Film Scotta jest fajny, jeśli zapomni się, że to Robin Hood

Przynajmniej stara się na historyczny ton, choć z gorszym skutkiem, niż "Królestwo Niebieskie" i myślę, że Scott bardzo bał się porównań obu filmów, a szkoda, bo ten drugi powinien wynikać bezpośrednio z tego pierwszego.
Tylko na cholerę to wszystko potrzebne w Robin Hoodzie?
Bo jest to powiązane z historią banity z Sherwood?
Kiedyś miał być film o Krucjatach z Arnoldem, więc można by to połączyć.
W mojej wersji, Robin z Locksley, szlachcic i syn hrabiego Locksley, wyrusza wraz z ojcem na trzecią Wyprawę Krzyżową z wojskiem Ryszarda I w 1190 roku. W trakcie drogi do Akki, wojska Ryszarda wdają się w jakąś bitwę lub wpadają w pułapkę i w wyniku walk ginie ojciec Robina, a król pozwala mu wrócić do kraju, jako ostatniemu z rodu, aby bronić swego majątku przed konfiskatą. W drodze powrotnej, nasz bohater widzi przypadki niesprawiedliwości i nadużycia władzy przez urzędników szeryfa i króla. Szeryf Yorku (ponoć Nottingham nie miało własnego szeryfa) powinien być po prostu rzetelnym urzędasem i rojalistą, a nie zaciekłym, osobistym wrogiem Robina, tzn. nie takim, jak do tej pory. Głównym antagonistą powinien być książę Jan, a i Ryszard nie powinien być postacią pozytywną, byłby mniejszym złem, ponieważ Lwie Serce był przynajmniej dzielnym rycerzem i sprawnym dowódcą, czego nie można powiedzieć o jego bracie, który w trakcie swoich rządów stracił wszystkie Brytyjskie ziemie we Francji. W pierwszym filmie zobaczylibyśmy więc narodziny Robin Hooda oraz legendy Ryszarda Lwie Serce a jego akcja skupiłaby się na okresie 1190 - 1192, reszta w kolejnych filmach
Mogliby też zrobić remake "Robina z Sherwood" lub nakręcić kolejny sezon
Aha, co do "Księcia Złodziei" to Reynolds też był we wczorajszym dokumencie i mówił, że swojego szeryfa wzorował na ... Disneyowskim kapitanie Haku i że Rickman w mig załapał, jak bardzo przerysowana ma to być postać

Postać grana przez Freemana miała natomiast pokazać jednocześnie "dobrego Murzyna' i "dobrego Muzułmanina"
