Generalnie dla mnie to jest porąbane, że zatrudniają Edwardsa, żeby zrobił im film wojenny, potem go odsuwają, bo lepiej żeby za bardzo nic w uniwersum SW nie zmieniać. Zatrudniają tych gostków, żeby stworzyć lekki, radosny film przygodowy, ale znowu pozostają przy tej samej, oklepanej konwencji

Jak dobrze, że są niezależni reżyserzy, którzy sami mają pieczę nad swoją wizją i chce im się ryzykować

Przynajmniej jest szansa, że powstanie coś oryginalnego. A nie, takie odcinanie kuponów i odgrzewanie kotletów. Ale zobaczymy za rok efekt końcowy
