To jest miejsce gdzie można podyskutować o samych filmach. Czekamy na wasze analizy, opinie, ciekawe spostrzeżenia, no i przede wszystkim produkcje godne polecenia. Zarówno te ambitne jak i te komercyjne. Piszcie, dyskutujcie, spierajcie się, niech forum zacznie wrzeć.
Reżyser "Diuny" twierdzi, że Gwiezdne Wojny były fajne do 1983 roku, gdy zostały zniszczone przez "Powrót Jedi":
Jednak jego miłość do serii zakończyła się wraz z „Powrotem Jedi”. „Wszystko wykoleiło się w 1983 roku. Byłem wtedy tak wściekły, że z moim najlepszym przyjacielem chcieliśmy wziąć taksówkę i pojechać do Los Angeles, by porozmawiać z George’em Lucasem! Nadal nie mogę wybaczyć Ewoków. To okazało się komedią dla dzieci” – dodał reżyser.
Villeneuve podkreślił, że po premierze „Powrotu Jedi” – „Gwiezdne wojny” stały się przewidywalne i dogmatyczne. „To wszystko wygląda jak przepis – brak niespodzianek. Dlatego nie marzę o reżyserowaniu filmu z tej serii, bo to wydaje się zbyt zakodowane” – wyjaśnił.
Podczas premiery pierwszych części należałem do grupy docelowej. Miałem 10 lat. Weszło mi to w głowę jak srebrny pocisk. Zacząłem mieć obsesję na punkcie Gwiezdnych Wojen. Imperium kontratakuje było najbardziej wyczekiwanym filmem w moim życiu. Widziałem go chyba milion razy. A jednocześnie stworzył u mnie traumę. Kocham Gwiezdne Wojny.
Problem w tym, że wszystko się popsuło w 1983 roku z Powrotem Jedi. To długa historia. Miałem 15 lat i razem z przyjacielem chcieliśmy wsiąść do taksówki, pojechać do Los Angeles i porozmawiać z Georgem Lucasem, bo byliśmy tak źli. Wszystko przez Ewoki! Okazało się, że to komedia dla dzieci. Gwiezdne Wojny stały się uwięzione w swojej własnej mitologii, dogmatyczne. Jest w nich tyle niespodzianek, co w przepisie kucharskim. Dlatego nie marzę o stworzeniu Gwiezdnych Wojen, bo wydaje się to bardzo wtórne.
James Mangold ma nakręcić kolejny film ze świata Gwiezdnych Wojen i wini fanów za porażkę Indy'ego V.
Ciekawe czy najpierw ukaże się film Mangolda, czy Trylogia Riana Johnsona, czy produkcja Benioffa i Weissa, czy film Josha Tranka, czy produkcja Kevina Feige, czy film Taika Waititi, czy film o Rey dziejący sie po Epizodzie IX, czy po drugim sezonie The Acolyte... ? Zapomniałem o czymś?
Hahaha, kolejny odpadł - po kilku latach pracy odchodzi scenarzysta filmu o Rey „New Jedi Order” (film ogłoszony już 2 lata temu na konwencie) z powodu różnic kreatywnych, a zastąpi go scenarzysta Oceans 12 i Bourna 3
Przecież tam już co miesiąc/dwa, ktoś odchodzi lub go zwalniają z tych wszystkich rozgrzebanych projektów
To ja przecież ciągle powtarzam, że film/serial pokazujący co się dzieje za kulisami Disney's Lucasfilm byłby o wiele ciekawszy od tych filmów, które tworzą.
Z doświadczeniem nie ekscytowałem się tym newsem. Kathleen Kennedy nigdy nie ustąpi, jej ego tego zabrania. Jej niszczycielska era nigdy się nie skończy!
Powtarzam się, filmy Disneya ze świata Gwiezdnych wojen są straszne, ale historie z nimi związane, zakulisowe gry i walki o władzę, mają potencjał na dobry film, jak nie serial, coś w rodzaju Succession. A ten wywiad dla Deadline to tylko kolejny przykład: