Wilcze filmy
: sob lip 24, 2010 16:31 pm
Tak, tak, wiem, że tylko czekaliście aż ten temat założę.
No to proszę. Jakie są waszym zdaniem najlepsze filmy o wilkołakach (lub pokrewnych wilkopodobnych stworach)? Trochę ich historia kina zna, ale w sumie trudno o film wzorcowy w gatunku.
Moje najulubieńsze to:
1. The Company of Wolves - to jest zupełnie nieklasyczny film o wilkołakach i zdecydowanie najbardziej ambitny czy artystyczny wręcz i nietuzinkowy. Sporo tu baśni, dodatkowo ta symbolika, sny, szkatułkowa fabuła... Ale klimat, realizacja, scenografia wymiatają. Sceny przemiany niezłe jak na rok i budżet.
2. Dog Soldiers - za humor (napieprzanie wilkołaka patelnią, wrzątkiem albo młotkiem to jest to
), fajne postaci i całkiem niezłą charakteryzację przy tak skromnym budżecie.
i po tych dwóch filmach następuje dość znacząca pauza, gdyż kolejne obrazy nie sprawiły mi już tyle frajdy/nie przyniosły tyle zachwytu, co kolejne, niemniej warto wspomnieć o:
3. The Howling - za fantastyczne sceny przemiany - pomysłowość Roba Bottina do dziś daje lepsze efekty niż CGI
4. An American Werewolf in London - głównie za trochę humoru i też niezłą scenę przemiany
5. Bad Moon - co prawda owczarek niemiecki okazał się lepszym aktorem niż wnuczka Hemingwaya
ale co tam. Sympatyczny horrorek a pomysł na pojedynek (też psychologiczny
) pies vs. wilkołak przedni
i jeszcze parę było, ale zostawiam to do głosowania.
Filmy z wilkołaczymi epizodami (jak "Akademia Pana Kleksa", czy "Niekończąca się opowieść") podobnie jak i filmy okołowilkołacze ("Wolfen" czy "Brotherhood of the Wolf") już sobie daruję. 
Komentarze (sensowne i nie-offtopowe za bardzo
) mile widziane.

Moje najulubieńsze to:
1. The Company of Wolves - to jest zupełnie nieklasyczny film o wilkołakach i zdecydowanie najbardziej ambitny czy artystyczny wręcz i nietuzinkowy. Sporo tu baśni, dodatkowo ta symbolika, sny, szkatułkowa fabuła... Ale klimat, realizacja, scenografia wymiatają. Sceny przemiany niezłe jak na rok i budżet.
2. Dog Soldiers - za humor (napieprzanie wilkołaka patelnią, wrzątkiem albo młotkiem to jest to

i po tych dwóch filmach następuje dość znacząca pauza, gdyż kolejne obrazy nie sprawiły mi już tyle frajdy/nie przyniosły tyle zachwytu, co kolejne, niemniej warto wspomnieć o:
3. The Howling - za fantastyczne sceny przemiany - pomysłowość Roba Bottina do dziś daje lepsze efekty niż CGI
4. An American Werewolf in London - głównie za trochę humoru i też niezłą scenę przemiany
5. Bad Moon - co prawda owczarek niemiecki okazał się lepszym aktorem niż wnuczka Hemingwaya


i jeszcze parę było, ale zostawiam to do głosowania.


Komentarze (sensowne i nie-offtopowe za bardzo
