dougan pisze: ↑śr maja 12, 2021 21:59 pm
Nie jest. Od strony technicznej to ten sam od lat zwykły, efekciarski Abrams. Jest dużo bieganki po planie i jakiegoś przeświadczenia, że SW to rasowe kino akcji spod znaku Fast & Furious, gdzie wszyscy bez przerwy albo uciekają przed kimś, albo kogoś gonią, suspens co 2 minuty. Sprawdziłoby się, gdyby to był teledysk, ale cierpią na tym i scenariusz i postacie, gdyż priorytety są postawione gdzie indziej - Abrams pisze fabułę pod swoje techniczne skille, a powinien odwrotnie. Stąd sumą jego technicznych bolączek okazuje się TROSka. Gdyby dano mu do nakręcenia Lawrence z Arabii, chłop by sobie zwyczajnie nie poradził.
AMENO!
dougan pisze: ↑czw maja 13, 2021 14:24 pm
I ja właśnie wolę te spokojne, statyczne kadry, niż udawaną akcję, robienie z kina przygodowego thrillera. W częściach 1-6 znajdzie się mnóstwo kadrów-pejzaży, w sequelach prawie nic. Zwłaszcza, że to "operowanie światłem i cieniem" to takie fiku miku wrzucone przez autora żeby brzmiało fajno-artystycznie i element już istniejących set pieców niż jakieś organiczne działanie, zaś w ostateczności okazuje się po prostu formą bez treści. Natomiast opisywanie całej trylogii na podstawie tylko jednego filmu to kompletna manipulacja - Atak klonów i Zemsta Sithów są tonalnie zupełnie odmienne od Mrocznego widma, nie mówiąc już o technologii zastosowanej przy ich produkcji i na tym też warto byłoby się pochylić. Autor to olewa.
AMENO II !
Własnie tu jest ten problem, gdyż filmy od 1 do 6 mają określony styl. I to prawda, że w większości przypadków kamera jest statyczna, co w sumie pasuje do kontekstu tych filmów, które są "Baśnią" dziejącą się "Dawno, dawno temu", a więc mamy te pejzaże i kadry jak z opowieści, gdzie my jesteśmy słuchaczami i widzami tych opowieści, a nie bierzemy bezpośrednio w nich udział.
To fakt, że trailer The Force Awakens miał ładne kadry idealnie skrojone pod zwiastuny, tyle że właśnie tyle one trwały w pełnym filmie. Zresztą widać też i nie tylko po Star Wars, że teraz kręcąc filmy, kręci się specjalne sceny, które będą pasowały pod zwiastuny, tak jak w przypadku TFA było to chociażby "Chewie we're home" i Han i Chewie stojący w identycznej pozycji jak w 1977 roku.
Ale mimo, że technika się zmieniała to jednak widać, że pewien styl w od 1 do 6 jest zachowany. A w sequel trilogy to już The Last Jedi, jeżeli chodzi o styl reżyserii, nawet zdjęcia i "operowaniem światła i cieniem" różni się dramatycznie od TFA.
I inna kwestia, to właśnie montaż współczesnych Star Wars. To i u Abramsa, ale i Johnsona nie pozwala się, aby sceny mogły spokojnie płynąć. I nawet jeżeli film Johnsona, to najnudniejszy pościg ever! to i tak nie bawi się w kosmiczne pejzaże, czy spokojnie ujęcie. I w pewnym sensie ja ciągle tak bronię muzyki Williamsa do sequel trilogy, że ona nie miała prawda zaistnieć dobrze w tych filmach, tak jak w 1 - 6. Z jednej strony zbyt szybki montaż w pewnym sensie też zmusza do bardziej rwanego action-score'u, plus brakuje spokojnych scen oddechu, jak klasyczny motyw, gdzie po prostu Luke patrzy na zachodzące słońca, aby muzyka mogła pięknie wyjść na pierwszy plan.
A na sam koniec, to takie najnowszych filmów, z tymi co mają 40, czy 20 lat i mówienie, że te nowsze lepiej wyglądają (z czym się nie zgadzam) ma dla mnie mały sens.