Hans Zimmer - Angels & Demons (2009)
- Thedues
- Site Admin
- Posty: 299
- Rejestracja: śr lip 13, 2005 12:52 pm
- Lokalizacja: Kraków(9miesiecy w roku:D)
- Kontakt:
Hans Zimmer - Angels & Demons (2009)
Nie wyszukałem wątku o przecież ważnej scieżce dla dorobku ZImmera;)
Jakie sa wasze wrażenia po przesłuchaniu albumu???
Szersze wypowiedzi mile widziane;)
Jakie sa wasze wrażenia po przesłuchaniu albumu???
Szersze wypowiedzi mile widziane;)
psychiczny redaktor & admin portalu filmmusic.pl
Myślałem nad recką, ale nie mam głowy chwilowo doń, więc mogę się w topiku wypowiedzieć nieco. Szczerze jestem zawiedziony - jedyne, co mi się podoba w A&D to przeróbka tematu Da Vinci na skrzypce, która po prostu powala! Niestety tylko dwa ładne kawałki z tymiż to stanowczo za mało. Cała reszta to porządna, ale jak na Zimmera sztampowa muzyka akcji, który znudziła mnie już po 3 tracku. Same ścieżki także za długie, a ten pusty 12 minutowy kolos zupełnie rozwala płytę (choć dobrze, że wydawcy nie przekroczyli znowu godziny albumu). Aha, drażnią mnie też cytaty/zapożyczenia/plagiaty z poprzednich prac Hansa (najbardziej w uszy rzuciło mi się Avarice z Hannibala) - ani to potrzebne, ani uzasadnione. Generalnie można (a nawet trzeba) album przesłuchać, ale Da Vinci był znacznie dojrzalszy.
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Słabizna. Nie przypuszczałem, że to powiem, ale już wolę TDK. Chóralna muza akcji to porażka na całej linii, brzmi niczym Immediate Music z trochę bogatszym brzmieniem. Hans zarobi trochę na sprzedaży praw do wykorzystania tego score w trailerach, bo do tego ta muzyka się nadaje co najwyżej. Dwa ostatnie utwory całkiem fajne, ale potencjał Bella zupełnie niewykorzystany, mnóstwo zrzynek (The Ring, TTRL, temat z Chevaliers stał się z niewiadomych przyczyn motywem przewodnim całości) i nuda, nuda. Jak na razie rozczarowanie roku (bo po Kodzie spodziewałem się wartościowej kontynuacji).
- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33887
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Oj coś czuję, że mi się mocno dostanie, za to co napiszę Dlatego też poruszałem w ogóle tego tematu, gdyż z moich dotychczasowych obserwacji, jestem jak na razie jedyną osobą, która się ta muzyka podoba.
Nie będę ukrywał, że nie mogłem doczekać się tej ścieżki. I zapewne te oczekiwania, a także dobre wrażenia po "The Da Vinci Code", sprawiły, że miałem postawiłem Zimmerowi dość wysoko poprzeczkę. I tak też zaraz po pierwszy przesłuchanie, miałem dość mieszane uczucia. Nie wiedziałem za bardzo co o tej muzyce sądzić Wydawała mi się jakaś taka dziwna, taki trochę zremixowany "The Da Vinci Code". Brakowało mi spokojniejszych utworów a la "Kyrie for Magdalene". Mimo wszystko postanowiłem przesłuchać ten score jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz... I tak słucham go dnia dzisiejszego i zapewne cały maj będzie stał u mnie pod znakiem "Angels & Demons". Wraz z każdym nowym przesłuchiwaniem odkrywam coraz więcej zalet tej ścieżki. Naturalnie widzę jej wady. Już za pierwszym razem usłyszałem nawiązania do "Hannibala" ("Avarice"- chociaż utwór ten bardzo lubię) "The Dark Knighta" czy też do "Thin Red Line" ("Journey to the Line"). Nie jest to jakiś wybitny score, ale skoro sprawia mi tyle radości słuchanie jego, to dlaczego miałbym pisać, że jest zły.
"160 BPM" mimo, że brzmi trochę trailerowo, uwielbiam słuchać. Świetny dynamiczny utwór na otwarcie ścieżki. Jestem go wstanie słuchać kilka razy pod rząd. Ten akurat utwór już po pierwszym przesłuchaniu mi się spodobał. Nie planuję oceniać każdego utworu, ale "Science and Religion" muszę opisać, gdyż jest to utwór, który za pierwszym razem wywarł na mnie negatywne wrażenie. Widzą, że utwór trwa 12 minut oczekiwałem czegoś dynamicznego, a otrzymałem spokojny kawałek. Ale już za drugim zacząłem dostrzegać jego zalety. Oczywiście nie chcę iść zbyt daleko i porównywać jego budowę z tak wybitnym utworem jak "Journey to the Line", ale podobieństwa i to nie tylko melodyjne dostrzegam. Zwłaszcza, że w połowie utworu, mamy bardzo ładną melodię, która podobnie jak w "Journey to the Line" powoli narasta, potem eksploduje, a następnie robi się coraz ciszej. Według mnie bardzo ładny utwór w wykonaniu Zimmera.
Trochę jestem zawiedziony "503", który jest dla mnie za krótki. Bardzo ładna wariacja "Chevaliers de Sangreal", ale kawałek ten mógłby się zdecydowanie bardziej rozwinąć.
Spotkałem się też z krytyką elektroniki u Zimmera. Mnie akurat ta elektronika nie przeszkadza, a sprawia nawet, że cała muzyka brzmi dynamiczniej, ciekawiej i co też jest ważne "inaczej" od "The Da Vinci Code". Dynamiczne brzmienie ścieżki nastawia mnie też optymistycznie względem filmu. Gdyż muzyka do "The Da Vinci Code" była świetna, ale sam film był równie ciekawy co oglądanie wyścigu ślimaków. Zresztą dalej twierdzę, że Zimmera na rzecz "The Da Vinci Code" stworzył muzykę za dobrą jak na tak średni film.
Ale wracając do "Angels & Demons" uważam ten score za naprawdę udany. Nie jest to jakieś dzieło wybitne, ale jak na mój gust, dobrze się tego słucha, od taka przyjemna rozrywka. I w sumie skoro mi się ta muzyka podoba, przyjemnie jej się słucha, często do niej wracam, to czego więcej chcieć
A po za tym płyta ta jest moim zaległym prezentem imieninowym, a prezentach nie wypada mówić źle
Ale nawet gdyby to nie był prezent to i tak wystawiłbym jak najbardziej pozytywną ocenę tej płyty Chociaż jestem świadom, że zaliczam się do mniejszości osób, które tak myślą.
Nie pozostaje mi nic innego jak napisać:
Danke schön Hans, für die tolle Musik
http://www.lastfm.pl/user/Wawrzyniec_85
Nie będę ukrywał, że nie mogłem doczekać się tej ścieżki. I zapewne te oczekiwania, a także dobre wrażenia po "The Da Vinci Code", sprawiły, że miałem postawiłem Zimmerowi dość wysoko poprzeczkę. I tak też zaraz po pierwszy przesłuchanie, miałem dość mieszane uczucia. Nie wiedziałem za bardzo co o tej muzyce sądzić Wydawała mi się jakaś taka dziwna, taki trochę zremixowany "The Da Vinci Code". Brakowało mi spokojniejszych utworów a la "Kyrie for Magdalene". Mimo wszystko postanowiłem przesłuchać ten score jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz... I tak słucham go dnia dzisiejszego i zapewne cały maj będzie stał u mnie pod znakiem "Angels & Demons". Wraz z każdym nowym przesłuchiwaniem odkrywam coraz więcej zalet tej ścieżki. Naturalnie widzę jej wady. Już za pierwszym razem usłyszałem nawiązania do "Hannibala" ("Avarice"- chociaż utwór ten bardzo lubię) "The Dark Knighta" czy też do "Thin Red Line" ("Journey to the Line"). Nie jest to jakiś wybitny score, ale skoro sprawia mi tyle radości słuchanie jego, to dlaczego miałbym pisać, że jest zły.
"160 BPM" mimo, że brzmi trochę trailerowo, uwielbiam słuchać. Świetny dynamiczny utwór na otwarcie ścieżki. Jestem go wstanie słuchać kilka razy pod rząd. Ten akurat utwór już po pierwszym przesłuchaniu mi się spodobał. Nie planuję oceniać każdego utworu, ale "Science and Religion" muszę opisać, gdyż jest to utwór, który za pierwszym razem wywarł na mnie negatywne wrażenie. Widzą, że utwór trwa 12 minut oczekiwałem czegoś dynamicznego, a otrzymałem spokojny kawałek. Ale już za drugim zacząłem dostrzegać jego zalety. Oczywiście nie chcę iść zbyt daleko i porównywać jego budowę z tak wybitnym utworem jak "Journey to the Line", ale podobieństwa i to nie tylko melodyjne dostrzegam. Zwłaszcza, że w połowie utworu, mamy bardzo ładną melodię, która podobnie jak w "Journey to the Line" powoli narasta, potem eksploduje, a następnie robi się coraz ciszej. Według mnie bardzo ładny utwór w wykonaniu Zimmera.
Trochę jestem zawiedziony "503", który jest dla mnie za krótki. Bardzo ładna wariacja "Chevaliers de Sangreal", ale kawałek ten mógłby się zdecydowanie bardziej rozwinąć.
Spotkałem się też z krytyką elektroniki u Zimmera. Mnie akurat ta elektronika nie przeszkadza, a sprawia nawet, że cała muzyka brzmi dynamiczniej, ciekawiej i co też jest ważne "inaczej" od "The Da Vinci Code". Dynamiczne brzmienie ścieżki nastawia mnie też optymistycznie względem filmu. Gdyż muzyka do "The Da Vinci Code" była świetna, ale sam film był równie ciekawy co oglądanie wyścigu ślimaków. Zresztą dalej twierdzę, że Zimmera na rzecz "The Da Vinci Code" stworzył muzykę za dobrą jak na tak średni film.
Ale wracając do "Angels & Demons" uważam ten score za naprawdę udany. Nie jest to jakieś dzieło wybitne, ale jak na mój gust, dobrze się tego słucha, od taka przyjemna rozrywka. I w sumie skoro mi się ta muzyka podoba, przyjemnie jej się słucha, często do niej wracam, to czego więcej chcieć
A po za tym płyta ta jest moim zaległym prezentem imieninowym, a prezentach nie wypada mówić źle
Ale nawet gdyby to nie był prezent to i tak wystawiłbym jak najbardziej pozytywną ocenę tej płyty Chociaż jestem świadom, że zaliczam się do mniejszości osób, które tak myślą.
Nie pozostaje mi nic innego jak napisać:
Danke schön Hans, für die tolle Musik
http://www.lastfm.pl/user/Wawrzyniec_85
- Thedues
- Site Admin
- Posty: 299
- Rejestracja: śr lip 13, 2005 12:52 pm
- Lokalizacja: Kraków(9miesiecy w roku:D)
- Kontakt:
Według mnie to wszyscy maja po części racje!:) ale czego wy chłopaki chcecie!:D jest MAJ! czas na BLOCKBUSTEROWE filmy:) czas na muzykę, którą można się odprężyć i rozluźnić;) typowa ścieżka na Lato;) nie wymagam od niej za wiele, a czas zadumy, marudzenia czy podniecenia przyjdzie na jesień;P
psychiczny redaktor & admin portalu filmmusic.pl
- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age
To sie okaze. Po prostu kompletuje swoja oscarowa piatke. Czy moge? Dzieki..Mefisto pisze:a co mają do tego Oscary?
Do konca roku jeszcze troche czasu jest, wiec mozna kilka sciezek napisac, ale zobaczymy. Ciekawe czy w przyszlym roku beda na tym forum jacys zaskoczeni nominacjamiDa Vinci nie był nominowany, więc Anioły raczej też nie będą
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26140
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Ja rozczarowany z pewnością nie jestem, bo jeśli czegoś się po tej ścieżce spodziewałem, to co najwyżej meganapuszonej kaszyny a la MV. Oczarowany też nie jestem, bo nie jest to żaden wielki score. Czyli tak po środku. Czy otwierający soundtrack utwór brzmi trailerowo, jak to określił Marek, czy nie, mi się podoba. Przynajmniej Zimmer nie kryje się z elektroniką, a samplowane chórki i niektóre syntezatorki wręcz niczym z lat 80-tych, mi się bardzo podobają. Po energetyzującym początku, potem tempo siada. Wariacje na temat z Kodu z solówkami Bella jakieś złe nie są, ale większego emocjonalnego oddziaływania nie wywołują i zgodzę się, że Bell właściwie niewykorzystany - chyba się pojawił, bo JNH go Hansowi polecił. Ciekawe jak to w filmie działa, obawiam się, ze podobnie jak w Kodzie znów może być nie za ciekawie... Cóż, póki co ode mnie zaskakująco wysoka nota, czyli: 3,5.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33887
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
A ja właśnie jestem innego zdania i ta muzyka nastawia mnie optymistycznie wobec filmu. Gdyż co by tu nie pisać "The Da Vinci Code" jako film był po prostu nudny. A słuchając muzyki do "Angels & Demons" spodziewam, że w filmie będzie się trochę więcej działo. I liczę, że ta muzyka tym razem będzie dobrze współgrała z filmem. Gdyż o ile muzyka do "The Da Vinci Code" jako taka sama w sobie, brzmi świetnie, o tyle w filmie nie wypada już tak dobrze. Czasami wręcz, jej podniosły, poważny ton, nie pasuje za bardzo do filmu, który momentami wręcz z tą swoją podniosłością jest śmieszny. Dlatego też mam nadzieję, po oglądnieciu filmu może ta nota zamiast 3,5 będzie wynosiła 4.0, albo może jakieś -4.0Koper pisze:Ciekawe jak to w filmie działa, obawiam się, ze podobnie jak w Kodzie znów może być nie za ciekawie... Cóż, póki co ode mnie zaskakująco wysoka nota, czyli: 3,5.
Ja oczywiście oceniam ten score, nieprzyzwoicie wysoko Bardzo mi się ta muzyka spodobała, a "160 BPM" mogę słuchać na okrągło Świetny, dynamiczny utwór
A co do Oscarów to ta ścieżka nie ma szans na statuetkę. Ba! Przecież sam Zimmer już nie raz mówił, że już nie zgłasza swoich nominacji do Oscara. I za to ma u mnie Zimmer kolejnego plusa
http://www.lastfm.pl/user/Wawrzyniec_85
- Łukasz Wudarski
- + Sergiusz Prokofiew +
- Posty: 1326
- Rejestracja: czw kwie 07, 2005 19:41 pm
- Lokalizacja: Toruń
- Kontakt:
Ja też bym nie był taki ostry jak Marek w swych wypowiedziach. 160 BPM to kawał przedniej muzyki akcji, co z tego że nieco pustej w środku, skoro adrenalinę wywołuję. Naprawdę wolę takiego Hansa niż Hansa napuszonego udającego, że potrafi pisać na orkiestrę. Tu jest czysty fun w takim amerykańskim stylu. Tak jak Przemo napisał maj, więc czas na blockbustery i zapewne A&D świetnie się tutaj sprawdza. Płytka przyjemna choć zgadzam się że mało oryginalna – Hans wziął to co ostatnio miał na tapecie, a więc od Hanibala, Kodu, skończywszy na Frost&Nixonie. Temat Langdona (czyli Chevaliers…) fajnie brzmi z tymi solówkami Bella, ale tez mam takie wrażenie że jego nazwisko to bardziej marketingowy zabieg niźli wyniesieni płyty ponad poziomy (trochę mało tych jego skrzypiec a i solówki są jakieś takie zwyczajne, choć nie mogę zaprzeczyć że przyjemne). Ciekawe jak to w filmie oddziałuje. Sądzę że może być ciekawsze niż oddziaływanie Kodu – w mej opinii fatalne przecież. Zobaczymy, w piątek idę do kina więc się przekonam.
Why So Serious !?
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Ale ten też jest napuszony (choć w trochę innym stylu niż tacy POTC), a przy tym brzmi strasznie tanio. Ja tam nie wiem, czy ta muzyka się sprawdzi. Podobno Howard poszedł bardziej w akcję niż w części pierwszej, ale i tak odnoszę wrażenie że te wielkie pierdzące chóry mogą śmieszyć nie mniej niż scenki z Sylasem. No ale może się mylę i wyjdzie z tego coś więcej niż dajmy na to Trevor Rabin.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33887
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Pirates of the Caribbean to też napuszony Hans Zimmer Najwidoczniej lubię Zimmera w każdej postaci, tej napuszonej i nienapuszonej Według mnie "Angels & Demons" brzmią naprawdę dobrze, a jak w filmie działają to się okaże. Ale Ronowi Howardowi najwyraźniej taka muzyka odpowiada, zresztą mnie też.Marek Łach pisze:Ale ten też jest napuszony (choć w trochę innym stylu niż tacy POTC)
Ale żeby jedna rzecz była jasna: Ja nie uważam tego score'u za jakieś wybitne dzieło. Po prostu dobrze mi się tej muzyki słucha, a więc cóż mogę innego napisać, jak to, że skoro mi się ta muzyka podoba, to dla mnie jest dobra. Chociaż szanse, aby ta muzyka znalazła się wśród najlepszych score'ów roku 2009 są raczej małe. A szkoda (to jest oczywiście moje zdanie)
P.S. Tak jak patrzę na ostatnie projekty Rona Howarda, to chyba można powiedzieć, że zakończył współprace z Jamesem Hornerem, a jego miejsce zajął Hans Zimmer.
http://www.lastfm.pl/user/Wawrzyniec_85
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26140
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
POTC to zdecydowanie napuszony Zimmer Tzn. pierwsze POTC nie są napuszone, ale to jeszcze nie Zimmer (nie oficjalnie przynajmniej ), ale potem już się robi głośno, mocno i wzniośle a lekkiej przygody ubywa.
W A&D podoba mi się, że Zimmer (nie wiem, czy celowo, czy przypadkiem ) nie ukrywa się z tą elektroniką, nie robi takich totalnych miksów, gdzie orkiestra i syntezatory zlewają się. W otwierającym utworze jest elektronika, samplowany chór, nikt nie udaje że jest inaczej, niczym w latach 80. i dlatego mnie się to podoba.
W A&D podoba mi się, że Zimmer (nie wiem, czy celowo, czy przypadkiem ) nie ukrywa się z tą elektroniką, nie robi takich totalnych miksów, gdzie orkiestra i syntezatory zlewają się. W otwierającym utworze jest elektronika, samplowany chór, nikt nie udaje że jest inaczej, niczym w latach 80. i dlatego mnie się to podoba.