Najlepsza współczesna muzyczna trylogia
- muaddib_dw
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3237
- Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
- Lokalizacja: Kargowa
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13115
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Ja przesłuchałem całośćale Panie i Panowie przyznajcie się kiedy ostatnio słuchaliście tego w całości - ja jeszcze ani razu, zbyt męcząca się staje tak po 1,5 godz. słuchania.
ale zgadzam się z tym że TTT i ROTK to partytury nużące a:
tej muzyki mogę słuchać ciągle,także w wersji complete - szkoda że dalszy ciąg już tak nie zachwyca - podobnie zresztą jak filmyJedynie FOTR-dla mnie najlepsze słucha się świetnie jest najbardziej spójne, przemyślane, magiczne.
I żeby nie było - też jestem fanem Tolkiena a Władcę czytałem już siedmiokrotnie - może dlatego film jako całość nie spełnił moich oczekiwań
Ale ja,broń Boże nie winię tu kompozytora,winowajcą po części jest na pewno LucasCo do wypowiedzi kolegi Lisa to akurat w przypadku Ataku Klonów Williams nie maił tu nic do decydowania i nie on odpowiada za wykorzystanie w scenach na Genosis muzy z Mrocznego Widma podobnie jak i w Zemście Sithów podczas awaryjnego lądowania okrętu Grievousa na Coruscant. Producenci filmów wykorzystali muzykę napisaną do Epizodu I w następnych częściach i tyle, wiec żadna to kopia kompozytora
a może na mój odbiór partytury AOTC wpływ miał dobór i układ utworów na oficjalnej płycie i brak wersji complete?.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33889
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Mimo, że nie biorę udziału w głosowaniu to muszę zabrać głos:
Z tego co gdzieś słyszałem to George Lucas w przeciwieństwie do Stevena Spielberga sporo ingeruje podczas tworzenia muzyki. Co mi się akurat podoba, gdyż wykazuje zaangażowanie w efekt końcowy filmu. A po za tym oglądając "Star Wars" słyszę i widzę też, że muzyka jest dopasowana idealnie. Wykorzystanie np. motywu z areny z Geonosis z "AotC" w "Revenge of the Sith" jak chociażby podczas sceny marszu na Świątynię Jedi, doskonałe. A motyw z awaryjnym lądowaniem na Coruscant zniszczonym statkiem Grivousa przy motywie z "TPM", coś wspaniałego. A wykorzystanie "Duel of the Fates" podczas walki Imperatora Palpatine'a z Yodą jak najbardziej wskazane. Czy też końcówka filmu z motywami z "TNH". To tylko jako przykłady w "RotS". Przykłady pokazujące jak dobrze i mądrze ta muzyka jest w filmie wykorzystana. I za to to akurat żadnych zarzutów do Lucasa nie powinno być, ja przynajmniej nie mam.
Ja zresztą nie mam żadnych zarzutów do Lucasa. Gdyż obok Spielberga i Camerona to mój ulubiony filmowiec. A "Star Wars" na wieki pozostaną moim ulubioną naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj filmową Sagą Ten film, gdyż dla mnie "Star Wars" to kilkunastogodzinny film podzielony na 6 części, to jedno z największych i najważniejszych przedsięwzięć w kinematografii, historii kina. To też dla mnie osobiście najważniejszy film w historii. Seria, która jest jedną z najlepszych rzeczy jaką spotkało kino. Seria, dzięki której wiele filmów później powstało. Gdyby nie te filmy to wiele wspaniałych tak przeze mnie uwielbianych filmów by nie powstało. I gdyby nie ta seria to pewnie nie pisałbym też na tym forum. To akurat jak ktoś chce może zaliczyć jako wadę i skrytykować Lucasa za ten fakt.
A szczerze gdyby była filmowa ankieta "Lord of the Rings" vs. "New Star Wars Trilogy" to bez wahania wybrałbym filmy Lucasa. Gdyż za "Władcą..." ani książkowo, ani filmowo nie przepadam. Książki jak czytałem to często pomijałem kilka stron, gdyż często mnie te opisy i niektóre momenty męczyły. A filmy Jacksona też mnie umęczyły i niestety wynudziły, nie lubię jakoś filmów drogi najwidoczniej. A muzyka Shore'a też mną jakoś nie wstrząsnęła jak należy. I tutaj nie ma nic do rzeczy mój stosunek do serii Jacksona. Gdyż "Matrix: Reloaded" jak i "Matrix: Revolutions" uważam za słabe filmy, ale muzykę Davisa do nich jak i do całej serii uważam, za rewelacyjną, genialną, wybitną i też jedną z lepszych rzeczy jakie spotkała muzyka filmowa w ostatnich latach.
Tyle ode mnie i mam nadzieję, że miłośników "Władcy Pierścieni" ani też zwolenników muzyki Shore'a nie uraziłem, a jak tak to najmocniej przepraszam. Mimo wszystko ja jednak przy głośnym akompaniamencie "LOLów" dalej będę się upierał i twierdził, że dla mnie osobiście muzyczna trylogia Williamsa i Davisa jest lepsza, ale to tylko moje i wyłącznie moje zdanie.
Dziękuję za uwagę i już jakby co wyręczę od niepotrzebnego pisania na przyszłość:
LOL Litości LOL Litości LOL Litości
Z tego co gdzieś słyszałem to George Lucas w przeciwieństwie do Stevena Spielberga sporo ingeruje podczas tworzenia muzyki. Co mi się akurat podoba, gdyż wykazuje zaangażowanie w efekt końcowy filmu. A po za tym oglądając "Star Wars" słyszę i widzę też, że muzyka jest dopasowana idealnie. Wykorzystanie np. motywu z areny z Geonosis z "AotC" w "Revenge of the Sith" jak chociażby podczas sceny marszu na Świątynię Jedi, doskonałe. A motyw z awaryjnym lądowaniem na Coruscant zniszczonym statkiem Grivousa przy motywie z "TPM", coś wspaniałego. A wykorzystanie "Duel of the Fates" podczas walki Imperatora Palpatine'a z Yodą jak najbardziej wskazane. Czy też końcówka filmu z motywami z "TNH". To tylko jako przykłady w "RotS". Przykłady pokazujące jak dobrze i mądrze ta muzyka jest w filmie wykorzystana. I za to to akurat żadnych zarzutów do Lucasa nie powinno być, ja przynajmniej nie mam.
Ja zresztą nie mam żadnych zarzutów do Lucasa. Gdyż obok Spielberga i Camerona to mój ulubiony filmowiec. A "Star Wars" na wieki pozostaną moim ulubioną naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj filmową Sagą Ten film, gdyż dla mnie "Star Wars" to kilkunastogodzinny film podzielony na 6 części, to jedno z największych i najważniejszych przedsięwzięć w kinematografii, historii kina. To też dla mnie osobiście najważniejszy film w historii. Seria, która jest jedną z najlepszych rzeczy jaką spotkało kino. Seria, dzięki której wiele filmów później powstało. Gdyby nie te filmy to wiele wspaniałych tak przeze mnie uwielbianych filmów by nie powstało. I gdyby nie ta seria to pewnie nie pisałbym też na tym forum. To akurat jak ktoś chce może zaliczyć jako wadę i skrytykować Lucasa za ten fakt.
A szczerze gdyby była filmowa ankieta "Lord of the Rings" vs. "New Star Wars Trilogy" to bez wahania wybrałbym filmy Lucasa. Gdyż za "Władcą..." ani książkowo, ani filmowo nie przepadam. Książki jak czytałem to często pomijałem kilka stron, gdyż często mnie te opisy i niektóre momenty męczyły. A filmy Jacksona też mnie umęczyły i niestety wynudziły, nie lubię jakoś filmów drogi najwidoczniej. A muzyka Shore'a też mną jakoś nie wstrząsnęła jak należy. I tutaj nie ma nic do rzeczy mój stosunek do serii Jacksona. Gdyż "Matrix: Reloaded" jak i "Matrix: Revolutions" uważam za słabe filmy, ale muzykę Davisa do nich jak i do całej serii uważam, za rewelacyjną, genialną, wybitną i też jedną z lepszych rzeczy jakie spotkała muzyka filmowa w ostatnich latach.
Tyle ode mnie i mam nadzieję, że miłośników "Władcy Pierścieni" ani też zwolenników muzyki Shore'a nie uraziłem, a jak tak to najmocniej przepraszam. Mimo wszystko ja jednak przy głośnym akompaniamencie "LOLów" dalej będę się upierał i twierdził, że dla mnie osobiście muzyczna trylogia Williamsa i Davisa jest lepsza, ale to tylko moje i wyłącznie moje zdanie.
Dziękuję za uwagę i już jakby co wyręczę od niepotrzebnego pisania na przyszłość:
LOL Litości LOL Litości LOL Litości
#WinaHansa #IStandByDaenerys
masz rację litości! :PWawrzyniec pisze:A szczerze gdyby była filmowa ankieta "Lord of the Rings" vs. "New Star Wars Trilogy" to bez wahania wybrałbym filmy Lucasa. Gdyż za "Władcą..." ani książkowo, ani filmowo nie przepadam....
A filmy Jacksona też mnie umęczyły i niestety wynudziły, nie lubię jakoś filmów drogi najwidoczniej. A muzyka Shore'a też mną jakoś nie wstrząsnęła jak należy........
Mimo wszystko ja jednak przy głośnym akompaniamencie "LOLów" dalej będę się upierał i twierdził, że dla mnie osobiście muzyczna trylogia Williamsa i Davisa jest lepsza, ale to tylko moje i wyłącznie moje zdanie....
LOL Litości LOL Litości LOL Litości
#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33889
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
To, że Ty twierdzisz, że nie dało się głosować na co innego nie oznacza, że też inni tak twierdzą i że jest to oczywista oczywistość Według mnie na pewno znalazłoby się wiele osób, które zagłosowałyby albo na "Star Wars", albo "Matrixa". Popatrz sobie na tę starą ankietę pewnego zacnego forumowicza i jak widzisz "Nowa Trylogia" w uszach forumowiczów daje radę
http://www.filmmusic.pl/forum/viewtopic.php?t=637
http://www.filmmusic.pl/forum/viewtopic.php?t=637
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33889
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age
Z ciekawości zajrzałem sobie do tej ankiety i okazuje się, że głosowało w niej 9 osób całe z czego 5 głosów było za ściezkami z nowej trylogii. Daje nam to porywające 1,4% uzytkowników tego forum, czyli pewnie coś w okolicach błędu statystycznego.Wawrzyniec pisze:To, że Ty twierdzisz, że nie dało się głosować na co innego nie oznacza, że też inni tak twierdzą i że jest to oczywista oczywistość Według mnie na pewno znalazłoby się wiele osób, które zagłosowałyby albo na "Star Wars", albo "Matrixa". Popatrz sobie na tę starą ankietę pewnego zacnego forumowicza i jak widzisz "Nowa Trylogia" w uszach forumowiczów daje radę
http://www.filmmusic.pl/forum/viewtopic.php?t=637
Już prędzej powiedziałbym, że SW nie są dla forumowiczów porywającym tematem;) Ale jak wiadomo statystyki kłamią
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9827
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Ja się od głosu wstrzymałem, zarówno SW jak i WP są świetne pod względem muzycznym, rozmach WP po prostu poraża, utwory takie jak End of all things są po prostu mistrzostwem, Shore się naprawdę postarał, wszystko jest tu idealne - tematyka, orkiestracja, chóry, ten cały pietyzm, wspianiały klimat, cała trylogia brzmi jak OST do jednego wielkiego filmu.
Ścieżki Williamsa też są doskonałe - genialny Duel of the Fates czy battle of the heroes, ale jednak wydania płytowe mnie nie do końca zadowalają i tak jak już ktoś wspominał - za mało muzyki oryginalnej do AK. Williamsa rozgrzesza nawał pracy w tamtym roku i ja to absolutnie nie mam za złe ilustracji bitwy muzyką z TPM.
Obie te ścieżki zasługują na miano najlepszej, Wp jak już mówiłem - tematyka, orkiestracje etc, a SW chociażby za tematy przewodnie do każdej części, wspaniałe partie dęciaków choćby w the flag parade czy the tide turns i wiele innych rzeczy,zresztą nie ma sensu tego porównywać bo to dwa kompletnie rózne światy zarówno filmowo jak i muzycznie.
A co do Davisa - jego muzyka jest ciężka, miejscami przytłaczająca, ale właśnie w tym tkwi jej geniusz - te partie blach w całej trylogii, przekrzykujące się, atakujące, ale nie będące kakofonią, nie mówiąc o świetnym Neodammerungu gdzie łączy wszystko, co przewija się przez matrixy - świetny fortepian, cięzkie blachy, szybkie smyczki no i ten monumentalny chór. Mimo iż muzyka z matrixów jest świetna, to wystawiać ją do walki z Johnem i Howardem wydaje mi się dziwne.
Nie głosuje, ponieważ całym sercem będąc z Johnem, nie mogę oddać głosu na Shore'a, który mu się należy choćby dlatego, że LotR to dzieło jego życia i jak już ktoś napisał - raczej już tego nie powtórzy.
Ścieżki Williamsa też są doskonałe - genialny Duel of the Fates czy battle of the heroes, ale jednak wydania płytowe mnie nie do końca zadowalają i tak jak już ktoś wspominał - za mało muzyki oryginalnej do AK. Williamsa rozgrzesza nawał pracy w tamtym roku i ja to absolutnie nie mam za złe ilustracji bitwy muzyką z TPM.
Obie te ścieżki zasługują na miano najlepszej, Wp jak już mówiłem - tematyka, orkiestracje etc, a SW chociażby za tematy przewodnie do każdej części, wspaniałe partie dęciaków choćby w the flag parade czy the tide turns i wiele innych rzeczy,zresztą nie ma sensu tego porównywać bo to dwa kompletnie rózne światy zarówno filmowo jak i muzycznie.
A co do Davisa - jego muzyka jest ciężka, miejscami przytłaczająca, ale właśnie w tym tkwi jej geniusz - te partie blach w całej trylogii, przekrzykujące się, atakujące, ale nie będące kakofonią, nie mówiąc o świetnym Neodammerungu gdzie łączy wszystko, co przewija się przez matrixy - świetny fortepian, cięzkie blachy, szybkie smyczki no i ten monumentalny chór. Mimo iż muzyka z matrixów jest świetna, to wystawiać ją do walki z Johnem i Howardem wydaje mi się dziwne.
Nie głosuje, ponieważ całym sercem będąc z Johnem, nie mogę oddać głosu na Shore'a, który mu się należy choćby dlatego, że LotR to dzieło jego życia i jak już ktoś napisał - raczej już tego nie powtórzy.
Williams też raczej nie powtórzył działa życia jakim była dla niego stara trylogia SW. tak przynajmniej sądzę delikatnie rzecz biorąc... ? hmm nawet Indiany w całości wymiękają przy tym IMO.. choć osobiście wolę słuchać IndianWojtek pisze:Nie głosuje, ponieważ całym sercem będąc z Johnem, nie mogę oddać głosu na Shore'a, który mu się należy choćby dlatego, że LotR to dzieło jego życia i jak już ktoś napisał - raczej już tego nie powtórzy.
#FUCKVINYL