Znalazłem takie coś:qnebra pisze: ↑pt cze 26, 2020 01:39 amPisałem to w komentarzach na "Naekranie", lecz według mnie powody odejścia Glena z Disney były inne niż przejście na nową technologię, bo w końcu CGI to zaledwie narzędzie do tworzenia, tak samo jak papier, ołówek i skaner były narzędziami w tworzeniu animacji 2D.
Do tego pracował jako "Animation Supervisor / Character Designer" przy Tangled, które ewidentnie było animacją 3D, więc ewidentnie technologię zna i potrafi korzystać.
Chodzi chyba o to, że filmy przechodzą zbyt wiele zmian podczas produkcji i studio się w to wtrąca? Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem?On March 23, 2012, Keane left Walt Disney Animation Studios after 37 years there. In a letter to his coworkers, he said, “I owe so much to those great animators who mentored me – Eric Larson, Frank Thomas and Ollie Johnston – as well as to the many other wonderful people at Disney whom I have been fortunate to work with in the past nearly 38 years. I am convinced that animation really is the ultimate form of our time with endless new territories to explore. I can’t resist its siren call to step out and discover them.”[9]
He later said that one of the reasons he left Disney was his experience during the production of Tangled, which underwent several storyline and title changes. He felt that in a big studio like Disney, there were too many conflicting interests, with management pulling people "in too many different directions".[10]
Google tłumacz tak to przetłumaczył:
"Później powiedział, że jednym z powodów, dla których opuścił Disneya, było doświadczenie podczas produkcji Zaplątani , która przeszła kilka zmian w fabule i tytule. Czuł, że w dużym studiu, takim jak Disney, było zbyt wiele sprzecznych interesów, a kierownictwo ciągnęło ludzi „w zbyt wielu różnych kierunkach”
Akurat w przypadku animacji liczne zmiany są na porządku dziennym, weźmy za przykład takiego "Aladyna", który miał być zupełnie innym filmem z dziesięcioletnim bohaterem ale Robin Williams stworzył takiego Dżina, że prawie ukończony film poszedł do kosza.
Glen przy pracy:
youtu.be/aOvC34x7RNQ
youtu.be/qCU9-m0SL_g
Sam film ( "Over the Moon" ) jest ok ale dosyć przewidywalny, po ok. dziesięciu minutach wiadomo było, wokół czego będzie się kręcić fabuła i jakie będzie przesłanie, no i do poziomu Disneya to mu jednak brakuje, a nawet do poziomu Netfixowego "Klausa".