostępna to by je kupili, a tak to...Bucholc Krok pisze:A to ciekawe. Na SC są wydania amerykańskie i unijne. Czyżby to amerykańskie było tą pierwszą partią, którą kupili, gdy już była zrobiona, a to drugie, europejskie jest tłoczone na bieżąco? Lub na odwrót?Jakaś różnica powinna być też zaznaczona na propagandzie (poza "made in" oczywiście).
Do dwójki jednak score już normalnie wydali i można go wszędzie kupić. Przynajmnije tyle:/
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Zapytaj tych co kupują Transformersy na pęczki...Bucholc Krok pisze:Czyżby to amerykańskie było tą pierwszą partią, którą kupili, gdy już była zrobiona, a to drugie, europejskie jest tłoczone na bieżąco? Lub na odwrót?Jakaś różnica powinna być też zaznaczona na propagandzie (poza "made in" oczywiście).

Słuchacze płyt gramofonowych to już prawdziwe dinozaury. I niech mi ktoś nie mówi, że płyta gramofonowa przeżywa renesans... Wystarczy sprawdzić ile wychodzi nowych tytułów na jakich nośnikach... Jak więc mówimy o byciu na bieżąco, to nie mówmy o płytach gramofonowych...Mnie wystarczy jak usłyszę jeszcze dzwięk z płyty gramofonowej, na którą nie widzę tam odpowiedniej kieszeni. Może jest z tyłu?![]()
Osobiście nic nie mam do płyt gramofonowych, bo większość najnowszych wynalazków audiofilskich za wykładnię przyjmuje "dźwięk analogowy" właśnie, ale co przeżytek to przeżytek. Najgorsze zawsze dla mnie są trzaski i szumy - tego nie cierpię przy słuchaniu - dlatego gramofon to przeżytek nie dla mnie...
- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age
A ktoś tak twierdzi?Althazan pisze:Słuchacze płyt gramofonowych to już prawdziwe dinozaury. I niech mi ktoś nie mówi, że płyta gramofonowa przeżywa renesans...

No mnie akurat nowe tytuły mało interesują.Wystarczy sprawdzić ile wychodzi nowych tytułów na jakich nośnikach...
Ja generalnie trzasków też nie lubię, ale mają one swój urok.Najgorsze zawsze dla mnie są trzaski i szumy - tego nie cierpię przy słuchaniu - dlatego gramofon to przeżytek nie dla mnie...

