Jako iż podejrzewam, że większość miłośników muzyki filmowej zna największe osiągnięcie Miklosa Rozsy - Spellbound nie muszę pisać jak genialna jest ta ścieżka. Po prostu kto jej chociaż raz nie usłyszał przed śmiercią - przegrał życie
Spellbound Concerto jest płytą składającą się z 4 utworów
1.Overture: The World, The Flesh And The Devil
2.New England Concerto
3.Overture: Because of Him
4.Spellbound Concerto
słuchając ich ma się uczucie jakby się było na nowo dziewiczym słuchaczem muzyki filmowej. Poziom piękna tej muzyki jest BEZGRANICZNY, powtarzam B E Z G R A N I C Z N Y.
Mocne wejście pierwszym utworem, potem PRZEPIĘKNY drugi utwór, cudowny trzeci utwór i ... absolutne KATHARSIS Spellbound Concerto.
Jest to płyta, którą należy słuchać rzadko... zachowywać na szczególne okazje,poziom piękna w niej może być zabójczy dla osoby która przez jakiś czas nie miala doczynienia z muzyką Rozsy.
Jakość nagrania jest FENOMENALNA, conducted by E. Bernstein, kiedy płyta się kończy nie można podnieść się z osłupienia po 45 minutach przebywania w raju i koniecznością powrotu na ziemie
Nieskazitelne, nieskończone piękno...Spellbound CONCERTO
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Nie mam tej płytki i Spellbound w wersji koncertowej nie znam, choć potrafię sobie wyobrazić, że TAKI score skrojony do 20-minutowej suity, która pewnie przez cały czas swojego trwania prezentuje najwyższy światowy poziom, musi brzmieć genialnie. Zwłaszcza pod batutą Bernsteina, który świetnie i oryginalnie przy tym potrafił odczytać dzieła tuzów Golden Age'u.
A czy słyszałeś już nowy rerecording Spellbound wydany przez Intradę? Ponad 70 minut muzyki (kompletny właściwie score) w również cudownym nagraniu i ze świetnym dźwiękiem? Ponadczasowy geniusz.
A czy słyszałeś już nowy rerecording Spellbound wydany przez Intradę? Ponad 70 minut muzyki (kompletny właściwie score) w również cudownym nagraniu i ze świetnym dźwiękiem? Ponadczasowy geniusz.