Moim największym problemem z nową trylogią, nie filmowym tylko fabularnym jest fakt, że Galaktyka po Epizodzie IX powróciła do stanu po "Powrocie Jedi" lub nawet po "Zemście Sithów": Republika / Nowa Republika znowu nie istnieje, Jedi znowu nie ma ale o ile tam była nadzieja, teraz jest jej brak, bo mamy tylko Rey i nikogo więcej. W innej wersji scenariusza była jeszcze nadzieja, że przeżyje Ben Solo i razem z Rey odbudują Zakon Jedi ale Gwiezdne Wojny od lat cierpią też na schematyczność i powielanie sprawdzonych i ogranych metodów: Anakin musiał przejść na Ciemną Stronę, nawrócić się i zginąć, Jacem Solo też musiał przejść na Ciemną Stronę i zginąć i filmowy Ben Solo też musiał przejść na stronę zła i zginąć ... O ile "Ostatni Jedi" próbował walczyć ze schematami, o tyle "Skywalker Odrodzenie" już tego nie robi, a szkoda.
Ostatnio był news, że Adam Driver rozważa powrót do uniwersum SW ale po co, skoro jego postać nie żyje? Serial o młodym Benie Solo? Może byłoby to ciekawe ze względu na ukazanie Akademii Jedi Luke'a ale i tak znamy już finał tej historii ... Odnoszę ogólnie wrażenie, że ludzie odpowiedzialni za uniwersum SW bardzo nie lubią Zakonu i Rycerzy Jedi

Oby wypalił projekt "Wielkiej Republiki" bo chyba tylko wtedy będzie szansa na więcej Jedi na ekranie.