Strona 1 z 13

Incepcja - dyskusja o filmie [zawiera spoilery]

: ndz sie 01, 2010 18:22 pm
autor: Koper
No to taki temat, wk tórym nawet Wawrzyniec moze śmiało pogadać o "Incepcji", ale o filmie, nie o muzyce Hansa (przynajmniej nie o tej w wydaniu albumowym). :)
Cóż, Nolan poniżej pewnego poziomu nie schodzi, więc otrzymaliśmy kawał wciągającego kina, ale... ale mnie do końca nie przekonał. Moim zdaniem przekombinował z fabułą - za dużo tu nieprawdopodobieństw, za mało logiki. Już sam koncept naciągany przeraźliwie, a potem mam wrażenie, że Nolan nie trzyma się zbytnio zasad, które do tego świata wprowadził. Poza tym za mało wykorzystuje świat snu, za mało jest tu surrealistycznych wątków pokroju tego pociągu wbijającego się w ulicę w centrum miasta. Za realne te senne światy. Psychologiczny wątek też taki nijaki, tak naprawdę starający się być bardziej ambitny, jak w rzeczywistości. I wszystko to było jakieś takie... pustawe. Mam wrażenie, że już za dużo Hollywoodu we współczesnym Nolanie, ale może się mylę.
A zakończenie dla mnie trochę nijakie też.
Ogólnie - film się super ogląda, ale jak się nad nim zastanowić głębiej... to wychodzi za dużo bzdur i sztampy IMHO.
A muza Zimmera działa fajnie w drugiej połowie zwłaszcza, bo w pierwszej parę razy aż jest jej przesyt (spokojny dialog bohaterów a Hansu wylatuje z jakąś nerwową, nadto dynamiczną muzą - brak ścieżki byłby tu lepszy, ewentualnie jakaś plama dźwięku jak Julyan w "Prestiżu"), w drugiej części już dużo lepiej.
Aha, ta maniera z brakiem main credits (to samo było w "Avatarze") zaczyna mnie irytować. :?

: ndz sie 01, 2010 18:26 pm
autor: bladerunner
Jeden z lepszych filmów jakie widziałem i tak pewnie zostanie jedyne co mnie zdenerwowało to naciągana scena z Fisherem, który wylądował w limbo :wink:

: ndz sie 01, 2010 18:28 pm
autor: Koper
Przecież cały ten koncept był w cholerę naciągany. :P
A wątek żony? Skoro wszystkie postaci w snach miały być wytworem "głównego śniącego", to skąd w snach brała się zmarła żona Cobba, który był tam tylko 'gościem'? Ściema jakaś. :P

: ndz sie 01, 2010 18:30 pm
autor: Adam
Nolan zapytlił tak by głupie amerykany nie rozumiały i się bardziej podniecały :D

: ndz sie 01, 2010 18:30 pm
autor: Koper
I nie tylko Amerykany. Bladu też się podniecił. ;)

: ndz sie 01, 2010 18:31 pm
autor: Adam
jak na KOHu normalnie :D

: ndz sie 01, 2010 18:31 pm
autor: bladerunner
Koper pisze:I nie tylko Amerykany. Bladu też się podniecił. ;)
jak to ściema? Ty chyba Koper filmu nie zrozumiałeś :D

Adam Krysiński pisze:jak na KOHu normalnie :D
Na Kohu w wersji reżyserskiej tak :)

: ndz sie 01, 2010 18:33 pm
autor: Koper
Adam Krysiński pisze:jak na KOHu normalnie :D
:D ale nie offtopujmy już. Ciekaw jestem opinii kolegi Wawrzyńca, który najintensywniej wyczekiwał filmu a ścieżkę zapisał do arcydzieł już za samego twórcę. Chętnie też poczytam, co mają do powiedzenia nasi moderatorzy - miłośnicy sztuk ambitnych, a także inni forumowicze. :)
bladerunner20 pisze:jak to ściema? Ty chyba Koper filmu nie zrozumiałeś :D
Jak taki mądry jesteś, to może mi wytłumacz ten genialny koncept Nolana. :P

: ndz sie 01, 2010 18:34 pm
autor: bladerunner
Koper pisze::D ale nie offtopujmy już. Ciekaw jestem opinii kolegi Wawrzyńca, który najintensywniej wyczekiwał filmu a ścieżkę zapisał do arcydzieł już za samego twórcę. Chętnie też poczytam, co mają do powiedzenia nasi moderatorzy - miłośnicy sztuk ambitnych, a także inni forumowicze. :)
Uwielbiam kino SF

INCEPCJA DLA KINA SF JEST TYM CZYM AVATAR NIE BYŁ I NIGDY NIE BĘDZIE :)

: ndz sie 01, 2010 18:34 pm
autor: Adam
Bladu chyba nie rozumi filmu więc już tłumaczę, co się działo gdy Mal zastrzeliła Fischera. ;-)

Fischer zginął, a tak jak było mówione, śmierć we śnie pod wpływem specyfików równała się z zesłaniem do "limbo" ("Otchłani"? nie wiem jak przetłumaczyli to na polski).

Cobb i Ariadne podłączyli się do dream machine, by po niego zejść - dostali się tam, bo nie było zaprojektowanego żadnego poziomu niżej, więc znaleźli się w limbo.

Cobb skonfronował Mal, tymczasem Ariadne zrzuciła Fischera z balkonu - jeżeli zginąłby w limbo, to automatycznie rozbudziłby się ze snu ogólnie i obudził w samolocie, ale dlatego, że na trzecim poziomie był podłączony do sprzętu do reanimacji, to jakby został przechwycony i ocknął się tam.
Saito tymczasem sam w końcu zginął od wcześniejszych ran postrzałowych.

Cobb wiedząc, że Saito nie pociągnie już długo i pewnie jest martwy, kazał Ariadne uciekać, a sam postanowił zejść po Japończyka, by ten dopełnił swoją część umowy.
Ariadne skoczyła i trafiła akurat w sekwencję przebudzania, by po kolei ocknąć się na wszystkich poziomach.

Cobb, co umknęło pewnie 99% ludzi, zginął od noża, ale stało się to później niż śmierć Ariadne - nie zdążył na 3. i 2. poziom, bo oba zostały już zwinięte i przeniósł się dopiero na 1. poziom, ale nie mógł obudzić się w tonącym samochodzie, bo nie dostał "kicka" na poprzednich. A więc zginął i obudził się w limbo.

Limbo było już zmienione, bo jego rezydentem był Saito - Cobb obudził się na plaży, a potem przypomniał Japończykowi o jego obietnicy. Saito załapał, że nie jest w realu, tylko w limbo i podniósł pistolet.
Zapewne odstrzelił Cobba, a potem siebie i obydwoje obudzili się w realu, w samolocie.

To, czy to była rzeczywistość czy sen Cobba, to już pozostawiam interpretacji.

:P :P :P

: ndz sie 01, 2010 18:36 pm
autor: bladerunner
Krysiński przypałowiec skopiował ten tekst z filmweb o o kurwa umarłem :D :D

: ndz sie 01, 2010 18:36 pm
autor: Adam
8) a jak LOL

: ndz sie 01, 2010 18:38 pm
autor: bladerunner
WG MNIE To był sen

: ndz sie 01, 2010 18:38 pm
autor: Adam
a ja uważam że sen dopiero tak od 1/3 filmu sie zaczal..

: ndz sie 01, 2010 18:39 pm
autor: bladerunner
Adam Krysiński pisze:a ja uważam że sen dopiero tak od 1/3 filmu sie zaczal..

:D:D mówię o ostatniej scenie :)