Star Wars

To jest miejsce gdzie można podyskutować o samych filmach. Czekamy na wasze analizy, opinie, ciekawe spostrzeżenia, no i przede wszystkim produkcje godne polecenia. Zarówno te ambitne jak i te komercyjne. Piszcie, dyskutujcie, spierajcie się, niech forum zacznie wrzeć.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13482
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Star Wars

#1936 Post autor: lis23 » wt cze 11, 2024 18:46 pm

Mystery pisze:
ndz cze 09, 2024 12:35 pm

A co tu fajnego? Blichtr i przepych? Wygląda po prostu jak kolejny serial SW od Disneya, ten sam klimat, scenografia i kostiumy co w Mandalorian czy Ashoka. Otwarcie wysokie, ale myślę, że spadek w kolejny tydzień będzie jeszcze większy, co zresztą widać po ocenach widzów, na stan dzisiejszy 4.4 na IMDb, na Filmweb 3.8.
A dopiero w 3 odcinku ma być kontrowersyjnie, bo dowiemy się czegoś więcej o mocy :wink: Miałem już odpuszczać, bo nie znalazłem tu absolutnie nic ciekawego, ale jeszcze się zobaczy co Kennedy i showrunnerka zgotowali fanom SW :D
Ja serio nie wiem, czego Ludzie oczekują od Gwiezdnych Wojen ...
To ZAWSZE była bajka dla dużych dzieci, przecież taka "Nowa Nadzieja" ma fabułę prostą jak budowa cepa i można ją streścić w trzech zdaniach:

- Uciec z domu na zadupiu
- Uratować księżniczkę
- Zniszczyć Gwiazdę Śmierci

Tam fabularnie nie było nic, co sprawiałoby że SW miałoby rywalizować z innymi, poważnymi filmami SF, bo to jest zupełnie inne kino ( teraz widziałem porównanie, że przy Diunie oryginalne Gwiezdne Wojny to g dla dzieci ;) ), to nie fabuła jest najmocniejszą stroną Star Wars, tylko świat, lore, miks gatunków, które traciły na popularności w latach 70.tych. Ja nie muszę mieć hipeer duper super fabuły, wystarczy mi to, co najbardziej lubię w tym uniwersum, czyli Moc, Jedi, pojedynki na miecze świetlne, wychwalany pod niebiosa Andor tego nie ma i znudził mnie po dwóch odcinkach ;)
Ostatnio wyciekła opinia Fisher o Nowej Nadziei i twierdziła Ona, że scenariusz jest strasznie głupi, gra z dwumetrowym Yeti i z gościem, który lata śmietnikiem, strzela z broni bez spustu i musi wypowiadać jakiś bełkot ;) Ford też był rozczarowany porównaniem planu zdjęciowego ze szkicami koncepcyjnymi ;)
Moim zdaniem, Akolita nie wygląda tak samo jak inne seriale bo to inna Era i zamiast jakiegoś Mando mamy tu prawdziwych Jedi i ja czuję tę różnicę, nawet pomiędzy nimi a Jedi z prequeli + fanom na YT się podoba, choć ponoć już niedługo mają palić książki i płyty z filmami bo serial ma zalegalizować w kanonie homoseksualizm ;)

Ciekawostka; kim jest typowy amerykański fan Gwiezdnych Wojen?: mężczyzna nerd, 46 letni, żonaty, biały mężczyzna z dziećmi, zamożny finansowo, zarabia od 75 - 124 tysięcy dolarów, interesuje się komiksami. W moim przypadku zgadza się kolor skóry, o dziwo, wiek i zainteresowanie komiksami ;) Wychodzi też na to, że najwięcej fanów ma liberalne i centrowe poglądy a najmniej jest ich w środowisku konserwatywnym. Konkluzja wyszła taka, że Gwiezdne Wojny są głównie dla białych, heteroseksualnych, wierzących w Boga i żonatych mężczyzn o jednak konserwatywnych poglądach, bo chcą Oni więcej tego samego co już znają i żadnych nowości, odstępstw od normy - sukces "Przebudzenia Mocy" i porażka "Ostatniego Jedi" utwierdza tę konkluzję.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13482
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Star Wars

#1937 Post autor: lis23 » śr cze 12, 2024 08:13 am

Cały trzeci odcinek to retrospekcja a zapowiadali co innego ;)
Więc nasze bohaterki to byłe
Spoiler:
? Ten wątek jest już eksploatowany w serii Jedi Upadły Zakon i Ocalały. Nie widzę tu nic kontrowersyjnego bo znamy to rozwiązanie już od 1999 roku ;)
Muzycznie jest tutaj najrówniej, szkoda że pewnie pierwsza część soundtracku wyjdzie dopiero po premierze czwartego odcinka.
Osobiście wolałbym jednak premierę całego sezonu na raz, tak jak Netflixie - gdyby jeszcze były to odcinki po ok. 60 minut a nie 40 minut.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9870
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Star Wars

#1938 Post autor: Wojteł » czw cze 13, 2024 01:08 am

lis23 pisze:
wt cze 11, 2024 18:46 pm

Ja serio nie wiem, czego Ludzie oczekują od Gwiezdnych Wojen ...
Hm, czego ludzie w ogóle ludzie oczekują od seriali przygodowych/akcji:
-dobrej akcji
-wciągającej fabuły (choćby i prostej, ale wciągającej)
-dynamiki wizualnej
-ciekawych postaci, które będą nas obchodzić, gdy będą w opałach
lis23 pisze:
wt cze 11, 2024 18:46 pm
To ZAWSZE była bajka dla dużych dzieci, przecież taka "Nowa Nadzieja" ma fabułę prostą jak budowa cepa i można ją streścić w trzech zdaniach:

- Uciec z domu na zadupiu
- Uratować księżniczkę
- Zniszczyć Gwiazdę Śmierci
Tak, do tego miała te wszystkie rzeczy, o których wspomiałem wyżej. Ponadto, ta prosta fabuła, grała na uniwersalnych mitologicznych motywach, a sam film był rewolucją pod wieloma względami, głównie technicznymi. I mówię tutaj głównie o Nowej Nadziei, bo z kolei Imperium pod względem struktury fabularnej to po prostu masterclass i niewielu scenarzystów jest w stanie tego dosięgnąć. Ale to może być faktycznie nieuczciwie standard, bo nawet inne Gwiezdne Wojny nie były w stanie tego zrobić, więc wyłączę je z równawnia.
lis23 pisze:
wt cze 11, 2024 18:46 pm
Tam fabularnie nie było nic, co sprawiałoby że SW miałoby rywalizować z innymi, poważnymi filmami SF, bo to jest zupełnie inne kino ( teraz widziałem porównanie, że przy Diunie oryginalne Gwiezdne Wojny to g dla dzieci ;) ), to nie fabuła jest najmocniejszą stroną Star Wars, tylko świat, lore, miks gatunków, które traciły na popularności w latach 70.tych.
Tu się zgodzę + tę parę innych rzeczy, o których pisałem tu i ówdzie.
lis23 pisze:
wt cze 11, 2024 18:46 pm
Ja nie muszę mieć hipeer duper super fabuły, wystarczy mi to, co najbardziej lubię w tym uniwersum, czyli Moc, Jedi, pojedynki na miecze świetlne, wychwalany pod niebiosa Andor tego nie ma i znudził mnie po dwóch odcinkach ;)
Tak, trudno nie zauważyć po Twoich postach, że film mógłby być w ogóle bez fabuły, ale póki koleś w todze macha mieczem, to będzie co najmniej 8/10 :wink:
lis23 pisze:
wt cze 11, 2024 18:46 pm
Ostatnio wyciekła opinia Fisher o Nowej Nadziei i twierdziła Ona, że scenariusz jest strasznie głupi, gra z dwumetrowym Yeti i z gościem, który lata śmietnikiem, strzela z broni bez spustu i musi wypowiadać jakiś bełkot ;) Ford też był rozczarowany porównaniem planu zdjęciowego ze szkicami koncepcyjnymi ;)
No i tu znowu pojawia się rewolucja tych środków technicznych - kiedy wygłaszali te opinie, nie mieli szans zobaczyć ani gotowych efektów specjalnych, ani jak pioniersko i dynamicznie jest to zmontowane. Sęk w tym, że w Gwiezdnych Wojnach Disneya nie ma żadnych tego typu kamieni milowych, poza volumem użytym na taką skalę pierwszy raz w Mando, a od tego czasu każdy kolejny serial (poza Andorem) wygląda coraz gorzej.
lis23 pisze:
wt cze 11, 2024 18:46 pm
Moim zdaniem, Akolita nie wygląda tak samo jak inne seriale
No nie, wygląda 100 razy gorzej xD
lis23 pisze:
wt cze 11, 2024 18:46 pm
bo to inna Era i zamiast jakiegoś Mando mamy tu prawdziwych Jedi i ja czuję tę różnicę, nawet pomiędzy nimi a Jedi z prequeli
Czyli wygląda inaczej, bo zamiast kolesia w zbroi, są kolesie w togach? Myślę, że Mysteremu chodziło raczej o jakośc produkcji, zdjęcia, paletę barw, materiały itd. Wizualnie naprawdę się to wiele nie różni od Ahsoki czy Kenobiego - paleta barw i nasycenie kolorów (a raczej jego brak), ta sama waląca po oczach taniością jakość materiałów (na co oni wydali te 180 mln?), zwłaszcza w szatach - przypuszczam, że na tym etapie, mają jednego dostawcę wszystkich kostiumów, który im ogarniał Kenobiego, Ahsokę i to, bo wszystko to wygląda jakby było szyte z tych samych materiałów. Charakteryzacja obych wygląda co najmniej mieszanie - ten barman z brodą był nawet spoko, ale Neimoidianie mają gorzej wykonane maski niż to był 25 lat temu przy mrocznym widmie. Wielu też leży na poziomie samego designu, a charakteryzacja tego lewitującego Jedi to jeden z najgorzej wykonanych postarzających make-upów jaki widziałem. Do tego wszystkie lokacje, poza Coruscant, przypominają wielkością i i designem ten park Disneya. Jak do tej pory, to różnica ogranicza się do tego, że nie można po raz 1000 wyciągnąć szturmowca i tie fightera z szafy (co faktycznie jest miłym oddechem od tego ciągłego żerowania na nostalgii), nieco innego kroju Jedi i trochę grubszych mieczach świetlnych (co jest pomysłem kiepskim i zastanawiam się, czy nie wynika czysto z przyczyn marketingowych, biorąc pod uwagę jak masywne są rękojeści mieczy, które można kupić w parku Disneya).

lis23 pisze:
wt cze 11, 2024 18:46 pm
+ fanom na YT się podoba, choć ponoć już niedługo mają palić książki i płyty z filmami bo serial ma zalegalizować w kanonie homoseksualizm ;)
Po pierwsze: to jak w końcu? Po drugie: czy ci fani są teraz z nami w pokoju? A tak na poważnie, o jakich fanach mówisz? O tych współpracujących z disneyem? O filmach z yt, które Ci podsunął algorytm? Czy może o polskim yt, który w tych statystkach nie jest nawet kroplą w morzu? Największe anglojęzyczne kanały na YT miażdżą ten serial, odzew jest jednoznacznie negatywny, co by zresztą zgadzało się ocenami na RT i IMDB. Ba, ponoć nawet piraci nie chcą tego ściągać.

lis23 pisze:
wt cze 11, 2024 18:46 pm
Konkluzja wyszła taka, że Gwiezdne Wojny są głównie dla białych, heteroseksualnych, wierzących w Boga i żonatych mężczyzn o jednak konserwatywnych poglądach, bo chcą Oni więcej tego samego co już znają i żadnych nowości, odstępstw od normy - sukces "Przebudzenia Mocy" i porażka "Ostatniego Jedi" utwierdza tę konkluzję.
Dlatego podobał im się Andor i Mandalorianin, które Ciebie tak znudziły? Taką logikę można by bardzo łatwo zastosować do Ciebie - jakiekolwiek oddalenie się od jedi = nuda, nie oglądam. Jeśli coś nie zawiera najbardziej typowych dla SW elementów, jesteś tym kompletnie niezainteresowany, nawet, jeśli wprowadzają nowości do lore czy samego gatunku, tak jak Andor.

Oczywiście, łatwo tutaj zrzucić winę na toksyczny i zły męski fandom, co tak chętnie Disney robi, a co Ty chyba nawet chętniej łykasz, ale ten serial naprawdę da się wypunktować abstrahując od jakiejkolwiek ideologii politycznej. Z punktu widzenia scenariusza, co drugi dialog to niekończąca się ekspozycja, a zachowania bohaterów są często po prostu głupie, czego apoegum jest chyba matka bliźniaczek w najnowszym odcinku - jej zachowanie było bardzo niespójne, ale widać po prostu, że scenarzystka nie umiała pogodzić jej postawy z potrzebnym rozwojem wydarzeń, więc zamiast napisać najbardziej proste i logiczne rozwiązanie, kombinowała jak koń pod górę, żeby doprowadzić do potrzebnych wydarzeń fabularnych (Matka mogła się po prostu nie zgodzić na testy jedi, co zresztą sama Indira jej powiedziała - zamiast tego się zgadza, ale nie do końca, ale jednak tak, ale niech Osha kłamie, żeby nie zdać.... czteropoziomowe hocki klocki i czarny pas w upośledzeniu umysłówym dla scenarzystki). Dialogi też stały na wysokim poziomie. Chyba najbardziej mi się podobała ta wymiana:

-Osha!
-Mae!
-Osha!
-Mae!
-Osha!
-Mae!
...
-Osha!
-Mae!

Dobrze wiedzieć, że w czasach, gdy sztuczna inteligencja zabiera pracę pisarzom i scenarzystom, utalentowani ludzie z Hollywood dostają wysokie wynagrodzenie za swój talent i ciężką pracę :wink:

Wróćmy teraz do rzeczy, których ludzie mogą oczekiwać po gwiezdnych wojnach czy serialach akcji w ogóle. Jak na razie akcji było niewiele, a jak już była, to nieszczególnie ciekawa, chyba, że komuś się podoba całe to force-fu. Nie było to tragiczne, ale też nic szczególnego. Dalej: ciekawa fabuła - i poprzez ciekawą rozumiem taką, która jest choćby jako tako wciągająca, nie wymagam czteropoziomowych szachów 3D jak u Nolana - tego tu nie ma absolutnie. I to być może jest największy grzech tego serialu: jest po prostu przeraźliwie nudny. Intryga jest mało interesująca, bo prawie natychmiast ujawniono twist z bliźniaczkami. Rozwój wydarzeń sprawia wrażenie mocno losowego i ciężko uwierzyć, że scenariusz przeszedł jakąś fazę poprawek, bo wszystko sprawia wrażenie pierwszego szkicu. Kolejna rzecz: dynamika wizualna. Znowu: brak. O ile doceniam brak takiego shaky cama jak w Kenobim, to kompletnie statyczna kamera, wolny montaż i kiepskie blokowanie wcale nie są plusem, zwłaszcza w serialu akcji - i znów, trzeci odcinek osiąga apogeum w scene z Oshą, która niemwrawo odkręca śrubki do tajnego przejścia podczas pożaru. Mogliby zatrudnić w ramach dublerki jakąś emerytkę i powiedzieć, że po drugiej stronie tunelu jest karp z lidla w promocji, to by dopiero była dynamika. :wink: No i ostatni aspekt: postaci. Nie chce mi się omawiać wszystkich po kolei, więc ograniczę się do jedynej z potencjałem, czyli mistrza Sola. Mimo, że połowa jego dialogów to okropna i drętwa ekspozycja gorsza nawet od tej z prequeli, to aktor jest naprawdę dobry i trudno go nie lubić, a sam bohater wydaje się jedynym, który ma jakąś zniuansowaną motywację i trójwymiarowy rys psychologiczny. Jeśli bym miał zatem przyznać jedną gwiazdkę za każde z wymienionych na wstępie kryteriów, to akolita miałby tak z 0.5 na cztery za mistrza Sola, i to głównie dzięki dobremu castingowi.

Wspomniany przez Ciebie wcześniej blichtr i przepych to chyba wywęszyłeś z samego konceptu, bo w tym serialu wszystkie planety poza Coruscant to jakieś zadupia, do tego ograniczone do jednego ujęcia wprowadzającego z panoramą planety czy miasta, a następnie do ciasnej uliczki i pomieszczeń. Tych walk na miecze świetlne, które tak lubisz, i które wymieniłeś jako zaletę serialu, nie było nawet jednej - raz Carrie Anne Moss przecięła jakieś śmieszne sztyleciki zanim umarła 5 sekund później, a tak poza tym, to Yord używał miecza w ramach latarki i to by było na tyle. Moc też jest, ale tu się pojawia kolejny problem SW Disneya, czyli to, że kompletnie nie rozumieją jak ona działa i bez przerwy łamią lore. A nawet gdybyśmy stwierdzili, że moc jest konceptem na tyle nebularnym, że nie trzeba trzymać się jakoś niewolniczo tego, co było w starych filmach, pojawia się problem innej natury: jeśli mamy system miękkiej magi, którym Moc zasadniczo jest, to nie powinien on być używany notorycznie jako deus ex machina do rozwiązania wszystkich problemów, bo w efekcie bardzo szybko stworzy się wiele nieścisłości i zwyczajnie kolejnych problemów, ale natury fabularne (niskie stawki i spójność świata przedstawionego). Kolejnym dowodem na to, że scenarzyści Disneya ani nie rozumieją mocy, ani sposobu działania tego typu systemów jest to, że u nich postaci nie zaliczają progresu w używaniu mocy: albo nie potrafią jej używać, albo nagle potrafią, więc przechodzą od zera do setki w 2 sekund, od kompletnego nowicjusza do odblokowywania wszystkich skilli (chociaż to krytyka w nawiasie, bardziej dotyczy sequeli i Ahsoki - Akolita jak na razie łamie lore na inne spodoby).

No i kolejna rzecz:
to ZAWSZE była bajka dla dużych dzieci
Nie sądzisz, że właśnie dlatego kosmiczne wiedźmy-lesbijki używajace magii do wzajemnego zapładniania się nie do końca pasują ludziom do tego typu bajeczki? :wink:

Jak chcesz ugryźć temat od strony politycznej, to środowiska mniejszościowe też krytykują ten serial i inne produkcje Disneya. Środowiska queerowe na przykład narzekaja na to, że w tego typu serialach za każdym razem, jak mamy do czynienia z czarną kobietą, to jest równocześnie lesbijka/bi w międzyrasowym związku, co rzadko się pokrywa z ich doświadczeniami, ale pozwala disneyowi odhaczyć dwa punkty inkluzywności na raz (bardzo wydajnie z ich strony, szkoda, że budżetem tak wydajnie nie zarządzają). Z kolei fryzura Yorda jest krytykowana za bycie obligatoryjnym fryzem dla każdego czarnego faceta od czasu Czarnej Pantery, tak, jakby nie nosili innych fryzur.

No i na koniec bym chciał tutaj odbić piłeczkę: Nie sądzisz, że fani, którzy narzekają na dany film, często robią to dlatego, bo wiedzą, że markę stać na więcej? Za każdym razem jak pojawia się jakaś krytyka disneya, to dzielnie ruszasz w bój, żeby bronić wielomiliardowej korporacji, której ostatnie produkty sprawiaja wrażenie robionych kompletnie na odpierdol, bo tak jak mówiłem, wszystkie rzeczy, które sobie cenisz w SW, dostaniesz podane na wyższym poziomie w fanfilmie z YT sprzed 10 lat. Nie sądzisz, że fani, którzy dostają coraz niższej jakości produkty (choćby pod względami czysto technicznymi, abtrahuję już od fabuły) nie są większem problemem niż krytykanci? Bo to trochę jak z ludźmi, których nie stać na masło, Kurski im się smieje w twarz, codziennie czytają o wałach pisu w mediach, a i tak pójdą na niego głosować. Albo cieszeniem się z gówna w srebrnym papierku, bo 45 lat temu w podobnym srebrnym papierku Lucas dał nam pyszną czekoladę, więc póki papierek jako tako się błyszczy, to nie ma o co się czepiać.


Co do hejtu na sam serial, to myślę, że może być trochę przesadzony i być może ludzie to robią dla kliknięć. Ale nie sądzę tak w żadnym wypadku dlatego, że ten serial jest dobry - po prostu na tym etapie takie zarżnięcia marki, i tego, jak przeraźliwe nudny jest ten show, nie chce mi się wierzyć, że tylu ludzi daje na tyle jebania, żeby się tak o to gorączkować. Ja mam problemy z tym, żeby nie zasnąć podczas seansu, a co dopiero o tym nagrywaź 20 minutowy film na YT. Gdyby też nie rycerskość i waleczność Lisa w ruszaniu na pomoc uciemiężonemu magnatowi medialnemu jakim jest Disney, i jego nowego serialu którego budżet można wytłumaczyć chyba tylko praniem pieniędzy (albo ewentualnie jakąś chorą sceną akcji trzymaną na ostatnie dwa odcinki), to pewnie ten post też skończył by się na dwóch zdaniach w stylu "po dwóch odcinkach myślałem, że serial jest przede wszystkim nudny, po trzecim widzę, że jest naprawdę słaby i nudny".
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
qnebra
Zdobywca Oscara
Posty: 3053
Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
Lokalizacja: Zadupie Mordoru

Re: Star Wars

#1939 Post autor: qnebra » czw cze 13, 2024 01:32 am

Oglądałem livestream o odcinkach pierwszym i drugim, na Film Threat w ramach cyklu "Versus", tam wśród zaproszonych gości była cosplayerka. Powiedziała dziewczyna w jednym momencie, że oglądając te pierwsze dwa odcinki Akolity, bez problemu rozpoznawała rzeczy używane do cosplayu. Takie kupowane na Amazonie po taniości. To źle świadczy o serialu, szczególnie wysokobudżetowym serialu od Disney.

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 23745
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Star Wars

#1940 Post autor: Mystery » czw cze 13, 2024 11:38 am

Ojej, ten serial nie zasługuje na taki komentarz. Autentycznie zasnąłem po 20 minutach, obudziłem się jak padło nazwisko reżysera - Kogonada :P ale tego co zobaczyłem nie da się obronić i już nie tylko hejterzy ale i poważna trasa po tym jedzie, Forbes nazwał to "Most Disappointing ‘Star Wars’ Episodes Ever Made".
https://www.forbes.com/sites/erikkain/2 ... ever-made/

Normalnie już bym sobie darował, ale potencjał memiczny jest tu nie do przegapienia, także dziś postaram się skończyć ten odcinek :P Kennedy nie dość, że gwałci SW to jeszcze śmieje się fanom w twarz, oj coś czarno widzę ten film z Rey w reżyserii innej babki... ale widać porażka The Marvels nic ich nie nauczyła.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34127
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Star Wars

#1941 Post autor: Wawrzyniec » czw cze 13, 2024 12:57 pm

Wojteł pisze:
czw cze 13, 2024 01:08 am
Yord używał miecza w ramach latarki i to by było na tyle. Moc też jest, ale tu się pojawia kolejny problem SW Disneya, czyli to, że kompletnie nie rozumieją jak ona działa i bez przerwy łamią lore. A nawet gdybyśmy stwierdzili, że moc jest konceptem na tyle nebularnym, że nie trzeba trzymać się jakoś niewolniczo tego, co było w starych filmach, pojawia się problem innej natury: jeśli mamy system miękkiej magi, którym Moc zasadniczo jest, to nie powinien on być używany notorycznie jako deus ex machina do rozwiązania wszystkich problemów, bo w efekcie bardzo szybko stworzy się wiele nieścisłości i zwyczajnie kolejnych problemów, ale natury fabularne (niskie stawki i spójność świata przedstawionego). Kolejnym dowodem na to, że scenarzyści Disneya ani nie rozumieją mocy, ani sposobu działania tego typu systemów jest to, że u nich postaci nie zaliczają progresu w używaniu mocy: albo nie potrafią jej używać, albo nagle potrafią, więc przechodzą od zera do setki w 2 sekund, od kompletnego nowicjusza do odblokowywania wszystkich skilli (chociaż to krytyka w nawiasie, bardziej dotyczy sequeli i Ahsoki - Akolita jak na razie łamie lore na inne spodoby).
To, to to to! Polać mu, obrzucić go złotem i dziewicami!

To ja już od dawna piszę, że Disney nie rozumie Moce i za bardzo traktuje Star Wars jak kolejne Marvele i Moc to po prostu magia, albo supermoce, superbohatera! Jedi nie są czarodziejami, ani superbohaterami. Plus największy problem, jest właśnie, że pojawia się nieścisłość w używaniu tej Mocy. Na początku bohaterowie dwukrotnie używają jej do czytania w myślach. Bardzo dobra umiejętność podczas prowadzenia śledztwa, ale na przykład już potem kiedy ta umiejętność by się przydała z niej nie korzystają.

A co do strony wizualnej, to ja pamiętam jak Disney' Lucasfilm In Name Only zapowiadali, że ich seriale, będą wyglądały jak filmy. A właśnie mamy tego dokładne przeciwieństwie i pod względem wyglądu, to może trochę taki poziom Xeny.

I na koniec można się tylko zastanowić ile Godzilli: Minus One można byłoby za ten serial nakręcić? ;)

Obrazek
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6016
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: Star Wars

#1942 Post autor: kiedyśgrześ » pt cze 14, 2024 11:02 am

no właśnie, wydaje się, że u Disneya zapełnienie nie rozumieją MOCY, a przecież wystarczy zajrzeć do wiki:

Pojęcie MOC pochodzi z powstałego w 1977 roku filmu „Star Wars” (Gwiezdne wojny) amerykańskiego reżysera Georga Lucasa (1944-) i prawdopodobnie zostało utworzone od łacińskiego słowa „fortis” (silny).
Oznacza kosmiczną siłę, energię, która daje zakonowi Jedi władzę nad każdą formą materii ożywionej i nieożywionej i może być użyta do uzdrawiania, ożywiania zmarłych oraz budowania i niszczenia.
Spoiler:
Wprawdzie film Star Wars zaliczany jest do szczytowych widowisk science-fiction, jednak w przypadku tego dzieła nie chodzi o utopię naukowo-techniczną jak u Fritza Langa. Film ten jest raczej satyrą, polemizującą krytycznie ze współczesnymi prądami w polityce, kulturze i społeczeństwie[1]. Lucas wymyślił Jedi i MOC, aby przy ich pomocy unaocznić swoim widzom, jakie – jego zdaniem – mogą być skutki społecznego darwinizmu, wczesnosocjalistycznych utopii społecznych oraz zaczynającej się wtedy trzeciej fazy ruchu feministycznego, gdyby zostały urzeczywistnione[2]. Oprócz tego parodiuje w tym filmie bardzo popularne w owych czasach seriale oraz utwory literackie z gatunku pulp-fiction[3].
Spoiler:
:P
Obrazek

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 23745
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Star Wars

#1943 Post autor: Mystery » pt cze 14, 2024 11:45 am

Bzdura, od teraz moc to niewidzialne nitki :P

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58643
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Star Wars

#1944 Post autor: Adam » śr sie 07, 2024 12:07 pm

ciekawe czy to wpłynie na casting...

https://www.hollywoodreporter.com/lifes ... 235966996/
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 23745
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Star Wars

#1945 Post autor: Mystery » śr sie 07, 2024 12:25 pm

Bez niej film o niej to chyba nie ma sensu i Disney będzie musiał znów zmieniać plany, jak to rzeczywiście poważniejsze schorzenie.

Awatar użytkownika
qnebra
Zdobywca Oscara
Posty: 3053
Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
Lokalizacja: Zadupie Mordoru

Re: Star Wars

#1946 Post autor: qnebra » śr sie 07, 2024 15:35 pm

Jakaś choroba autoimmunologiczna o cechach nadczynności tarczycy, czyli pewnie będzie mieć leki i ewentualnie operację jak tarczyca za bardzo napuchnie. Nic tragicznego.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13482
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Star Wars

#1947 Post autor: lis23 » sob sie 10, 2024 07:59 am


youtu.be/a6voXgBlmpk

Ciekawe, kto robi muzykę?
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
dougan
Ghostwriter znanego twórcy
Posty: 972
Rejestracja: pt paź 14, 2016 15:31 pm

Re: Star Wars

#1948 Post autor: dougan » wt sie 20, 2024 06:57 am

"No Don Davis = No Matrix. Simple as that."
~ Jon Burlingame

It’s not a character-driven movie and there’s no humor, there’s no love, there’s no soul.
- Rutger Hauer o Blade Runnerze 2049

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13482
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Star Wars

#1949 Post autor: lis23 » pt sie 23, 2024 09:52 am

Ja jestem rozczarowany bo serial mi się podobał i mogli zrobić drugi sezon w tych samych czasach ale z innymi bohaterami ...
Mam już dosyć czasów Imperium, czasów pomiędzy pierwszą a drugą trylogią a tu nie było Imperium, Imperatora, Vadera, Skywalkerów, było za to sporo nowych Jedi, bardzo fajny Sol, złol, który zabijał bohaterów, pokazano w końcu, że Jedi to nie tylko miecz świetlny i że nie każda Planeta uznaje Rycerzy za tych dobrych, podobnie jak i samą Republikę.

Zastanawiam się, kto jest teraz tym "prawdziwym" fanem Gwiezdnych Wojen" Sześćdziesięciolatek, który miał ok. 10 lat na premierę "Nowej Nadziei" czy ok. czterdziestolatek? Czy jeśli Gwiezdne Wojny nie wyjdą do nowego pokolenia, zamiast uniżać się przed tymi dwiema grupami to czy w końcu nie dopadnie ich stagnacja, bo ile można pokazywać Imperium i grać na nostalgii?
Ja chcę, żeby skoczyli nawet z 200 lat do przodu po zakończeniu Sagi Skywalkerów: nowe czasy, nowy Zakon Jedi, nowi bohaterowie, nowe zagrożenie.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13482
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Star Wars

#1950 Post autor: lis23 » śr sie 28, 2024 17:37 pm

Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

ODPOWIEDZ