CO OSTATNIO OGLĄDALIŚCIE?
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Black Swan - SPOJLERY chciałbym powiedzieć, że to bardzo fajny film, ale kilka rzeczy mnie powstrzymuje: wkurza mnie zwłaszcza, że Aronofsky co chwila próbuje z tego robić tandetny horrorek (tutaj "ukłony" w stronę beznadziejnych prób straszenia przez muzykę Mansella). Strasznie negatywne wrażenie sprawiają też efekty komputerowe - "łamanie nóg" to już po prostu szczyt żenady.
Poza tym jest naprawdę fajnie - dobre aktorstwo, świetnie podłożony Czajkowski, trochę sympatycznego, czarnego humoru (scena gdy Portmanka robi sobie dobrze i nagle widzi swoją matkę to fun niczym z komediohorroru kina klasy B
), świetna praca kamery (jak gdyby kamerzysta tańczył razem z Niną)... Dużo jest tu plusów, elementy gore też mi się całkiem podobają, odzierają balet z delikatności i artyzmu, ogólnie dobrze Aronofsky radzi sobie z pokazaniem, jak wyglądają kulisy powstawania sztuki. Oczywiście, jak to ma w stylu, wszystko jest tu przegięte i ciężko traktować to jako realistyczną analizę tematu, ale nie o to chyba chodziło. Szkoda tych wad, bo bez nich mógłbym powiedzieć, że to pierwszy film tego reżysera, który mi się podobał.
The American - fajne filmidło. Postać Clooneya hipnotyzująca na modłę killerów z kina europejskiego lat 60. i 70. Z jednej strony piękno natury, a z drugiej mechaniczny chłód karabinu. Efektowna symbolika tunelu, niezłe studium profesjonalizmu i osamotnienia. Mogło być chyba lepiej, ale jest dobrze i tak.
The American - fajne filmidło. Postać Clooneya hipnotyzująca na modłę killerów z kina europejskiego lat 60. i 70. Z jednej strony piękno natury, a z drugiej mechaniczny chłód karabinu. Efektowna symbolika tunelu, niezłe studium profesjonalizmu i osamotnienia. Mogło być chyba lepiej, ale jest dobrze i tak.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26609
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Zgadzam się. Sceny typu nagle gaśnie światło albo bohaterka widzi niby jakiś cień. Mega sztampa.Marek Łach pisze:wkurza mnie zwłaszcza, że Aronofsky co chwila próbuje z tego robić tandetny horrorek (tutaj "ukłony" w stronę beznadziejnych prób straszenia przez muzykę Mansella).
A jak traktujesz ewidentne nawiązania do Polańskiego i Cronneberga? Inspiracja twórcza?
Dla mnie jednak zbytnio to jakieś pretensjonalne. A już postać księdza (oczywiście świetnie znającego english) i jego syna to masakra. Po co to i na co? Chyba, żeby zapchać czymś film.Marek Łach pisze:The American - fajne filmidło. Postać Clooneya hipnotyzująca na modłę killerów z kina europejskiego lat 60. i 70. Z jednej strony piękno natury, a z drugiej mechaniczny chłód karabinu. Efektowna symbolika tunelu, niezłe studium profesjonalizmu i osamotnienia. Mogło być chyba lepiej, ale jest dobrze i tak.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Chyba tak, zresztą makabra i przegięcie to jeden z elementów rozpoznawczych Aronofsky'ego, choć nieco inaczej ukierunkowany niż u Cronenberga.Koper pisze: A jak traktujesz ewidentne nawiązania do Polańskiego i Cronneberga? Inspiracja twórcza?![]()
The Tree - młoda wdowa zostaje po śmierci męża z czwórką dzieci w domku gdzieś na australijskiej prowincji. Ogólnie wątek obyczajowy rozwija się wokół następstw straty męża/ojca. Oczywiście obowiązkowo jest córeczka, która nie akceptuje nowego wybrana matki i która w dziecinny sposób próbuje "zawłaszczyć" sobie żałobę - generalnie nudno to rozegrane, bo trudno wyciągać jakieś moralne wnioski z infantylnego, dziecięcego egoizmu. Wątek pogodzenia się ze stratą wart jest wielokrotnej analizy na płaszczyźnie wielu filmów - ale o wiele ciekawiej wypada to, gdy mamy do czynienia z dorosłymi ludźmi. Tutaj zajeżdża to telewizyjną obyczajówką i tylko motyw drzewa jakoś ten film wyróżnia. Bo drzewo jest tutaj symbolem całej rodziny; córeczka wyobraża sobie, że w drzewie czuwa dusza jej zmarłego ojca, a w końcu cała rodzina staje w obronie drzewa, co zresztą od strony praktycznej źle się dla nich kończy.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26609
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Czyli sugerujesz, że jednak o Cezarka muza nie powalczy? Na płycie brzmi ok, ale też bez szaleństw, ładny temat. Jednakże poza tymi rockowymi piosenkami z Bus Palladinum (oby to tylko nie wygrało) to wszystko inne od tego ciekawsze, łącznie z tym cygańskim graniem z "Liberte".
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
The King's Speech
Świetny film! Z dotychczasowych Oscarowych filmów, jakie w tym sezonie oglądałem, ten jest imho najlepszy. W zasadzie wszystko tutaj jest na wysokim poziomie, aż mnie to zaskoczyło. Piękne są zdjęcia i operowanie światłem, jak na tak mało znanego operatora to po prostu zaskoczenie (scena gdy bohaterowie spacerują ulicami Londynu zatopionymi we mgle to po prostu coś mistrzowskiego). Bardzo dobry jest scenariusz, żywy, dowcipny, dialogi pomiędzy Bertiem a Lionelem to przykład scenopisarstwa naprawdę wysokiej próby. No i wreszcie wspaniałe aktorstwo - zawsze lubiłem ascetyczny styl Firtha, ale przed laty czegoś mu brakowało. A tutaj rola jest mistrzowska, skromna i spektakularna jednocześnie - Firth ma tu coś, co charakteryzuje wielkich aktorów: mnóstwo emocji przekazuje samym spojrzeniem. Cudowna rola. Rush jest też znakomity, jak zwykle zresztą, to prawdziwy mistrz ekranowej ekscentryczności. Praktycznie każda scena, w której obecny jest ten duet ma w sobie niesamowitą dawkę charyzmy i chemii. Nie spodziewałem się, że tak błaha na pozór historia zostanie nakręcona z taką klasą. Na chwilę obecną mój faworyt do Oscara i obok The Ghost Writera chyba najfajniejszy moim zdaniem film z ubiegłorocznego "mainstreamu" (choć oczywiście nie jest jakimś ponadczasowym arcydziełem i te 12 nominacji do Oscara to gruuuba przesada).
Świetny film! Z dotychczasowych Oscarowych filmów, jakie w tym sezonie oglądałem, ten jest imho najlepszy. W zasadzie wszystko tutaj jest na wysokim poziomie, aż mnie to zaskoczyło. Piękne są zdjęcia i operowanie światłem, jak na tak mało znanego operatora to po prostu zaskoczenie (scena gdy bohaterowie spacerują ulicami Londynu zatopionymi we mgle to po prostu coś mistrzowskiego). Bardzo dobry jest scenariusz, żywy, dowcipny, dialogi pomiędzy Bertiem a Lionelem to przykład scenopisarstwa naprawdę wysokiej próby. No i wreszcie wspaniałe aktorstwo - zawsze lubiłem ascetyczny styl Firtha, ale przed laty czegoś mu brakowało. A tutaj rola jest mistrzowska, skromna i spektakularna jednocześnie - Firth ma tu coś, co charakteryzuje wielkich aktorów: mnóstwo emocji przekazuje samym spojrzeniem. Cudowna rola. Rush jest też znakomity, jak zwykle zresztą, to prawdziwy mistrz ekranowej ekscentryczności. Praktycznie każda scena, w której obecny jest ten duet ma w sobie niesamowitą dawkę charyzmy i chemii. Nie spodziewałem się, że tak błaha na pozór historia zostanie nakręcona z taką klasą. Na chwilę obecną mój faworyt do Oscara i obok The Ghost Writera chyba najfajniejszy moim zdaniem film z ubiegłorocznego "mainstreamu" (choć oczywiście nie jest jakimś ponadczasowym arcydziełem i te 12 nominacji do Oscara to gruuuba przesada).
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7895
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt: