#578
Post
autor: Wawrzyniec » ndz lut 26, 2017 00:25 am
Pokot
Minął równo tydzień od kiedy zobaczyłem "Pokot" na Festiwalu Filmowym w Berlinie i potrzebowałem trochę czasu, aby zebrać myśli. Przy czym zaraz po seansie wiedziałem jedno: To najlepszy film jaki widziałem podczas tegorocznego Berlinale i film, który naprawdę warto zobaczyć, już dla samej pięknej strony wizualnej!
Na pierwszy rzut oka "Pokot" jawi się jako typowy thriller, kryminał. Mała miejscowość w górach, swoisty mikrokosmos, mamy zbrodnię, z czasem trup pojawia się coraz częściej, są podejrzani, śledztwo itd. Ale klasyczna forma jawi się nam tylko na pierwszy rzut oka. Film Agnieszki Holland słusznie dostał nagrodę w Berlinie za kino innowacyjne, gdyż "Pokot" to udana mieszanka ekothrillera, kryminału, dramatu obyczajowego, z czarną komedią, a nawet filmem przyrodniczym. Reżyserka bardzo zręcznie żongluje tymi gatunkami tworząc ciekawą, wręcz surrealistyczną opowieść. Co więcej poza głównym wątkiem, niektórzy bohaterowie otrzymują jeszcze pomniejsze swe historie. Przez co ten cały świat robi się bogatszy. Ludowa opowieść, który też się pojawia w tym filmie, jeszcze bardziej potęguje to całe surrealistyczne poczucie.
Fabuła w skrócie przedstawia się tak: Akcja dzieje się w Dolinie Kłodzkiej i w jej centrum znajduje się Janina Duszejko (jej nazwisko miejscowi ciągle przekręcają jako Duszeńko) emerytowana, ekstrawagancka inżynierka, który na półetatu uczy angielskiego w pobliskiej szkole. Mieszka sama z dwójką swoich ukochanych psów w domku na totalnym odludziu. Jest zafascynowana horoskopami i kocha zwierzęta. Pewnej śnieżnej nocy Janina Duszejko odnajduje ciało sąsiada-kłusownika. Jedyne ślady wokół jego domu to tropy saren... Z czasem niewyjaśnionych okolicznościach giną kolejne lokalne osobistości. Wszystkich łączyła ta sama pasja - polowanie. Policja szuka sprawcy. Duszejko rozpoczyna swoje własne śledztwo, które prowadzi ją do zaskakujących wniosków. Czy to możliwe, że myśliwi stali się zwierzyną?
Aktorsko film stoi na bardzo wysokim poziomie. Szczerze mówiąc i może powinienem się wstydzić, ale nie znałem wcześniej Agnieszki Mandat. A to właśnie jej przypadła główna rola Janiny Duszejko i jest po prostu rewelacyjna! Dalsze role też są dobre, jak chociażby sąsiad Janiny Duszejko, grany przez Wiktora Zborowskiego. W sumie dawno go nigdzie nie widziałem, a szkoda, gdyż tak dobry aktor. Scena, kiedy przy joincie opowiada tragiczną historię swojej rodziny to naprawdę aktorstwo na wysokim poziomie. Jakub Gierszał jako znerwicowany informatyk też wypada naprawdę dobrze, tak samo jak i cała masa znanych polskich aktorów w pomniejszych rolach, jak Tomasz Kot, Borys Szyc, Marcin Bosak, Katarzyna Herman, czy Sebastian Pawlak. Ten ostatni pojawia się tylko w jednej scenie, ale jego rola jako listonosz, jest po prostu świetna i jakże prawdziwa. Jest też Andrzej Grabowski, ale trochę czuje, że teraz wszędzie gra tak samo i ten sam typ. Tak samo jak w "Demonie" znowu gra bogacza, któremu tak naprawdę słoma wychodzi z butów.
Trudno powiedzieć, czy należy traktować "Pokot" podobnie jak "Fargo", czy też "To nie jest kraj dla starych ludzi" Coenów, czy może bardziej jak absurdalny film Davida Lyncha? Ale właśnie to, że tak ciężko ten film zaszufladkować i sklasyfikować jest jego wielką zaletą.
Oczywiście nie jest to film bez wad i sam nie wiem, jak wypadnie jego drugi seans i czy dalej będę tak samo zachwycony. Podobnie jak niektórzy mogą zarzucić, że sam główny wątek kryminalny jest w sumie prosty do przewidzenia. I też pod względem tempa jest to film trochę nierówny. Zaczyna się on bardzo mocno i środek trochę siada, aby potem w finale znowu strzelić z kopyta. Chociaż zważywszy, że film jest podzielony na pory roku, miesiące, a dokładniej różne pory łowieckie, to można też zrozumieć, że kiedy przychodzi wiosna/lato to i atmosfera robi się trochę bardziej sielankowa.
To co czyni "Pokot" filmem szczególnym to ZDJĘCIA! Szczególnie napisałem wielkimi literami i jeżeli miałbym wrócić do filmu Agnieszki Holland to w pierwszej linii ze względu na świetną stronę wizualną. Zdjęcia Jolanty Dylewskiej i Rafała Paradowskiego to najmocniejsza strona tego filmu i wprost brakuje mi słów, aby opisać jaką przyjemność sprawiało delektowanie się kadrami ich autorstwa. To właśnie jak ukazana jest Dolina Kłodzka, natura, zwierzęta sprawia, że cały film nabiera właśnie ten wielokrotnie przeze mnie wspominany surrealistyczny charakter. Same ujęcia zwierząt zasługują na osobną wzmiankę.Tak jak teraz w wielu hollywoodzkich produkcjach mamy CGI-zwierzęta, tak w tutaj mamy prawdziwe zwierzęta. I naprawdę nie wiem ile ujęć czasami ekipa musiała robić, aby tak je uchwycić?
Warto też wspomnieć o dobrej i klimatycznej muzyce Antoniego Łazarkiewicza, która ładnie dopina ten cały film. W sumie to ostatnimi razy często narzekałem na brak muzyki w polskich produkcjach, albo traktowanie jej po macoszemu. "Pokot" na szczęście jest bardzo dobrze umuzyczniony, a i główny temat potrafi zapaść w pamięci.
Właściwie to już w napisach początkowych otrzymujemy to całe audiowizualne piękno. Nocne ujęcie gór z lotu ptaka, widoczne gromadzenie się samochodów terenowych myśliwych, plus właśnie ta charakterystyczna muzyka - tak rozpoczyna się "Pokot". I nie wiedzieć czemu, ale jakoś skojarzył mi się ten początek z "Coś" Johna Carpentera.
Sam byłem wielokrotnie i w sumie do tej pory bardzo krytyczny odnośnie polskiej, przy czym "Pokot" bardzo mi się podobał. Ale też możliwość oglądania go na międzynarodowym festiwalu i omawianiu go z moimi zagranicznymi znajomymi, sprawił, że jakoś jego pochodzenie stało się drugorzędne. Po prostu rozmawiałem, tak jak zawsze rozmawiam po oglądnięciu dobrego, bardzo dobrego filmu i to nieważne z jakiego kraju. Gdyż właśnie taki jest "Pokot". To bardzo dobry, dobrze nakręcony, wciągający film z piękną stroną wizualną. Czegóż w sumie żądać więcej od kina?
8/10
#WinaHansa #IStandByDaenerys