no Marku masz dar do pięknego pisania:)
Idę posłuchać balto(to tytuł filmu?) i mulan jak rozkaz to rozkaz.
Ale jeśli kompozytor wie, że coś nie będzie działało należycie, a i tak na to przystaje, to znaczy że świadomie zgodził się na zepsucie filmu. Oczywiście Powell pewnie w tym przypadku tak nie uważał, ale cóż - moim zdaniem mylił się.
Przecież na pewno słuchał niezliczonych ilustracji do wcześniejszych animacji. Może on po prostu jako, że uznaje się z resztą RPC za nowatorskich to jest zmuszony robić coś nowego(100% natężenia muzyki przez cały no prawie film), bo jeśli zrobi tak jak mówiłeś takie momenty rozluźniające przez te pojedyńczę dźwięki (smyczek,harf,dzwonków i co tam jeszcze mają w orkiestrze) ludzi z kolei powiedzą, że to mało oryginalne, to było.
Wydaje mi się jednak, że montażyści(czy jak oni tam mają) są bardzo istotną sprawą w takich produkcjach- no właśnie jaką oni odgrywają rolę?
Może to już było, ale ja nowy i dużo jeszcze nie wiem.
Niby jak oglądam niektóre interviews to widać, że oni dokładnie komponują pod każdą scenę, pod każdy czasem krótki dialog z przerwami. Stąd moje pytania? skoro oni tak komponują- wybierają instrumenty,głośność,dynamikę pod każdą scenę; to jak to jest, że np. Powell lub nikt z jego otoczenia w Smoku jak mówi Marek nie zauważył, że brakuję tu chwili wytchnienia, spokojnej prostej melodii?
A reżyser co robi z tym co dostaję od kompozytora jak ten napisał pod większość scen? nagle sobie wycina tu i uwdzie? nagłaśnia?
opiszcie jak to jest, bo to ciekawe:)
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli. - Albert Schweitzer