Quentin Tarantino

To jest miejsce gdzie można podyskutować o samych filmach. Czekamy na wasze analizy, opinie, ciekawe spostrzeżenia, no i przede wszystkim produkcje godne polecenia. Zarówno te ambitne jak i te komercyjne. Piszcie, dyskutujcie, spierajcie się, niech forum zacznie wrzeć.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 23205
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Quentin Tarantino

#61 Post autor: Mystery » śr maja 22, 2019 15:02 pm

hp_gof pisze:
śr maja 22, 2019 12:31 pm
To by go za to zamknęli ;) To już nie te czasy :D
Powiedziałby, że za mocno wszedł w rolę :wink:

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13561
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Quentin Tarantino

#62 Post autor: Kaonashi » śr maja 22, 2019 15:05 pm

Swoją drogą, czy tylko mnie te zwiastuny bardziej zniechęcają, niż zachęcają do pójścia do kina? :|
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58190
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Quentin Tarantino

#63 Post autor: Adam » śr maja 22, 2019 16:57 pm

wg recki Wybiórczej i NYT ma 4 wejścia na ekranie i mówi 3 krótkie zdania w całym filmie. postać marginalna ale zauważalna.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58190
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Quentin Tarantino

#64 Post autor: Adam » śr maja 22, 2019 21:35 pm

ogólnie oceny rewelacyjne w reckach na świecie, ale przeraża mnie trochę czas trwania - aż 3 h :o
#FUCKVINYL

hp_gof

Re: Quentin Tarantino

#65 Post autor: hp_gof » śr maja 22, 2019 21:57 pm

Quentin ma ten film jeszcze trochę skrócić ;)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58190
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Quentin Tarantino

#66 Post autor: Adam » śr maja 22, 2019 21:58 pm

ee ? tzn że pokazał na światowej premierze film, a teraz go będzie skracał ? :? to przecież może wypaczyć recki..
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 23205
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Quentin Tarantino

#67 Post autor: Mystery » czw maja 23, 2019 22:22 pm

Chce wydłużać, a nie skracać:
https://www.comingsoon.net/movies/news/ ... ood-longer
"The original cut of the film clocked in at a whopping 4 hours and 20 minutes" :o

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58190
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Quentin Tarantino

#68 Post autor: Adam » czw maja 23, 2019 22:37 pm

Wtf :D
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13561
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Quentin Tarantino

#69 Post autor: Kaonashi » pt maja 24, 2019 00:21 am

W sumie nie wiem po co - rotten 96%, imdb 9,8/10. :P
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13561
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Quentin Tarantino

#70 Post autor: Kaonashi » ndz sie 11, 2019 23:56 pm

Chyba nie było - pełna lista kawałków wykorzystanych w Once Upon a Time in Hollywood. Dużo rozmaitości, w tym także filmowych. Oczywiście nie zabrakło Ennia, ale poza tym znalazł się także Jarre, Nicolai i Schifrin. Co ciekawe, Tarantino odgrzebał nawet już kompletnie zapomnianego Francesco DeMasiego, i to nawet jego dwie kompozycje.
https://www.imdb.com/title/tt7131622/so ... tt_trv_snd

I tak a propos tego gościa - w filmie co prawda wykorzystano co innego, ale to nie przeszkadza, żeby korzystając z okazji podlinkować jeden z najfajniejszych "nieenniowych" spaghetti westernowych kawałków.

youtu.be/6K2plH2koXY
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9826
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Quentin Tarantino

#71 Post autor: Wojteł » pt sie 16, 2019 01:18 am

No i obejrzane. Wiele świetnych komediowych momentów i naprawdę dobrze zbudowany suspens, ale są też nudne dłużyzny - głównie w scenach, gdzie Tarantino powtarza swoje grzechy z poprzedniego filmu, czyli składa wielki hołd i pokłon...samemu sobie.

Co do finałowych scen, mam mieszane uczucia.

Aktorsko świetny (no, może pomijając Margot Robbie - ona nie miała za wiele do roboty), ale co się dziwić, na pokładzie gwiazdorska obsada. Z mniej znanych nazwisk, to córka Andie McDowell, Margaret Qualley się naprawdę wybijała i myślę, że czeka ją po tym niezła kariera.

Ogólnie to ten film też jedzie na ogranych schematach Tarantina znanych z Bękartów i Ósemki, i zarówno pod względem stylu jak i samej jakości stawiałbym go między tymi dwoma - gorszy od pierwszego, lepszy od drugiego.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58190
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Quentin Tarantino

#72 Post autor: Adam » pt sie 16, 2019 13:27 pm

Wojteł pisze:
pt sie 16, 2019 01:18 am
Z mniej znanych nazwisk, to córka Andie McDowell, Margaret Qualley się naprawdę wybijała i myślę, że czeka ją po tym niezła kariera.
panie, ona już od lat gra i to pierwszoplanowe role, z nominacjami do aktorskich Emmy na koncie.. w tym filmie - owszem "najgłośniejszym" w jej cv z filmów do tej pory, to była statystką w zasadzie w porównaniu do innych występów więc za dużo jej to nie zmieni.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
swordfish
Zdobywca Oscara
Posty: 2837
Rejestracja: śr gru 01, 2010 11:44 am
Lokalizacja: Polska

Re: Quentin Tarantino

#73 Post autor: swordfish » pt sie 16, 2019 21:31 pm

Margaret Qualley błyszczała już w serialu "Pozostawieni". Podobała mi się jej główna rola w "Nowicjacie" - dziewczyna wstępująca do zakonu w czasach wprowadzania w kościele reformy Drugiego Soboru Watykańskiego.

Tu ma bardzo kilka fajnych ujęć, gdzie puszcza oko do Brada Pitta.

Zawierucha u Tarantino jest, ale tak jakby go zarazem nie było. W aktualnej wersji komercyjnej wyświetlanej u nas, pojawia się w trzech czy czterech scenach. Głównie jest widziany z daleka przez głównego bohatera Ricka Daltona-Di Caprio. Gdy wreszcie Zawierucha ma okazję, aby przemówić, prowadzi dialog z psem w czterech słowach (jak dobrze pamiętam brzmiało "F..k You Little Bastard"). Ale za to postać Di Caprio podkreśla, że patrzy na Polańskiego, największego reżysera naszych czasów. Gorzej miał Wojciech Frykowski, który został określony "kutasiną" Polańskiego (czy wnuczka Frytka będzie protestować?).

Tarantino bawi się formą i chce nam pokazać jak najwięcej LA z 1969 roku. Dlatego są ujęcia slow-motion na lotnisku, abyśmy mogli podziwiać stroje, fryzury, styl ludzi z tamtych czasów. Brad Pitt musi kilka razy przejechać w milczeniu wiele ulic, abyśmy mogli pooglądać miasto - plakaty, neony, witryny sklepowe. I aby niepotrzebna paplanina nie zagłuszała nam starannie dobranych piosenek.

Sam tytuł "Once upon a time ..." wskazuje, że mamy do czynienia z baśnią. Tarantinowi bliżej tu do Woody Allena, gdzie z nostalgią pokazuje nam świat Hollywood sprzed 50 lat. Nawet pojawia się narrator, który podobnie jak u Allena dopowiada resztę historii. W latach 60. filmy były w nabożeństwie oglądane z taśmy celuloidowej na dużym ekranie. W telewizji oglądano tylko tasiemcowe seriale policyjne i westernowe. Skoro jest baśń to musi pojawiać się dobro i zło. Złem jest banda Mansona. I jak w każdej bajce dobro musi zwyciężyć nad złem.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58190
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Quentin Tarantino

#74 Post autor: Adam » pt sie 16, 2019 21:52 pm

Nie chciało mi się wcześniej uzewnętrzniać, bo i czasu nie było, teraz jest, więc wpadłem tylko napisać dwie rzeczy. Pierwsza - ten film jest po prostu słaby i nudnawy. Powiedzieć, że najsłabszy Tarantino ze wszystkich, to trochę za mało. Całość ratuje Pitt, który kradnie tutaj aktorsko cały film wszystkim. I bardzo się z tego ciesze, bo to jest jeden z tych aktorów, którzy do dziś mają niewykorzystany potencjał, bo od prawie 2 dekad nie mieli farta trafić na dobry film. Ostatnią dekadę z powodu problemów rodzinnych i odwyków w ogóle nie miał szans zagrać w czymś porządnym, a do tego z dużymi sukcesami - o ironio - zajął się produkcją co z automatu autowało go z częstego grania. Od zawsze mu kibicuję, i mam nadzieje, że na stare lata mu się uda lepiej. Notabene starzeje się zajebiście.

I dwa - największa śmiechawa tego filmu - Zawierucha. Gość z zegarkiem w ręku w 3-godzinnym filmie pojawia się na 30 sekund łącznie w 3 migawkach i mówi 3 wyrazy w tym dwa brzydkie.Terminator miał więcej kwestii. Kreowany przez media (NASZE) na główną współgwiazdę, za wielki sukces, odkrycie, bla bla bla itd itp. Przykro na to się patrzyło, jak i na to, że na końcu w napisach statystki takie same jak on, ale z gangu Mansona, wymienione miały kogo zagrały, a przy nim nie było takiej informacji. Także skończyło się jak zawsze - kompleks polskich mediów znów pękł jak mydlana bańka. Tak jak Lewandowski po strzeleniu dwóch bramek kreowany jest na nowego Pele i Ronaldo, tak i teraz skończyło się jak zawsze. Wyśmiewana Rosati praktycznie w każdej produkcji w jakich zagrała (czy to ze Stallonem, czy z Pacino, czy z Farrelem) miała więcej czasu ekranowego i dialogi, nawet w Detektywach gdzie pokazała cycki (na co nasze media zrobiły z niej taką co tylko pokazuje cycki - a zrobiła to raz tam na tyle występów i te cycki były dłużej na ekranie niż Zawierucha). Gdyby nie to, że Zawierucha teraz wyskakuje z lodówki na portalach, to nikt by nawet go nie rozpoznał w tych 3 migawkach. Fajnie że zagrał, ma niezapomniane przeżycie, mega szacun dla gościa, ale gówno mu da ta rola poza wpisem CV i czekiem, ale najwieksze pretensje mam do polskich mediów, które robią mu i jego karierze teraz tylko krzywdę pompując balonik w sposób żałośnie nieprzyzwoity. I dziwie się gościowi, że nie ma mądrych agentów, którzy powinni teraz zrobić to co niedawno zrobili agenci Kota po bzdurnej histerii wokół Bonda - powinni napisać krótkie "Nasz klient pojawił się u Tarantino z minimalną rolą, nie jest głównym bohaterem, nie przyćmił tam nikogo, cieszymy się z angażu i przeżyć na planie, ale prośmy polskie media by nie histeryzowały i nie robiły z niego bohatera narodowego, bo służy to tylko clickbaitom mediów, a samemu zainteresowanemu przeciwnie bo naraża go na śmieszność".
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Charles
Asystent orkiestratora
Posty: 454
Rejestracja: wt maja 10, 2011 10:05 am

Re: Quentin Tarantino

#75 Post autor: Charles » pt sie 16, 2019 23:04 pm

Strasznie wynudziłem się na tym filmie, ale cieszę się, że wytrwałem do końca, bo finał jest zajebisty i...
Spoiler:
. Nie wiem, czy to dobrze, ale tak sobie pomyślałem,
Spoiler:
Płacz i lament, bo chcieli prostą jak konstrukcję cepa muzyczkę do posłuchania w samochodzie, a dostali cholernie złożony twór.

ODPOWIEDZ