Oj coś czuję, że mi się mocno dostanie, za to co napiszę

Dlatego też poruszałem w ogóle tego tematu, gdyż z moich dotychczasowych obserwacji, jestem jak na razie jedyną osobą, która się ta muzyka podoba.
Nie będę ukrywał, że nie mogłem doczekać się tej ścieżki. I zapewne te oczekiwania, a także dobre wrażenia po "The Da Vinci Code", sprawiły, że miałem postawiłem Zimmerowi dość wysoko poprzeczkę. I tak też zaraz po pierwszy przesłuchanie, miałem dość mieszane uczucia. Nie wiedziałem za bardzo co o tej muzyce sądzić

Wydawała mi się jakaś taka dziwna, taki trochę zremixowany "The Da Vinci Code". Brakowało mi spokojniejszych utworów a la "Kyrie for Magdalene". Mimo wszystko postanowiłem przesłuchać ten score jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz... I tak słucham go dnia dzisiejszego i zapewne cały maj będzie stał u mnie pod znakiem "Angels & Demons". Wraz z każdym nowym przesłuchiwaniem odkrywam coraz więcej zalet tej ścieżki. Naturalnie widzę jej wady. Już za pierwszym razem usłyszałem nawiązania do "Hannibala" ("Avarice"- chociaż utwór ten bardzo lubię) "The Dark Knighta" czy też do "Thin Red Line" ("Journey to the Line"). Nie jest to jakiś wybitny score, ale skoro sprawia mi tyle radości słuchanie jego, to dlaczego miałbym pisać, że jest zły.
"160 BPM" mimo, że brzmi trochę trailerowo, uwielbiam słuchać. Świetny dynamiczny utwór na otwarcie ścieżki. Jestem go wstanie słuchać kilka razy pod rząd. Ten akurat utwór już po pierwszym przesłuchaniu mi się spodobał. Nie planuję oceniać każdego utworu, ale "Science and Religion" muszę opisać, gdyż jest to utwór, który za pierwszym razem wywarł na mnie negatywne wrażenie. Widzą, że utwór trwa 12 minut oczekiwałem czegoś dynamicznego, a otrzymałem spokojny kawałek. Ale już za drugim zacząłem dostrzegać jego zalety. Oczywiście nie chcę iść zbyt daleko i porównywać jego budowę z tak wybitnym utworem jak "Journey to the Line", ale podobieństwa i to nie tylko melodyjne dostrzegam. Zwłaszcza, że w połowie utworu, mamy bardzo ładną melodię, która podobnie jak w "Journey to the Line" powoli narasta, potem eksploduje, a następnie robi się coraz ciszej. Według mnie bardzo ładny utwór w wykonaniu Zimmera.
Trochę jestem zawiedziony "503", który jest dla mnie za krótki. Bardzo ładna wariacja "Chevaliers de Sangreal", ale kawałek ten mógłby się zdecydowanie bardziej rozwinąć.
Spotkałem się też z krytyką elektroniki u Zimmera. Mnie akurat ta elektronika nie przeszkadza, a sprawia nawet, że cała muzyka brzmi dynamiczniej, ciekawiej i co też jest ważne "inaczej" od "The Da Vinci Code". Dynamiczne brzmienie ścieżki nastawia mnie też optymistycznie względem filmu. Gdyż muzyka do "The Da Vinci Code" była świetna, ale sam film był równie ciekawy co oglądanie wyścigu ślimaków. Zresztą dalej twierdzę, że Zimmera na rzecz "The Da Vinci Code" stworzył muzykę za dobrą jak na tak średni film.
Ale wracając do "Angels & Demons" uważam ten score za naprawdę udany. Nie jest to jakieś dzieło wybitne, ale jak na mój gust, dobrze się tego słucha, od taka przyjemna rozrywka. I w sumie skoro mi się ta muzyka podoba, przyjemnie jej się słucha, często do niej wracam, to czego więcej chcieć
A po za tym płyta ta jest moim zaległym prezentem imieninowym, a prezentach nie wypada mówić źle
Ale nawet gdyby to nie był prezent to i tak wystawiłbym jak najbardziej pozytywną ocenę tej płyty

Chociaż jestem świadom, że zaliczam się do mniejszości osób, które tak myślą.
Nie pozostaje mi nic innego jak napisać:
Danke schön Hans, für die tolle Musik
http://www.lastfm.pl/user/Wawrzyniec_85