Media Ventures/Remote Control - przemyślenia
: śr gru 09, 2009 02:13 am
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że są to moje osobiste rozważania, dlatego też jestem świadom, że mogę się mylić, plus co najważniejsze wygłaszam tylko swoją opinię.
A jest ona taka, że nie wiedzieć czemu jednak odczuwam, że w tym naszym świadku (jeżeli się mogę do niego zaliczyć) muzyki filmowej "Media Ventures/Remote Control" stało się synonimem wszystkiego co złego w muzyce filmowej. I szczerze nie do końca wiem dlaczego
I nie chciałbym aby mi z góry zarzucono brak obiektywizmu, gdyż jednak jestem odróżnic dobry score od złego, czy dobrego kompozytora od złego. O czym zresztą wspominałem już w tym temacie:
http://www.filmmusic.pl/forum/viewtopic.php?t=627
Dlatego też niezrozumiałe jest dla mnie takie demonizowanie z góry całego "Media Ventures/Remote Control". Lub też skreślanie jakiegoś kompozytora tylko dlatego, że do "MV/RC" należy lub należał.
Przecież jednak sporo dobrej muzyki Zimmer i jego gromada stworzyli
A czasami to naprawdę odczuwam (obym się mylił), że dla osoby lubiącej muzykę filmową, słuchanie i lubienie „MV/RV” jest czymś złym. Mógłbym nawet napisać, że czasami czuję się jakby było to równie obciachowe co słuchanie Piotra Rubika! Tylko nie wiedzieć czemu, ja tego „obciachu” nie czuję, nie słyszę, nie widzę. I to nie dlatego, że mam klapki na oczach, za małe pojęcie o muzyce filmowej i nic po za „MV/RC” nie znam, a Hans Zimmera traktuję jak „świętą krowę”, tylko dlatego, że nie dostrzegam w tej muzyce czegoś złego lub obciachowe, a wręcz ją lubię. Oczywiście nie wszystko z „MV/RC” lubię, ale też nie ma tak, że nie lubię z góry wszystkiego.
Mam nadzieję, że udało mi się w miarę dobrze i w miarę mego obiektywizmu przedstawić moje stanowisko. Liczę też, że nie zostanie ten mój tekst odebrany jak typowy przykład „zaślepionego” fana Zimmera i „MV/RC”, z dodatkiem bez poczucia humoru i dystansu do siebie.
Dziękuję uprzejmie za uwagę i zrozumienie
A jest ona taka, że nie wiedzieć czemu jednak odczuwam, że w tym naszym świadku (jeżeli się mogę do niego zaliczyć) muzyki filmowej "Media Ventures/Remote Control" stało się synonimem wszystkiego co złego w muzyce filmowej. I szczerze nie do końca wiem dlaczego

http://www.filmmusic.pl/forum/viewtopic.php?t=627
Dlatego też niezrozumiałe jest dla mnie takie demonizowanie z góry całego "Media Ventures/Remote Control". Lub też skreślanie jakiegoś kompozytora tylko dlatego, że do "MV/RC" należy lub należał.
Przecież jednak sporo dobrej muzyki Zimmer i jego gromada stworzyli

Mam nadzieję, że udało mi się w miarę dobrze i w miarę mego obiektywizmu przedstawić moje stanowisko. Liczę też, że nie zostanie ten mój tekst odebrany jak typowy przykład „zaślepionego” fana Zimmera i „MV/RC”, z dodatkiem bez poczucia humoru i dystansu do siebie.
Dziękuję uprzejmie za uwagę i zrozumienie
