GRAVITY
jeden z najważniejszych filmów na jakich byłem w życiu.. normalnie szok. nie ma słów żeby to opisać to trzeba zobaczyć, poczuć, doświadczyć... nie zapomnę tego przez dłuuuugie lata. nie mogłem wstać z fotela - nie wiem czy ze strachu, czy z przytłoczenia tym realizmem. z pewnością znów będę się bał ciemności i kosmosu. ten film to gra Dead Space 3 na żywo - kto grał w to, to wie o czym mówię.
nie oglądać tego w 2d pod żadnym pozorem. tylko imax 3d.
jak ktoś nie ma imaxa u siebie to jechać do innego miasta - gwarantuje że się nie rozczaruje a podróz będzie tego warta, a jak stwierdzi że nie, to mu zwrócę za podroż..
zdjęcia robią piorunujące wrażenie tak jak i realizm. laska w rzędzie w którym siedziałem poczuła się słabo i musiała wyjść, ja parę razy też miałem efekt chybotliwości i musiałem zamknąc ozy bo zaczynało mi się kręcić w głowie - coś niesamowitego.
długich ujęć bez cięć montażowych jest z pół filmu, w tym ze 20 minutowa cała sekwencja początkowa od napisów. idzie dostać kręćka. 3d jest najlepsze na jakim byłem a byłem na wielu, w zasadzie nie ma chyba sceny w 2d w całym filmie. Avatar wymięka tutaj. w ogóle Gravity to chyba jedyny dotąd film, który uzasadnia użycie 3d! w tym filmie nie ma zbędnych ujęć czy dialogów, których i tak jest b.mało.. trzyma w napięciu non stop jak najlepsze thrillery i horrory.
gra aktorska to majstersztyk - Sandra ma pewną nominację do oskara wg mnie. zagrała bardzo dojrzale szczególnie po
. choć parę linearów miała dośc suchych, ale to wina scenariusza, który i tak nie był przesadnie duży jeśli chodzi o liczbę dialogów.
scenariusz to żaden geniusz, historia dość przewidywalna, z jednym dośc zaskakującym zwrotem akcji, i z moim zdaniem końcówką
ten film będzie rewolucją i zwrotem w kinie, to pewne wg mnie. fantastyczne recenzje nie wzięły się z kosmosu, heh. zresztą to jest w ogóle chyba najwyżej oceniany przez krytyków film od wielu lat. majstersztyk operatorski i wizualny.
muzyka w filmie masakruje na plus - jest genialna. 5/5. najlepsze horrory momentami wysiadają. jest jej o wiele mniej niż na płycie, tak jak przewidywałem. po kiego grzyba Price tak nietrafnie skompilował płytę, nie wiem. zakładam jednak że Price może się liczyć w nominacjach do nagród bo muza w filmie robi piorunujące wrażenie - jesli tym będą się kierować gremia, to facet może namieszać.
uważam że film mógł być jeszcze lepszy gdyby: 1)
2) gdyby zagrali to nieznani aktorzy - dla mnie przynajmniej widząc Kluneya cały czas miałem przed oczami jego poprzednie wcielenia w tym parę feilowych. Miałem problem też początkowo z identyfikacją z Sandrą z tych samych powodów, ale mi przeszło
. 3) źle zrobiony wg mnie motyw
4) momentami uderzenia i crescenda muzy były potężnie za głośne dla mnie i aż dźwięczało w uszach.
za film 9/10 - najwyższa ocena jaka dałem w ostatnich wielu latach jakiemukolwiek filmowi. jutro idę drugi raz.
P.S - nie wiem jak film odbiorą fizycy, ale wg mnie jest kilka faili pod tymw zględem niezgodnych z faktami, czy to pewne ruchy, czy to wytrzymałośc kombinezonów, czy reakcje ciała na kosmos. ale nie jestem tego pewny - nie mi to oceniać. w koncu to film, fikcja, a nie dokument. i nie mam stosownego fizyczno,astronomiczno-naukowego wykształcenia.
P.S 2 - James Cameron o filmie dla Variety:
"I think it's the best space photography ever done, I think it's the best space film ever done, and it's the movie I've been hungry to see for an awful long time"
P.S 3 - już o tym pisałem wczesniej, ale powtórzę - to jest niewiarygodne żeby ten film kosztował tak mało, a jednak to prawda, żeby tak zawiłe były jego losy produkcji, że nikt go nie chciał robić i finansować, nikt nie chciał grać, że Sandra dostała rolę w spadku po innych w zasadzie bez castingu jak ochłap..... szok. taki film. od zera do bohatera.